"WIELKI SEN", "KEY LARGO", "MIEĆ I NIE MIEĆ", "GILDA", "REBEKA", "OBYWATEL JOHN DOE"
fenomen "Casablanki" jest dla mnie niezrozumiały.
INGRID miała lepsze filmy, choćby "OSŁAWIONĄ"
a BOGART miał lepszych mnóstwo: "SKARB SIERRA MADRE", czy już wymienione przeze mnie:
"MIEĆ I NIE MIEĆ"
"KEY LARGO"
"WIELKI SEN"
- wszystkie z duetem LAUREN BACALL- Bogart
W ogóle: HOWARD HAWKS i JOHN HUSTON zawsze byli lepszymi reżyserami niż MIHALY KERTESZ (Michael Curtiz).
Sądzę, że także "CASABLANCA" w ich reżyserii wyglądałaby lepiej, bo w tym wydaniu brak jej napięcia, tempa, wigoru, typowego dla pozostałych filmów z BOGARTEM.
No ale cóż, nieśmiertelność "CASABLANKI" to jest właśnie magia kina.
Ja bym się z tym nie zgodził. "Mieć i nie mieć" i "Key Largo" to dobre filmy, jednak trochę słabsze niż Casablanca. Brak w nich nowatorstwa. "Wielki Sen" to dla mnie porażka na całej linii, wysiada w porównaniu z książką. Natomiast "Skarb Sierra Madre" postawiłbym na tej samej półce co film Curtiza. Ponadto, trochę dziwi mnie, że nie wymieniłeś "Sokoła Maltańskiego" i "Asfaltowej Dżungli", bo te filmy są jednak trochę lepsze niż "Mieć i nie mieć" i "Key Largo".
Absolutnie nie.
"ASFALTOWA DŻUNGLA" jest filmem wykoncypowanym, mechanicznym,
sztucznym, przez to martwym. No i ten okropny aktor - Sterling Hayden - co za drewno. Ten film warto obejrzeć tylko dla Marilyn Monroe.
"SOKÓL MALTAŃSKI" jest być może prekursorski, ale to jednak tylko kryminal, film do bólu klasyczny.
Tymczasem "KEY LARGO" i "MIEĆ I NIE MIEĆ" wykraczają daleko poza granice gatunku. szczególnie ten pierwszy niesie w sobie wyczuwalne podskórnie napięcie, ból wywołany przez głód, wojnę, wielki kryzys.
W ogóle HOWARD HAWKS jest lepszym reżyserem niż JOHN HUSTON.
Jego filmy nie zawsze są lepsze od filmów Hustona, ale opowiedziane są z polotem, wigorem.
Ale najlepsza i tak jest
"GILDA"
z RITĄ HAYWORTH i GLENNEM FORDEM.
Gdzie tam "CASABLANCA" - dobry film, świetnie napisany i zagrany i tyle.
Masz skłonności do przesady. Asfaltowa dżungla to świetny film , a z tym drewnem to bym tak nie wyskakiwała, większym był Glenn Ford w Gildzie. I nie wiem dlaczego uważasz samą Gildę za najlepszą, zakończenie woła tam o pomstę do nieba.
Cóż Sterling Hayden był jak drewno, ale odniosłem wrażenie, że on właśnie taki miał być. Można to różnie odebrać. Jedni uznają, że był sztuczny, inni, że grana przez niego postać to zwykły debil. Tak czy inaczej prawdziwą perłą tego filmu jest Sam Jaffe. Facet był rewelacyjny.
Co do Sokoła Maltańskiego, to dlaczego "tylko kryminał"? Może "aż kryminał"? Poza tym posążek sokoła był jednak pewną metaforą. Trzeba pamiętać, że powieść Hammetta ukazała się w samym środku Wielkiego Kryzysu.
Co do kwestii Hawks/Huston to ja się nie zgodzę. Huston jest nie do pobicia. On potrafił wyreżyserować wszystko: kryminał(Sokół Maltański), film gangsterski(Asfaltowa Dżungla), komedię romantyczną(Afrykańska Królowa), film biograficzny(Moulin Rouge), dramat obyczajowy(Pod Wulkanem), film sportowy(Ucieczka do zwycięstwa), czarną komedię(Honor Prizzich) czy "western psychologiczny"(Skarb Sierra Madre).
obywatel john doe lepszy? BEZ PRZESADY!!!
casablanca jest szczególna,jak dla mnie.
Można oczywiście się doczepić kilku rzeczy.. ale film nadrabia niepowtarzalnym klimatem!
Jak można porównywać johna doe do tej klasyki, aż mi się przykro zrobiło.
Wszyscy się uprzedzili, że Casablanca musi być przereklamowana po za tym oczekują nie wiadomo czego.
Świetny film jak na tamte czasy, mnie urzekł w pełni plus aktorzy i muzyka - ogólnie bardzo dobry!
Casablanca jak i inne filmy (np. Obywatel Kane) nie wytrzymały próby czasu, teraz są bardzo ciężkostrawne, nudzą po prostu, ale nie śmiem powiedzieć że to przeciętne kino. Jest genialne, ale jednak zero rozrywki.