Nie zgadzam się!! Moim zdaniem jest to jeden z najlepszych filmów Kieślowskiego i fala opinii, że należy do tych słabszych nigdy mnie nie przekona..
Ps. Ten plakat Pągowskiego jest GENIALNY!!
W pełni popieram tę opinię. "Bez końca" to jeden z najbardziej niedocenionych filmów Kieślowskiego.
Potwierdzam jedyne, co mu dorównuje to tylko niektóre części "Dekalogu"
Szapołowska dała z siebie naprawdę wszystko, to co pokazała w "Krótkim filmie o miłości" to tylko namiastka.
Film naprawdę niedoceniany,
Wstyd, że nie doczekał się jeszcze wydania DVD.
Mam to samo tzn. ilekroć oglądam ten film stwierdzam, że jest jednym (z) o ile nie najlepszym z jego dzieł.
SPOILERY
W gruncie rzeczy ten film pokazał, że Kieślowskiemu lepiej wychodzi psychologia, niż polityka. Sceny z udziałem Szapołowskiej, szczególnie na początku filmu [sekwencja śniadania - znakomity fragment z wylaniem herbaty - chyba najprostszy, ale jak znakomity symbol, zaprowadzenia do szkoły] znakomite, potem jednak opozycyjne fragmenty wyszły dość czerstwo i nudno. Moralny, polityczny niepokój wyszedł tutaj nienajlepiej, postać kreowana przez Barcisia była chyba najsłabszym momentem "Bez końca".
Tradycyjnie rewelacyjna muzyka Preisnera, dobre zdjęcia Petryckiego i dość ciekawy scenariusz, który niestety póżniej troszeczkę się rozmył.
Można mieć także pewne zastrzeżenia do ostatniej sceny, uważam, że film lepiej by wyglądał bez śmierci głównej bohaterki...