Hehe mi rowniez do gustu przypadla opowiesc o tym jak poznał Sandre :D W tej krótkiej historiii było wiecej romantyzmu niz w jakimkolwiek filmie romantycznym jaki widziałam! Szkoda tylko ze Młoda Sandra pojawiła sie w tylko jednej historii.
PS. KOcham Tima Burtona stworzył film lepszy od książki :D:D:D:D 10/10 dla Dużej Ryby :D
oj, zdecydwanie, najpyszniejsza historia, cyrk, popcorn i wielka miłosć ^^
a kraina z butami na sznurkach, zagubionym poetą i bosywi ludźmi? też było magicznie. ja nie mam zastrzeżeń
ja się zakochałam :)
O, a mnie się podobała ta wioska, gdzie trawa jest taaaka zieloniuteńka i gdzie grzechem jest deptanie jej buciorami. No takież to magiczne miejsce, że przed zaśnięciem marzyłam, by mi się przyśniło...
(ale pamiętam, że w nocy po obejrzeniu tego filmu nie przyśniło mi się to miasteczko, ale coś równie dziwnego: miałam głowę konia, a kończyny swoje:D I żeby mnie odczarować, ktoś postawił przede mną plakat filmowy "101 dalmatyńczyków":D no i nie wiem co...bo mnie telefon obudził:D)
Przede wszystkim William to był jego syn, to Edward poznał Sandrę :)
Przyznaję, przepiękna historia, szczególnie gdy Edward sprząta gówno słoni i myśli o żonkilach. A potem to pole żonkili.
Z jakiegoś powodu podobała mi się opowieść Edwarda o kruku, który mu się śnił. Taka mała rzecz, a cieszy.
I oczywiście ostatnia historia, gdy William niesie ojca nad rzekę i są tam wszyscy jego przyjaciele. W tym momencie zaczynam płakać.
"Przyznaję, przepiękna historia, szczególnie gdy Edward sprząta gówno słoni i myśli o żonkilach."
To zdanie po prostu wymiata :> Jedno z najzabawniejszych, jakie tu widziałem, zestawienie słów "przepiękna" i "gówno" w jednym zdaniu mnie powaliło:) Nie wyśmiewam Ciebie, ale po prostu brzmienie tego zdania powoduje u mnie śmiech:>
A film w załozeniu ok, przesłanie świetne, ale niestety zbytnio przynudza. Dobry, ale mnie nie wciągnął, a historie opowiadane przez Eda nie były az tak interesujące.
No tak, wiem co napisałam :) a czy sam fakt, że Edward myślał o żonkilach i ukochanej sprzątając pod słoniami nie jest zabawny? ;) takie poświęcenie... :]
Mi też najbardziej podobała się historia o poznaniu żony ;) Przepięknie było wśród żonkili :D
Chyba zakocham się w Burtonie...
W Burtonie zakochać się nie da
to świat wyobraźnie, najskrytszych marzeń, najdziwniejszych snów
połączenie bajki z horrorem i posypane absurdem.
Pewnie się powtarzam, ale temat tego Pana, mam zawsze jedno i to samo to powiedzenia.
Mistrz.
Mój Burtonowy Mistrz
A "Duża Ryba" to najdoroślejsze z dzieł Tima.
Tak, płakało się.
choć słodko
pod koniec filmu ryczałam jak nigdy :)
opowieść jego syna i ci wszyscy ludzie nad rzeką...
a myślałam, że mnie nic nie wzruszy bardziej
od edwarda nożycorękiego :))
scena z żonkilami była wspaniała, bardzo mi się podobało to miasteczko gdzie ludzie chodzili boso, ja uwielbiam chodzić boso po trawie, ale niestety taką możliwość mam tylko na działce moich dziadków.
A co do filmu był świetny, taki baśniowy - godny polecenia. Podobało mi się podejście do życia głównego bohatera. Mieć takie życie jak on to coś wspaniałego :)