-Masturbacja
-seks lesbijski
-erotyczne podchody Lily i Thomasa
-namiętne pocałunki
Wydaje mi się, że reżyser wszedł w świat własnych tłumionych fantazji. Piękno życia polega
na zachowywaniu w sobie wartości związanych z rozumieniem świata jako takiego w którym
zostaliśmy do czegoś powołani, a nie takiego w którym kierujemy się pierwotnymi
instynktami związanymi z naszą dziką naturą. Mam ogromne wątpliwości czy z filmu można
wynieść jakąś dobrą naukę, jakiś właściwy wzorzec. Może i fajnie się go ogląda ale czy
zasługuje na miano najlepszego? Drapieżność scen i morał z niego płynący skłania mnie
do odpowiedzi, że nie.
Moją ocenę kieruje do wszystkich tych, którzy powyższy film ocenili na 10, w tym do tych
którzy przyznali mu jakąkolwiek nominacje do nagród. Ten film niczego nie promuje.
Jestem dokładnie tego samego zdania. Reżyser próbuje na siłę wzbudzić emocje w widzu, zaintrygować go (przyznam, że na początku mu się to udało, ale teraz już praktycznie nie myślę o tym filmie), i przy tym zrealizować swoje niespełnione ambicje seksualne.
P.S.: Zaraz na pewno mnie obsmarują fani Black Swan i 'dojrzali' widzowie.
"zrealizować swoje niespełnione AMBICJE seksualne"... *zgon*
ciekawe, ciekawe...
Za bardzo skupiłeś się na elementach, które nie zostały wprowadzone w celu, o jakim myślisz. Były one potrzebne dla spójnej i b.dobrze wykreowanej całości. Nic w tym filmie nie dzieje się przypadkiem, ani nie jest wprowadzone bez przyczyny, a już na pewno nie te elementy. Spróbuj skupić się na innych częściach i walorach tego filmu, bo jest na czym.
Nie wiem dlaczego wszyscy próbują spłycić "Czarnego Łabędzia" do pornola, tak jakby pokazanie masturbującej się dziewczyny stawiało film na straconej pozycji. Czy to coś nienormalnego?
też tego nie rozumiem. "Czarny łabędź" to bardzo dobry film, jakiego jeszcze nie było i do tego bogaty i bardzo interesujący. A ludzie widzą tylko seks, jakby to było możliwe w Naszych czasach zbulwersowanie widza przy szczególnie co niektórych filmach, których się można z powodzeniem czepiać. A masturbacja tym bardziej jest normalna, przecież dotyczy wszystkich. Także całkowicie rozumiem Twoje obiekcje.
Zapisz się chłopie na kółko różańcowe-mamy październik. Ubawiłem się twoim wpisem niemiłosiernie ;)
Kto powiedział,że ten film jest najlepszy? Sam to sobie dopowiedziałeś? Przeraża mnie tak konserwatywno-kościele podejście do spraw seksualności.Każdy normalny człowiek ma fantazje erotyczne,odkrywa aby np.pożycie małżeńskie nie nabrało rutyny. Jeżeli nie odczuwasz takich potrzeb to chyba masz z głową coś nie tak. W filmie nie chodzi o erotyzm tylko o perfekcjonizm który prowadzi do szaleństwa.
A co za wzorce miałby być według Ciebie w tym filmie?
Wzór idealnej baletnicy? Wzór cnotliwej primabaleriny? Czy po prostu idealnej dziewczyny?
Przecież nie o to tu chodzi.
Film pokazuje, co się dzieje z baletnicą po dostaniu najważniejszej roli w życiu, jej dążenie do perfekcji i wszystkie fobie z tym związane.
A cała reszta, w tym te Twoje 'fantazje', jest tylko nie tyle dodatkiem, co swego rodzaju uzupełnieniem odzwierciedlającym, co się z nią dzieje.
I nie doszukujmy się w nim jakichś zagmatwanych podtekstów etc.
Pozdro.