Do pierwowzoru trochę brakuje, jednak nadal jest to świetne kino. Genialne wprowadzenie
(dawno nie widziałem tak realistycznej i kopiącej w pysk akcji), klimatyczna muzyka i mnóstwo
suspensu.
Dochodzę (;D) do wniosku, że użyte przeze mnie określenie "pierwowzór" nie było zbyt fortunne. "Wages of fear" wyznaczył pewne tory, jednak Friedkin często z nich zbacza. Niektóre wątki zostały w wersji z 1977 roku rozwiązane zupełnie inaczej. Jeśli oglądałeś obraz Clouzot będziesz mógł wiele rzeczy przewidzieć, kilka niespodzianek też się jednak znajdzie.
Chodziło mi o wersję z 1953 r., w reżyserii Clouzota... Czy wspomniane przez Ciebie "niespodzianki" dot. detali czy też kwestii pierwszorzędnych, czyli biegu wydarzeń, losu bohaterów? :)
"Niespodzianki" dotyczą detali ;). Mam nadzieję, że nikomu nie zepsuję tym seansu.