Według mnie najpiękniejsze, co było w tym filmie to przesłanie, które wypowiedziane na samym początku, przyświecało całej produkcji:
"Trudno zrozumieć istotę ludzkiego życia. Niekótrzy powiedzieliby, że można ją zmierzyć tymi, których pozostawiamy za sobą. Niektórzy wierzą, że może być mierzona wiarą. Niektórzy, że miłością. A jeszcze inni mówią, że życie w ogóle nie ma żadnego znaczenia. Ja... Ja wierzę, że naszą miarą są ludzie, którzy mierzą nami swoją wartość."
Oprócz tego zastanawia fragment, gdy obaj bohaterowie siedzą na szczycie grobowca:
"Wiesz, starożytni Egipcjanie mieli piękne przekonanie o śmierci. Gdy ich dusze przychodziły do bram nieba, Bóg zadawał im dwa pytania. Odpowiedzi decydowały czy wejdą czy nie.
Czy znalazłeś radość w swoim życiu?
Jak twoje życie przyczyniło się do radości innych?"
Czyż to nie daje do myślenia? Jak dla mnie perełki:)