Glupie jak but dialogi, beznadziejne aktorstwo [poza Zakoscielnym, ktory w polowie uratuje film od calkowitej klapy], zero jakiegokolwiek scenariusza, co trzy minuty piosenka, zmieniajaca film w pokaz teledyskow,Warszawa filmowana ciagle w 2 tych samych miejscach;)(boska scena jeżdżenia w kolko po Placu Trzech Krzyzy:))))a do tego na widowni pustoglowe gimnazjalistki chrupiace popcorn i stukajace w swoje "wypasione komory" sms-y do psiapsiolek "Jestem w kinie, ale wypas"...
Pelne multipleksy i kolejki po cole i popcorn, na sali smrod pelnych misek zarcia i co jakis czas dzwiek telefonu.
W porownaniu z Nigdy w Zyciu i Tylko mnie kochaj to kompletne dno, szmira i gdyby nie Zakoscielny, nawet te glupiutkie wymalowane pietnastolatki wyszly by z kina niezadowolone...
uważam tak samo. kolejne polskie nudne love story. Nigdy w życiu mi sie bardzo podobał tak jak wielu osobom i producenci się rozbestwili i powstało 10 podobnych komedii romantycznych w dodatku beznadziejnych jak jeszcze raz, dlaczego nie, tylko mnie kochaj czy ja wam pokaże.
Właśnie obejrzałam ten film... podczas oglądania na zmianę głośno się śmiałam z aż tak dennego poziomu i zasłaniałam oczy palcami, nie mogąc patrzeć na to dno. Było mi tak potwornie wstyd za ten film (to się nazywa "kompleks jemiołuszki"), że aż mi się żołądek ściskał i do tej pory jest mi niedobrze... Jak można było stworzyć coś Aż TAK DENNEGO? Choć słowo "dno" wydaje mi się zbyt łagodne....
Począwszy od dialogów sztywnych jak trupy z cmentarza, poprzez sceny takie jak wyjmowanie, po pięciu latach pobytu w Warszawie, PUSTEGO plecaka z bagażnika (a scen takich bez liku, nie da się spamiętać), kończąc na chodzeniu po dnie jeziora z metrem wody nad głową, a po wynurzeniu niespodzianka - woda jest po pachy, WSZYSTKO było niestrawne i sorry, ale chyba jednak będę musiała iść zwymiotować, żeby sobie ulżyć...
Gdyby to była kreskówka, podana na Dobranockę, może bym obejrzała z przymrużeniem oka, jednak jako film fabularny: kicha, gniot, koszmar, dramat, porażka, MASAKRA.