byłam pewna, że ten film mi się spodoba, bo bardzo lubię meksykańskie klimaty. i rzeczywiście, zaczął się zajebiście. obie sceny w barze (z buscemim i tarantino) świetne. jednak od momentu seksu głównego bohatera z caroliną zaczyna się patos i pełno wpadek. daję 5 + 1 punkt za muzykę i barowe sceny.
No, coś w tym jest. W ogóle pełno w tym filmie scen bez sensu. Ten seks jak na pierwszy raz i to bez żadnych namiętności wcześniej był zbyt patetyczny. Ta akcja z ratowaniem chłopca, udział kumpli w bitwie, zakończenie patetyczne i bez sensowne. Ktoś dobrze powiedział, że film dzieli się do żartu Quentina i po żarcie. Jedyna słuszna rola. ;p