Powiedzcie mnie dla czego musieli wygrać? Ludzkość, walcząca o przetrwanie przegrałą z niebieskimi wyposażonymi w łuki i kamienie. Przez podłego zdrajcę, który poprowadził wroga przeciw jego własnej rasie.
Cóż, pozostaje liczyć na to żę w 2. ce atak ludzi na niebiekich się powiedzie.
i tutaj widac jaki jestes.Czy normalny zdrowy czlowiek napisal by tak ?Albo miales nie ciekawe dziecistwo ale z glowa masz co nie tak koles
Ja nie jestem normalny. Bo mam własne poglądy, i nie jestem ani antyfanem, ani fanem Na' vi, mimo że dałem 10.
a co jest nienormalnego w tym co napisałem taka kolej rzeczy by coś zbudować trzeba niestety coś innego zniszczyć.
Oni nie niszczyli swojego tyko obcy świat który mają gdzieś.
Jak jesteś taki to zapisz sie do jakieś grupy ekologów i przerabiaj sandałki na surowce wtórne.
Może rozwałka nie jest sposobem ale bez tego nie było by dzisiejszej całej technologi,rozwoju i przemysłu.
no a co z tego ze inna planeta.Traktujac tak innych zaczniemy traktowac tak siebie wiec nie ma to roznicy czy Ziemia czy Pandora.
Zniszcyli ziemie trzeba iść dalej taka jest kolej postępu.Rozwalą jeszcze 10 planet by zaspokoić rynek i zapewnić ci dostęp do internetu.
Aż czasem zastanawiam się, czy aby w Dniu Niepodległości najeźdźcy nie powinni wygrać i to tak definitywnie...
i to by było cos nowego Ziemia podbita przez kosmitów i zniewolona.Taka totalna zagłada dały by bardziej do myślenia.
W zasadzie jest to w filmie "Bitwa o Ziemię", ale znowu jakimś dziwnym fartem udaje się nam wygrać... chociaż tam najeźdźcy niewiele się od nas rożni, ale dużo złych nawyków mogliby od nas przyswoić.
Żołnierz musi wykonać rozkaz tak to jest skonstruowane. Gdyby każdy robił co chce to mielibyśmy dopiero jazdę - szabrowanie, gwałty, morderstwa bez żadnej kontroli. Oczywiście oceniamy Jake'a pozytywnie, ale w realnym świecie niewykonanie rozkazu = sąd wojenny, a dawniej rozstrzelanie i to prosto z marszu. Z drugiej strony jak po samym przylocie na planetę relacjonował, że na ziemi oni (przybysze) są żołnierzami, a tu STAJĄ SIĘ NAJEMNIKAMI. Formalnie mógł olać rozkazy tylko nie dostałby kasy. Różnica jest ogromna bo nie tyle zdradził co zmienił partnera (nawet nie kierując się otrzymaną zapłatą). Lojalność najemnika dotyczy jego samego i / lub tego kto mu zaoferuje więcej czyż nie?
no ale tacy bezwzgledni to tez nie byli-"Znajdz jakies dyplomatyczne rozwiazanie(chyba)"Najpierw chcieli lagodnie potem "ostro" no ale to normalne ze Na'Vi bronili swojego DOMU
Dalej wierz w takie wartości w naszym świecie i dobrych, dbających o innych ludzi :) Może się kiedyś obudzisz, ale z ręką w nocniku
Nie o przetrwanie, tylko o komfort w ekspansji. Zasadniczo podróżowanie w kosmosie bez tego minerału też było możliwe, tylko bardziej kosztowne - ot co. A co do reszty - unobtanium według mnie to droga na skróty i zdradliwa, bo gdy minerału by zabrakło, to nagle znowu powstał problem - tak więc ludzkość zamiast zadbać o możliwość egzystencji na bazie względnie dostępnych surowców, porywa się na tak niebezpieczną kampanię - co dowodzi tylko, że ludzie w dużej mierze to niebezpieczne istoty.
Jak się powiedzie atak, to będzie to samobójstwo dla nas - zaraz wybuchnie wojna o surowiec, nawet gdy Na'Vi już nie będzie, my dalej będziemy się o niego zabijać bez litości. W końcu dlaczego tylko jedna korporacja ma tym zarabiać i jak już nie będzie zagrożenia tubylczego?
Jake nie zdradził, tylko porzucił pracę, gdyż pracodawca łamał prawo międzynarodowe i wszelkie zasady - więc wręcz każda z osób jest zobligowana do przeciwstawiania się takiemu postępowaniu. W kontekście zasad moralnych tworzonych na przestrzeni dziejów ludzkości jest bohaterem, stającym w obronie uciśnionych - jakoś historia takich czynów zdradą nie nazywa.
A Rywin w jakim charakterze niby tutaj miałby wystąpić (wraz z całą aferą)? Możesz rozwinąć swoją myśl?
film mi sie naprawde podobal super klimat i piekna historia zobaczylem go dzisiaj rano tylko ze na dvd. Szkoda ze nie widzialem go w 3d bo pewnie super by sie ogladalo heh. a odnosnie tej zdrady jake postapil naprawde slusznie ja bym na jego miejscu to samo zrobil... dla ludzi tylko licza sie pieniadze a sa rzeczy wazniejsze od pieniedzy. Inni nie umia zrozumiec avatarow jesli nie sa w tej sytuacji jak jake ktory ma z nimi bliski kontakt... zrobil to co trzeba ... FILM NAPRAWDE SWIETNY :)
Słabsi musieli wygrać, by uspokoić sumienie amerykanów, którzy eksterminowali (bardzo skutecznie) słabszych autochtonów :)
Przecież już na pierwszy rzut oka widać paralele Kolonizatorzy - indianie. Wtedy słabsi przegrali (bo nie było w szeregach zwycięskich najeźdźców nikogo, kto pokochałby podbijany lud)
Cameron opowiada tutaj opowiastkę o tym, co by było gdyby podczas podboju Ameryki istnieli ekolodzy :)
Opowiada to na tyle sprawnie, że człek - mimo woli - staje po stronie słabszych.
Nie mielibyśmy dzisiaj tanich komputerów (bo chińczycy nie mieli by komu kraść technologii), ale mielibyśmy ezoteryczną Amerykę... Świat byłby zupełnie inny, a Hitler mógłby nie obawiać się Hiroszimy, Nagasaki i wojsk alianckich pod Berlinem....
Nie wiem, co lepsze - holocaust Indian, czy żydów. Hegemonia USA, czy Hitlera. Na szczęście podbój Ameryki to odległa historia, a rebelia Navi to odległa fantastyka...
Sully to podły zdrajca. Taka niestety prawda.
Oh Resources Development administration!
Union of companies!
Will of the Mercenaries,
Quaritch in command!
Oh Resources Development administration!
Union of companies!
Once more victoriuos,
The SecOps stays!
ehh nie bede mowil ze nie bo oczywiscie zradzil swoja race ale nie bez podowu hop-siup.Zakochal sie w pandorze i Neytiri choc to pewnie za malo.Glownym powodem moim zdamiem obok wczesniej podanych bylo to ze Jake zrozumial ze robi zle- zacza skladac rzadziej raporty, zastanawiac sie co on robi i ze sprawy zaszly za daleko (w ciele Na'VI) i zakochiwac sie w Pandorze.Bronil swojego nowego domu i to normalne lacz nie byl jakims bezwzglednym typem ktory siedzi w swojej bazie(bezpiecznie) i wydaje rozkazy.Nie chcial smierci ludzi ani nic zlego im zrobic tylko bronic planety a najlepszym dowodem na to jest fakt ze pozwolil im odleciec spokojne z Pandory a nie jak co niektorzy tutaj w niewole "dziwadow".
Jack zakochał się w lesie a jestem ciekaw czy postąpił tak nie znając tego świata tak dobrze jak poznał.
Wiedział o najeździe ale powiedziął dopiero po rozwaleniu tego drzewa dusz.Dlaczego nie zrobił tego wcześniej i dopuścił do tego przecież wiedział o tym od początku.
no to chyba naprawde spales na seansie.Powiedzial Na'Vi o ataku przed zniszczeniem DD-czlowieku pomysl ile ty masz lat?RDA atakuje i zabija Na'VI a wtedy Jake wpada i mowi ejj zdradzilem was oni zaraz tu przyleca i zaatakuja was,aaaa juz atakuja.NO gz Pomyslu
Czytania ze zrozumieniem w szkole nie uczyli, czy masz dyslekcję jak 99% internautów? Już objaśniam jak to było.
Ze scenariusza:
,, Tsu' Tey will lead the War party ''
Potem było uderzenie wyprzedzające RDA. A ajke zatracił się po pewnym czasie.
omg czlowieku post nie do ciebie wiec sie ogarnij.Popatrz do kogo pisze a nie SWOJE "madrosci"wypisujesz
dam ci rade za free-nie osmieszaj sie ok?Patrz ... (nie wiem jak cie nazwac) -: w odpowiedzi na post: helsinger.Wiec chlopczyku patrz na 2 raz lepiej
przecież jak wiedział o tym najeździe to mógł powiedzieć dużo wcześniej a nie na ostatnią chwile.
no wiesz oni mu dali czas kilka miesiecy a general zrobil to chyba wczesniej choc pewny nie jestem.On chcial spokojne rozwiazanie znalezc ale ludzie odrazu zaczeli karczowac las noi z dyplomacji nici.
no własnie nie wiadomo po co te całe podchody jak chcieli ich ratować mieli właśnie te 3 miesiące.
Co oni myśleli że Jack zostanie myśliwym posłuchają go i odejdą.
Lepiej by było to załatwić od razu.
ta ladna opowiesc ale 0 prawdy w niej.Jake po tych paru miesiacach stal sie jednym z czlonkow klanu a tym samym mog by z nimi rozmawiac/negocjowac i wtedy moze przekonalby ich do opuszczenia Drzewa Domu.
gdyby załatwili to od razu.... to sama neytiri z miejsca by mu wypruła flaki, i takim oto sposobem jake by zakończył swój marny żywot - a dyplomacja wzięła by w łeb.... the end
Macie racje ale i tak nie chce mi się wierzyć że by opuścili swój dom nawet jak Jack był jednym z nich.
jak dla mnie to drzewo dusz to to gdzie bzykał sie n laską chodzi o to przez które łaczyli się z przodkami czy coś a dopiero potem było drzewo rodziny.
plantum ty fanie.... Drzewo Domu-tam gdzie mieszkali Drzewo Dusz-Najswietrze miejsce(to co bylo ostatecznym celem RDA) Chyba tak to wyglada
ale tych drzewek z portami było więcej i to o nich mówię.
czym się różniło drzewko rozjechane przez buldożery od tego z ostatniej sceny?
a co ja botanike Pandory studiowalem :)?Nie no te rozjechane drzewa to ich bylo pelno-Na'Vi podlaczali sie do nich ii przekazywali info a to Drzewo Dusz to jest miejscem swietym i tam tez Na'Vi sie "podlaczali" np widac to jak chcieli ratowac Grace