PILINHA: {__webCacheId=filmBasicInfo_pl_PL, __webCacheKey=188890}

Dawca pamięci

The Giver
2014
6,6 109 tys. ocen
6,6 10 1 108716
4,7 16 krytyków
Dawca pamięci
powrót do forum filmu Dawca pamięci

... moim zdaniem, oczywiście. Na mnie zrobił naprawdę duże wrażenie. Nie spodziewałam się tego, po tak... niskiej - bądź co bądź - ocenie.

Film być może formą troszeczkę przypomina "Igrzyska Śmierci", ale ten - w przeciwieństwie do tamtego w mojej ocenie - niesie ze sobą naprawdę sensowne przesłanie. Ja, siedząc w kinie, dostałam odpowiedź na "najcięższy" argument przeciwko istnieniu Boga - "gdyby Bóg istniał, nie pozwalałby na te wszystkie wojny, morderstwa, kradzieże, choroby, cierpienia, klęski, katastrofy, etc."

Twórcy pokazali w filmie dokładnie świat, jaki miałby miejsce, gdyby istniał TAKI Bóg, który nie pozwalałby na te wszystkie nieszczęścia. Pokazali świat bez nienawiści, złości, bez gwałtów i cierpienia, bez bezrobocia i wszystkiego, co może sprawić komuś ból - oraz konsekwencje, jakie taki świat za sobą pociąga.

Przesłanie i ogólnie naprawdę dobre wrażenie, jakie na mnie wywarł ten film, przysłoniły mi absolutnie wszystkie niedociągnięcia - jeśli w ogóle jakieś są. Jedynie na koniec poczułam delikatne ukłucie żalu, że... to już koniec.

Tak że - moim zdaniem - naprawdę warto zobaczyć ten film. Przynajmniej ja się nie zawiodłam wcale. :)

ocenił(a) film na 8
Mrok

Wczoraj obejrzałam "Cudowne dziecko". Przepiękny muzyczny obraz. Też płakałam. Czytając dyskusje pod filmem nie mogłam nadziwić się niektórym komentarzom. Tam znalazłam jakby potwierdzenie Pańskiej tezy dotyczącej emocjonalności...Tym samym pojawia się pytanie: Dlaczego? Czy to znak naszych czasów, gdzie zewsząd jesteśmy bombardowani przemocą,a jedyną obroną jest zamknięcie na delikatność, powodujące chłód emocjonalny? Bo wygrywają najsilniejsi, odporni psychicznie i bez skrupułów?

ocenił(a) film na 7
teuflisch

Szczerze mówiąc nie spodziewałem się tak dobrego filmu, po kilku recenzjach. Miał być nudny gdzieś do połowy, Meryl Streep miała być kompletnie niewidoczna itd., a ja tego nie dostrzegłem. Oglądając ten film nie miałem ani jednego skojarzenia z wolną wolą, odnośnie Boga, nadal uważam, że nie ma to wielkiego związku, natomiast bardziej przypomina mi ten film świat realny i wszystko co ostatnimi laty jest prezentowane, jako normalne, niemal wzorcowe. Powoli ludzkość sama zamyka się w takim świecie bez emocji, z zabronionymi słowami, czy nakazami, które niszczą więzi z innymi. Poprawność polityczna, tolerancja, reszta innych bzdurnych zasad, które bardziej zaostrzone i zradykalizowane prowadzą właśnie do takiego pustego świata bez barw i bez wolnej woli. Polecam każdemu ten film.

użytkownik usunięty
teuflisch

Ten film niesie tylko oczywiste oczywistości. Wg mnie jest płytki, nudny i nie dał z siebie niczego nowego i ciekawego. Jeżeli ktoś po obejrzeniu go ma jakieś refleksje, to znaczy, że sam w sobie jest totalnie płytki i nieświadomy tego świata, skoro taka nędzna fabuła wywołała u niego jakieś przemyślenia.

ocenił(a) film na 9

A w jakiej skali mierzy Pan/Pani ludzką płytkość, jeśli można spytać? Niezmiernie mnie ciekawi, bo wygląda Pan/Pani na niesamowitego znawcę ludzkich dusz i umysłów. I nie ma w tym niemalże za grosz kpiny z mojej strony... :)

Ja powiem inaczej: Jeżeli ktoś po obejrzeniu go nie ma żadnych refleksji, to znaczy, że sam w sobie jest totalnie płytki i nieświadomy tego świata, skoro taka dobra fabuła nie wywołała u niego żadnych przemyśleń.

Ja to wiem - mam magistra z pedagogiki. :P

użytkownik usunięty
teuflisch

A co ma do tego wykształcenie pedagogiczne bo nie rozumiem? To miał być jakiś argument umniejszający moją wypowiedź? Musisz używać takiego argumentu, bo czujesz się niepewny/niepewna w tej dyskusji?

Tu nie chodzi o mierzenie płytkości, ale ten film nie daje po prostu żadnych specjalnych odczuć, bo jest przewidywalny i po prostu kiepski. Bardziej mnie poruszają programy na Discovery, dotyczące ludzkich lub zwierzęcych problemów, niż ten film. Wszystko jest w nim oczywiste a cały pomysł po prostu głupi. Zresztą autor sam się gubi w swojej fabule, bo niby ludzie są jak roboty pozbawione uczuć itd. a jednak te uczucia posiadają, co w wielu scenach widać. Tam jest masło maślane. Niestety każdy praktycznie film wchodzący w tego typu tematy musi polec, bo sam się wykańcza niekonsekwencją fabuły.

Dlatego w mojej opinii jeżeli ten film kogoś poruszył, to znaczy, że ten ktoś ogranicza swoje przeżycia filmowe do "M jak miłość" albo innego badziewia, a jego życie jest proste i płytkie, pozbawione odczuć realnych.

ocenił(a) film na 9

"A co ma do tego wykształcenie pedagogiczne bo nie rozumiem? To miał być jakiś argument umniejszający moją wypowiedź? Musisz używać takiego argumentu, bo czujesz się niepewny/niepewna w tej dyskusji?"

Rozumiem, że pojęcie "ironia" jest Panu/Pani obce (myślałam, że emotikona ":P" pomoże w interpretacji, ale - jak widzę - jest to dużo trudniejsze, niż można się spodziewać)... :)

To że Panu/Pani nie daje żadnych odczuć, dla Pana/Pani jest przewidywalny i kiepski - to jest Pana/Pani sprawa. Ja - pisząc swoją opinię - podkreślałam bardzo wyraźnie, że jest to moja opinia i że osobom, które mają podobną do mojej wrażliwość - film powinien się spodobać. Nie cierpię natomiast wywyższania się i odgórnego twierdzenia, że film jest lub nie jest dobry - dla kogoś jest, dla kogoś innego nie. Tak że swoje głupawe uwagi pt. "jeżeli ktoś uważa ten film za dobry, to znaczy, że ten ktoś jest głupi i płytki" może Pan/Pani zachować dla siebie - nikomu nie są one potrzebne. :)

Najwyraźniej nie zrozumiał(/a) Pan/Pani filmu albo zrozumiał(a) Pan/Pani go aż nadto - zdarza się, nie trzeba od razu całej swojej frustracji wyładowywać na innych. :)

"Dlatego w mojej opinii jeżeli ten film kogoś poruszył, to znaczy, że ten ktoś ogranicza swoje przeżycia filmowe do "M jak miłość" albo innego badziewia, a jego życie jest proste i płytkie, pozbawione odczuć realnych." - na szczęście mamy takich inteligentnych, głębokich, uczuciowych, cudownych i przewspaniałych filmoznawców i człowiekoznawców jak Pan/Pani. Dziękujemy za oświecenie, trafną ocenę - jedyną prawdziwą - i życzymy dobrych relacji z innymi ludźmi - przy takim podejściu na pewno muszą być one fascynujące.

Powiem tak: jeżeli uważa Pan/Pani, że moje życie jest proste i płytkie, pozbawione realnych uczuć, ponieważ ten film mnie poruszył, to nie mamy o czym rozmawiać. Gratuluję osądów i życzę powodzenia w życiu. :)

użytkownik usunięty
teuflisch

Jak widać brak Ci totalnie argumentów skoro łapiesz się kłamstw, zresztą to widać po całej wypowiedzi. W którym miejscu napisałem cytowane przez Ciebie słowa "jeżeli ktoś uważa ten film za dobry, to znaczy, że ten ktoś jest głupi i płytki" lub w ogóle kogoś nazwałem "głupim"???

ocenił(a) film na 9

"Jeżeli ktoś po obejrzeniu go ma jakieś refleksje, to znaczy, że sam w sobie jest totalnie płytki i nieświadomy tego świata"

"Płytki" wystarczy, ale "nieświadomy świata" można też uznać za "głupi".

użytkownik usunięty
teuflisch

To co Ty sobie dopowiadasz to Twoja sprawa. Ja rozdzielam głupotę od ograniczenia umysłowego. Na przykład ludzie wierzący są w mojej opinii ograniczeni a nie głupi. Ograniczeni umysłowo (pod tym kątem, czyli zamkniętego umysłu na pewne sprawy) są wybitni profesorowie, lekarze, naukowcy itd. Nie można o nich powiedzieć, że są głupi. Po prostu wychowano ich w ten sposób, że ich umysł pewne rzeczy przyjmuje jako dogmat (w tym przypadku istnienie jakiegoś tam boga i całej tej otoczki) i nawet nie próbuje się zastanowić czy to ma jakiś sens i nie jest stekiem bzdur, które kiedyś ktoś tam sobie wymyślił. Mitologię rzymską lub grecką tacy ludzie uważają, za bajkę, ale biblia już jest podstawą ich wiary, mimo, że jest taką samą fantastyką jak i w/w mitologie.

I tak samo jest z płytkością, o której piszę. Nie oznacza, że ktoś jest głupim albo złym człowiekiem. Jest po prostu ograniczony w pewnych sprawach i inaczej je postrzega niż ludzie z otwartymi umysłami. I tyle w temacie.

ocenił(a) film na 9

Nie wiem, kiedy przeszliśmy na "Ty", ale skoro Twój otwarty umysł i głębokie wnętrze na to pozwala, to proszę bardzo.

Szczerze mówiąc, jeżeli - nie znając kogoś - uznajesz go za płytkiego i ograniczonego (na podstawie jego poglądów i gustu filmowego!), to świadczy to tylko o Tobie i Twoim ograniczeniu...

W resztę tematów nawet się nie wdaję, bo jeszcze mnie ściągniesz do swojego poziomu. :)

Pozdrawiam i naprawdę - szczerze - życzę udanych relacji z ludźmi. :)

ocenił(a) film na 4
teuflisch

Najpierw chwalisz się jaka to jesteś wykształcona... A potem zniżasz się do poziomu 13 latka.
Niezwykle ambitne.


A co do tekstu: Jeżeli ktoś po obejrzeniu go nie ma żadnych refleksji, to znaczy, że sam w sobie jest totalnie płytki i nieświadomy tego świata, skoro taka dobra fabuła nie wywołała u niego żadnych przemyśleń.

Smutne, że ktoś kto chwali się wykształceniem wyższym traktuje popłuczyny po Huxleyu i Orwellu jako "dobrą fabułę". I gdzie jest to wykształcenie?
Również śmieszy oczekiwanie, że widziany enty raz problem (w dodatku w jednym z najgorszym dotąd wydań) miałby wzbudzić do refleksji. Jasne, pomyślało się o tym widząc ten problem po raz pierwszy, drugi, może nawet trzeci. Ale pięćdziesiąty? Ktoś musi być naprawdę ograniczony, by nie umieć dojść do inteligentnych wniosków i przemyśleń bez powtarzania w kółko danego problemu tyle razy.

No i po cholerę ta hipokryzja raz po raz?

ocenił(a) film na 9
Dealric

Kolejna osoba, dla której "ironia" jest pojęciem zupełnie obcym, niepojęte. Nie chwaliłam się wykształceniem - raz jeszcze napiszę, może tym razem drukowanymi - TO BYŁA IRONIA! IRONIA! Proszę sprawdzić w słowniku, co oznacza to słowo i nabrać trochę dystansu do świata. I się uśmiechnąć - Bóg Pana/Panią kocha! :)

Co do reszty - nie będę się wdawać w kolejną bezsensowną dyskusję. Może Pan/Pani widział(/a) ten (lub podobny) obraz o tym (lub podobnym) temacie po raz pięćdziesiąty - ja nie. Może po prostu trzeba było nie iść? Przecież wystarczyło przeczytać opis, żeby wiedzieć, jaki temat będzie przedstawiany w tym filmie...

No i powtórzę raz jeszcze: jeżeli - nie znając kogoś - uznaje go Pan/Pani za płytkiego i ograniczonego (na podstawie jego poglądów i gustu filmowego!), to świadczy to tylko o Panu/Pani i Pańskim/Pani ograniczeniu...

Pozdrawiam serdecznie i niniejszym - ze swojej strony - zamykam temat. Nie będę więcej karmić trolli. :)

użytkownik usunięty
teuflisch

Oczywiście. My jesteśmy ograniczeni, bo w płytkim filmie nie znaleźliśmy głębi. A Ty, wybitny umysł, nawet w Świecie wg Kiepskich pewnie doszukujesz się głębokich przesłań. W sumie najważniejsze, że jesteś ze sobą i swoim bożkiem szczęśliwa. Tak trzymaj.

ocenił(a) film na 9

1. Akurat "Świata według Kiepskich" nie cierpię, tak że nie wymyślaj już, bo kiepsko Ci idzie...
2. Jeżeli już jesteście ograniczeni, to nie dlatego, że nie znaleźliście głębi w filmie, który Wam się nie podobał (w przeciwieństwie do mnie), tylko dlatego, że oceniacie innych po guście filmowym, w ogóle tego kogoś nie znając. A jak widać m.in. w punkcie 1. - Twoja intuicja na mój temat jeszcze w żadnej Twojej wypowiedzi nie była trafiona.
3. Z Bogiem, a nie bożkiem - i tak, jestem z Nim bardzo szczęśliwa. Nie mam potrzeby wyładowywać na nikim swojej frustracji - chwała Panu! :)

Raz jeszcze serdecznie pozdrawiam! :)

ocenił(a) film na 9

"Oczywiście. My jesteśmy ograniczeni, bo w płytkim filmie nie znaleźliśmy głębi" - jako odpowiedź na: " jeżeli - nie znając kogoś - uznajesz go za płytkiego i ograniczonego (na podstawie jego poglądów i gustu filmowego!), to świadczy to tylko o Tobie i Twoim ograniczeniu" świadczy również o kompletnym braku umiejętności czytania ze zrozumieniem - radzę nad tym popracować na przyszłość. :)

użytkownik usunięty
teuflisch

Dziewczynko zagubiona. Oczywiście, że mogę oceniać Twój charakter na podstawie Twoich wypowiedzi, więc to robię. Tu nie chodzi o gust filmowy, tylko o to jakie dyrdymały wypisujesz na tym forum. Nie wiem o jakiej frustracji piszesz. Zapewniam Cię, że wierzących i ograniczonych umysłowo, to mi jest co najwyżej żal, ale mnie nie drażnią (póki oczywiście nie próbują na siłę mnie przekonywać do swoich zabobonów). Już nawet w sumie przestałem dyskutować z takimi ludźmi o wierze i tego typu sprawach, bo nie mają żadnych argumentów. I jest tak najczęściej w każdym temacie, bo jak ktoś ma niereformowalny umysł pod katem wiary to ma taki sam w innych sprawach. Podobnie jest w Twoim przypadku, bo nic o tym filmie nie napisałaś konkretnego i nawet nie potrafisz odeprzeć rzeczowych zarzutów, a jedyne co potrafisz robić to osobiste wycieczki.

I na tym koniec mojej dyskusji z Tobą, bo wiem, że i tak się nie powstrzymasz i zawsze coś odpiszesz, a szkoda mi czasu na dyskusję o dennym filmie i dennych poglądach na życie.

ocenił(a) film na 9

1. ..."bo wiem, że i tak się nie powstrzymasz i zawsze coś odpiszesz" - WOW! - pierwszy raz trafiłeś! :)

2. ..."nie potrafisz odeprzeć rzeczowych zarzutów" - nie było żadnych rzeczowych zarzutów z Twojej strony, co miałam odpierać? :)

3. ..."a jedyne co potrafisz robić to osobiste wycieczki." - uczę się od Ciebie. ;)

4. "Dziewczynko zagubiona" - dla Ciebie "Pani", chłopcze. :)

5. Ech, reszty już mi się nie chce komentować nawet. Jeśli nie chcesz (nie umiesz) dyskutować, boisz się tego, to tego nie rób, ale nie możesz założyć z góry, że ja mam niereformowalny umysł, bo mnie po prostu nie znasz. I to jest jedyne, co próbuję Ci przekazać. Mam mnóstwo znajomych (a nawet kilku przyjaciół) niewierzących, z którymi świetnie się dogaduję i nigdy żaden z nich nie powiedziałby o mnie, że jestem ograniczona, no, ale oni mnie znają - nie oceniają po guście filmowym, poglądach, czy kilku wypowiedziach. Psycholog z takim podejściem, jak masz Ty, dawno już mieszkałby pod mostem - a to naprawdę wyczyn, gratuluję. :)

"Denny film i denne poglądy" dla Ciebie (i kolegi) - po prostu to zostaw i nie komentuj, bo nikomu nie jest to potrzebne i nikomu to nie służy - zwłaszcza Tobie, jak widać. :)

ocenił(a) film na 3
teuflisch

Jak dla mnie potencjał miał dobry, ale czegoś zabrakło, to film o którym szybko się zapomni i tyle. Cieszę się tylko, że obejrzełam go na joogle pl a nie w kinie, bo strata 20 zł na ten film byłaby zbyt bolesna.