PILINHA: {__webCacheId=filmBasicInfo_pl_PL, __webCacheKey=137747}

Bękarty wojny

Inglourious Basterds
2009
8,0 620 tys. ocen
8,0 10 1 620118
8,7 80 krytyków
Bękarty wojny
powrót do forum filmu Bękarty wojny

Żenada

ocenił(a) film na 1

Kolejny film Tarantino zrobiony pod hasłem "patrzcie jakie jaja mogę sobie robić z konwencji filmowych dla kasy i waszego głupawego rechotu". Nie ma co udawać Tarantino to cyniczny manipulator lubujący się w bezmyslnej przemocy i hektolitrach krwi, ku uciesze gawiedzi. Oglądanie bękartów to rodzaj teleturnieju dla przygłupów gdzie rozpoznawszy cytat z innego filmu (np. Pitt ucharakteryzowany na Brando, scena z pantofelkiem jakby wyjęta z Kopciuszka) czy kpinę z konwencji (np. muzyka w stylu westernów Sergio Leone) należy wybuchnąć możliwie donośnym rechotem. Rechot jest wskany również w przy strzelaniu do ukrywacjących się Żydów, rozwalaniu czaszki kijem bejsbolowym, grzebaniu palcem w krwawej ranie w nodze i oczywiście w szczytowej scenie finezyjnego dowcipu a la Tarantino tj. wycięciu swastyki na czole - no po prostu boki zrywać.
Filmy w tej konwencji parodii powstawały od dawna - jednym z pierwszych jakie widziałem był "Czy Leci z nami pilot", a potem posypały się jak śnieg "Top secret", "Hot Shots", "Naga Bron", "Szklanką po łapkach", " Straszny film" i wiele innych. Nikt jednak nie twierdził że jest to wysoka sztuka i jakikowliek artyzm. Ot czyste kino rozrywkowe z mniej lub bardziej udanymi żartami. Tarantino pozuje jednak na demiurga i udaje, że jego film to prawdziwe himalaje filmowej erudycji i szczyt wyrafinowanej komedii. Jedyna różnica to jednak niestety poziom dowcipu, który u Tarantino jest zdecydowanie niższy niż np. w filmach z Leslie Nielsenem. Przekaz Tarantino jest jasny - "Patrz hołoto - jako Król Filmu mogę zrobić sobie jaja ze wszytskiego co podejdzie - Holokaustu, Ojca Chrzestnego, Westernu, Filmu Wojennego, Śmierci, Przemocy, Cierpienia, a wy jesteście tak głupi, że nie dość że zapłacicie za bilety to pódziecie w świat z nowiną, że mój krwisty patchwork to prawdziwa sztuka."

ocenił(a) film na 9
ignatio

Bo są świętości z których śmiać się nie można nie?

War, it's faaaaantaastic :]

ignatio

Jeśli celem sztuki jest "niepokój, sprawić, by człowiek był niepewny i siebie, i świata, podważyć poczucie rzeczywistości, zmusić do rewizji dotychczasowej wiedzy. Najlepsza sztuka powinna wstrząsnąć odbiorcą emocjonalnie, zmasakrować go intelektualnie, przyprawić o fizyczne cierpienie, wzbudzić obrzydzenie do wszelkich tradycji, które nas wiążą, obciążają i zatapiają w morzu konformizmu" to "Bękarty"sobie radzą;) Taak... cel/e sztuki ,jakie i czy są...? Eee ..chyba o to Ci idzie..:)

ocenił(a) film na 9
ignatio

dowcip, humor? w tym filmie to rzecz względna. Wątpię żeby Tarantino zakładał, że jego filmy będą porównywane z tytułami, które padły w twojej wypowiedzi pod względem właśnie humoru. Czy ktoś na sali się śmiał z wkładania palca w nogę? NIE. Czy ktoś śmiał się z tego, że i tu dziwna sprawa został wykorzystany pomysł na muzykę ze spaghetti westernów? NIE. Czy ktoś śmiał się z wycinania swastyki na czole? NIE. i teraz rzecz najważniejsza... CZY TARANTINO PISZĄC SCENARIUSZ LICZYŁ, ŻE WIDZOWIE BĘDĄ SIĘ ŚMIALI Z TYCH WŁAŚNIE MOMENTÓW? NIE!

więc o co kaman?

Tarantino robi sobie jaja z holocaustu? W jaki sposób? Pompa z Brando? Westernu? Filmu wojennego?, Przemocy, Cierpienia? NO SORY ALE TO CZYSTA GŁUPOTA...

ja wyszedłem spełniony z kina z kilku względów, podam te najbardziej błahe i oczywiste:

1. DZIĘKUJĘ QUENTINOWI ZA KATHARSIS: zabicie Hitlera, szatkujące go kule, finałowa masakra... to wszystko dało mi satysfakcję w czasach gdy krytykuje się Polaków z II Wojnę Światową

2. ZA WYCINANIE SWASTYKI NA CZOŁACH: tak, nie lubię Niemców. Czy może być coś piękniejszego od pozostawienia im pamiątki po tym co robili? I choć jest to tylko na ekranie... to jest to piękna idea.

pozostałe czynniki nie są warte ujawniania ale żeby nie było, że podobało mi się tylko zabijanie Niemców, dodam, że w filmie są wspaniałe dialogi, aktorzy dają prawdziwi popis, zdjęcia są wykonane wzorowo, każda scena jest kapitalnie poprowadzona dzięki czemu cały film można oglądać raz za razem rozkoszując się tym co jest na ekranie.

A PORÓWNANIE FILMU DO KOMEDII:

Tarantino pozuje jednak na demiurga i udaje, że jego film to prawdziwe himalaje filmowej erudycji i szczyt wyrafinowanej komedii. Jedyna różnica to jednak niestety poziom dowcipu, który u Tarantino jest zdecydowanie niższy niż np. w filmach z Leslie Nielsenem

TO NAJCZYSTSZY ABSURD JAKI OSTATNIO PRZECZYTAŁEM bo... TO, ŻE SĄ W JAKIMŚ FILMIE SCENY Z HUMOREM, NIE OZNACZA TO, ŻE FILM JEST KOMEDIA!

Z PEWNOŚCIĄ: Tarantino wykonał "PATCHWORK" ale jest on najwyższej klasy! Pokażcie mi drugiego takiego co robi w taki sposób filmy...

ocenił(a) film na 1
neil__mccauley

1. Otóż wszytskie przytoczone przeze mnie przykłady rechotu gawiedzi nie pochodzą z tygla mojej wyobraźni, ale z doświadczenia nabytego podczas seansu w kinie Silverscreen w Gdyni w dniu 10.10.
2. Czy autor zakładał, że tych scenach będzie rechot - rzecz trudna do udowodnienia ale... rozrywka pod rechot dobrze się sprzedaje, a że reżyser w dupie ma pojęcie artyzmu, sztuki itp. całkowicie racjonalne jest założenie, że ów rechot przewidywał lub co więcej dla rechotu film powstał
3. W jaki sposób autor robi sobie jaja ?
a) z holokaustu - udając w pierwszej scenie że film jest serio - po to by by za chwile krzyknąć "widzisz pacanie ? - to tylko ściema" Przejąłeś się - a nie ma czym bo dla mnie śmierć Żyda to taka sama fikcja jak kopciuszek.
b) Brando - Pitt jego charakteryzacja i sposób mówienia,
c) Film wojenny - Bękaty in corpore są parodią filmu wojennego,
d) Westernu - muzyka i ujęcia a la Sergio Leone,
e) Przemocy - rozwalanie czaszki przy użyciu kija bejsbolowego, wycinanie swastyki itd. a wszystko w tonie prześmiewczym.

Katharsis - no jeśli ta arcyfikcyjna masakra przynosi katharsis to szczerze zadroszę - chętnie poprzeżywałbym katharsis podczas M. jak miłośc czy czterech pancernych - równie głębokie.

Swastyka - "Czy może być coś piękniejszego od pozostawienia im pamiątki po tym co robili? I choć jest to tylko na ekranie... to jest to piękna idea." - może - rzetelne opowiadanie o ich zbrodniach bez cudzywsłowu i sprowadzania nazimu do poziomu zabawki popkulturowej o ciężarze gatunkowym właściwym batmanowi czy pokemonom.
a że można to zrobić i zabawnie i bez patosu udowadnia np. Begnini w "La vita e bella."

Ostatnie pytanie - jeśli zakładamy, że przyporządkowanie filmu do jakiegoś gatunku ma sens (są liczne argumenty przeciw temu założeniu) to wypada zastanowić sie do jakiego zaliczymy Bękarty.
Dramat - wolne żarty, horror - mhm..., melodramat?, western?, kryminał?, film wojenny? pornos? sensacja?
Wiem oczywiście, że zdaniem jego wyznawców, Tarantino wymyka się tym tradycyjnym podziałom, a jego dzieła są ponad to. Król jest jednak nagi i tak jak Kill Bill jest żenującym filmem karate, tak bękarty są żenująco nieudaną komedią.

ocenił(a) film na 9
ignatio

"2. Czy autor zakładał, że tych scenach będzie rechot - rzecz trudna do udowodnienia ale... rozrywka pod rechot dobrze się sprzedaje, a że reżyser w dupie ma pojęcie artyzmu, sztuki itp. całkowicie racjonalne jest założenie, że ów rechot przewidywał lub co więcej dla rechotu film powstał"

Rozumiem, że ty dokładnie wiesz na czym artyzm polega i zawsze potrafisz go odróżnić od nie-artyzmu, a widzę, że definicja artyzmu z góry skreśla komedie. Ja niestety jestem tylko biednym widzem, i kompletnie nie artyzmu od artyzmu nie odróżniam, wiem tylko co mi się podoba :)

"3. W jaki sposób autor robi sobie jaja ?
a) z holokaustu - udając w pierwszej scenie że film jest serio - po to by by za chwile krzyknąć "widzisz pacanie ? - to tylko ściema" Przejąłeś się - a nie ma czym bo dla mnie śmierć Żyda to taka sama fikcja jak kopciuszek."

Jaja z WWII robiono sobie już dużo wcześniej, były jaja z hitlera, były jaja z całego nazizmu i w ogóle ze wszystkiego, i bardzo szanowani twórcy się za to brali, więc nie wiem co w tym złego. Napisz jakiś protest, że 300 nie traktuje z należytą powagą bitwy pod Termopilami. A co do tarantino, w filmie oczywiście sa akcenty chumorystyczne, nawet w pierwszym akcie który jest w zasadzie bardzo poważny, jest np. motyw z fajką, ale w całym filmie nie ma żadnego momentu w którym byłaby śmieszna scena zabijania żyda, lub nabijania się z holokaustu.

"b) Brando - Pitt jego charakteryzacja i sposób mówienia,"

i co w tym złego? nigdy nie widziałeś filmu w którym łączono by wojnę z humorem?

"c) Film wojenny - Bękaty in corpore są parodią filmu wojennego,"

okeeeeej, nie można parodiować filmów wojennych? Czyli np. taki hot shots, za parodiowanie filmu wojennego - rambo, powinien pójść na stos? :D

"d) Westernu - muzyka i ujęcia a la Sergio Leone,"

tobie się chyba zdaje, że wykorzystywanie jakichś motywów jest rónoznacze, z parodiowaniem utworu z którego zostały zaczerpnięte, ale to na szczęście tylko dla ciebie.

"e) Przemocy - rozwalanie czaszki przy użyciu kija bejsbolowego, wycinanie swastyki itd. a wszystko w tonie prześmiewczym."

Heh, i to jest właśnie sztuka :)

"Katharsis - no jeśli ta arcyfikcyjna masakra przynosi katharsis to szczerze zadroszę - chętnie poprzeżywałbym katharsis podczas M. jak miłośc czy czterech pancernych - równie głębokie."

To, kolego, to jest już prostackie czepianie się, tylko nawet nie potrafisz w inteligentny sposób tego skontrować. Główną ideą bękartów, jest właśnie to katharzis, kiedy to mamy okazję chociaż w fikcyjnym świecie popatrzeć jak kopie się tyłki wrednym nazistowskim niemcom, którzy wyrządzili tyle zła, że całkowicie sobie na to zasłużyli. Gdyby ktoś jeszcze np, chciał nakręcić film, w którym czerwoni dostaną za swoje... to by było oczyszczające :)

"Swastyka - "Czy może być coś piękniejszego od pozostawienia im pamiątki po tym co robili? I choć jest to tylko na ekranie... to jest to piękna idea." - może - rzetelne opowiadanie o ich zbrodniach bez cudzywsłowu i sprowadzania nazimu do poziomu zabawki popkulturowej o ciężarze gatunkowym właściwym batmanowi czy pokemonom.
a że można to zrobić i zabawnie i bez patosu udowadnia np. Begnini w "La vita e bella.""

A można to zrobić i groteskowo i brutalnie, i popkulturowo, bo WWII, to już dawno popkultura, bo już niewielu kombatantów zostało. NP. polacy robiąteraz popkulturę z powstania warszawskiego, bagiński nawet kręci bluźniercza kreskówkę, a to chamy i prostaki!!

"Ostatnie pytanie - jeśli zakładamy, że przyporządkowanie filmu do jakiegoś gatunku ma sens (są liczne argumenty przeciw temu założeniu) to wypada zastanowić sie do jakiego zaliczymy Bękarty.
Dramat - wolne żarty, horror - mhm..., melodramat?, western?, kryminał?, film wojenny? pornos? sensacja?
Wiem oczywiście, że zdaniem jego wyznawców, Tarantino wymyka się tym tradycyjnym podziałom, a jego dzieła są ponad to. Król jest jednak nagi i tak jak Kill Bill jest żenującym filmem karate, tak bękarty są żenująco nieudaną komedią."

A ty idiotą, który znalazł sobie wydumaną tezę, którą bronić może jedynie klapkami na oczach i ignorancją.

ocenił(a) film na 1
Negative

Przypisanie mi twierdzenia że "definicja artyzmu z góry skreśla komedie" to naprawdę niezłe qui pro quo. Uroczyście oświadczam więc, że istnieją komedie o wysokim poziomie artystycznym np. Seksmisja czy Pół żartem pół serio. Co więcej w sztuce filmowej nie ma żadnych uprzywilejowanych czy upośledzonych gatunków. Istnieją liczne przykłady znakomitych filmów SF -np. Blade Runner, Imperium Kontraatakuje, jak i fatalnych dramatów czy filmów psychologicznych np. "Wiarołomni"
"w całym filmie nie ma żadnego momentu w którym byłaby śmieszna scena zabijania żyda, lub nabijania się z holokaustu." - jasne bo mnie nie smieszą - gawiedź jednak rży np. przy dialogu w barze z gestapowcem - który to dialog jest w całości kpiną z budowania napięcia, przed nieuchronną rzezią (także Żydów).
Jeśłi rozwalanie łba kijem to jest sztuka - to niestety sztuka właściwa troglodytom z maczugami.
Katharsis (dość ciekawie rozumiane jako radość ze spalenia Niemców) przy komiksowej rzezi - kwestia wrażliwośći - pierwszy z brzegu odcinek Kompanii Braci dostarcza satysfakcji z przyłomotania Niemcom nie ośmieszając przy okazji tematyki.
Tęsknota za katahrsis w postaci rozwalania czerwonych - wprawdzie Tarantio umiałby nakręcić prześmieszny film o grupie polskich oficerów z Katynia, którzy dzięki specyficznemu stwardnieniu potylicy unikają śmierci, gdyż pociski w nich skierowane odbijają się od jak od pancerza i zabijają NKWDzistów, a następnie formują grupę specjalną, ktróa wespół z Czeczenami i Predatorem rozwala Teatr na Tagance, a Stalinowi i Mołotowowi wycinają na czole pięcioramienne gwiazdy. Problem w tym że hollywoodzkie lewactwo nie wyłoży kasy na taki film, a Tarantino musiałby najpierw wygooglać kim byli Stalin i Mołotow, a także miałby spore trudności nie tylko ze znalezieniem na mapie Katynia, ale także Moskwy.

Bagiński - cóż o Powstaniu można wypowiadać się na różnych poziomach - Lao Che, Kanał, Białoszewski - rewelacja
Pospieszalski - średnio
Spektakl w Telewisji Trwam - słabiutko
co zrobi Bagiński - nie wiadomo - sądzić jednak można, że to facet o niezłym warsztacie, wyobraźni i wrażliwości, a zatem porównywanie go Tarantino to jednak obelga.
Nazywanie kogoś idiotą z powodu braku argumentów które można mu przeciwstawić jest tyleż oryginalne co uzasadnione.

ocenił(a) film na 9
ignatio

"gawiedź jednak rży np. przy dialogu w barze z gestapowcem - który to dialog jest w całości kpiną z budowania napięcia, przed nieuchronną rzezią (także Żydów)."
Heh, to już naprawdę, chyba chcesz być świętszy od papierza i Bruklińskiej rady żydów, powiedz wprost, z czego można się śmiać a z czego nie. To że ty masz inne poczucie humoru i ciebie to nie śmieszy oznacza tylko jedno, że to nie jest film dla ciebie. A to, że kogoś to śmieszy nie oznacza, że jest gawiedzią zadufany bufonie :) I własnie to, że dialogi przed rzezią są śmieszne, jest u tarantino boskie, bo tylko on potrafi budować napięcie jednocześnie śmiesząc.

"Jeśłi rozwalanie łba kijem to jest sztuka - to niestety sztuka właściwa troglodytom z maczugami. "

Tak, to jest sztuka. Ty widzisz tylko brutalne okaleczanie, ja widzę groteskową scenę, która w swoim pokręconym szaleństwie, jest straszna i zabawna. Żyd-niedźwiedź rozwalający niemieckie łby pałką. Jeśli cię to nie śmieszy/zadziwia, to zrozum, że to nie film dla ciebie.

Dalsze niemerytoryczne wygłaszanie subiektywnych opinii na różne tematy pominę, nie będę ci przecież mówił że myślisz inaczej niż myślisz.

"co zrobi Bagiński - nie wiadomo - sądzić jednak można, że to facet o niezłym warsztacie, wyobraźni i wrażliwości, a zatem porównywanie go Tarantino to jednak obelga."

To poszukaj sobie informacji i screenow z hardcore 44 :)

"Nazywanie kogoś idiotą z powodu braku argumentów które można mu przeciwstawić jest tyleż oryginalne co uzasadnione."

Idiota, to człowiek, który nie odróżnia swoich osobistych preferencji, i swojego gustu od gustów i preferencji innych, i wydaje mu się, że jego odczucia są najsłuszniejsze, najracjonalniejsze, najlepsze i najobiektywniejsze. Dlatego, kiedy coś mu się nie podoba, albo go nie śmieszy, to wydaje mu się, że jest to gówniane, i każdy kto myśli inaczej nie jest zdrowy na umyśle. To ktoś taki jak ty, który będzie się kłócił, czy coś było śmieszne czy nie było i na tej podstawie wartościował ludzi.

ocenił(a) film na 9
ignatio

odnośnie nr 1 - cóż... ja byłem w Cinema City jeśli już wymieniamy nazwy kina na dodatek w Łodzi. Lecz nikt nie śmiał się z wkładania palca w ranę. Żeby było krócej... powiem z czego śmiali się ludzie z przytoczonych przez Ciebie przykładów:

- śmiali się z tekstów rzucanych przez Pitta. Suma summarum ma on najlepsze kwestie w filmie, idealnie dopasowane w sceny. Co więcej, ja analogii do Brando nie załapałem bo przecież On nie udawał Brando tylko Włocha... tak jak jego koledzy z grupy.
- śmiali się nie z wycinania swastyki, ale z tekstu "wiesz, wyszło mi chyba arcydzieło" bo w trakcie wycinania jej nikt nawet słowem nie pisnął.

odnośnie nr 3:
A) wolne żarty. Scena otwierająca na pewno nie mówi nam, zabijanie Żyda nie jest na serio, to tak jakby zginał zwykły człowiek a film nie byłby o Żydach :P to pewnie powiedziałbyś: PATRZ PACANIE, ZABIJAM CZŁOWIEKA JAK W KAŻDYM INNYM FILMIE?

C) dla mnie Bękarty nie są parodią, są bardziej połączeniem innych filmów, motywów itd. I nie jest moim skromnym subiektywnym zdaniem w parodystycznym tonie.

D) westerny? tu już za daleko się wypuściłeś bo... słyszałem, że Tarantino jest fanem westernów z pod znaku Leone, jaki jest sens w parodiowaniu mistrza? Dla mnie żaden. Dodatkowo to, że muzyka nawiązuje klimatem do produkcji nie oznacza że film jest parodią, a co do zdjęć? Kolego, gdzie są w Bękartach ujęcia tzw CLOSE UP, znamienne dla westernów Leone?

cóż... jeśli miałbym określać film jako gatunek (co w dzisiejszych czasach nie ma dla mnie znaczenia) to skłaniałbym się do FILM WOJENNY bo one nigdy nie pokazywały prawdy taką jaką była, bohaterów również itd itp.

Na zakończenie tego tematu bo chętnie popolemizuję NIE JESTEM WYZNAWCĄ TARANTINO. I co więcej nie jestem fanem Kill Billa, w ogóle mi się ten film nie podobał.... ALE poniekąd bliżej Klill Billowi do fimu karate, tak Bękarty z komedią nie mają nic wspolnego pomimo, ŻE ZNAJDUJĄ SIĘ W NIM ELEMENTY HUMORYSTYCZNE.

ocenił(a) film na 1
neil__mccauley

Skoro z komedią nie mają nic wspólnego (poza elementami humorystycznymi) to poproszę o definicję pozytywną - czym zatem są ?
Gwoli przypomnienia za Wikipedią :
Parodia to odmiana parafrazy, która spełnia funkcję humorystyczną (rodzaj zabawy literackiej), bądź satyryczną (używana jako element polemiki)(...) Istotą parodii jest obraz dzieła, stylu itp o charakterze komicznym.
Komedia - Także gatunek filmowy. Przedstawia komicznie sytuacje i wady bohaterów.
Odpowiedzi w stylu trudno sklasyfikować albo Tarantino wymyka się klasyfikacjom uznaję za ucieczkę.

ocenił(a) film na 9
ignatio

tarantiono to postmodernizm. To jasne jak słońce. Nad czym tu gdybać.

ocenił(a) film na 1
Negative

Postmodernizm nie jest gatunkiem filmowym a kierunkiem (o ile łączenie wszystkiego ze wszytskim bez żadnych reguł można nazwać kierunkiem) w sztuce, literaturze, filozofii czy architekturze. Dla przypomnienia -pytanie brzmiało - jakim gatunkiem są Bękarty Wojny.
Na marginesie warto zapuścić generator postmodernistycznych esei - można wówczas zobaczyć jakie pseudointelektulane gówna noszą miano postmodernistycznych.

ocenił(a) film na 9
ignatio

no to wyobraź sobie, że postmodernizm, to taki kierunek w sztuce, w tym w filmie, który z samej swojej istoty uniemożliwia jednoznaczne zdefiniowanie gatunku, i przestań zadawać głupie pytania.

ocenił(a) film na 9
ignatio

najzwyczajniej nie wyczytałeś. Obwieściłem wszem i wobec, że moim zdaniem Bękarty to film wojenny. Naturalnie z nutką humoru ale nie parodii i komedii.

A jeśli już się uprzeć i spróbować nazwać bękarty parodią to moim zdaniem jest to najpoważniejsza parodia z jaką dane mi było się spotkać.

Nie odpowiedziałeś na kilka innych punktów, które zawarłem we wcześniejszym poście co sprowadza się do konkluzji, że któryś z nas musi prędzej czy później odpuścić...

pewne jest dla mnie jedno... Tarantino nie jest typem faceta dla którego będę spędzał przed komputerem zbyt wiele czasu udowadniając/przekonując ludzi, że to co myślą jest złe. Bo jak ktoś nie potrafi spróbować przemyśleć słów innego człowieka i wyciągnąć wnioski to już nie mój osobisty problem.

ocenił(a) film na 1
neil__mccauley

Bardzo przepraszam, ale nie załapałem że słowa, iż jest to film wojenny były serio. Różnice w stosunku do Wielkiej Ucieczki, Szeregowca Rayana, Kanału, Kompani Braci, Plutonu itd. wydawały mi się zbyt duże. Ale niech będzie że wojenny. W miejsce słowa komedia wypada więc wpisać "film wojenny" i konkluzja brzmi : bękarty są żenująco nieudanym filmem wojennym.

ocenił(a) film na 9
ignatio

bo to nie jest film wojenny heh.

ocenił(a) film na 9
ignatio

ok, rzucasz tytułami, o których z góry wiadomo, że jest to kino wojenne przyznasz bardzo na serio i gdzie różnica jest aż nadto oczywista i normalna (no może poza wielką ucieczką, która aż tak super na serio nie jest).

A co z innymi filmami wojennymi, które nie były do końca na serio? np "Parszywa dwunastka"? Widziałeś? Co więcej mogę śmiało powiedzieć, że z tego filmu pochodzi kilka zapożyczeń.

Ale jak już wspominałem nie będę Cię nawracał :)

dla Ciebie Bękarty są żenujące dla mnie świetne i na tym poprzestańmy w tej kwestii. Grunt, że już wiesz, że Bękarty nie są komedią :D

na sam koniec nasunęło mi się jeszcze jedno... że jak na film wojenny Bękarty, nie mają w sobie nic z odrobiny PATOSU tak ukochanego dla kina wojennego. Może właśnie dlatego jest tak wyjątkowo nieudany?

pozdrawiam ludzi, którzy wzięli udział w kulturalnej wymianie zdań...

ocenił(a) film na 1
neil__mccauley

Można wypisać całą litanię filmów wojennych które w większych lub mniejszych fragmentach były śmieszne, czy groteskowe, a jednocześnie nie wykpiwały najpoważniejszych spraw (np. Parszywa dwunastka, Złoto dla zuchwałych, Eroica, Czas apokalipsy, Full Metal Jacket). O wojnie jak i np. o religii nie trzeba na kolanach i śmiertlenie poważnie. Tyle że ze stereotypami ewangelicznymi można polemizować na poziomie Mistrza i Małgorzaty czy Ostatniego Kuszenia Chrystusa albo na poziomie Nieznalskiej i genitaliów na krzyżu. Ja wolę ten pierwszy.

użytkownik usunięty
ignatio

Ja też byłam na filmie w Silver Screenie w Gdyni i nikt w przytoczonych przez Ciebie momentach się nie zaśmiał... Musiałeś trafić na kiepską publiczność.

ocenił(a) film na 9
ignatio

Dlatego właśnie jedni Tarantino kochają a inni nienawidzą, jedni chłoną jego filmy inni ich nie rozumieją...
Bękarty, w moim odczuciu są najlepszym filmem Tarantino zaraz po PF, spodziewałem się jatki typu Kill Bill (też mnie jakoś specjalnie nie zachwycił), a otrzymałem coś nieporównywalnie lepszego.
To, że filmu nie da się go zakwalifikować ani do dramatu ani do komedii jest jedna z większych zalet jego zalet, dzięki temu przeżyłem szereg zupełnie wydało by się przeciwstawnych emocji.

ignatio

Filmy Tarantino są nie dla każdego. Jest znanym i docenionym reżyserem. Trzeba po prostu zrozumiec i docenic to kino. Takie filmy zapadają w pamięc.
Co do samego filmu, uważam, że był dobry. Nie zachwycający, ale dobry. Na pierwszy rzut oka widac, że to film Quentina:D Na początku jest ciekawie, ale potem zaczyna byc nudno.

ignatio

Pitt sposobem mówienia nie naśladuje Brando. To jest akcent z Tennessee i dostal pochwaly za jego wierne oddanie przez gazety w tym stanie.