Taki Kill Bill na wojnie plus niesamowity austriacki aktor teatralny Christoph Waltz oraz przepiękna Mélanie Laurent.
Jeśli film jest zerowej wartości, to jaką wartość posiada większość amerykańskich komercyjnych filmów. -10?
Ten film jest rozrywką z przesłaniem i nie pretenduje do miana filmu opartego na ludzkich charakterach, czy ludzkiej psychice, ponieważ nie zamierza być realistyczny tylko przerysowany i groteskowy.
Ten film jest nie tyle rozrywką co sztuką, ale zamkniętą w tej kiczowatej formie jaką serwuje nam od 20 lat Tarantino. Nie ma tam super głębokich treści, ale jest przesłanie. Pod tym kontem filmy Tarantino są podobne do filmów fantasy takich jak Conan, Władca itp. Posiadają fabułę i wynikające z niej przesłanie, reszta skupia się na klimacie, dialogach, oraz tym charakterystycznym "sosie" jaki podaje nam Tarantino.
Za samo aktorstwo ten film miałby ocenę 7, idealny nie jest, nie ma ideałów, ponieważ każdemu filmowi można zarzucić pustkę. Ja dałem mu 9/10 i dla mnie jest arcydziełem gatunku.
Tak się rozpisałeś o przesłaniu, ale jakoś nie napisałeś konkretnie jakież to "przesłanie". A szkoda, bo ja żadnego nie dostrzegłem...
Jak dla mnie przesłanie jest jedno i proste: człowiek pragnący zemsty powoli staje się tym, kogo tak nienawidzi - swoim wrogiem i swoją ofiarą, tylko gniew kieruje w przeciwną stronę.
Jak dla mnie 9/10. Kilka scen jest może z deka przydługich, ale to tylko po to, aby po chwili podniesc poziom adrenaliny.
Nie wszyscy aktorzy dożywaja końca filmu, co sprawia, że jest bardziej zaskakujacy, kiedy myslimy że wiemy jak sie zakończy (scena z operatorką).
Polecam tym, którzy szukają ciekawej konwencji (jak to u Tarantino), zaskakującej akcji i dobrze spedzonych 150 minut.
Dla tych którzy narzekają, że nie ma przesłania i "drugiego dna" itp. Ten film ma dostarczać rozrywki i świetnie się w tym sprawdza. Nie kazdy chce ogladać zawiło-pokrecone obrazy w których czasami tylko sam reżyser kuma o co chodzi, a "znawcy" snują własne dywagacje nad sensem którego nie ma.
W sam raz na weekendowy wypad do kina.
Polecam !!!
Film trzeba obejrzeć, bo czy się to komuś podoba czy nie, przejdzie do historii kina. Ja obejrzałem dzisiaj wieczorem bez wcześniejszego przygotowania i mam mieszane odczucia. Z jednej strony na filmie nie sposób się nudzić, a z drugiej jest to robienie wody z mózgu ludziom mniej znającym historię. Moim skromnym zdaniem jeśli kręci się film osadzony w jakichś realiach historycznych to tych realiów należy się trzymać, a jeśli tworzymy własną historię to akcję należałoby przenieść np. na wyspy Hula-Gula. Osobiście nie sądzę, aby reżyserowi z mniej ugruntowaną pozycją pozwolono na nakręcenie filmu według scenariusza tak daleko odbiegającego od realiów historycznych. No cóż, to jest Tarantino, on może pozwolić sobie na więcej i ludzie łykną wszystko bez grymasu i mrugnięcia okiem. Nie wystawiam temu filmowi żadnej oceny - niska byłaby wyrazem niewdzięczności za miło spędzony wieczór, a wysoka przyzwoleniem na fałszowanie prawdy historycznej, do której należy mieć trochę szacunku.
Zawiodlem sie. Pierwszy chapter jest w stylu Tarantino reszta to juz amerykanski film akcji. Brad Pitt gra typowego rednecka z ameryki ktory ratuje swiat w bekarcki sposob. Zakonczenie nudne i przewidywalne. Liczylem ze poziom z pierwszego chapteru sie utrzyma. I nie wiem czy bylem juz zmeczony ale podczas masakry w kinie Omar Doom w jednym ujeciu przypomnial mi Scarfacea.Ale moze to tylko zmeczenie ;)
Kino rozrywkowe ;) Dla mnie się podobał... Oglądałem , nie musiałem za bardzo myśleć... Nawet się nie nudziłem. Til Schweiger za to mnie rozwalił... z rolą maniakalnego mordercy mu do twarzy. Szkoda że tak szybko go uśmiercili....Za to Brat Pit.... nie pasował mi tu , i ta jego przerysowana postać. Ogólnie dobre wrażenie i film wart polecenia.