Film dobry, choć hermetyczny. Głównie dla fanów "Joy Division" lub osób zainteresowanych postacią Curtisa. Resztę raczej odrzuci a szkoda bo to naprawdę kawał dobrego kina.
Otóż jesteś w błędzie, oglądając ten film nie interesowałam się wcześniej zespołem albo samym Curtisem, a bardzo przypadł mi do gustu :)
Jestem tego samego zdania ;) Film leciał ostatnio na Ale Kino czy coś w tym guście, trafiłam na niego całkiem przypadkowo, skacząc po kanałach. Spodobał mi się, polecam ;D
Ja się zgodzę również. Słyszałam utwory Joy Division, ale nigdy nie byłam ich fanką. Bardziej podpadał mi New Order (potrafię do zdarcia taśmy słuchać True Faith). Niemniej, film nie był dla mnie niejasny ani w jakis sposób hermetyczny. Oddawał klimat tej muzyki.
U mnie tak samo! :D
Po obejrzeniu filmu wpadłem w sidła Joy Division, którego wcześniej nie znałem. Do dzisiaj i na zawsze chyba w TOP 5 będzie :)
ja również nie miałam pojęcia o Joy Division, ale kiedy obejrzałam film, byłam zachwycona :D
to podobnie jak jak, słyszałam conieco, ale jakoś mnie nie pochłonęło, a od obejrzenia jestem zafascynowana tym zespołem
oglądałem co najmniej 5 razy a dzisiaj będzie w kinie w moim mieście, od 2 lat film budzi u mnie nieprzerwanie same dobre emocje, czuję że nigdy mi się nie znudzi :d
Nie znalam grupy Joy Division, nie mialam pojecia o Curtisie...film jest swietny i dzieki niemu ZAKOCHALAM sie w ich muzyce!!!
Znałam grupę Joy Division tylko ze słyszenia. Nie kojarzyłam żadnej ich piosenki. Mimo wszystko, jest to jeden z najlepszych filmów jakie oglądałam. I poznałam dzięki niemu nowy, bardzo fajny zespół.