PILINHA: {__webCacheId=filmBasicInfo_pl_PL, __webCacheKey=1092}

Czas Apokalipsy

Apocalypse Now
1979
8,2 192 tys. ocen
8,2 10 1 192026
9,1 65 krytyków
Czas Apokalipsy
powrót do forum filmu Czas Apokalipsy

Uwaga! W tekście możliwe spoilery!

Estetycznie-pieprzone arcydzieło, wykopane w kosmos i perełka dopieszczona. Choćby na samym początku te helikoptery-ważki z piekła rodem, siejące zniszczenie w rytm "The end" Doorsów. Albo podróż rzeką. Wypasione obrazy, uczta dla oczu.

Emocjonalnie-wielkie nic. Dziura i cymbał brzmiący. Trupy? Zniszczenie? Obłęd wojny? Przyjaciele i sąsiedzi w tym wykonaniu mnie to nie rusza. W tym wykonaniu straszliwe oblicze wojny przyprawia mnie co najwyżej o senność. I przyznaję się bez bicia, przysnęłam na tym wiekopomnym dziele. Zero emocji. Ze-ro.

No nie, przepraszam, jakąś emocję po seansie odczuwam, irytację cieżką mianowicie, z powodu czasu straconego na oglądanie tego arcydzieła kinematografii światowej. Bardzo dużo obrazków, bardzo dużo gadania i wynika z tego bardzo duże nic. Podobno przesłanie gdzieś tu się błąka w tym filmie, przepraszam, nie znalazłam. Że wojna to obłęd i zło? Pardonnez-mois, inni powiedzieli to ciekawiej i lepiej.

Cały problem tego filmu, w moim przypadku polega na tym, że mnie nie zainteresowała ani opowiadana historia, ani żaden z bohaterów, nie wyłaczając pułkownika Kurtza. Bardzo chciałam zostać nią zainteresowana, niestety, nie dało się. Gdzieś w momencie kiedy Sheen dotarł do rzeki zaczęło mi najdokładniej i najabsolutniej zwisać, czy dotrze do Kurtza, czy nie, czy Kurtz jest geniuszem że klękajcie narody, czy świrem do kasacji i czy cała zaloga tego cholernego kutra przeżyje czy nie. Kiedy mili chłopcy z rzeczonego kutra ginęli oko moje pozostało suche. Nie obeszło mnie to nawet trochę, nawet dramatyczna i patetyczna śmierć młodego żołnierza (jak mu tam było? Czysty?) z akompaniamentem nagrania przysłanego mu przez mamusię, w którym wyraża ona nadzieję że będzie bawić wnuczęta. Zieeeeew. Ładunek emocjonalny tej sceny, mimo jej patetyzmu był równy zero. Zero absolutne.

I tak jest z całym tym filmem, sceny które powinny wstrząsać do granic nie ruszają wcale, te przy których widzowi powinny wychodzić gały ze zdumienia nad boszowskim szaleństwem wojny, wywołują co najwyżej wzruszenie ramion. A przesłanie przelatuje z ostrym świstem koło uszu, nie trafiając we mnie zupełnie. Dzięki, to nie moja bajka.

EineHexe

Wiedżma jest z wenus a Czas Apokalipsy z Marsa oto puenta .

ocenił(a) film na 9
Blue_Velvet

WYRYWAĆ CHWASTY!!!

EineHexe

Nie no, trzeba się trochę postarać przy oglądaniu. Toż sama wojna nie jest centralnym tematem filmu. Każdy kto ogląda Czas Apokalipsy, daje się ponieść tym wojennym obrazom, ale nie zapomnijcie, na podstawie jakiej ksiażki jest to film i kim tak naprawdę jest Kurtz. Jądro Ciemności nie wspomina o żadnej wojnie, toż to tylko pracownicy kompanii handlowej są bohaterami - ale Kurtz tu i tam, w wykonaniu Brando - przecudowne. Radzę popatrzec na te sceny (głównie w konfrontacji z Kurtzem - genialny umysł obnażający się w dzikim jądrze ciemności). Bo czytać to jako analogię wojny, to kazde dziecko potrafi. Pozdrawiam.

ocenił(a) film na 10
dagon1980

Spór, który się tu toczy właściwie rozbija się o jedną rzecz- mianowicie, czy może istnieć obiektywna forma oceny jakiegoś dzieła, formy sztuki? Jeżeli uznamy, że ocena może być jedynie subiektywna, wtedy faktycznie liczą się emocje jakie dotknęły nas na danym filmie i nie ma, co się zastanawiać nad jakością wykonania, grą aktorską itp. Właściwie żadna też dyskusja nad filmem nie ma sensu, bo skoro mi się podoba załóżmy "M, jak miłość" i uznaję to za arcydzieło to żadne argumenty mnie nie przekonają. Jak można mówić o argumentach w przypadku emocji. Tak samo, jeśli "Słoneczniki" Van Gogha mnie żenują to są żenujące.
Jednakże osobiście uznaję, że sztukę da się jednak oceniać obiektywnie. Sądzę, że starają się tak czynić choćby recenzenci zwracający uwagę na ogół aspektów sztuki, dzieła, filmu. Z tego punktu widzenia własną emocję należy zawiesić często na kołku próbując oprzeć się w ocenie na wyróznikach-zdjęcia, muzyka, gra aktorska, itp. "Czas apokalipsy" nie musi wcale poruszać, ale jakość jego stworzenia jest na najwyższym poziomie stąd film ten pretenduje do miana arcydzieła, czy dzieła wybitnego i sądzę, że jak widać po wszelkich rankingach jest dziełem, do którego wracają kolejne pokolenia, a to świadczy o jego ponadczasowości.

ocenił(a) film na 9
EineHexe

Różni ludzie, różne gusta. Mi się osobiście film bardzo spodobał, choć uważam, że bardziej dopieszczone mogłyby być fragmenty z Kurtzem (choć tekst o odcinaniu rąk jest mocny). Ale co racja, to racja - nie oglądać tego filmu późnym wieczorem ;]

ocenił(a) film na 10
EineHexe

No cóż ten wpis potwierdza tylkop taką tezę że na świecie muszą być głupie zrzędliwe wiedżmy których nic nie rusza a sam film no cóż jeszcze go nieo glądałem zrobie to za tydzień gdy dorwę sie do dvd ale jeśli film jest reżyserowany przez Francisa Forda Coppolę a główną rolę gra Marlon Brando to nie z filmem ale z tobą jest coś nie tak

ocenił(a) film na 5
Kojak

małolat nie cwaniakuj, pseudoznawco kina,film nie wszystkim moze się pododabać ,chyba większość z was tego nie jarzy bo z was są patafiany i tyle

Kojak

A nie nasunęła Ci się przypadkiem taka możliwość że po prostu mi się ten film nie podoba? Bo, wiesz, gusta są różne.

ocenił(a) film na 10
EineHexe

owszem gusta są różne i każdy ma prawo do własnego zdania jednak nazywanie Czasu Apokalipsy "Estetycznie-pieprzone arcydzieło, wykopane w kosmos i perełka dopieszczona" jest przesadą jeśli nie podoba się dobra OK ale nie trzeba od razu krytykowąć jeśłi nie rozumie się sztuki to nie należy jej krytykować

Kojak

Tyle że to, co akurat zacytowałeś, było komplementem pod adresem "CzasuApokalipsy". Jeśli nie rozumie się czytanego tekstu lepiej go nie krytykować...

ocenił(a) film na 10
EineHexe

W moim przypadku emocje rozpoczynają się wraz z pierwszymi sekundami tego filmu. Wspaniały utwór The Doors, tekst piosenki i zdjęcia już na samym początku na mnie oddziaływują.
Najwspanialsza scena dla mnie, gdzie czasem wręcz wstrzymuje oddech, to kiedy dopływają do Kurtza i cała ferajna wychodzi im na powitanie. Cofam, oglądam, cofam, oglądam...Tam nie ma emocji?
Film nie jest łatwy do wysiedzenia. Ja czasami robię przerwy jak oglądam bo zdaje mi się, że tracę koncentrację, a bardzo tego nie chcę.
Bez zawahania powiem jednak, że moim zdaniem (podkreślam to moim zdaniem szczególnie) film jest wspaniały.

ocenił(a) film na 10
flicka_2

Niemal wszystkie filmy Coppoli sa skierowane do koneserów danego gatunku. Jesli ktos nie lubi kina wojennego to Czas Apokalipsy go nie zachwyci. To samo mozna odnies do Ojca Chrzestnego czy Rumble Fish.

ocenił(a) film na 4
EineHexe

Mnie również film nie wciągnął, książke owszem, czytałem niecierpliwie oczekując na spotkani Kurtza, ten element w filmie jest słabszy. Niektóre nawiązania do ksiażki wydają mi sie troche nietrafione np. atak za pomocą strzał na amerykańską łódz. "Jądro ciemności" jest utworem uniwersalnym który można interpretować różnorodnie, kładąc akcent na występujące wątki.
"Czas apokalipsy" troche rozczarowuje, ale nie możną mu odmówić wielu bardzo dobrych elementów, przedwszystkim piekne zdjęcia i niezapomniana ścieżka dzwiękowa.
p.s. jest to forum internetowe, na którym można prezentować swoje własne opinie na dany temat, "dlatego odsądzanie od czci i wiary" osób, które mają inne zdanie na dany temat uważam za niestosowne.
Pozdrawiam

ocenił(a) film na 10
kajko18

Podstawowym problemem, choć dla mnie jak najbardziej plusem tegoż filmu jest sposób prowadzenia narracji, który jest typowy dla kina intelektualnego lat 70., a który kiedyś niezrównany Zygmunt Kałużyński nazwał "snujowatym". "Czas Apokalipsy" się snuje, tak jak snuje się narracja "Jądra ciemności" być może dla oddania z wolna płynącego czasu wijącego się wraz z wodami rzeki, aż po jakiś kres. A, zatem jest to opowieść wpisująca się w doskonały kanon opowieści poprzez zwykłe "bajdurzenie", "bajanie" z czego wyrosło opowiadanie czegokolwiek. Niestety w obecnym czasie gdzie wszystko musi być podane szybko i wartko, a akcja i forma są wartością samą w sobie w konfrontacji do fabuły, nie dziwi mnie nierozumienie, bądź zawód filmem, który wpisuje się w jakąś próbę poszukiwania doskonałości w sztuce, tak żadko odnajdywaną w kinie.

ocenił(a) film na 10
ElComandante

Zgadzam się z Tobą w stu procentach. To zupełnie inny sposób narracji. Jednak myślę, że moda na szybkość filmach kiedyś się skończy. W końcu ludzie będą dostawać zadyszki w kinie :) I przypomną sobie tempo "Czasu Apokalipsy", "2001: Odyseji kosmicznej", czy "Lśnienia"...

EineHexe

założę się, że połowa osób pisząca o filmie z największym zachwytem, robi to bo przeczytała iż jest on (film) arcydziełem, w rzeczywistości nie zgadzając sie z nim, nie rozumiejąc go.

Film rzeczywiście nie wciąga akcją, sceny krajobrazów nie zachwycają. Dlaczego? bo film jest długaśny! na końcu filmu już sie nie pamięta co było na początku, nie dlatego, że tyle się wydarzyło lecz człowiek jest znużony.


ale co tam, jak napisałem na początku usłyszeliście, że film jest arcydziełem, więc żeby nie wyjść na hipokrytów i ludzi o małym rozumku, schlebiających tzw kulturze niskiej, wpasowujecie się w nurt zachwytem nad filmem.
Prawdziwym arcydziełem jest Mechaniczna Pomarańcza, czyli film po którym długo będziemy o nim mówić. Tymczasem po CA jedyna myśl po 3 godzinach jaka przychodzi do głowy to: " ja pierdole, nigdy więcej".

ocenił(a) film na 10
Alienpfk

Ale taką często przykładową "Odyseję" to jednak masz w ulubionych, co nie?

ocenił(a) film na 10
Alienpfk

Hm.
W Mechanicznej Pomarańczy jest seks!
Hm.
W Czasie Apokalipsy - Redux, też (chwilkę).
Więc nie to.

Może za trudny?
No też nie.

Wiem!
Oglądałeś go w nocy.

ocenił(a) film na 9
EineHexe

Albo to jest zręczna prowokacja i chciałaś zaistnieć albo twoja ignoracja sięga tak daleko, że tylko film łubudubu byłby dla Ciebie wartością. Skoro ten film jest dla Ciebie jednym wielkim nic jest to dla mnie równoznaczne z tym , że go nie zrozumiałaś, a skoro nie zrozumiałaś tzn. że twój poziom intelektualny (w którym znajdują się: emocje, przeżywanie, inteligencja itd. ) jest bardzo ubogi. No ale cóż zdarzają się i tacy ludzie...świat byłby nudny gdyby nie było takich jak Ty, wybitnie irytujących. Pozdrawiam- szczerze. :-D

ocenił(a) film na 5
EineHexe

O to chodzi, że ten film jest mądry. Według mnie "Czas apokalipsy" ma nastawiać widza na różnoraki odbiór - to jest działa silnie na własne wyobrażenia i pozwala samemu interpretować zaistniałą sytuację, tam w Kambodży. To co tam się dzieje na filmie (i działo naprawdę), tak jak piszesz, daje nam niby obojętny obraz, jednak ten obraz pozostawia dużo do myślenia. Mnie film poruszył, a przesłanie jest ogromne. :)
Chodzi o naturę człowieka, człowieka, który się zgubił (głównie mentalnie), wcześniej kimś był, a teraz jest zupełnie kimś innym. Takie są moje spostrzeżenia. W tym filmie widać ogromny kontrast między wojną, a pragnieniami ludzkimi. Pragnieniami spokoju, powrotu do domu. Ci ludzie, będąc tam niezliczone ilości godzin, dni, mieli już spaczone pojęcie moralne, przez co byli zobojętniali, dlatego film może nie wywołał w Tobie aż takich emocji. Bo tu nie chodzi o spektakularność, a o psychikę.

Mnie film poruszył (deja vu - powtarzam się), nauczył mądrych rzeczy i utwierdził w moim przekonaniu, co do pewnych spraw.

Pozdrawiam.

ocenił(a) film na 5
70R

Zapomniałem dodać, że dużym przesłaniem jest również to, że gdy człowiek zaczyna oceniać, gubi się. Ocena jest słabością, hamuje i pokonuje człowieka - gdy człowiek zaczyna się zastanawiać, rodzą się wątpliwości. Kurtz, był obłąkany, ponieważ sama sytuacja i miejsce w których się znalazł, uczyniły z niego zupełnie innego człowieka. Człowieka na pozór o czystym umyśle, jednak w głębi zgubionego i pokonanego, wewnętrznie rozdartego. Tak było w filmie i tak dało się to odczuć. Zachowanie Willarda (ukojenie bólu Kurtza poprzez zadanie śmierci) było usprawiedliwione w jego własny sposób, może nawet podobny do tego, który był z polecenia głów. W każdym razie, zadanie zostało wykonane. Głowy chciały pozbyć się Kurtza, bo nie był im już potrzebny i przestał wykonywać jakiekolwiek rozkazy; Willard po dotarciu, wielu przemyśleniach i obcowaniu na sam koniec z Kurtzem, doszedł do własnych wniosków. Wniosków, które mogły by go powstrzymać przed zabiciem Kurtza, jednak nie poddał się słabości, a podążył ścieżką, która mówiła mu, że pułkownik żyje w koszmarze i należy, tak czy inaczej, zadać kres jego spełnionemu żywotowi.