Preferuję gatunek SF i zawsze cieszy mnie kiedy wchodzi nowy temat w tym gatunku - powstaje naturalne pytanie - co nowego wymyśli reżyser...czym mnie zaskoczy.
Rzeczywiście - fluorescencyjny świat w 3d 10/10 ale czy nie można było chwilę zastanowić się nad realizmem strony ludzkiej? Ten brak prawdopodobieństwa aż mnie uderzał od początku filmu - jaka szkoda, że aż tyle jest niedociągnięć.
1. Ludzie w przyszłości - podbijają/ zasiedlają nową planetę opanowali hibernację i prawdopodobnie jakię napęd międzygwiezdny a militarnie? ... nadal używają silników mechanicznych i broni maszynowej typu RKM na naboje jak w 2 wojnie światowej!!! Please!
2. Roboty sterowane z wewnątrz (zgapione z aliena - swoją drogą Ms Weaver czuła się jak w domu) mają LUSTERKO WSTECZNE? Hi tek - aż boli.
3. Czasy zaawansowanej nanotechnologi - avatarów, implantów mózgowych - a tu aby zrzucić ładunek (nawet nie atomowy) bierzemy największy i najmniej zwrotny samolot - i uwaga - bomba ma 5 na 5 metrów !! i musi ją pchać 5 gości:) i co ciekawsze jest poskręcana z 200 małych bombek:) Aby się udało musimy zrzucić 3 takie kraty...litości. w XX wieku bomba atomowa jest wielkości walizki!
To tak dla przykładu. Jakie inne wy znaleźliście????
Po stronie Nav'i nie kupuję za to dosiąścia dużego smoka jako punktu zwrotnego filmu. Było to tak łatwe, że nawet dziecko by na to wpadło - aby lecieć nad nim i na niego wskoczyć bo nie patrzy w górę - a jeśli tak to dlaczego przez setki tysięcy lat rozwoju cywilizacji na Pandoze tylko kilka osób tego dokonało i nie nauczono się tego robić - jeden oswaja - opowiada jak to zrobić innym i po kiku latach standardem jest latanie na tych większych. Mało prawdopodobne aby przetrwało to jako "secret skill" powodujący takie WOW.
No chyba że samo dosiąście to nie wszystko i odbywa sie jeszcze jakieś rytuały godowe :) i dlatego ocenzurowano ten moment w filmie wyciemnieniem:P
Nie zrozumncie mnie zle - ogólnie film oglądało mi się dobrze i 7mkę dostaje ale nie jestem 12 letnim dzieckiem i do wczucia się potrzebuję zachowania pewnych podstawowych zasad prawdopodobieństwa i przewidywalność fabuły jak np. w Matrix, Wyspa czy nawet Pandorum (niemieckie SF z 2009).
A ja wciąż nie wiem czy dać 10/10, czy może 9/10? Jestem w kropce. Pierwsza moja trzeźwa ocena tego filmu to 9/10 ale po dalszej analizie filmu zastanawiam się nad tą drugą. Jak tu zawierzyć umysłowi, jak sumienie gryzie "Czemu nie 10?". W końcu film jest ciekawy, dobrze wykonany i przede wszystkim trzymającym w napięciu. Jak sądzicie? Można mu wybaczyć błędy?
mam trochę podobnie, ale wybaczam za świetne wyciskanie łez z takiego starego buca jak ja ;)
ale postrzał Norma nie wyglądał na śmiertelny, myślę że gdyby oberwał w
czółko to szok mógłby być zbyt duży ;p
Logicznie rzecz biorąc, gdyby dostał kulke w mózg, to nie zdążyłby zarejestrować, żadnego bólu więc przebudzenie w prawdziwym ciele byłoby mniej gwałtowne.
1. Ludzie w przyszłości - podbijają/ zasiedlają nową planetę opanowali hibernację i prawdopodobnie jakię napęd międzygwiezdny a militarnie? ... nadal używają silników mechanicznych i broni maszynowej typu RKM na naboje jak w 2 wojnie światowej!!! Please!
Tu ciężko się doczepić do drogi rozumowanie, ale...
-cięcie kosztów wyprawy
-wortex ,skoro wpływa na elementy elektroniki, pewnie wpłynąłby też na super zaawansowaną broń z masą elektroniki w środku
2. Roboty sterowane z wewnątrz (zgapione z aliena - swoją drogą Ms Weaver czuła się jak w domu) mają LUSTERKO WSTECZNE? Hi tek - aż boli.
-znowu wortex, w filmie jest 1 scena która pokazuje jak wpływa na elektronikę, na ekranie nic nie było by widać
3. Czasy zaawansowanej nanotechnologi - avatarów, implantów mózgowych - a tu aby zrzucić ładunek (nawet nie atomowy) bierzemy największy i najmniej zwrotny samolot - i uwaga - bomba ma 5 na 5 metrów !! i musi ją pchać 5 gości:) i co ciekawsze jest poskręcana z 200 małych bombek:) Aby się udało musimy zrzucić 3 takie kraty...litości. w XX wieku bomba atomowa jest wielkości walizki!
Tu już w ogóle nie wiesz chyba o czym piszesz :D
-wojna kombinowana, walczą tym co mają. Żadnych super bomb nie mieli, tylko jakieś materiały wybuchowe do kopalni.
-a wahadłowca użyli jako takiej latającej fortecy, wyszli z założenia ze tego nic nie ruszy.
No i znalazł niedociągnięcia! Ale to wszystko było zrobione dla podkręcenia klimatu...
"Tu ciężko się doczepić do drogi rozumowanie, ale...
-cięcie kosztów wyprawy
-wortex ,skoro wpływa na elementy elektroniki, pewnie wpłynąłby też na super zaawansowaną broń z masą elektroniki w środku"
Były już lepsze tłumaczenia tego. Ja dodam, że w stargate ziemska broń jest na wypasie nawet dla znacznie bardziej technicznie zaawansowanych cywilizacji :) W prawdziwym świecie z lasera se nie postrzelasz, bo ci się soczewka zakurzy, piech wlezie w delikatne układy czy coś. A dobry karabin maszynowy, napieprza szybko, celnie i powoduje duże zniszczenia. Co by zyskali strzelając jakąś uber plazmą? Proch i kulki działają już ponad 500 lat i spokojnie drugie tyle będą na topie.
Nie wiem czy było...
W pewnym momencie Jake patrzy się na zdjęcia(rodziny?) i o dziwo zdjęcia te są w pełnym 3d!
O NIE, cóż za niedociągnięcie/nieścisłość !!!! film dużo stracił w moich
oczach ;p
A teraz pytanie końcowe: "Czy będzie Avatar 2 jak myślicie?" Macie jakieś przemyślenia?
:) Osobiście w to nie wierze..
Ja bym tego niedociągnięcia nie bagatelizował. To akurat najbardziej raziło w oczy. Można dodać, że podobny efekt był z lustrami. To tak jakby oni mieli trójwymiarowe zdjęcia i lusterka. Film oczywiście 10/10. Arcydzieło.
PS. Tekst, że "kradli kurwa na potęgę[...] już 5 stycznia można uznać z posta roku. Szacun.
Jeśli chodzi o dosiąście Toruka to chyba tylko wybrańcom w określonym czasie udawało się tego dokonać (kiedy się jakis kryzys zbliżał). A Jake był wybrańcem, co pokazały już na początku wery piur spiryty, przecież dlatego Neytiri go nie zabiła!
Mam takie małe pytanko - jaki sens ma wytykanie Avatarowi błędów w stylu
"Navi zbyt ludzcy", "fauna Pandory zbyt podobna do naszej", "wyposażenie
ludzi za mało zaawansowane" i tym podobne? Przecież "Avatar" nie jest
poważnym filmem sci-fi silącym się na realizm, tylko lekką, bajkową
opowieścią, w dodatku zahaczającą o fantastykę (wybraniec, istnienie bóstwa
i wysłuchanie przez niego modłów), która klimatem zbliżona jest do
gwiezdnych wojen(a tam jakoś nikt nie czepiał się wyglądu kosmitów).
Oczywistym jest że taka Pandora nie ma prawa istnieć, a wy na siłę
próbujecie tworzyć jakieś pseudo naukowe teorie.
akurat to, że pandora jest podobna do ziemii moim zdaniem jest własnie realistyczne, a inteligentna rasa obcych musi być podobna do ludzi, bo np. potrzeba przeciwstawnego kciuka żeby móc trzymać coś w ręku, i zręcznych palców, żeby móc precyzyjnie operować. Słoń ma trąbę i może nieść dzięki temu belkę, pies może nosić kij w pysku, ale wyżej dupy nie podskoczysz i bez ręki nie będziesz tym kijem młynków wywijał. tak samo z oczami, musisz mieć parę oczu z przodu głowy, by dobrze widzieć co robisz rękoma. I muszą być to oczy, a nie np. detektor podczerwieni, bo ten nijak nie pomoże ci dobrze ociosać krzemień.
nie, nie jest realistyczne, zaufaj mi :), zapewniam Cię że jeśli
gdziekolwiek we wszechświecie istnieje coś co podlegało by pod naszą
definicję "życia", to różniło by się pod każdym względem od tego co możemy
zaobserwować na naszej planecie. Ewolucja jest tak skomplikowanym i przy
tym zupełnie losowym mechanizmem, że nie da się jej odtworzyć i nawet jeśli założyć by istnienie planety o podobnych do Ziemii warunkach to na
odpowiedniki naszych zwierząt nie ma co liczyć.
ale skończmy te rozważania, bo nie mają one żadnego sensu w kontekście tego
filmu. "Avatar" miał za zadanie przedstawić nam wyśniony raj, a nie
realistyczną wizję obcej planety.
heh, zwierzęta chłopie, to mogą nawet wylatywać na sprężynującym ogonie i chwytać mackami ryby w locie, ale inteligentna rasa musi spełnić kilka podstawowych warunków i nie da się tego obejść.
mylisz się, po pierwsze inteligentna rasa to również zwierzęta, a po drugie
jedyna inteligentna rasa jaką znamy to człowiek, więc ciężko wyobrazić
sobie coś odmiennego. Osobiście nie wierzę w istnienie humanoidów.
"a po drugie jedyna inteligentna rasa jaką znamy to człowiek, więc ciężko wyobrazić sobie coś odmiennego."
Jeszcze trudniej sobie wyobrazić struganie kija nożem, bez palców żeby go ustawić pod odpowiednim kątem, kciuka który będzie go dociskał, i stawu, który można zablokować, by móc po tym drewnie skrobać w linii prostej.
Mackami to możesz najwyżej włóczyć kij po piachu. Jabba the hut może sobie istnieć w star wars, ale w prawdziwym świecie nigdy by nie wypełz z bagna.
Negative, od wczoraj jesteś moim idolem. A gostek wyżej? "Inteligentna rasa to TEŻ zwierzęta, a po drugie JEDYNA inteligentna rasa jaką znamy to człowiek" - no comment.
źle napisałem to zdanie ;], chodziło mi o to że ludzie jako przedstawiciele
inteligentnej rasy dalej są zwierzętami, a nie że wszystkie zwierzęta są
inteligentne.
A jakbyś chciał połączyć genetycznie dna ludzkie np. z ślimakiem? :? Były widoczne wyniki połączenia genetycznego (5 palców czy zęby)
Cały świat Pandory został starannie stworzony w oparciu o znane człowiekowi prawa fizyki panujące we wszechświecie, począwszy od tego, że warunki panujące na tym księżycu sprzyjają powstaniu nadprzewodnika wysokotemperaturowego a skończywszy na neurobiologii flory, która dla prostych navi była jakimś bóstwem. Tak więc istnienie chociażby w naszej tylko galaktyce planety lub księżyca takiego jak Pandora jest raczej oczywiste i tylko wyjątkowi ignoranci, ludzie nie posiadający wystarczającej wiedzy będą twierdzić, że taki świat nie ma prawa istnieć.
pozdrawiam
I dlatego powstały w stanach terminy "geek" i "nerd" jesteś 100% przykładem stereotypu.
To tak jak iść na 300 i się czepiać, że nie było Greckiego chóru i że w filmie nie zostało poruszone to i tamo. Cisza.
Nauczcie się jednego. Film to film, i tak ma zostać, ale SF ,ale realizm, pieprzyć realizm, jesteście jak Ci naukowcy i zwykłe żołdaki co się śmiały na wzmiankę o "żywym" drzewie. Podstawić wam Boga przed nos, to powiecie że za mało żywy i że to i tamto...
Pewnie na Alicji w Krainie Czarów, tez będziesz się domagał że film był za mało irracjonalny.
Nie dziwię się artystom, że im się odechciewa, jak mają przed sobą ludzi z klapkami na oczach.
Powiem raz, bo aż z góry mnie zraził ten post, tą chłodną metaliczną "rzeczywistością".
Film miał być jak BAJKA(np.Bracia Grimm(ciekawe czy ich się czepiano..))- fantastyczny, przygodowy, z złymi i dobrymi postaciami z żywą naturą i masą masą kolorów. Miał się kończyć dobrze, zadowolić dzieci i dorosłych. Miał być przygodą dla nas, abyśmy mogli wyobrazić sobie inne światy, gdzie ludzie żyją inaczej, bliżej natury. A krzywdzeni są przez "zamknięte" umysły. Coś wam to przypomina? Mieliśmy się oddalić od naszego ziemiańskiego myślenia i poczuć Nav'i :) Trochę więcej zabawy, proszę.
Dzięki,
przepraszam za emocje
Janek
odnośnie pkt 3.
dobra dobra ale chyba zapomniałeś w jakiej strefie znajdowało się to magiczne drzewo :) czyli tam gdzie nawalała elektronika i aby w coś trafić trzeba było przejść na sterowanie manualne. W tym momencie wszystkie naprowadzane rakiety czy walizki odpadają. A dlaczego nie bomba atomowa?....no stary z tym żeś wyjechał ;D Chcieli zniszczyć drzewo a nie całą planetę. Ja uważam że sceny są udane i że wszystko miało swój cel :)
Ludzie, ludziska! Bierzcie na poprawkę, że Avatar to film, kreacja wizji reżysera.
Zacznę od tego, że J. Cameron studiował fizykę i literaturę angielską. Film traktował z początku jako hobby. Kończąc nauki ścisłe na pewno pojęcie miał o wypisanych przez kolegę "niedociągnięciach".
Tłumacze/Translating:
1. Ten punkt, ktoś tłumaczył i przyznaje rację. Ale dla przypomnienia, jasno, krótko i szybko ;). Jakie napęd międzygwiezdny? Lot trwał ok. 6lat, odległość do Alfa Centauri, ok. 5lat świetlnych. Jest różnica do ponad roku. Musieli dysponować czymś równie szybkim, ale jednak to nie był jeszcze napęd osiągający prędkość światła.
2. Roboty były sterowane wewnątrz - tak. I co w tym złego? W końcu nie zatrudnia się tyle najemników, żeby dupy nie ruszali z miejsca. Zauważ motyw, w której ogromna kopara, rozwalająca "drzewa życzeń", była sterowana z zewnątrz :). Lusterko wsteczne - no i co? Założę się, że Cameron umieścił je tam specjalnie, żeby dodać smaczku. W "Alienie", było podobnie, "Terminator" mimo swojej "nowoczesności", też korzystał z old-skulowych rzeczy, broni? Dlaczego w T2 Camerona, nie przeniesli ze soba, np. broni laserowej, byłoby łatwiej, nie? To styl reżysera. Po za tym w miejscu gdzie znalazł się pułkownik Quaritch, rozlegał się Vortex, nawigacja świrowała, więc lusterko się przydało, nie? ;)
3. Obecnie mam zajęcia na studium wojskowym i tłumaczę dosłownie jak kierownik wydziału, Pan Komandor wykładał mi Broń Masowego Rażenia. On by to ujął tak: "Po-kiego c*uja zrzucać ładunek jądrowy?". Otóż (o tym też ktoś już wyżej napisał), grozi to skażeniem obszaru, ekosystemu i niezdatnym do wykorzystania dla przeciwnika przez lata. Po za tym, machina wojenna działa w ten sposób, że wykorzystuje się swoje wszystkie dostępne siły w czasie nagłego zagrożenia (Jake Sully zgromadził wszystkie klany). Złożyli ładunek, aby raził określony zasięg terenu z tego co mieli na składzie. Załadowali go na prom kosmiczny, wykorzystując go jednocześnie jako transporter. Tak, też się robi w dzisiejszych czasach. Wszystko co płynie, lata, jedzie lub pełza jest zdatne dla wojska. No i niestety, aby zrzucić "sklejoną" bombkę potrzeba ludzi na pokładzie aby to obsłużyli. Robiło się tak 70 lat temu, i podobnie dzisiaj. To była improwizorka.
Co do Turoka - "smoka". Na'Vi to jeszcze plemiona, oparte na wierzeniach i mitach. Jake miał plan (teoretyczny ;)), ale wypalił. Ile czasu potrzebował żeby złapać Ikrana? Niewiele.
Aha! Jeszcze wracając do 1 punktu :). Jaki napęd spalinowy?! Dla mnie to k*rwa wyglądało na coś lepszego, przypomnijcie sobie jak Quatrich, odpalał swojego "żęcha" w pierwszych scenach filmu! Ostry zapłon ]:->
Mnie zdziwiła postawa Jake kiedy padło drzewo domowe. Kiedy znalazł Neytiri przy umierającym ojcu, ta go nie chciała widzieć i jak to sie skończyło? W następnej scenie idzie sam, a Neytiri wraca ze swoimi daleko od niego. Czy to nie dziwne, że za nią nie szedł, czy coś w tym stylu? Po prostu se odpuścił i został gdzie był. Dla mnie to troche dziwe.
Ja myślę ze za nią nie poszedł bo wiedział że zaraz go odłączą a jak by z nimi poszedł to by go Tsu'Tey zabił. Neytiri wtedy chyba aż tak chętna do jego obrony by nie była.
Ludzieeee... jak Wyście filma oglądali? :P Przecież jak padło drzewo, to w tym czasie odcięto ich od Avatarów. Grace zabrali Na'Vi ze sobą na noszach, a Jake został.
No ja to miałem na myśli. Tsu'Tey widząc zemdlałego(odłączonego) Jaka to by go zabił.
... więc najwyraźniej go nie widział. Przecież Jake snuł się na końcu, nie dam głowy czy nie szedł ostatni, ale mogły mi się sceny pokicać.
"Ludzieeee... jak Wyście filma oglądali? :P Przecież jak padło drzewo, to w tym czasie odcięto ich od Avatarów. Grace zabrali Na'Vi ze sobą na noszach, a Jake został."
Jakto? Byłem na tym filmie już 3 razy :) Dobrze pamiętam, ta szamanka(zapmniałem jak sie nazywa) go uwolniła on biegnął w strone lasu chroniąc grace i tą maote jakoś tak :P Poten szukał Neytri i skończyło się to jak pisałem wyżej. Po tej całej akcji przecież dopiero go odłączyli.
Ja znalazłem jeszcze jedną nieścisłość: Niby to XXII wiek ale Jake nadal ma
wózek popychany ręcznie. Nie wiem, może lubi trenować mięśnie rąk ale w
filmie sci-fi lepiej wyglądał by wózek elektryczny...
Mówili że weterani nie dostają dofinansowania czy coś takiego. To skąd miał wziąć kasę na taki wózek. A technologia poszła w górę to pewnie wózki też będą wykonane z lepszych tworzyw czy coś takiego.
Ale skoro z biegiem czasu wszystko tanieje, to za około 150 lat takie wózki
nie powinny kosztować majątku...
Elektryczne wózki są dobre dla gróbych bab, prawdziwi macho mają ręczne, są zwrotniejsze itd :)
Poza tym był Marine!!! Sam gadał że podda się każdej próbie czy coś takiego było to jak wysiadał z promu.
Ty idioto film nawet nie powinien byc krytykowany bylem trzy razy w kinie na Avatarze i chce jeszcze. i nie ma rzeczy idealnych to fakt ale trzeba sie wczuc w film zeby zobaczyc to piekno i caloksztalt filmu.jak widac idioci jeszcze tutaj psuja nastruj osobom ktore cenia kino.dzieciaku zostan przy "obcym"
A co Obcemu zarzucasz? grrr
Fakt nie ma się co czepiać na siłę. Film jest bardzo dobrze dopracowany (osobiście sam nie doszukałem się niczego rażącego).
Wracając do wózka. No nie wiem co by było, gdyby jeździł na elektrycznym. Raz, że pewnie odjęłoby smaczku. Dwa, takie bajery jak koledzy wyżej napisali, pewnie dalej są nierefundowane ;P
Nie wiem czy zauważyliście ale Jake nie lubił żadnej pomocy która dotyczyła kalectwa (zawsze sam schodził lub wchodził do owej maszyny) więc elektryczny wózek nie byłby na miejscu ;> Na dodatek wyrabia mięśnie.
Moim zdaniem co do ludzkiej techniki to nie ma się co czepiać, bo to
wyłącznie od Camerona zależało jak miała wyglądać broń przyszłości. Nie
jarajcie się tak tymi laserami, bo wiadomo, że najprostsze rozwiązania są
najlepsze, więc nie ma co się bawić w cuda.
Kwestia Turruka jest banalna - to nie jest kwestia tego, że Na'vi nie
wpadliby na tak banalny pomysł. Oni traktowali go jak coś świętego, więc
się do niego nie zbliżali. Poza tym przecież jest wyraźnie wyjaśnione, że
aby narodziła się więź Turruk musi sam wybrać jeźdźca, a przecież to on sam
pierwszy zaatakował Jake'a ;]
Ja mam tylko jedno zastrzeżenie. Dziwi mnie fakt, że ludzie tak łatwo
potrafili rozpoznać (nawet z daleka) Jake'a. Faktycznie avatary wyglądały
odrobinkę inaczej od Na'vi, ale bez przesady... Przeciętny biały człowiek
ma problem z rozpoznawaniem twarzy Azjatów, a co dopiero takich
przedstawicieli innej rasy. Tym bardziej, że Na'vi byli niemal identycznie
poubierani i mieli podobne fryzury ;P
Film jest rewelacyjny i nie mam mu nic do zarzucenia.
oprocz czasu projekcji.
dlaczego tylko 2,40??... ;)
ten watek jednak podoba mi sie, bo zwraca uwage na szczegoly i smaczki. ja na ten przyklad, po trzech projekcjach, nie dostrzeglem czterech palcow w dloniach Na´vi...
w niedziele, za czwartym razem, przyjrze sie lepiej! :))
jestem natomiast ciekawy, czy ktos z was zwrocil uwage na nosy Na´vi. sa dosc charakterystyczne: plaskie, szerokie...
oprocz avatara Grace Augustine. jej avatar ma waski, spiczasty (?) nos europejskiego czlowieka. po prostu nos Sigourney Weaver. pomyslalem sobie, ze moze Sigourney nie zyczyla sobie ingerencji w swoja urode i zmiany jej nosa...
ciekawe, co nie?
:)
Czekamy, więc wszyscy na 2 część filmu,o ile taka powstanie.
"Niech żywi nie tracą nadziei" :)
2. Roboty sterowane z wewnątrz (zgapione z aliena - swoją drogą Ms Weaver czuła się jak w domu) mają LUSTERKO WSTECZNE? Hi tek - aż boli.
racja, racja :)
poza tym operator takiego robota trzyma w garści atrapę guna, jaki trzyma robot i udaje, ze strzela. trochę to żałosne - nie lepsze działko na ramieniu robota i wolne "ręce" - manipulatory?
no i robot walczący pod koniec wieeeeelgachnym nożem......
nie lepsze wysuwane ostrze?
sceny w ALIENS z użyciem takiego "geara" duzo bardziej dramatyczne i realistyczne - moim zdaniem