PILINHA: {__webCacheId=filmBasicInfo_pl_PL, __webCacheKey=526137}

Czarny łabędź

Black Swan
2010
7,7 374 tys. ocen
7,7 10 1 374406
7,3 84 krytyków
Czarny łabędź
powrót do forum filmu Czarny łabędź

Jak dla mnie mocno przereklamowany, bardzo się zawiodłam i samym filmem i grą Portman. Film można streścić w kilku słowach: Pani baletnica tańczy, na twarzy wyraz cierpienia, pani siedzi na podłodze, na twarzy wyraz cierpienia, pani tańczy, na twarzy wyraz cierpienia, pani jedzie metrem, na twarzy wyraz cierpienia, pani rozmawia z matką, na twarzy wyraz cierpienia, pani się masturbuje, o dziwo wyraz cierpienia na twarzy nie ustępuje, i tak w kółko, plus kilka dodatkowych scen, niestety wyraz cierpienia na twarzy ten sam, niezmienny. Kompletna nuda, a naprawdę film o człowieku chorym psychicznie, opętanym obsesją i za wszelką cenę dążącym do perfekcjonizmu dało się ciekawiej opowiedzieć. Sama Portman fatalna, koszmarna aż do bólu. Calusieńki film wygląda tak samo, z tą samą nieszczęśliwą miną. Przez dwie minuty da się na nią patrzeć, jak tańczy partię czarnego łabędzia w spektaklu, ale tylko dlatego, że ma mocny makijaż i nie widać jej twarzy. Patrząc na nią miałam ochotę nią potrząsnąć i krzyknąć do niej "ogarnij się dziewczyno". Dałam 5/10, bo na więcej nie zasługuje.

ocenił(a) film na 6
marcysia_mis

Gniotem bym tego nie nazwał, ale przyznaję, że sam byłem mocno rozczarowany tym filmem. Takie to aronovskie aż do bólu...

marcysia_mis

i mi się zbytnio nie podobał. Również dałam 5/10

ocenił(a) film na 8
marcysia_mis

Czemu pseudo?

ocenił(a) film na 6
GodFella

Czemu pseudo? Bo to banalna historia, pokazana w dosc mroczny i trzymajacy w napieciu sposob. Naiwni widzowie sie nabiora. Ale po filmie sprobujcie sobie podsumowac co wlasciwie widzieliscie. Czy film zadaje jakies pytania albo daje jakies odpowiedzi? Ze choroba psychiczna jest mocno powiazana z obsesja? To wlasciwie niewiele jak na kino psychologiczne... Ze kazdy ma w sobie jakas mroczna strone? ...tez zadne odkrycie. Ten film opowiada o chorej baletnicy z charakterem skrzywdzonej dziewczynki, z takimi bohaterami jakos nie sposob sie utozsamic.

ocenił(a) film na 8
Boskee

"banalna historia pokazana w trzymający w napięciu sposób"
ok...

To co zrobiłeś powyżej, to sposób na zdyskredytowanie każdego filmu. Dość powierzchowne i mocno tendencyjne podejście.

Filmy to nie tylko skomplikowane fabularnie kino trzeciej drogi, pełne odpowiedzi, morałów, edukacyjnych wywodów, wartości i innych pierdół, których należy szukać nie w filmach, a w szkole raczej. Filmy to też historie, same w sobie być może nieciekawe i banalne, jeśli je skrócić jednym zdaniem, ale poprzez sposób ich pokazania i prowadzenie akcji nabierają całkiem innego charakteru.

Ja pytałem czemu pseudoartystyczny, a nie podsumowanie fabularne.

ocenił(a) film na 9
Boskee

i w tym szkopuł cały. Masz klapki na oczach i na siłe szukasz przesłania, morału , nauki zamiast napawać się formą , niekoniecznie treścią

ocenił(a) film na 5
pablossoyos

Film od dawien dawna miał dawać człowiekowi rozrywkę. Czasami błahą, czasami ambitną, ale żeby z kawałka taśmy robić ach i och i przeżywać coś czego nie ma...

ocenił(a) film na 5
GodFella

Pseudo, bo niczego nowego nie wniósł. Jaki ja morał ma ten film? O czym to właściwie było? O niczym nowym, prawda, że przetrwają najsilniejsi, jest stara jak ten świat. To samo z prawami dżungli. O chorych stosunkach z matką była lepsza "Pianistka", a to że środowisko baletowe jest dziwne i destruktywne wie każdy, kto się w jakikolwiek z nim zetknął. Nikt nadwrażliwy nie powinien bawić się w konkurowanie z kimkolwiek, to też oczywiste. W żaden sposób mnie nie zaskoczył, ani nie trzymał w napięciu. A jeśli się komuś wydaje, że prowadzenie kamery było odkrywcze, to zastanówcie się dlaczego było takie a nie inne. Ano dlatego, że Natalie Portman nie jest baletnicą tylko aktorką, a statyczna kamera by to pokazała. Wszystkie sceny z całą sylwetką są odgrywane przez dublerkę. Zastanawiam się też, za co ten glob dla Portman, może jest pierwsza, której udało się przez 103 minuty filmu nie zmienić wyrazu twarzy.

ocenił(a) film na 10
marcysia_mis

i naprawdę uważasz, że Disneyowska produkcja: Uczeń czarnoksiężnika jest lepszym filmem? bo tak wynika z twojej oceny...

ocenił(a) film na 8
marcysia_mis

Czyli używasz pojęć, których nie rozumiesz. Twoje osobiste animozje do aktorów nie mają w dyskusji większego znaczenia (swoją drogą nie wiem, jak mozna być tak ślepym).

Dzięki też za te uwagi o "prowadzeniu kamery", dublerach i inne życiowe mądrości. Bardzo odkrywcze. Myślę, że posłużą następnym pokoleniom kinomanów i nie tylko im...

ocenił(a) film na 7
marcysia_mis

dziewczyno zastanow sie, no przeciez wiadomo, ze aktorka w pare miesiecy nie nauczy sie tanczyc jak baletnica, a sceny tanca musialy zostac jakos nakrecone....chociaz zgadzam się, że ten Złoty Glob i prawdopodobnie Oskar beda raczej za calotworczosc niz za ta konkretna role(troche to smiesznie brzmi mowiac o 30letniej aktorce, ale zaczynala chyba 18 lat temu).
film nie musi miec moralu.
sztuka jest ukazanie z pozoru banalnej historii w nowy, interesujacy sposob. w tym przypadku zarzuty "banalna historia, nic nowego, to juz bylo" sa nie na miejscu. tak samo moglabys ocenic "miedzy slowami"- samotna zona szuka towarzystwa i zaprzyjaznia sie z nowopoznanym facetem. to niby tez banalne i bylo, prawda?
strasznie trzymal w napieciu, pomimo tego, ze podejrzewalam wczesniej jak sie skonczy to i tak koncowka wbila mnie w fotel.
jedyne co moge zarzucic(ale wynika to prawdopodobnie z mojej wrazliwosci) to wszelkie sceny z paznokciami, zranionymi skorkami itp. uwazam, ze film nie stracilby nic gdyby to nie zostalo pokazane, ale coz Aronofsky tak juz ma
8/10

ocenił(a) film na 10
marcysia_mis

droga marcysiu, zamiast wypisywać bzdury i swoje domysły poczytaj lepiej najpierw na temat danego filmu w prasie albo necie, może jakieś wywiady z reżyserem, aktorami itd. Gdybyś choć odrobinkę się zainteresowała tym filmem to być wiedziała, że reżyser użył ręcznej kamery nie po to by ukryć czyjeś braki baletowe, ale po to by nadać filmowi bardziej dokumentalnego charakteru. Chodziło o wrażenie, że widz podgląda rzeczywistość baletu, podąża za bohaterami filmu, za ich ruchami w tańcu... Co do Natalie, dowiedziałabyś się że ćwiczyła balet do 13 roku życia a do filmu przygotowywała się na tyle długo, że każda ale to KAŻDA scena tańca jest wykonana tylko i wyłącznie przez nią. No ale cóż, łatwiej wykazać się ignorancją i wypisywać pseudoprawdy....
Co do samego filmu mnie osobiście zachwycił formą, treścią i grą aktorską (Natalie gra z udręczoną i smutną miną bo taka jest jest bohaterka - zastraszona, obsesyjnie chce spełnić oczekiwania matki i swoje ambicje, ale na koniec gdy staje się czarnym łabędziem w tańcu emanuje z niej siła i pewność siebie i spełnienie - Oskar na 100%). Uwielbiam ten film. Zresztą uwielbiam i resztę filmów Aronofskyego - ale to już kwestia gustów więc nie każdemu musi akurat takie kino dopowiadać.

ocenił(a) film na 5
Mictla

Tylko czy to ma jakieś znaczenie dla tego filmu (ktoś się wypowiadał, że użył tam taśmy 16 mm) ? Używając innej kamery (nie ręcznej) nie udało by mu się pokazać tego dokumentalnego charekteru? I czy ten film miał wyglądać w zamierzeniu na bardziej "dokumentalny" ? (rozumiem co masz na myśli mówiąc tutaj dokumentalny - zdjęcia wydają się jakby rzeczywiście były kręcone na sprzęcie raczej reporterskim - no wiadomo o co chodzi :)
Jedno nie daje mi spokoju. Czy, żeby widz mógł odnieść takie wrażenie o którym napisałaś (podglądanie rzeczywistości baletu, podążanie za bohaterami filmu itp.), czy o tym koniecznie trzeba się dowiedzieć z objaśnień reżysera przed seansem? Nie powinno się odnieść takiego wrażenia oglądając film, zamiast sugerować wypowiedzią reżysera odnośnie tego jakie wrażenie na widzu chciał wywrzeć poprzez zastosowanie takich to, a takich zabiegów filmowych?
Może za dużo pytań, ale mnie to interesuje po prostu i mam nadzieję, że nie odbierzesz tego jako ironiczną próbę ataku na Twoją osobę. Jestem jak najbardziej daleki od tego aby kogoś atakować. Podobno nie ma głupich pytań (chociaż niektórzy na tym portalu twierdzą inaczej ;), a jeżeli chce się coś poznać dogłębnie to warto poznać opinie innych i je później skonfrontować.

Jeszcze jedno. Czy byłabyś tak uprzejma i podała źródło z którego masz informację, że: "każda ale to KAŻDA scena tańca jest wykonana tylko i wyłącznie przez nią." (chodzi o Portman oczywiście). Tylko proszę, nie odsyłaj mnie do google, z pewnością tam takie informacje znajdę. Chodzi mi o Twoje źródło, z którego Ty się o tym dowiedziałaś.

ocenił(a) film na 10
pendrago

:) nie ma głupich pytań, to prawda :) i zresztą każde zasługuje na odpowiedź więc...
wydaje mi się że przed seansem wiedza o technikach filmowania, zamierzeniach reżysera, przygotowaniach aktorów jest oczywiście zbędna do odbioru filmu bo dobrze nakręcony i zagrany i tak powinien wywrzeć odpowiednie wrażenie na widzu. Nawet gdybym wcześniej nie poczytała o Czarnym Łabędziu to i tak w kinie wydawało mi się że podglądam bohaterów filmu, że patrzę im jakby zza pleców na to co robią (bo i sporo ujęć było kręconych jakby kamera szła za postacią). Takie samo wrażenie miałam przy Zapaśniku (kręconym tą samą metodą) choć nic a nic wcześniej o nim nie wiedziałam. Tyle że tam podglądałam świat wrestlingu a tu baletu. To co napisałam powyżej o efekcie jaki Aronofsky chciał osiągnąć kręcąc z ręki, było skierowane konkretnie do autorki postu sugerującej nieprawdę, że niby chciał w ten sposób ukryć niedociągnięcia Portman. Nie lubię jak ktoś o czymś nie wie do końca a wypisuje jakby to była oczywista oczywistość i prawda jedyna... Zanim więc się o czymś się napisze to warto właśnie zagłębić się w temat i wykazać odrobinę obiektywizmu. Subiektywnie można pisać o własnych odczuciach, emocjach, wrażeniach jakie film wywarł, czy się podobało czy nie ale o sprawach nazwijmy to "technicznej" strony filmu to najlepiej najpierw się czegoś dowiedzieć a potem ogłaszać światu swoje "prawdy".
Co do tego, że Portman sama zatańczyła w filmie dowiedziałam się m.in. ze styczniowego Filmu ale więcej jest na IMdB i oficjalnej stronie filmu - dla uściślenia: tańczyła wszystkie sceny sama a jedyne ujęcia gdzie zastępowała ją dublerka to te gdzie jest pokazana sekwencja obrotów na palcach (kamera pokazuje wtedy tylko stopy tancerki).

ocenił(a) film na 5
Mictla

Wybacz, ale teraz się przyczepię ;), bo napisałaś w swoim oryginalnym poście, że "każda ale to KAŻDA scena tańca jest wykonana tylko i wyłącznie przez nią.", a powyżej napisałaś: "tańczyła wszystkie sceny sama a jedyne ujęcia gdzie zastępowała ją dublerka to te gdzie jest pokazana sekwencja obrotów na palcach (kamera pokazuje wtedy tylko stopy tancerki)."
Czyli jednak nie w każdej scenie tańczy Portman, z tego wychodzi.
Nie wiem czy inni się ze mną zgodzą, ale w scenie końcowej, jak Nina tańczy partię czarnego łabędzia i zaczynają jej wyrastać skrzydła to przy kolejnych obrotach tancerki można (przynajmniej ja jestem na 90 % pewien) zobaczyć twarz dublerki. Przeanalizowałem tę scenę klatka po klatce. Jednak w 100% pewien nie jestem. Będzie to można zobaczyć pewnie na lepszym wydaniu (czyt. Blue-Ray). Chyba, że gdzieś jest powiedziane dokładnie i ze sprawdzonego źródła, że w tej scenie tańczyła Portman. Nie będę się już więcej czepiał. Może dla innych nie ma to aż tak wielkiego znaczenia, ale dla mnie ma, ponieważ jak ogłasza się, że WSZYSTKIE sceny tańczy Portman to jest to jakby bonus na jej korzyść jako aktorki.
Dziękuję za odpowiedzi na pytania. Były bardzo pomocne.

ocenił(a) film na 10
pendrago

klatka po klatce? hmm ciekawe... bo wydania dvd nie ma jeszcze i raczej za szybko nie będzie... no to niezłej jakości film musiałeś oglądać :/ W kinie niestety nie mogłam sobie przewijać filmu żeby tak analizować ujęcia. Sceny gdzie widać całą sylwetkę aktorki tańczy Natalie, to głównie info było dla marcysi i jej zarzut że kamera z ręki miała niedociągnięcia w tańcu ukryć. Piszę tylko to co sama wyczytałam, czy akurat w danej scenie była dublerka to już pytanie nie do mnie :) Co nie zmienia faktu, że Portman i tak ma takie bonusy za ten film i jej pracę w niego włożoną, że już więcej bonusów mieć chyba nie może... poza Oskarem ;)

ocenił(a) film na 5
Mictla

Nie sądzę, aby wydanie DVD coś tutaj poprawiło, bo to tylko rozdzielczość 720×576. Już bardziej Blue-Ray tutaj by coś dał.
Nie wiem, czy wikipedia (bo na głównej stronie Foxa nie mogłem znaleźć tej informacji) jest uznawana przez Ciebie za wiarygodne źródło, ale znalazłem taki oto cytat:
"For certain scenes, American Ballet Theatre soloists Sarah Lane and Maria Riccetto were "dance doubles" for Portman and Kunis respectively. Aronofsky said during filming about Portman's ballet performance, "She was able to pull it off. Except for the wide shots when she has to be en pointe for a real long time, it's Natalie on screen. I haven't used her double a lot." --> http://en.wikipedia.org/wiki/Black_Swan_%28film%29

Chciałbym tylko odnieść się do Twojego stwierdzenia: "Co do Natalie, dowiedziałabyś się że ćwiczyła balet do 13 roku życia a do filmu przygotowywała się na tyle długo, że każda ale to KAŻDA scena tańca jest wykonana tylko i wyłącznie przez nią."
Czyli odnosząc się do marcysi jakoby nie miała racji jest w tym wypadku błędne. Nie wiem czy tłumaczyć ten cytat, czy (z google translatorem nie będzie chyba problemów) ludzie sobie poradzą.
Różne źródła inaczej przedstawiają tę historię. Może pomyślisz, że jestem złośliwy, ale dla mnie liczy się prawda w tym przypadku, bo jeżeli najpierw twierdzisz, że "każda" scena była zatańczona przez Portman, a następnie piszesz, że: "No ale cóż, łatwiej wykazać się ignorancją i wypisywać pseudoprawdy...." to jak to się ma w świetle przedstawionego przeze mnie cytatu?
Nie chcę ujmować tutaj niczego Natalie, bo to jest nawet dobra aktorka (to tylko moje zdanie), ale ludzie (użytkownicy FW, osoby, które przeczytały Twoją wypowiedź) będą brać za pewnik Twoje stwierdzenie, że Portman poradziła sobie ze wszystkimi scenami tańca, po roku ćwiczeń. To raczej zmienia odbiór jej jako aktorki i uznanie jakie zyskuje w oczach widzów.

Co do Oscarów się nie wypowiadam :) Na pewno jednak zasługuje na uznanie (moje w tym przypadku). Nie wiem jednak co na to "Szanowna Akademia" powie... być może nie, ale być może tak.

ocenił(a) film na 8
marcysia_mis

Od kiedy to w filmie musi być morał? Od kiedy to film musi wnosić coś nowego? Ile takich filmów jest? Jakoś patrząc na ostatnie kilkanaście lat w kinie to na palcach jednej ręki można wymienić takie filmy które wnoszą "coś nowego".
Dla mnie "Czarny łabędź" ma siłę właśnie dlatego, że nie jest jednoznaczny. Przypomina trochę senny koszmar, halucynację. I od widza zależy jak sobie te obrazy poukłada, co z tego wyjdzie. To nie jest banalna historia... Aronofsky umieścił kilka pułapek na widza w tym filmie, które mogą stanowić klucz do interpretacji. Żeby nie spoilerować rzucę tylko hasła: moment ogłoszenia obsady , wypadek, szpital. Warto zwrócić uwagę jak są filmowane te sceny, co się w nich dzieje...

ocenił(a) film na 7
NoktowizoR

Zaintrygowałeś mnie, muszę obejrzeć jeszcze raz.:-)

ocenił(a) film na 9
marcysia_mis

I to pisze ktoś, kto filmowi Lejdis dał 7/10...

użytkownik usunięty
marcysia_mis

Zgadzam się w 100%. Już myślałam że wchodząc na stronę filmu zobaczę same podniecone komentarze, ale na szczęście nie. Black Swan i Mr. Nobody to dla mnie dwa największe rozczarowania tego roku.

ocenił(a) film na 4

Miałem takie same odczucia i o to samo się obawiałem..
NIedoceniam chyba jednak ludzi ;) Sam film dla "do obejrzenia"..

ocenił(a) film na 2

zgadzam się w stu procentach !

ocenił(a) film na 6
marcysia_mis

cholera no wlasnie tak zerkam przewijam to jakis cholerny shit a tyle niby nagrod... piora ona niby labeddziem matuchno kto takie gow.. wymyslil moze kiedy indziej to obejrze ale poki co zle sie zapowiada

ocenił(a) film na 7
marcysia_mis

Gniot, w dodatku pseudoartystyczny, to chyba jednak zbyt mocno powiedziane. Dobrze się ogląda, choć zgadzam się, że film nie wnosi nic nowego. Mi osobiście przyszło do głowy przede wszystkim skojarzenie, że ten film jest o dojrzewaniu, o zmianie z dziewczynki w kobietę, a cała sceneria baletowa to tylko nowe tło dla starej historii. Przypomniał mi się stary film "Towarzystwo wilków". Poza tym ta zapowiadana w opisach filmu walka o główną rolę i rywalizacja między baletnicami niezbyt była przekonująca i moim zdaniem wcale nie była tu najważniejsza - chyba bardziej ten wątek przekonał mnie w "Showgirls" (taki wkręt humorystyczny :))

ocenił(a) film na 6
Popelka

To jest film, podobnie jak Zapasnik, o destrukcyjnym wplywie samorealizacji czlowieka. A jak taki swietny pomysl doprowadzil do baletowej cierpiętnicy Natali Portman - nie mam pojecia. Koncowka filmu to wielkie roczarowanie. Okazuje sie ze chodzilo o to zeby jak najlepiej zatanczyc... Co to za tancerka ktora nie potrafi wyrazic podstawowych emocji w balecie? Jest tyle pieknych zawodow dla ktorych ludzie poswiecaja zycie i zdrowie psychiczne, tyle swietnych pytan mozna postawic w takim kinie, a tu... płycizna, i to nudnawa.

ocenił(a) film na 8
Boskee

Nie o to chodziło. Chodziło o to żeby się njalepiej umalować i pokazowo skoczyć z wieży. Bo przecież o co innego może chodzić w filmie, skoro musi o chodzić o coś...

ocenił(a) film na 4
Boskee

Autodestrukcja, zatracenie się w sztuce, wszystko pięknie. Tyle, że ta cała historia została opowiedziana tak, że właściwie nie wiadomo, czy obłęd Niny spowodowany został przez rywalizację i mordercze ćwiczenia, czy też może od początku miała nierówno pod sufitem, albo też może przyczyna leżała w chorej sytuacji domowej? Nic tu nie jest wiadome, każda interpretacja może być właściwa, Dalej, poszukiwanie mrocznej strony osobowości zredukowane jest do kwestii seksu. Nie, żebym ja była pruderyjna, gdzie tam, ale jeśli owo dziewczę niewinne szuka emocji niezbędnych by zatańczyć Czarnego Łabędzia głównie szperając sobie ręką w majtkach, ewentualnie całując się z obcymi facetami w nocnych klubach, to robi się to wszystko jakieś płaskie i z lekka groteskowe. O ile pamiętam Czarny Łabędź nie była kurtyzaną, prawda?

ocenił(a) film na 9
EineHexe

a czy wszystko musisz mieć podane na talerzu? Siła filmu, jak i innych form sztuki, to stawianie pytań, a nie odpowiadanie na nie. Mi bardzo podobał się ten film właśnie dlatego, że po seansie zastanawiałam się nad treściami, które zawierał. Np. dlaczego matka może być tak okrutna w stosunku do swojego dziecka? Czemu główna bohaterka poświęciła wszystko dla baletu?

ocenił(a) film na 7
Boskee

Utożsamianie tego filmu z Zapaśnikiem uważam za jakieś fatalne nieporozumienie... Ale dziwi mnie jedno... Czy Wy naprawdę nie umiecie słuchać, czy po prostu specjalnie się zgrywacie, żeby innym podnieść ciśnienie??
Pozwolę sobie zacytować:
"Filmy to nie tylko skomplikowane fabularnie kino trzeciej drogi, pełne odpowiedzi, morałów, edukacyjnych wywodów, wartości i innych pierdół, których należy szukać nie w filmach, a w szkole raczej. Filmy to też historie, same w sobie być może nieciekawe i banalne, jeśli je skrócić jednym zdaniem, ale poprzez sposób ich pokazania i prowadzenie akcji nabierają całkiem innego charakteru."
A Wy non stop, że płytki, że oczywisty...
Kolega wyżej chyba wyraził się niezbyt jasno więc spróbuję uprościć. Obiektywna ocena filmu nie obejmuje tylko intertekstualności i sprytnie przemyconych, ponadczasowych ideałów nazywanych powszechnie treścią. Kryteria obiektywnej oceny powinny zawierać oprócz treści szereg innych elementów, które w zasadzie ten film tworzą i na które żadne z Was nie zechciało łaskawie spojrzeć. Bo przecież faktem jest, że żaden dobry film nie może być prostą spontaniczną historią np ze wspaniałym dźwiękiem, zdjęciami i efektami... Film MUSI być ciężko strawną papką, dostępną tylko wnikliwym oczom, żeby mógł zachwycić Wasze tęgie głowy... Brak mi słów...
Co do samego przesłania to stwierdzenie, że chodziło o to, żeby "dobrze zatańczyć" świadczy dobitnie o tym, że Twoja tęga głowa chyba miała jedno oko przymknięte podczas seansu <lol2>.

ocenił(a) film na 6
marcysia_mis

ładnie to opisałaś marcysia_mis Całkowicie się z Tobą zgadzam. Dzięki bo też już myślałem że jestem sam który tak uważa.

marcysia_mis

Ja w sumie tez się zawiodłam,bo liczyłam na arcydzieło, a wyszedł film bardzo dobry,jednak odrobinę przereklamowany. I nadal dziwi mnie ta ocena w rankingu.

ocenił(a) film na 5
marcysia_mis

Bardzo podobnie do Ciebie oceniłem ten film, chociaż nie nazwałbym go tak jak Ty go nazwałaś. Przed tym, żeby być gniotem to jeszcze pewna droga jest. Portman - może nie rozczarowanie (bo ona już chyba tak ma. Jedynie w Closer widać było, że się postarała.), bo rola w tym filmie to bardzo podobna do ról w innych jej produkcjach, dlatego mniej więcej nastawiałem się na to co mogę zobaczyć. Szkoda, że nie włożyła w pracę nad swoją mimiką trochę więcej wysiłku. Jedyna "nauka" płynąca z tego filmu to (dla mnie), że do osiągnięcia doskonałości potrzeba zarówno jasnej jak i mrocznej strony. Wtedy człowiek, byt staje się kompletny. Ot i to wszystko.

ocenił(a) film na 8
marcysia_mis

Super, świetnie. Nie mam zamiaru podważać Twojego zdania, myśl sobie o tym filmie co chcesz, ale chyba nie piszesz na serio, że gra aktorska Natalie Portman była słaba, prawda? Prawda...?

ocenił(a) film na 7
marcysia_mis

Według mnie taki film do zapoznania się, ale rzeczywiście trudno utożsamić się z bohaterami i ocenić o czym konkretnie był. Pytacie skąd tyle nagród cóż odpowiedź jest jedna napisy końcowe pełne Żydów. Nic do nich nie mam ale przecież tam w Szitlandzie już dawno nie ma sztuki a poprawność polityczna. Mimo to Natalie nawet dała radę.

ocenił(a) film na 10
__luthien__

Film jest genialny. Smutne jest tylko to, że filmwebowi "krytycy" potrafią tak ocenić ten film, zachwycając się przy tym innymi mało znaczącymi oceniając je 10/10. Ale przecież to chyba kwestia gustu?
nie sądziłam, że Portman podoła tej roli i przez pierwsze 30 minut filmu głośno krytykowałam jej styl gry- miękki, słaby, niewyrazisty. Ale kobieta jest wspaniałą aktorką i wszystkie nagrody tego roku powinny być jej. Oczywiście, że film jest niedopowiedziany i nie dostajemy odpowiedzi na wszystkie pytania. To dobrze. Film ma zastanawiać ma powodować dyskusje.
pozdrawiam.

użytkownik usunięty
crabcake

Jesteś jednym z tych "krytyków". Poza tym co oznacza ten cudzysłów? Czy Filmweb nie jest portalem dla amatorów?

crabcake

Wcale nie jest "genialny". W dużej mierze to nieudana "zrzyna" ze "Wstrętu" Polańskiego. Lepiej obejrzeć oryginał.

ocenił(a) film na 8
marcysia_mis

Można się na tym filmie zawieść, wszystko zależy od tego czego się kto spodziewał. Ja na przykład mimo, że myślałam, że to będzie coś zupełnie innego po seansie byłam usatysfakcjonowana . ,,Czarny Łabędź" jak inne filmy Aronofskiego-dla jednych wybitny, dla innych ,,pseudoartystyczny gniot" . . .

marcysia_mis

Nie jestem w stanie się zgodzić z tak krytyczną opinią. Pomysł na paralelizm bardzo dobry, muzyka fantastyczna, a i sama Portman, jakoby nie było, dobrze zagrała. Poza tym mili państwo, odkąd to wyznacznikiem przyzwoitości filmów jest element nowości i rewolucjonizowania rzeczywistości? Mnie "Czarny łabędź" o wiele bardziej przypadł do gustu niż "Requiem.." . Ale jak to mówią-de gustibus non..

PS.
Mianem pseudoartystycznego prędzej określiłabym Mr.Nobody'ego. Fatalne rozczarowanie.

ocenił(a) film na 10
Catty_2

Ja albo się nie znam na kinie, albo mam dziwny gust, bo film mnie osobiście zmiażdżył. Historia Jeziora Łabędziego opowiedziana na nowo połączona z historią o nadmiarze ambicji. Gra Portman (pani o niezmieniającej się twarzy? O.o) - wg mnie, bardzo dobra. Nic nowego? Kogo to obchodzi? Zaczynam odnosić wrażenie że Aronofsky równie dobrze mógłby nakręcić ekranizację japońskiej książeczki edukacyjnej o robieniu kup, a i tak by mnie wgniótł w fotel. Obejrzałem co prawda dopiero dwa jego filmy, ale już zacieram ręce na kolejne.

ocenił(a) film na 9
marcysia_mis

Nie to co Megan Fox w Transformersach prawda? To dopiero kunszt aktorski...

użytkownik usunięty
magin7

co wy dajecie, choroba psychiczna byla czy nie byla ukazana w filmie to kwestia sporna, co wiecej sama definicja chorob psychicznej to kwesia sporna bo. jak dla mnie to bagatelne kwestie. chodzi o to jak 'dazenie'(w kontekscie faustyczym), akurat tutaj mozna by wskazac kilka 'dazen' glownej bohaterki, prowadzi do autodestrukcji. swietne studium destrukcji psychicznej i fizycznej. Poza motywami faustycznym to warto jeszcze zwrocic uwage na jungowska koncepcje 'cienia' i ksztaltowania jazni, i co wynika z modernistycznej reinterpretacji fausta, koncepcje woli mocy Nietzschego. wiec to nie jest takie jednoznacze jak sie wydaje bo taka z pozoru banalna basn ma wiele wymiarow. naprawde switne zdjecia tanca i bardzo dobra gra aktorska(jak ktos pisze ze Portman koszmarna to nie ma pojecia o aktorstwie), ze jak nie lubie baletu to w takiej aranzacji i choreografi bym chetnie zobaczyl.
to ze sex jest waznym elementem w poszukiwaniu mrocznej strony wynika glownie z zamyslu choreografa czyli Leroya. Chcial konfrontacji dwuch labedzi opierajacej sie glownie na zmyslowosci. do tego konfrontacji wewnetrznej. daltego w poszukiwaniu 'cienia' Nina skupia sie na erotyzmie ktory wyzwala pierwotne popedy ale tez prowadzi do dojrzalosci emocjonalnej bo pierwsza miara dojrzalosci jest swiadomoac polciowa, a papedy w duzej mierze sa podporzadkowane seksualnosci. Nina 'wyzwala' sie od nadopiekunczej matki, dojrzewa do zaakceptowania swojej mrocznej strony, a 'wola mocy' pcha ja do autodestrukcji. wszystko to, dotychczas uspione, budzi sie w niej pod wplywem seksu. w sumie mowi sie ze taniec to gra wstepna.

ocenił(a) film na 9

Gdybyś nie rzucał nieznanymi mnie, i większości ludzi pojęciami, całkiem byśmy wiedzieli o czym piszesz. Dobrze, że ostatni akapit wszystko wyjaśnia :)

ocenił(a) film na 9
marcysia_mis

Bardzo mądrze oceniać film kinowy na podstawie wersji, bądź co bądź - kinowej. Prosto z kamery.. Niesamowitej jakości obraz i dźwięk. Nie rozśmieszaj mnie... Obejrzyj ten film w prawdziwej jakości, a nie oceniasz na podstawie jakiegoś filmu jakby prosto z youtube. Może nakręcić Ci go telefonem i podać na ekranie 4 cale, żeby było naprawdę dobrze można docenić szczegóły? Jak dla mnie? Pseudokrytyk z pseudowersją filmu, którą ocenia. Jeśli byłaś w zagranicznym kinie - przepraszam.

ocenił(a) film na 9
marcysia_mis

Nie pomyślałaś ,że to cierpienie Niny było celowe .Myśle ze wiele kobiet zdecydowało obejrzeć się ten film ze względu na tematykę.Rezyser wiele zaryzykował robiąc film o takim temacie.A przedstawienie nowego spektaklu "jezioro łabędzie" było genialnym nawiązaniem do sztuki.A jeżeli uważasz ,że Portman zagrała fatalnie to nie masz kompletnego pojęcia o filmach.

ocenił(a) film na 9
YourMind

Wyobraziłem sobie sytuację totalnej depresji, po 4 latach niesamowicie ciężkiej pracy, kosztem zdrowia, stresu przeogromnego, hektolitrów wylanego potu, w końcu udaje mi się dostać to, czego pragnę.. Jednocześnie od razu istnieje groźba, że to stracę, bo JESTEM SOBĄ, co mam teraz zrobić? Nie wiem, czy miałbym inną minę, niż Nina, przecież to jest bardzo ciężki konflikt wewnętrzny, wyrzeczenie się siebie takiej, jaką się kocha w imię tego, czego się pragnie. A co gorsze, przeistoczenie się w kogoś, kogo się nienawidzi, by to marzenie zrealizować. Rozumiem, ta mina pełna cierpienia była pewnie dla założycielki tematu na wyrost :)

ocenił(a) film na 3
YourMind

Ludzie, czy wyście wszyscy z choinki się urwali? Ja rozumiem anonimowość internetu i możność anonimowego wyżycia się na kimś innym... ale to co się tu dzieje to przesada. Każdy wyraża swoje zdanie, subiektywną opinię i odczucia po obejrzeniu filmu. Tyle! Można dyskutować na temat szczegółów, ale czemu od razu obrażać tych co mają odmienne zdanie.
Mnie ten film kompletnie nie poruszył. A szkoda, ponieważ po tym reżyserze oraz po takich aktorach i ekipie producenckiej spodziewałem się ujrzeć interesujące, głębokie dzieło ukazane w niezwykły sposób. Niestety, rozczarowałem się tak bardzo jak bardzo chciałem zobaczyć ten film. Wydawać by się mogło, że może po prostu zbyt dużo oczekiwałem od tego filmu więc rozczarowanie na koniec było tym większe. Nie oznacza to jednak, że obrażam się na reżysera czy producenta, a tym bardziej na aktorów (choć osobiście za Portman nie przepadam). Będę bardziej podejrzliwy. Ot, cała filozofia!
A tak przy okazji... jeśli miałbym porównać grę Portman w "Czarnym Łabędziu" z grą Megan Fox w Transformersach... czym prędzej nalezy nagrodzić Megan Fox za tą rolę :))))

ocenił(a) film na 9
Fylypu

Człowieku, internet jest anonimowy zarówno dla krytyków filmowych, jak i innych, którzy mają prawo oceniać każdego. Nie rozumiem, co Ci się w tym nie podoba? Poza tym, nie powiesz mi chyba, że surowo lub nieelegancko zareagowałem na wypowiedź autorki? Rozumiem, że dla Ciebie taka zdecydowana krytyka podchodzi pod atak na osobę? Trochę mniej wrażliwości, a więcej pewności.. Nie poruszył Cię film, rozumiem, ale jak można oceniać coś na podstawie wersji nagranej kamerą na kolanie? Wyobrażasz sobie oceniać smak pomarańczy po tygodniu trzymania jej w lodówce w foliowym worku? Cóż, oceniłem tylko jakość oceny użytkownika, a nie jego samego, więc, nawet gdyby tak nie było, niewiele by to zmieniło w moim podejściu do tematu :) mam nadzieję, że nie jesteś kolejną osobą, która ocenia na podstawie "filmu" typu CAMRip? Jeśli tak, szkoda było mojej klawiatury...

ocenił(a) film na 3
dart131

Hmmm... a skąd przeświadczenie, że autorka, czy ja, czy ktokolwiek inny, oglądali CAMRip??? Czy ktoś tu wspomniał o tym w jakiej jakości oglądał film?
P.S. Dla krytyków filmowych, wydaje mi się osobiście, to żadne miejsce na Świecie anonimowe nie jest :) Podpisują się bowiem swoim imieniem i nazwiskiem.