Jestem świeżo po tym filmie. Muszę tu wspomnieć, że jestem fanką Tima i po recenzjach tego filmu oraz subiektywnych opiniach tutejszych forumowiczów stwierdziłam, że muszę go obejrzeć. Nie zawiodłam się. Świetna fabuła ( chociaż nie czytałam książki więc co do zgodności faktów nie będę się wypowiadać), oczywiście świetny Elfman. I chociaż całość mnie zauroczyła, cała ta koncepcja bajki ; to muszę przyznać, że po filmie ogarnął mnie poczucie lekkiego niezadowolenia. Tak czytając tutejsze opinie, w których pojawią się miana arcydzieła i same dziesiątki, przestraszyłam się trochę, że nie zrozumiałam tego filmu. Fakt, bardzo mnie zaciekawił, a na końcu wzruszył, ale coś nie dawało mi spokoju. I w końcu do tego doszłam - nijak do tej roli nie pasował mi Evan M. Mam tylko nadzieję, że nikt nie zacznie mi zarzucać, że jestem taką ignorantką, iż dla mnie liczy się tylko trio Depp - Burton - Carter. Nie, nawet Depp, którego ubóstwiam ponad wszystko nie wpasował by się do tej roli. Ale Evan naprawdę się nie wczuł. Osobiście nie mam nic do tego aktora i widziałam go tylko w ,,Aniołach i demonach,, więc za dużo się nie wypowiem co do jego aktorstwa. Po prostu dla mnie wypadł w tym filmie trochę sztywno. Jakby zupełnie nie pasował do baśni, którą jego postać sama tworzyła. Ciekawa jestem czy ktoś miał podobne odczucia? I czy może ktoś ma pomysł który z aktorów mógłby lepiej oddać postać Edwarda Blooma?
P.S. Wszystko to nie zmienia faktu, że film był naprawdę bardzo dobry i ma ode mnie 8/10 :)
Łatwo wytłumaczyć tę nitkę zawodu. Po prostu dany aktor akurat nie podpasował pod osobę którą sobie wyobrażamy czytając powieść . To zawsze był wielki "mankament" ekranizacji książki. Wyobraźnia jest niedościgniona (nota bene, przewodni temat tego filmu) i każdy film w stosunku do książki wypadnie blado. No, może poza kilka wyjątkami typu "Ojciec chrzestny" ale to już są "wielkopomne dzieła" , klasyka kinematografii ...
Jak dla mnie , nie czytającego wcześniej powieści, film "Duża ryba" to strzał w dziesiątkę. Stymuluje odpowiednio wyobraźnię, pobudza ukryte na co dzień (od czasów dzieciństwa) zakamarki naszego umysłu... Dałem się wciągnąć w tę magiczną historię i ponieść jej nurtowi, prawie jakbym czytaj książkę. Dlatego jako film to wg mnie rewelacja z oceną 9/10