PILINHA: {__webCacheId=filmBasicInfo_pl_PL, __webCacheKey=361622}
4,9 78 tys. ocen
4,9 10 1 78405
3,0 17 krytyków
Dlaczego nie!
powrót do forum filmu Dlaczego nie!

Byłam na połudionwym seansie wraz z grupą przyjaciół. Z początku bardzo chciałam obejrzeć tę nową komedię romantyczną. Ciekawa oprawa, całkiem nowe twarze na wielkim ekranie (i myślę tu głównie o debiucie Anny Cieślak!) choć scenariusz wydawał się dosyć obyty, wręcz monotonny. Być może przeliczyłam się myśląc, że to będzie jakiś wielki "hicior".

Film ogólnie wydawał mi się bardzo nudny i jednostajny ! W kinie prawie że na nim zasnęłam. Z początku było chyba najgorzej a akcja rozwinęła się dopiero pod koniec, co nie znaczy, że była zaskakująca. Pierwsze sceny - wieś. Nic się nie działo, a całość chyba ratowały dialogi, w przeciwnym razie byłaby to kompletna klapa.

Poszczególne sceny strasznie się ciągnęły i nie zawierały żadnych konkretnych treści, informacji ani nawet jakiejkolwiek akcji. Reżyserzy mogliby zdecydowanie rozwinąć wątek pana kierowcy, w którą wcielił się doskonały rajdowiec - Krzysztof Hołowczyc. Mogliby... no własnie, ale tego nie zrobili, dlatego też, jego rola w tej ekranizacji stała się rolą drugoplanową a nawet epizodyczną.

Ciągnąc dalej... po jasny gwint, reżyserzy wciągali nas - widzów, ciekawych losów głównych bohaterów - w pracę Małgosi? O ile pamiętam dużo było takich wątków gdzie Małgosia jeździła na motorze dowożąc jedzenie. No tak, niektórzy pomyślą, że dzięki temu się poznali - i owszem. Ale było też wiele scen niepotrzebnych i zbędnych, które mogły zostać zastąpione scenami skupionymi głównie na filmowej parze...

Gra aktorów wydawała się być bardzo sztuczną, nie okazywali oni emocji.
Jan - główny bohater, w którego role wcielił się Maciej Zakościelny był zby sztywny. Jedyne co mi się podobało ze scen na jeziorze, to była ta gdy Jan z pięknym, "dziecinnym" głosikiem powiedział (dokładnie nie pamiętam!) "I co zrobiłaś, no zobacz". To było fenomenalne! Szkoda, że cały film nie był tak nasiąknięty emocjami...
Zaś Małgosia - Anna Cieślak - radziła sobie znacznie lepiej! Byłam zaskoczona, ale po jej debiucie spodziewałam się raczej dużo bardziej spiętej atmosfery, sztucznych "wytrenowanych" scen... Byłam mile zaskoczona jej grą. Jak na aktorkę rozpoczynającą swą karierę całkiem dobrze wywiązała się z zadania.

Co do gry Renaty - Małgorzaty Kożuchowskiej - jest bez zarzutu, być może dlatego bo było jej mało. Nie była konkurentką Gosi! Oni nawet razem nie byli... mogliśmy się tylko zadowolić scenami "tańca brzucha" i telefonu do Janka!!! To zbyt mało...

Wracając znów do akcji. Cały film tak jakoś szybko mi zleciał, jak już wcześniej wspomniałam akcja była znikoma. W jednej lub kilku recenzjach przeczytałam, że Małgosia stanie przed wyborem: Dawid, Piotr czy Jan.
A czy wogóle Piotr starał się bardziej o jej względy? Bo nie bbyło widać tego... Wyglądali jak zwykła para przyjaciół, żadnych pocałunków, scen intymnych (i nie mówię tu o erotycznych!). Być może tego mi brakowało w tym filmie. Tak samo Dawid... zraził ją do siebie, ona nawet nie brała go pod uwagę. A ja się spodziewałam jakiejś nieziemskiej konkurencji...

Najbardziej chyba podobały mi się z całego filmu sceny gdy Jan "szukał" Małgosi w wodzie i scena w domu, taniec... i nic poza tym.
To jedyne sceny, w których można było się albo pośmiać albo może nie wzruszyć, ale zachwycić. Zapomniałabym, do tego dochodzi scena w szlafrokach, która została REWELACYJNIE odegrana. No i oczywiście ostateczny pocałunek tez nie był najgorszy.

Cała fabuła "Dlaczego nie!" była zbyt oczywista, ja przykładowo z początku domyśliłam się, że prace zostały podmienione... To zwlekanie z ich oddawaniem i powracanie do tej sprawy jak byłby to najważniejszy cel tego filmu.

Ogółem w filmie brakowało mi akcji i romantycznych scen! Było ich jak na komedię romantyczną za mało... Wszystko praktycznie kręciło się wokół pracy, biznesu, mało było romantyzmu w tym filmie. Szczerze mówiąc, jak można się w kimś zakochać po kilku dniach nad jeziorem widząc go pierwszy raz? To też trochę naciągane, może gdyby aktorzy włożyli w swą grę więcej uczuć i emocji film byłby całkiem inny? Kto wie...

Podsumowując najlepsza w tym filmie była muzyka. Świetne utwory takie jak "Sway" (Pussycats Dolls) czy "When I fall in love" (Nat King Cole) dodawały filmu rytmu.

Ogółem oceniłabym go na 3/10, oczywiście ktoś może się ze mną nie zgadzać, ja wyraziłam swoje zdanie, widywałam lepsze filmy tych reżyserów. A z trzech komedii - "Nigdy w życiu", "Tylko mnie kochaj" i "Dlaczego nie!" zdecydowanie wybrałabym tę pierwszą! Na "Dlaczego nie!" drugi raz się chyba nie wybiorę a Ci co idą nie lepiej zabezpieczą się w dużą porcję popcornu, bo bez niego na tym filmie ani rusz! :)

diablica_7

Parę rzeczy:
1. "Dlaczego nie!" nie jest debiutem pani Cieślak. Zagrała ona już przedtem główną rolę w "Masz na imię Justine".
2. Czemu ciągle piszesz: "reżyserzy"? Film ma tylko jednego reżysera, pana Zatorskiego. Chyba że masz na myśli też i drugiego reżysera...

ocenił(a) film na 6
Gladka

Gładka:
1. Owszem, może to przeoczyłam, ale ja ją widziałam na "wielkim" ekranie po raz pierwszy w pierwszej poważniejszej roli. Nie zaprzeczysz, że jednak młodziutka Anna Cieślak rozpoczyna swą karierę...
2. Miałam na myśli i drugiego ;)

Patrynia:
Zgadzam się w 100%, choć sama gra Anny Cieślak nie była jeszcze taka najgorsza. Ja też nie żałuję, że byłam, bo w końcu obejrzałam a to zawsze jakieś nowe przezycia...

irys555:
Zgadzam się także w 100% ;)
I rzeczywiście taniec i muzyka były najlepsze!

diablica_7

Aha, to dzięki za wyjaśnienie. Swoją drogą to pierwszy raz się spotykam, by ktoś pisząc o twórcach filmu pisał 'reżyserzy' a nie 'reżyser', ale nie uważąm, by to byłó złe...

ocenił(a) film na 6
diablica_7

Właśnie wróciłam z kina i jestem głęboko rozczarowana. Jakby nie to ze Maciuś Zakościelny to bym umarła i wogóle też taki cieciowaty był w tym filmie nie to co w 'Tylko mnie kochaj'....
Jeśli ktoś lubi naciągane, nierealne, bajkowe historie czy też lanie wody to może się spodobać. Natomiast jak dla mnie była to jedna wielka ściema. Ten pocałunek pod wodą....(byli tam ze 2 min w tym czasie całowali sie, rozmawiali i oddychali ;|)
Świetna muzyka, piękne zdjęcia to akurat się usało.
Ta Małgosia to wogóle porażka, normalny facet by z taką rozpieszczoną pyskatą gówniarą nie wytrzymał 30 min. Chodzi mi o postać, nie aktorkę.
Ale nie żałuję, że byłam.

ocenił(a) film na 1
diablica_7

Ja też byłam ogromnie rozczarowana, wybrałam się z paczką przyjaciół na ten film, z nadzieją przeżycia świetnej zabawy a tymczasem okazało się że to jes wielki niewypał. Zasypiałam tam ale na szczęście zabezpieczyłam się dużą ilością popcornu, chipsów i coli. Fatalne!!!! nie podobało mi się, nudne, monotonne i przewidywalne. Ania Cieślak jest dobrą aktorką, ale ta rola była beznadziejna, filmowa Małgosia nie podobała mi się, myslałam że to będzie typ bezwzględnej, twardej kobiety, która wie czego chce,a dopiero ksiąze z bajki przywróci jej miłość czy jakoś tak - to jest przecież schemat komedii romantycznych, mogło tak wydawać się na poczatku, tymczasem Małgosia jest rowydzrzonym, rozpieszczonym, dzieciakiem, zachowuje się idiotycznie, np. ta scena kiedy ona sprzątała dom bohaterowi którego gra Tomasz Kot, skoro ona tam tylko pracowała, to po co zasypiała u niego na kanapie?? BEZNADZIEJA...czasem może miała ciekawe i śmieszne teksty, ale to tylko czasem,po za tym powtarzała się...
Na oklaski zasługuje jedynie muzyka, i ów taniec Samby oraz "ponętne ruchy" Zakościelnego - przyznam że to mnie rozśmieszyło. Cóż Anna Przybylska w roli rozkapryszonej i wybrednej gwiazdy, była przekonująca i wątki z nią były dowcipne oraz ciekawe. Zgadzam się z Tobą, jeśli chodzi o K.Hołowczyca, gdyby rozwinąć epizody z nim, mogłoby być interesująco. Ale cóż tak nie było. W skali od 0 do 10 daję 2,5.