Nie wiem, czy ja mam serce z kamienia, czy ten film jest po prostu słaby. Nic a nic mnie ten film nie ruszył. Nie zrobił na mnie ani Mel Gibson z jedną połową twarzy pomalowaną niebieską farbą, a drugą sfajdaną sztuczną krwią (+ pompatyczna mina) ani chwila, kiedy podczas tortur wrzeszczy "freedom". Właśnie tego w tym filmie było za dużo- patosu i pompatyczności. Walles superbohater, mściciel, postrach wrogów, bohater koszmarnych snów. Banał aż nieprzyzwoity. Jego milady, piękna, wdzięczna, dobra. Banał jeszcze bardziej nieprzyzwoity.
I wniosek? Nic nowego. Nie polecam.Chyba że ktoś lubi takie rzeczy.
Pozdrawiam.
Nie sądzę, żeby Rosie celowo chciala rozpętać burzę na forum. Nie jest to ani pierwszy ani jedyny wątek krytykujacy film. To co mówicie (w stylu "jak ci się nie podoba to siedź cicho") jest żenujące. Wtedy wszystkie wątki samych zachwyconych byłyby że och i ach i zero komentarzy. Towarzystwo wzajemnej adoracji. Ja na przykład uważam za stratę swojego czasu pisanie że film jest wspaniały. Natomiast ciekawa dyskusja krytyczna jest o wiele bardziej wciągająca. Tyle że taką dyskusję trzeba umieć prowadzić. Oczywiście zdarzają się posty celowo prowokacyjne z premedytacji, ale to juz jest uroda forum internetowego.
Może was to zdziwi, bo i mnie to dziwi, ale bardziej mi do gustu podpadła szmira jaką jest Alexander...i to dopiero jest mi naprawdę trudniej wytłumaczyć. Pewnie dlatego, że nie zostawił mnie obojętną...Może to ten Bagoas (hahahaha), ten umalowany Jared Leto, tańcząca Roxana, kamienna twarz Dariusza, Alexander wyrósł na dobrych chęciach i jest filmem nieudanym i niezgrabnym, ale ocieka kolorami, krwą, tłuszczem, wulgarnością.
A w BH nie ma żadnej sceny do której chciałabym wrócić, żadnego ujęcia które by mnie zachwyciło. Jest napewno bardziej od Alexandra wartościowy, a jednak wcale nie zachwycający...mimo dobrego aktorstwa. Wyrywa mi się określenie, ze jest bardziej...nijaki. Pewnie teraz wszystkich zatyka z oburzenia jak taki"wspaniały film o miłośći, wolności itede" mozna nazwać nijakim. Dlatego podkreślam że to jest moja OPINIA.
Może was to zdziwi, bo i mnie to dziwi, ale bardziej mi do gustu podpadła szmira jaką jest Alexander...i to dopiero jest mi naprawdę trudniej wytłumaczyć. Pewnie dlatego, że nie zostawił mnie obojętną...Może to ten Bagoas (hahahaha), ten umalowany Jared Leto, tańcząca Roxana, kamienna twarz Dariusza, Alexander wyrósł na dobrych chęciach i jest filmem nieudanym i niezgrabnym, ale ocieka kolorami, krwą, tłuszczem, wulgarnością.
A w BH nie ma żadnej sceny do której chciałabym wrócić, żadnego ujęcia które by mnie zachwyciło. Jest napewno bardziej od Alexandra wartościowy, a jednak wcale nie zachwycający...mimo dobrego aktorstwa. Wyrywa mi się określenie, ze jest bardziej...nijaki. Pewnie teraz wszystkich zatyka z oburzenia jak taki"wspaniały film o miłośći, wolności itede" mozna nazwać nijakim. Dlatego podkreślam że to jest moja OPINIA.
"Wogóle mnie nie ruszył."
Skąd my to znamy?
Osobiście wolę Rob Roya, ale Walecznemu... dycha się należy.
O, cześć opoz...
.............................. ......------------)blablablbal bnablabalbalablaba..
----------)żeby nie był za krótki------------------------ -----------------)
Czasem mam ochote podyskutowac, ale potem zagladam w "ulubione" takiego i mi sie odechciewa. Proponuje Rosie powrót do Gotowych Na Wszytko, Reuiem Dla Snu albo Hero...Ambitne produkcje dla pseudointelektualistow.
Natomiast jesli chodzi o główny watek tematu....Da mnie film wart obejrzenia ze wzgledu na same sceny walki. Rozumiem ze Braveheart nie musi sie podobac, ale teksty w tym stylu jaki pokazalas w pierwszym poscie to przegiecie - albo prowokacja...
P.S. Ale te Gotowe Na Wszystko to mnie rozwaliły. Myslałem ze padne na miejscu :)
Nie przypuszczałem nawet aby ten film poruszył 14letnią dziewczynkę...
Dziwię się wogóle że usiadła do oglądania! Nie poruszył Cię bo... tak, to pewnie te serce z kamienia:) Pozdrawiam
Dużo ludzi ocenia ten film oglądając go parę lat pożniej ja sam ogladałem go chyba z 10 razy właściwie ostatni raz to jakieś pare miesięcy temu i oglądało go się jakoś dziwnie niedość że od premiery filmu mineło 10 lat to jeszcze tyle razy go oglądałem to nie było to samo gdy oglądałem go pierwszy raz film naprawde jest swietny bardzo poruszajacy wiec darujcie sobie krytykowanie tego filmu teraz 10 lat po premierze filmu jakoś te 10 lat temu nie pamietam żeby tylu było krytyków z jednej strony o ilosci komentaerzy swiadczy jaki ten film jest popularny
Przebijajac sie przez poszczegolne wypowiedzi watku poruszonego przez Rosie'go zaczalem zastanawiac sie nad tymi wszystkimi wielkimi historycznymi produkcjami ostatnich lat. Zastanawialem sie czy kiedykolwiek mozliwe bedzie obejrzenie jakiegos nowego filmu historycznego opartego na faktach, bez zbednego wlepiania (na sile) romansow i upiekszania historii na potrzeby filmu.
Czy wedlug "wielkich" wytworni dzis juz naprawde nikt nie doceni filmu ktory opowiedzialby historie taka jaka byla naprawde?? Film nie ma szansy stac sie dobrym filmem bez tej calej Hollywoodzkiej otoczki??
Wracajac do BraveHeart. Uwazam ze film jest dobry, moze i bardzo dobry, wspaniala muzyka, piekne krajobrazy, rewelacyjne sceny walk (o ile dobrze pamietam BraveHeart byl pierwszym filmem w ktorym sceny bitewne zostaly pokazane w miare realistycznie) oraz calkiem ciekawa historia bohatera i cele mu przyswiecajace.
Z drugiej jednak strony znowu wraca pytanie, czemu film ten nie trzyma sie faktow historycznych (nie jest wyjatkiem)??
Tak o to:
- dlaczego bitwa pod Stirling zostala nakrecona na plaskim terenie a nie tak jak to bylo naprawde na jednym z koncow Stirling Bridge. Most ten dal szkotom olbrzymia przewage i mozliwosc wybicia angielskiej kawalerii bez wiekszych strat.
- co ma znaczyc romans Williama z ksiezniczka :/ totalna bzdura
- nastepna istotna rzecz, niby kiedy do cholery William Wallace spotkal sie z Robertem De Brucem i namawial go do zjednoczenia szlachty??
- no i ze to nie polacy a brytyjczycy rozkodowali Enigme (taka mala zmiana tematu :p )
- mozna by wymieniac bez liku.
Czy na tym ma polegac zadanie filmu historycznego, zeby nie opowiedziec prawdziwa historie ale tylko jej interpretacje??
Czy nie wydaje wam sie ze jest to troche wkurzajace??
Doskonale zdaje sobie sprawe ze swiatem rzadzi mafia i forsa ale moze bedzie nam kiedys dane obejrzec dobry film oparty na faktach i tylko faktach, czego sobie i Wam zycze:)
Rozumiem Twoje rozgoryczenie przekłamaniami historycznymi ale w porównaniu z takim Ostatnim Samurajem Braveheart to i tak prawie dokument:)