Zgadzam się! Wcześniej słysząc tytuł Casablanca, myślałem - nudny romans, bez żadnych głębszych myśli, a tutaj wielkie zaskoczenie! Baardzo pozytywne, naprawdę dzisiaj obejrzałem ten film i byłem wprost zachwycony, trzymany w napięciu, a wątek miłosny , który kuł serce również był fenomenalnie napisany! Scenariusz i reżyseria, mistrzostwo.

Zawsze zastanawiam sie czemu ktos kto do szeroko rozumianej "klasyki" podchodzi z dystansem i dlugo zabiera sie za dany film nazywa siebie "szanujacym sie kinomanem"....

Bo czasami niektóre "klasyki" są zwyczajnie przereklamowane i można potem się zrazić?

Zrazic mozna sie tez najnowszymi filmami, ktore sa mocno reklamowane. Ogladac trzeba "wszytsko" nie patrzac na oceny i latke klasyki. Stad tez moje zdziwienie w poprzednim poscie.
Ja nawet zobaczylem pierwsza czesc zmierzchu, ale szczerze sie przyznaje, ze nie dotrwalem do konca :)

Wszystko ma swój czas. Ja nie żałuję mojego pierwszego (i na pewno nie ostatniego) spotkania z "Casablancą" - wrażenie było znakomite, a po "Przeminęło z Wiatrem", do którego też podchodziłem dość ostrożnie, byłem absolutnie zachwycony. Mój dystans nie wziął się znikąd, wiele klasyków po prostu mnie rozczarowało - np. "Milczenie owiec", "Dobry, zły i brzydki", "Lśnienie", "Absolwent" czy "Chinatown". Nie twierdzę broń Boże, że są to słabe filmy, ale z racji ich wysokich pozycji w praktycznie każdym zestawieniu, oczekiwałem o wiele więcej, niż dostałem...
Na szczęście dzięki "Casablance" i "Przeminęło z Wiatrem" na nowo czerpię przyjemność z oglądania starych filmów, ostatnio zachwyciło mnie np. "To wspaniałe życie" :)