Oczywiście (prawie) wszyscy panowie na nie (komentarze typu: strasznie się wynudziłem..., okropna kicha..., żałuje, że w ogóle obejrzałem...), a panie zdań nie zmienią, bo Bridget Jones ta sama, humor dobry, a muzyka super. Tym, którym Bridget się spodobała w pierwszej części, powinna się spodobać w drugiej. A panowie odrazu powinni zauważyć, że ten film jest w znacznej części dla (do) kobiet...