moim zdaniem film zostal spieprzony .. mogl byc duzo lepszy.....skad taka opinia? fajny temat ale konwencja slaba...spodziewalem sie jakiejs duchowej przemiany u bohaterow, ze cos zrozumieja i zmienia itd itp...spodziewalem sie sie pieknej podrozy przez ostatnie dni zycia..np jak bylo w into the wild..niby bylo cos podobnego ale rezyser nie mogl sie zdecydowac w ktora strone isc i raz bylo wesolo i pozytywnie za chwile jakies przytlaczajace ciezkie dialogi o umieraniu..nie bylo ciaglosci jak sie to ogladalo...temat mieli swietny i go potrafili zepsuc...druga rzecz to nicholson...od 20 lat ma identyczne miny w kazdym filmie co mi osobiscie juz sie troche znudzilo...a jak biegl do kibla ze (tu przepraszam za wyrazenie) sraczka, niezbyt naturalnie mu to wyszlo..generalnie mozna obejrzec..aczkolwiek dla mnie to taka opowiastka a nie opowiesc:( odemnie 5/10
no moze porownanie do into the wild to lekka przesada...ale juz np w straight story tworcy znacznie lepiej poprowadzili podobna opowiesc...to ze bohaterowie byli swoimi przeciwnosciami dawalo ogromne mozliwosci tworcom..niestety wszystko sie rozmylo:( momenty ktore mogly byc najlepsze(zycie pelnia zycia) okazaly sie najslabsze z calego filmu..