Mimo szczerych chęci nie nastawiania się źle do kolejnej 'polskiej komedii romantycznej' nie mogę niestety napisać dobrego słowa o tym filmie. Mimo iż lubię Anię Cieślak, a nawet niejaką sympatią darzę drewnianego Maćka Zakościelnego to film jako całość jest zdecydowanie klapą. W końcu czego można się spodziewać po scenarzystce "M jak wiadomo co". Nie ratuje go fajna muzyka i zdjęcia. W 'Tylko mnie kochaj' czasem można się było pośmiać - tutaj raczej usnąć. Katastrofa. Dobrze, że P. Małaszyński nie zagrał w tym koszmarku.