Tarantino się postarał. Film, do którego mam ambiwalentne odczucia. Z jednej strony okropny obraz wojny, pokazany tak realistycznie jak to tylko można z drugiej jednak strony wszystko to ujęte charakterystycznej dla tego reżysera humorystycznej konwencji. Ja osobiście się uśmiałem, chociaż w duchu wiem, że to obrazoburcze. W mojej ocenie wprost niesamowicie jaskrawie przedstawiono tutaj postacie. Brat Pit zagrał wybornie i cudnie wyśmiał swoją postawą amerykańską mentalność. Ale majstersztyk to postać płk Landy - Christoph Waltz. To trzeba zobaczyć, tylko w ten sposób można wyrobić sobie pogląd. Jak zwykle świetne dialogi. Gorąco polecam
Tarantino trzyma wciąż wysoki poziom. Mnie jak zwykle urzekły detale. Śmietanka podawana łyżeczką, zapalanie fajki przez Landę, wszystkie gesty, geściki, fetysze i fetyszyki :) Kostiumy, stroje - wszystko dobrane właśnie pod mój gust. Dialogi, w starym dobrym klimacie Quentina, jak zwykle było trochę o kinematografii - musi być! :)
Film o bohaterze rzeszy w gnieździe i te miny Adiego i doktora G :))
Ja również film jak najbardziej polecam.
Btw. Gra Waltza, jak wspomniano powyżej - majstersztyk.