Ogólnie Deadpool nigdy nie należał do moich ulubionych postaci, ale nie o tym chciałem napisać. Mam wrażenie, że mniej więcej od 2020 roku z uniwersum Marvela coś się stało. Konkretnie chyba po Avengers: Koniec gry, ale możliwe, że zaczęło to się już wcześniej. Według mnie, praktycznie każdy następny film jest dużo gorszy od tych starszych filmów a nawet tych bardzo starych typu X Meni z 2000 roku gdzie to były świetne fabularnie i widowiskowo pozycje. To całe multiwersum, te tysiące światów wymiarów sprawia, że to wszystko przestaje mieć sens. W momencie gdzie wydaje się, że nie może być nikogo potężniejszego niż Thanos, aktualnie on wydaje sie wręcz słaby. Wszystko jest tak pomieszane, że ciężko już stworzyc spójny, sensowny film.
P.S.
Zastanawiam sie tylko czy po prostu jestem za stary na dzisiejsze filmy, czy one robione są pod pokolenie urodzone po 2000 roku bo mają naprawde świetne oceny. Ale dla mnie spider-many z lat 2002-2007 były o niebo lepsze od tych najnowszych komedii (naprawdę wzbudzały emocje), pierwsze Iron Many, Avengers, Thor to było cos wspaniałego. A taki Thor: Miłość i Grom to ja nie wiem co to ma być. Masakra
Co ty gadasz. Thor dobry? Ta postać była kompletnie nijaka aż do Ragnaroka. Sztywny osiłek, któremu i tak każdą scenę siłową kradł Hulk.
Mnie się to podobało. Nie był człowiekiem i trafiając na Ziemię nie do końca potrafił zachowywać się tak jak ludzie. Zresztą ludzie też są sztywni czasami. Film miał sens i fabułę nawet bez ciągłych wybuchów, rozwałki i chaosu na ekranie.
P.S.
Oczywiście nie sugeruję się komiksami. Jak ktoś znał tą postać typowo z komiksów i był przyzwyczajony do takiego Thora jak w komiksach to byc może filmowa postać może mu sie nie podobać i rozumiem to
To prze tą poprawność polityczną zrobili się jak Netflix wszędzie wątki LGBT każdy kolor skóry itd i jakby wiesz tracą czas w filmie na kompletnie niepotrzebne sceny zobacz że w ironman była jedna scena łóżkowa której w sumie nie pokazali nawet i to było tylko żeby pokazać jakim bohater jest złym człowiekiem a tutaj pół filmu to jakieś takie wątki miłosne czy inne takie na przykład scena z ukazaniem tych symboli na samochodzie niby 10 sekund tylko ale można było zainwestować ten czas w inną potrzebna scenę . Dialogi nic nie wnoszące w historię etc.
Tak wątki LGBT to zmora naszych czasów. Wydaje mi się, że to nie tylko netflix wciska to wszędzie ale praktycznie każda platforma/stacja telewizyjna. Ciężko już coś obejrzeć bez tego. Nawet taki the Boys gdzie przez 3 sezony nie było to jakoś mocno nakręcone czy 2 pierwsze sezony Ragnarok również jeszcze nie aż tak to co się działo w finałowym sezonie :(. Wydaje mi się, że ta bańka w końcu będzie musiała pęknąć, że świat w końcu zwymiotuje. Pytanie tylko kiedy to nastąpi.
Myślę, że taki czas nastąpi z pewnością bo faktycznie rzygać się już chcę od tej poprawności, człowiek stara się patrzeć z przymróżeniem oka ale ile można.
tak saga multiwersum jest źle poprowadzona, bo rzeczywiście waga postaci i zdarzeń znika, gdyż zawsze może wyskoczyć kopia z innego świata. Teraz do tego wrzucili iron mana jako dooma. Szkoda. Mogli zrobić dynastie kanga, póxniej dooma a na końcu beyondera, 3 ostatnie wersje avengers. Tyle czasu mieli, żeby dopracować Deadpoola, a zrobili sieczke scenową, gdzie poza pokazaniem starych postaci na pare sekund, nie można się doszukać sensu.
Na pewno masz sporo racji. Pozwolę sobie zatrzymać się na moment przy postaci Kanga skoro go wspomniałeś. Ant-Man i Osa Kwantomania, czyli film w którym poznajemy tą postać, był jednym z lepszych filmów Marvela ostatnich lat w moim odczuciu a Jonathan Majors w roli Kanga wręcz fenomenalny. Wniósł dużo świeżości i naprawdę widziałem sens tego wszystkiego i byłem ciekawy co będzie dalej. Tym bardziej ogromna szkoda, że koleś tak naodwalał w życiu prywatnym, że Marvel postanowił rozwiązać z nim współpracę.