PILINHA: {__webCacheId=filmBasicInfo_pl_PL, __webCacheKey=137747}

Bękarty wojny

Inglourious Basterds
2009
8,0 620 tys. ocen
8,0 10 1 620118
8,7 80 krytyków
Bękarty wojny
powrót do forum filmu Bękarty wojny

Tarantino mnie zaskoczył. I to porządnie.

Po pierwsze BW ma niezłe zdjęcia, świetną muzykę, ale tak naprawdę pozostawia mieszane uczucia. Dzieciak amerykańskiego kina zrobił sobie IMPREZĘ z wojny, czasów, które były koszmarem dla wielu ludzi.

Punkt drugi: Kwestia Eli Rotha o Polakach - możemy tylko współczuć poziomowi wykształcenia Amerykanów.

Trzy: Uwaga!: Zaznaczam, iż antysemitą nie jestem! - Chodzi o to, że Tarantino gloryfikuje Żydów - w Hollywood mogą to docenić - przypominam, że film Mela Gibsona, Pasja, przemilczeli, a jest naprawdę świetnie zmontowany!

Cztery: Film ogólnie przypomina gry komputerowe: Wolfensteina 3D o Mortyra - masowa masakra nazistów.

Moim zdaniem Tarantino, skoro tak lubił historię w szkole (mówił o tym w wywiadach) powinien się douczyć.

mck10

1 - nie był pierwszy więc w czym problem
2 - nasza znajomość o historii i wydarzeniach w innych krajach, a nawet tego co nas dotyczy też zostawia wiele do życzenia .. nie jesteśmy pępkiem świata... oni też nie
3 - czy pokazanie zabijaki z kijem bejsbolowym i rechoczących kolesi gdy rozwala łeb wrogowi to jest gloryfikacja żydów?
4 - Szeregowiec Ryan, pierwsze kilkanaście minut masowa masakra żołnierzy alianckich - zupełnie jak w grze komputerowej?

kolego więcej luzu, nie wiesz ile Tarantino wie o historii, jedno co możesz zrobić to douczać się sam, a nie zalecać tego tym których nie rozumiesz...

ocenił(a) film na 5
thengel

I tu nasuwa się stwierdzenie, że filmy należy robić raczej na tematy, na które się coś WIE...

Gloryfikacja, bo tylko oni filmie są pokazani jako potrafiący zmontować taki specyficzny oddział. Aha - ciekawe, czy naprawdę byłby to możliwe, ale to akurat pozostawiam bez komentarza, bo pomysł nawet ciekawy.

Co do Wolfensteina 3D - naziści sami wchodzą ci pod celownik:P - a tutaj Tarantino pokazał hitlerowców, jako mięso armatnie - IMO całkiem sympatyczny pomysł ^^

mck10

I tu nasuwa się stwierdzenie, że filmy należy robić raczej na tematy, na które się coś WIE...
i dzięki temu kilka gatunków przestaje istnieć - fantasy, sf, horrory, historyczne z czasów gdzie można się tylko domyślać gdyż nie ma żadnych konkretnych relacji tylko "teorie"
to gdzie można dać zaszaleć wyobraźni? przecież artyści się udzuszą własnymi pomysłami :P

...Gloryfikacja, bo tylko oni filmie są pokazani jako potrafiący zmontować taki specyficzny oddział...
gloryfikacja bo odział składał się z bezmyślnych chętnych zemsty morderców którzy nie znają żadnego innego języka po za angielskim?
za gloryfikację można by było uznać gdyby to byli super wyszkolenie i wykształceni żołnierze... ;)

ocenił(a) film na 5
thengel

"gloryfikacja bo odział składał się z bezmyślnych chętnych zemsty morderców którzy nie znają żadnego innego języka po za angielskim? "

Chodzi o sam fakt oddziału. Bezmózgi, bo Tarantino NIE POTRAFI zrobić filmu bez przemocy, bluzgów, seksu itd itp.

Tak, Wściekłe Psy to chyba (poza Deathproof, ktory jest hołdem dla kina samochodowego) najlepszy film Quentina.

Jeśli idzie o fikcję filmową, to równie dobrze można zrobić film o tym że Hitler był gejem. Smaczne? Tak samo jest tutaj. Film sili się na ARCYDZIEŁO, a jest po prostu szczeniacką PRÓBĄ zmontowania czegoś nowego.

"i dzięki temu kilka gatunków przestaje istnieć"
Nie neguję filmów z przeszłości bądź wymyślonych - ale trzeba to robić Z GŁOWĄ!!! :P

IMO Rodriguezowi udał się najlepiej EL Mariachi:)

mck10

wojna sama w sobie jest przemocą i zrobienie filmu bez jej użycia było by hipokryzją

nie wiesz czy nie potrafi - poprostu takiego filmu jeszcze nie zrobił, czekasz na komedię romantyczną ;)

Hitler był gejem - świetny pomysł, dlaczego nie? chociaż jeśli dobrze pamiętam coś w tym stylu było w Kabarecie, to całe nabijanie się z Hitlera przez roznegliżowane tancerki, ale film widziałem dość dawno

dla mnie nie jest arcydziełem tylko bardzo dobrym filmem, jednak ocena zależy od widzów
bardzo mi się podobały mi się słowa Aldo po naznaczeniu Landy, jednak gdyby tymi słowami reklamował ten film to dopiero wtedy odebrałbym to jako silenie się na zrobienia z niego arcydzieła, a tak to było mrugnięcie do widza

z głową - wybacz ale każdy ma inną i inne pomysły w niej, w moim odczuciu on robił ten film z głową, poprostu nie był on tym razem na Twoja głowę ;P

do QT mam stosunek dość nonszalancki, uwielbiam Wściekłe psy, cenię Pulp Fiction - w nim na nowo odrodził się dla mnie Trawolta i Willis, Kill Bill obejrzałem nawet z zainteresowaniem ale nie jest to film po który musiałbym sięgnąć po raz drugi, reszta ... ot filmy, Bękarty miło mnie zaskoczyły podtekstami, przewrotnością jednocześnie tą ordynarną prostotą

ale jak wiadomo nie wszystkie filmy są dla wszystkich :)

ocenił(a) film na 8
mck10

Czy Tarantino nie potrafi zrobic filmu w którym nie będzie przemocy? Myślę, że gdyby naprawdę chciał to by potrafił, bo ten facet naprawdę ma duży talent ale nie chce.

Tarantino stał się poniekąd zakładnikiem tych, którzy chodzą na jego filmy.

Już "Jackie Brown" był zupełnie innym filmem, o wiele bardziej "realistycznym" w dodatku kładącym spory nacisk na wątek uczuciowy pomiędzy parą głównych bohaterów. I co? I gówno.
"Jackie Brown" się nie sprzedał, mi się podobał bardzo ale ogólnie publicznośc go olała.

W związku z powyższym, Tarantino w "Kill Bill" dał nie tylko "śmiertelny" tytuł ale też wyposażył swoje dzieło w prawdziwą orgię przemocy, podobnie w "Death Proof" w którym przemoc zadebiutowała w wymiarze wręcz ekstremalnym. W "Bękartach" tak samo.

Byc może się mylę ale dostrzegam w tym co robi Tarantino pewną prawidłowośc. Idzie mi o to, że jego kolejne filmy są coraz bardziej brutalne zamiast na odwrót i dlaczego tak jest? Nie mam pojęcia. Przypomina mi się chociażby Nick Cave, zgadza się, to muzyk. Na kolejnych swoich płytach wyśpiewywał wściekle agresywne songi ociekające przekleństwami i krwią, wystarczy wymienic "The Murder Ballads" jednak w końcu stac go było na to, żeby nagrac taki album jak "The Boatman's Call"- delikatny, romantyczny wręcz i publicznośc to kupiła.

Innego Tarantino niż Tarantino wściekłego, brutalnego publicznośc już kupic nie chce.

W "Bękartach" widzę pewien, prawie, że niewidoczny zaczątek parodiowania własnego stylu. Czy to świadoma zagrywka Tarantino? Kto wie? Może myśli sobie tak: "Chcecie przemocy? Ok, dam wam taką przemoc, że będziecie rzygac". A wtedy Tarantino nakręci, powiedzmy, jakiś pełen subtelności współczesny obyczajowy dramat. To naprawdę inteligentny facet i na pewno wie co robi.

Ja w każdym razie czekam na innego Tarantino niż tego, który zabawia się w skalpowanie szkopów.