Dramat żaden, z fantasy na siłę trochi jest. Zdecydowanie więcej z liryki wyobraźni T. Burtona. Kluczowe było obsadzenie odpowiednich ludzi. Większość podołała, co tu dużo mówić, 2003 rok, lata świetności... Z problemów? Brak lidera w moich oczach typik, bez tych rzeczy. A szkoda, bo to jednak fikcja. Problemy filmów na powieści za to - brak. Git, ale ten dramat dźga w oczy.