PILINHA: {__webCacheId=filmBasicInfo_pl_PL, __webCacheKey=13}

Big Lebowski

The Big Lebowski
1998
7,4 158 tys. ocen
7,4 10 1 158273
8,0 68 krytyków
Big Lebowski
powrót do forum filmu Big Lebowski

To czwarty film Coenów, który dane mi było zobaczyć i prawdę mówiąc każdy z nich podobał mi się (no może Okrucieństwo nie do przyjęcia trochę mniej, ale głosy krytyki chyba trochę przesadzone). Co prawda Big Lebowski nie wpadł mi tak bardzo w oko jak Człowiek, którego nie było, ale oglądając ten film świetnie się bawiłem. Coenowie potwierdzają, że są jednymi z najciekawszych współczesnych amerykańskich twórców. O Big Lebowskim zostało już powiedziane chyba wszystko. Mnie przede wszystkim zachwyca genialny scenariusz będący połączeniem świetnej komedii i bardzo zakręconego kryminału. Intryga wydaje się być cholernie zakręcona do pewnego momentu, w którym braciszkowie dają widzowi pstryczka w nos i chce się pomyśleć "jakie to było proste". Dzięki temu - niedosłownie - chytremu zabiegowi nie można wyjść z podziwu dla takiej fabuły. Co najważniejsze zarówno wątki komediowe jak i te kryminalne są doskonale wyważone przez co Big Lebowski jest doskonałym połączeniem dwóch różnych gatunków. Inną świetną sprawą są aktorzy. Przez cały film obserwujemy pojedynki aktorów i dosłownie każdy - od Jeff Bridgesa po drugoplanowe postacie wymiata. Nie wiem czy słusznie mi się wydaje, ale całość jest bardzo ironiczna nie tylko pod względem stwierdzenia "zobacz jakie to proste", w filmie pojawia się Tara Reid ze świetnie dopasowaną postacią. Jakoś zdanie "Za 1000 dolarów obciągnę ci" bardzo mi do niej pasuje Ponadto w Big Lebowskim pojawia się legenda porno Asia Carrera, można się domyślić że to ona jest biuściastą koleżanką Lebowskiej z "Ciasnego gardła". Główni bohaterowie super - Jeff Bridges w końcu mnie do siebie przekonał. Jeff Goodman był chyba minimalnie lepszy, świetnie towarzyszył im Steve Buscemi (uwielbiam gościa - shut the fuck up Donny) i Julianne Moore, która potrafiła się odnaleźć w komediowej roli. Do tej pory kojarzyłem ją z rolami dramatycznymi, ale i tutaj była zachwycająca. I jeszcze wspomnę o Turturro - mistrz, geniusz! Pojawia się w dwóch scenach i w dwóch niszczy, w końcu Nobody fucks with the Jesus Od strony technicznej film prezentuje się równie dobrze. Co prawda zdjęcia Rogera Deakins'a aż tak bardzo tym razem mnie nie powaliły, ale jak zwykle były na wysokim poziomie. Co ciekawe jak dla mnie obraz doskonale uzupełniał się z muzyką. Co tu dużo mówić, trzeba obejrzeć. Mocne 8/10