-Masturbacja
-seks lesbijski
-erotyczne podchody Lily i Thomasa
-namiętne pocałunki
Wydaje mi się, że reżyser wszedł w świat własnych tłumionych fantazji. Piękno życia polega
na zachowywaniu w sobie wartości związanych z rozumieniem świata jako takiego w którym
zostaliśmy do czegoś powołani, a nie takiego w którym kierujemy się pierwotnymi
instynktami związanymi z naszą dziką naturą. Mam ogromne wątpliwości czy z filmu można
wynieść jakąś dobrą naukę, jakiś właściwy wzorzec. Może i fajnie się go ogląda ale czy
zasługuje na miano najlepszego? Drapieżność scen i morał z niego płynący skłania mnie
do odpowiedzi, że nie.
Moją ocenę kieruje do wszystkich tych, którzy powyższy film ocenili na 10, w tym do tych
którzy przyznali mu jakąkolwiek nominacje do nagród. Ten film niczego nie promuje.
Super,kolejny "anty",ktory chce wzorcow.
Pewnie siedzisz ogladajac filmy i zamiast sie bawic dobrze wyszukujesz roznego rodzaju shity zeby potem przyjsc i wyrazic swoja "blyskotliwa" opinie tutaj.
Szkoda ze nie ma na fw "łapek w góre" pewnie byś zebral cala tone za taka cudowna wypowiedz z "drugim dnem".
Ogolnie mam wrazenie ze spora czesc jak nie wiekszosc tutaj zarejestrowanych chce byc krytykiem a nie pasjonatem kina/osoba ogladajaca filmy dla PRZYJEMNOSCI/ZABAWY.
Teraz czekam na zjechanie mnie przez krytykow;)
Dla Ciebie Marcinekk polecam muminki , wujka samo zło , milczenie owiec , adwokata diabła , avatara , oraz Mickey Mouse , Wiem że tej ostatniej pozyzji raczej nie zrozumiesz bo za młody jesteś , potem , siusiu , paciorek i spać ... ;D
Pasjonat kina - to nie ktoś kto dla rozrywki chodzi sobie na komedyjki i filmy sensacyjne by się zabawić i odstresować. To ktoś kto interesuje się filmami, historią filmu i kina i dużo w życiu obejrzał (nie tylko nowości), zatem może sobie porównywać i wyrabiać opinie. (uprzedzam, że nie twierdzę iż Ty nie jesteś pasjonatem, tylko uważam, że Twoja definicja jest błędna,a przynajmniej bardzo spłaszczona).
bardzo powierzchownie do tego podszedłeś, jeśli tylko na to zwróciłeś uwagę to najlepiej obejrzyj ten film raz jeszcze na spokojnie, pozdrawiam
a pokaż mi film, w którym nie ma wzmianki o seksie, czy poddtekstu seksualnego i który będzie na tak wysokim poziomie!
Dokładnie, jak napisał Marcinekk jesteś zapewne wielkim krytykiem :]
Po prostu denerwuje mnie ta moda,wybicie sie poprzec zgnojenie czegos dobrego i z nutka "eksperstwa".
Oczywiscie kazdy moze miec swoje zdanie natomiast nawet juz jako ktos kto sie podejmuje oceny musisz brac tez pod uwage co dany tytul zdobyl,a jest w nim na pewno wiele mocnych elementow jesli np spojrzy sie na ilosci nominacji do oscarow.
I teraz jest miejsce dla "krytykow" zeby napisali ze oscary "schodza na psy" czy cos w tym stylu;]
Jednak mi sie wydaje ze ci ludzie co to oceniaja maja jakas wiedze na ten temat hehe...
'jesli np spojrzy sie na ilosci nominacji do oscarow' to film wypada słabo na tle reszty nominowanych ;)
Poza tym nie oceniaj przez pryzmat Oskarów, myśl samodzielnie.
Właśnie. Swoją drogą namiętne pocałunki o których piszesz to norma w filmach . Ogólnie nie przepadam za filmami które emanują seksem właściwie dla samego seksu i wprowadzenia erotyki , ale tutaj sytuacja ma się nieco inaczej , tutaj to ma sens.
Jak dla mnie sprawa wygląda tak - erotyka w filmach może być piękna, może być potrzebna, może nieść przesłanie. Natomiast w Łabędziu była- jak cała reszta- przesadzona. Jakby twórcy próbowali powiedzieć: "Patrzcie, jesteśmy fajni, ona się masturbuje, jaaaa, a matka obok, ej, a teraz patrzcie- seks lesbijski, ooo, ale my jesteśmy odważni i kontrowersyjni..." NIE.
A propos całości filmu, to miałam takie wrażenie ze wszystkim: nachalna symbolika barw, doprowadzony do ostateczności charakter postaci, motyw luster (jak sobie przypomnę, jak pięknie był on przeprowadzony w "Podwójnym życiu Weroniki"...), sceny z krwią, patetyczność wypowiedzi... wszystko hollywoodzkie, przesadzone, doprowadzone do ostateczności- w rezultacie spłycone.
Tak, przyznaję, że część moich zastrzeżeń może wynikać z faktu, że nastawiłam się na coś wyjątkowego (jako wielbicielka "Jeziora Łabędziego). Sam zamysł- dojrzewanie głównej bohaterki, erotyczne i psychologiczne, wyzwalanie się z więzów, które je otaczały, a wszystko w otoczce jej szaleństwa- był bardzo obiecujący. Ale cóż....
Tak, to koniec mojego pseudointeligentnego komentarza, teraz możecie mnie zjechać...
Ja to inaczej odebrałam . Erotyka mnie razi kiedy sceny tego rodzaju wprowadzone są do filmu tylko po to aby pokazać widzom kawałek czy kawał nawet nagiego ciała i przyciągnąc do kin tych co lubią sobie popatrzeć na innych. Tu nie odniosłam takiego wrażenia , sceny te odebrałam po prostu jako jeden z etapów zmiany która dokonywała się w Ninie, nie miały być piękne ani nieść przesłania.
podobnie jak Eliza90 przecież cały film opowiada o obsesji bohaterki i jej przemianie w czarnego łabędzia .. i o to tu chodzi z tą całą masturbacja itd.
no i zapomniałam :) byłam na filmie dwa razy i dopiero jak się ogląda drugi raz to się wychwytuje szczegóły (tak było ze mną) np. podczas lezbiskije sceny na ramionach i ciele Niny pojawiają się .. nie wiem jak to nazwać ta gęsia skórka, z której wyrosły jej później skrzydła... albo podczas sceny klubowej jka są przezbłyski jej twarzy w makijarzu czarnego łabędzia . dla mnie to ma sens
a ja chce uzewnętrznić swoje pierwotne instynkty , chce sie rżnąć i bzykać z kim popadnie bo mam dosyć nudy. chce żeby chwila przyjemności była ważniejsza niż auto którym jeżdżę czy willa w której mieszkam. ludzie zapomnieliśmy o prawdziwym pięknie życia, usain co to znaczy wg ciebie "rozumieniem świata jako takiego w którym zostaliśmy do czegoś powołani, a nie takiego w którym kierujemy się pierwotnymi instynktami związanymi z naszą dziką naturą" JA CHCE BYĆ DZIKA!!!!!!!!!!!!!! NIEUJARZMIONA !!!!!!!!!!!!!!!!!!!!! TO COŚ PIĘKNEGO CZEGO MUŁ NIE ZROZUMIE!!!!!!!!!!!!!
prawdziwe piękno życia to rżnięcie się z kim popadnie ? powiedziałabym , że to prawdziwe piękno życia w świecie zwierząt :)
to riposta miała być na wywody usaina:) bo facet sie chyba zgorszył filmem nie dostrzegając innych jego aspektów, takich jak wewnętrzne rozterki Niny jej wrażliwość i to co narzuca jej rzeczywistość, Nina musi sie zmierzyć z faktem że ktoś jej zarzuca brak uwodzicielstwa ( czego sie od niej oczekuje ) namiętności i DZIKIEJ RZĄDZY a kiedy dojrzewa w tej delikatnej swerze to reżyser tchu nie może złapać po pocałunku , bo jakby na to nie spojrzeć to chodzi o namiętność czy to do faceta , kobiety czy do sztuki , w każdym tego słowa znaczeniu. :)
miałem Ci dać zjebkę do pierwszego postu, ale ostatnim zdaniem tutaj się pięknie wybroniłaś :) w życiu chodzi właśnie o to, aby robić to, co się kocha, co daje przyjemność - dla jednych będzie to ta droga willa z basenem, dla innych seks z inną kobietą każdej nocy, a dla jeszcze innych (jak ja...) podróże i poznawanie ludzi :)
skoro seks, masturbacje,erotycznosc itp to kluczowe motywy które zapamiętałeś to chyba nie reżyser a ty masz problem z tłumieniem fantazji...
usain: Gdyby każde dzieło rozpatrywać w surowych kategoriach moralnych pojawiłby się zgrzyty. Oceniając film, a tym bardziej dając mu nagrody trzeba raczej spojrzeć na sprawe z wielu stron. Racja, Black Swan nie jest do końca oczywisty no i fakt sporo tu erotyzmu. Z drugiej strony zwróć uwagę choćby na gre aktorską Portman czy uchwycenie wątku choroby psychicznej. Nie dałam 10, ale trzymam kciuki za ten film. Moim zdaniem nominacje i nagrody sa jak najbardziej zasłużone.
Tak, też wcześniej o tym pisałam. Film byłby dużo lepszy, gdyby Aronofsky nie poczuł jednak potrzeby przyciągnięcia na swój film pospolitych zboczeńców i zajął się tzw. "magią kina" zamiast kręceniem pornoli. Po co komu takie sceny w filmie? Jeśli komuś film podoba się bardziej ze względu na nie, no to może w ogóle zrezygnować z fabuły w filmie...
Mnie ten film autentycznie zachwycił więc wolę myśleć że te sceny nie pojawiły się aby przyciągnąć zboczeńców , że jest w tym sens. I faktycznie , odkrycie własnej seksualności przez bohaterkę , uwolnienie jej to bardzo ważny element filmu , w pewnym sensie podstawowy ale... można było jednak ukazać to nieco delikatniej, zbytnia dosłowność istotnie jest zbędna. Mimo wszystko daję taką a nie inną ocenę bo dawno film nie zrobił na mnie takiego wrażenia.
film bardzo dobry. moze nieco psychodeluiczny, ale o to chodzi. owe sceny poboczne sa tylko... poboczne, nie stanowia glownego tematu. ale musze przyznac, ze w scenie kiedy portman robila sobie dobrze i nagle spostrzegla, z nie jest sama... no prawie sie posikalam. wyobrazcie sobie co by bylo gdyby... mama nie spala :D
Gorąco Ci współczuję!Jeżeli..taka erotyka w "Łabędziu.."..ma przyciągać do kina"zboczeców"-to znaczy,że pojęcia nie masz o kinie! I..popatrz sobie w necie-który filmami rzeczywiście "dla zboczeńców"jest usiany!Może wtedy..dostrzeżesz różnicę!!
Buahahahaha :)))))
Proponuje czerpać wiedzę o seksie z innych źródeł niż lekcje religii. Seks jest cześcią zycia i to jedną z ważniejszych. Jeśli dla kogoś sceny erotyczne z tego filmu były takie straszne to proponuję pozostać przy kinie familijnym. Obrażacie reżysera zarzcając mu że wstawił te sceny żeby "uatrakcyjnić" film.
Mam wrażenie że jakaś dzieciarnia z katolickiej szkoły, albo wycieczka zakonnic poszła na ten film i teraz wyraża swoje oburzenie publicznie.
Pamiętam jak raz wychodząc z seansu "Antychrysta" natknąłem sie na grupę zakonnic czekających na następny seans.... pomyślałem sobie .... ale bedzie jazda na sali kinowej ;))))
Wynika z tego że ja chyba jestem zboczeńcem, bo mi sie "te sceny" w filmie podobały. Były bardzo zmysłowe.
Pozostaje pozegnać sie tradycyjnym Szczęść Boże.
To są jedne z najważniejszych scen w filmie, z których miałes wyciągnąc wnioski a nie zwracac uwagę na erotyzm. Jeśli będziesz ciągle gonił za karierą i sukcesem to całkowicie zapomnisz o zdrowiu, rodzinie i życiu prywatnym w tym życiu erotycznym, które pomimo tego, że to temat tabu ma każdy, lub będzie miał!!! Jak od czasu do czasu nie spuścisz z jajek, albo z paluszka nie podjedziesz to wkońcu zwariujesz :) zaufaj mi - niby to śmieszne, a jednak takie jest życie, wszyscy o tym wiemy.ale to jest poprostu tabu. Na szczęście są reżyserzy, dla których tabu nie istnieje. Scena w której daje jej zadanie domowe - zmastrubowa się - jest genialna i powinna dac wszystkim pracoholikom do myślenia. Ponadto nie wiem czy zauważyłeś zadna próba mastrubacji jej nie wyszła, a wiesz czemu? - bo żyła w ciągłym stresie i pod ciągłą presją. To też może da ci do myślenia. Pozdrawiam
Rany boskie!A co to?Stalinowki komunizm,że.."film niczego nie uczy"?? Musi..uczyć masy i mieć do nich przesłanie?Nie może..opowiadać historii-o wchodzeniu w obłęd-młodziutkiej dziewczyny;artystki ;tak opętanej dążeniem do perfekcyjności-że..wpadajacej w obłęd?"Nie może pokazać,jakim potwornym wysiłkiem i wyrzeczeniami-okupuje się sukcesy w tej dziedzinie dztuki-że..można za to zapłacić..psychiką i swoim zdrowoem?Mam ogromne wątpliwości,czy filmu można wynieść jakąś..dobrą naukę,czy wzorzec"..No..normalnie..ręce opadają! To nie jest kino..POPULARNONAUKOWE;moralizujące;ze szkółki niedzielnej w grzecznej parafii! Jeśli TEN film-emanuje ..seksem-to..brak słów..Piszesz takie bzdury,że.."nie chce mi się z Tobą gadać.."
Mi się wydaje, że cały ten erotyzm, seks miał być kontrastem dla dziecinnego stylu życia Niny (szczególnie ukazanym na początku). Pluszowe zabawki, pozytywka, różowe ściany wszystko jak u małej dziewczynki, nawet matka ją tak traktowała. A Nina nie jest już mała i zaczyna to do niej docierać. Nie wiem jak reżyser mógłby to inaczej ująć nie używając seksu.
Dla mnie ten film jest na prawdę kawałkiem dobrego kina!
No co Ty, oni akurat bardzo dobrze się odnajdują w tej tematyce. To jest żart jakby ktoś nie zauważył.
Typowa złośliwość użytkowników z wyższych sfer. Za pewne przywykliście już do tego nawyku....
"Piękno życia polega
na zachowywaniu w sobie wartości związanych z rozumieniem świata jako takiego w którym
zostaliśmy do czegoś powołani, a nie takiego w którym kierujemy się pierwotnymi
instynktami związanymi z naszą dziką naturą."
Łał! Wyhaftuję to sobie na makatce i powieszę w kuchni :)
Myślę, że byłabyś dobra w roli Matki Niny, bo w moim wyobrażeniu mniej więcej takie odebrała wychowanie..
Nauka jest taka, że natury nie powinno się tłamsić, ale ją poznać i świadomie używać.
Niestety pokazano to standardowym zestawem scen pokazujących budzenie się świadomości własnej seksualności, czyli "podotykaj się", eksperymenty z własną płcią.
Co do Lily - podchody były wyłącznie w obrazach z podświadomości głównej bohaterki.
Co do Thomasa - to przecież nie były podchody, tylko próba wywołania jakiejkolwiek niekontrolowanej reakcji emocjonalnej.
Rozumiem, że sceny z seksem mają sens. Wiem dobrze co chciał pokazać autor filmu(znam również jego poprzednie filmy), rozumiem historię zawartą w Czarnym Łabędziu i oceniam ten film wysoko(zastanawiam się między 7 a 8) Co do nagradzania tego filmu to nachodzi mnie przy tym jeszcze jedna refleksja(pierwszą była ta skąd tyle nagród, to nie było mistrzowskie). Dlaczego niektóre horrory nie dostaną wyróżnień(np Piła czy Eden Lake?) Bo zbytnio emanują brutalnością? Przecież pokazują życie w najczystszej formie i postaci, analizują najciemniejsze zakamarki ludzkiego umysłu, obrazują, że pewne rzeczy dzieją się naprawdę. W świecie Złotych Globów, Oscarów film jednak nie może ociekać krwią żeby zostać wyróżniony? No bo czego dobrego ma uczyć? Co dobrego pokazywać? Czarny łabędź pokazuje seks w najbardziej zakazanej formie-promuje i może oddziaływać tak samo negatywnie na widza co horrory o których wspominam. A jednak to ten pierwszy został nagrodzony. O horrorach natomiast nie wiem czy była nawet mowa.
Piła pierwsza i druga zasługiwałyby na Oscara, być może. Kolejne powinny dostawać malinę za maliną, bo to są filmy dla pieprzonych sadystów- obejrzałem LEDWO trójkę... Oglądałem ją na trzy razy bo normalnemu człowiekowi by się żołądek wywrócił na drugą stronę. Mrok umysłu można ukazać na różne sposoby- niekoniecznie krew lejąca się strumieniami, kręcone i łamane karki, wyrywane wnętrzności. Jak Cię kręcą takie rzeczy to zapraszam na ogrish, rotten albo idź na patologa- naoglądasz się tych okrucieństw.
A Ty, Panie/Pani Usain, co do seksu- pieprzysz jak potłuczony/a. Wulgarne byłoby ukazywanie genitaliów, a to musiało mi chyba umknąć podczas seansu, bo czegoś takiego NIE ZNALAZŁEM. Pruderii seksualnej żądasz w zamian za krew i flaki wszędy latające? To już jest przypadek do leczenia... ;)
Moja wypowiedź z przymrużeniem oka- dobranoc. ;)
No nie wiem. W "Wszystko co kocham" widać momentami genitalia,a scena nie jest w ćwierci tak wulgarna jak ta.
Moim zdaniem "te" sceny we "Wszystko co kocham" były o wiele gorzej pokazane, nakręcone i trochę nieprzemyślane. U Arnofskiego wszystko było na swoim miejscu, a film sprawiał wrażenie cudownie niedopracowanego - o to chodziło.
Jeśli seks jest dla Ciebie złem podobnym do odcinania ludziom nóg to... ta dyskusja właśnie się skończyła.
O rany boskie. No tak, zapomniałam, że seks to zło w czystej postaci, a pokazanie, że bohaterka się masturbuje, albo, nie daj Bóg, cąłuje z dziewczyną, to promowanie złych wzorców. Panie, pan żeś pomylił obiekty, kino parafialne trzy przecznice dalej!
W niczym mi to nie przeszkadzało.Świat bywa taki i to częściej niż nam się wydaje,to jest część nas!.Brawo ze nie bał się tego pokazać,poza tym to nie reklama żeby coś promować,ale film który ma dać do myślenia.