Obejrzałam "Był sobie pies" i nie podzielam zachwytów nad tym filmem. I to nie dlatego, że nie jest dla mojego "przedziału wiekowego" tylko wręcz przeciwnie. Stawia on fałszywą tezę, że pies (każde zwierzę ?) odradza się wciąż na nowo, z czego by wynikało, że nie warto przejmować się jego śmiercią, bo za chwilę znów przyjdzie na świat w innym ciele. Kompletna bzdura, mieszająca dzieciom w głowach. To, że to typowy amerykański wyciskacz łez z rodzinnym ciepełkiem w tle nie warto nawet wspominać, bo bez tego ani rusz :P