Kiedy patrzyłem na Granta w poprzednich filmach, myślałem: Boże, jaki flegmatyczny facet, zawsze gra tak samo...
Właściwie jego role niewiele się od siebie różniły. Obsadzany w podobnych rolach nieśmiałych angielskich chłopaczków wyrobił sobie u mnie nader kiepską opinię.. I nagle BUM!! Przez cały film Grant perfekcyjnie buduje swoją rolę. Jest tak autentyczny, że wybaczam mu wszystko co zrobił do tej pory..
I tyle
Pozdrawiam