Po przygodach z groteską i makabrą, Burton postanowił zaflirtować z jeśniejszą stroną wyobraźni. Wyszedł mu z tego flirtu jeden z jego najlepszych filmów. Nie pamiętam już, kiedy po raz ostatni jego film aż tak bardzo mi się spodobał (a może żaden?). "Wielka ryba" to przecudna opowieść o potędze wyobraźni. Kolorowa, fantastyczna, zjawiskowa, hipnotyzująca, fascynująca, budząca radość ale i smutek, zaskakująca, przerotna... można by tak mówić w nieskończoność. Ten film należy oglądać na dużym ekranie. Tylko wtedy można w pełni docenić wizualną stronę opowieści. Bowiem tak naprawdę "Wielka ryba" jest hołdem dla wyobraźni, dla opowiadaczy historii od Homera do Burtona właśnie. A zjawiskowe, kolorowe zdjęcia po prostu zapraszają do wskoczenia do magicznej krainy, gdzie nie ma rzeczy niemożliwych.
Warto wybrać się w tę niezwykłą podróż. Warto oderwać się od codzienności i poddać magii kina, zapomnieć o tym, co jest możliwe a co nie i po prostu chłonąć tę niezwykle pozytywną energię.
Jest więc lektura obowiązkowa dla każdego, kto lubi kino.