Cóż od tych panów spodziewałam się czegoś lepszego. A było bardzo przeciętnie: przewidywalne i drętwo.
Właśnie tego przekazu zabrakło. Prymitywne używanie życia przed zgonem, pogodzenie się z córką- to trochę zbyt mało jak na prawdziwą refleksję. Po tym filmie dalej nie wiadomo, jak dobrze przeżyć życie. Wiadomo tylko, że trzeba w szpitalu znaleźć gościa z kasą, który sfinansuje nam fajne wycieczki. Żenada!
Jeżeli kogoś interesuje naprawdę dobry film o procesie umierania, to polecam "Życie jako śmiertelna choroba przenoszona drogą płciową".