Film jest nakręcony przez ten sam pokrój ludzi którzy robili filmy i plakaty propagandowe
dla stalina, hitlera, jaruzelskiego. Już starożytni wiedzieli że nowy porządek najlepiej się
buduje na gruzach starego podobnie jest z ideami i patologicznymi wręcz poglądami. To
też wykorzystali twórcy 'ducha epoki' od samego początku korzystając z półprawd,
potencjalnej niewiedzy widza i fascynacji spiskową teorią dziejów by przemycić ich
'prawdę' która jest tak samo budowana jak 'prawda' o wyższości rasy białej, braku
ludzkich odruchów u Żydów, o złym stanie gospodarki wynikającym z działań
Solidarności itp. Najgorszą cechą tego pożal się Boże 'dokumentu historycznego' jak go
szanowna redakcja nieszczęśliwie nazwała jest to że wszystkie tezy stawiane w filmie są
przedstawiane jako bezwzględna prawda. Nie mam nic przeciwko ich teorią co do WTC i
wybuchu wojen. Niech robią filmy na ten temat ale nie tak. Bo ten film jednoznacznie
ukierunkowuje widza. Rozdział o chrześcijaństwie jest wręcz obrzydliwy. Trzeba nie mieć
mózgu żeby uwierzyć w ich teorię. Musieli podważyć autentyczność największych
antycznych historyków by dowieść że mówią 'prawdę'. W zasadzie musieli podważyć
wszystko. Najgorsze są te kretyńskie komentarze że 'film zmusza do myślenia' ! Od kiedy
to kłamstwo zmusza do myślenia!? Do myślenia zmusza widza zadawanie mu pytań a
nie ordynarne kłamstwa i manipulacja faktami. DE nie pozostawia widzowi żadnych
pytań. Jest to chory monolog idioty. Biednego idioty który postanowił że nazwie białe
czarnym i że jak wystarczająco dobrze to 'uargumentuje' to ludzie to kupią. Żal mi tych
biedaków którym szkoda czasu by wziąć książkę z fizyki doświadczalnej do ręki, którym
historia prawdziwych historyków jest za trudna do czytania, a edukacja jest nic nie warta,
bo to właśnie tacy ludzie ciągną na szczyt patologie jak ta. To nie jest dokument, to nie
jest film historyczny. Jeśli jesteś wyznawcą filmu nie krępuj się, pisz, dyskutujmy.
Odsyłam cię do tego forum: http://davidicke.pl/forum/ tylko najpierw "otwórz umysł", bo nawet na kimś inteligentnym, informacje podane na forum, mogą wywołać traumatyczne myśli 5/11/ pokój !
@WielkaPustka pozwól, że zadam Tobie z ciekawości osobiste pytanie. Od kiedy znasz te rewelacje i czy jesteś ich pewny (chodzi o zdekamuflowanie religii jako pozbawionej prawdy ideologii, zawierającej jej cząstkę, aby na tej bazie manipulować masami w celu ich: ogłupienia, poniżenia, podporządkowania, praktycznie zniewolenia i osłabienia pod każdym względem, od psychicznego wypaczenia poprzez od-wartościowanie, skierowanie ku autodestrukcji, zniechęcenie do bogacenia się i ew. rozdania dóbr, ograniczenia rozwoju wiedzy o świecie, cenzura, odmówienie prawa do alternatywnej medycyny i wielu, wielu innych, z których najgroźniejsze jest odmówienie prawa do postrzegania świata jako przejezdnego miejsca rozwoju, a życia jako pozytywnego daru ku szczęściu. Przekonując, iż prawdziwe właściwe życie zacznie się dopiero po śmierci (w 3 wersjach: wieczne piekielne męki bez amnestii albo straszliwe tortury w czyśćcu aby dla nielicznych szczęściarzy wieczne nudy w ekskluzywnym więzieniu zwanym niebem, albo rajem bez cywilizacji). Najlepsze jest to, że aby dostać główną nagrodę -najmniej wymyślne tortury samą wieczną nudą bez możliwości śmierci" należy spełnić szereg nieprecyzyjnych warunków wyznaczonych ponoć przez boga odznaczającego się prawdziwą, czyli BEZWARUNKOWĄ miłością do ludzi. To pewnie z tej miłości postanowił oddać całą zamieszkała przez nich planetę Ziemię, we władanie swojemu pomocnikowi od brudnej roboty, czyli szczególnie nienawidzącego ich szatanowi, odznaczającego się superinteligencją i super sprytem, dzięki czemu do owego nieba/raju dostanie się tak nieliczna garstka osób aby kara wiecznej nudy była faktycznie dotkliwa, po wiedzmy ze 2 osoby, które już po 800 tyś. bilionów lat wspólnego zesłania będą mogły wyrecytować sobie z pamięci wszystkie nazwy wymyślonych gwiazdek na wymyślonym niebie.
Trzeba dodać, iż bóg jako organizator drugiego odcinka konkursu pt. "test wierności" (pierwszy to zesłaniu z raju na Ziemię, gdzie parze zwycięzców oraz ich potomkom dostarczono wszystkich atrakcji czyli jak zwykle: cierpienia, beznadziei, strachu, ucisku, niesprawiedliwości, zagubienia, frustracji, nudy itp. Pierwszy etap był niewypałem i oprócz nudy, gry w chowanego z niewidzialnym bogiem, zastosowano pewien sprytny fortel polegający na zasadzeniu po środku drzewa i podstawieniu gadającego węża wychwalającego smak trujących owoców, po których zjedzeniu widzi się wszędzie zło, niebezpieczeństwo np. w nagości). Zjedzenie zaledwie jednego owocu uczyniło pierwszych ludzi chorującymi, śmiertelnymi, po woli starzejącymi się, zgorzkniałymi istotami w ten sposób przygotowanymi do drugiego etapu konkursu. Ziemia jaką znamy współcześnie jest obecnie w fazie ciszy przed burzą. W większości tortury polegają na subtelnym znęcaniu się psychicznym, nie tylko wizjami zbliżającej się serii kataklizmów dając czas na odczucie panicznej trwogi przed rozkosznie krwawą bitwą, armagedonem. Choć pospiesznie przeprowadzonej gdzie nie będzie czasu na przeprowadzanie instruowanych przez boga obrzędów voodoo celem efektywnego utopienia jego podwładnych w morzu krwi, jak czytamy na kartach starego testamentu. Właśnie czytanie tego horroru należy także do elementów obowiązkowego umartwienia. To były czasy organizowano: pochody biczowników, łamanie kołem, palenie żywcem na stosach. Obecnie w czasach przygotowania, aby zwielokrotnić efekt zaskoczenie cierpieniem kataklizmów i wielkiej wojny, postanowiono wyjątkowo ograniczyć cierpienie do minimum tj.: wyrzekając się przyjemności z seksem na czele, gdzie grzechem jest inny cel jak tylko dla przymnożenia liczby przyszłych ofiar, aby zwiększając liczbę ludności zwiększyć ogrom dramatu i cierpienia -min. rodziców, bo nie ma to jak efekt oglądania śmierci własnych dzieci. Drugim zaleceniem jest zakaz naturalnego leczenie, czyli inaczej niż zatruwając toksycznymi środkami chemicznymi. Kolejnym zakaz uśmierzenia odłączeniem pacjentów doświadczających często potwornego bólu konających po woli w męczarniach na nieuleczalne choroby. Oficjalnie mówi się, że wszystkie cierpienia e jak największej ilości należy ofiarować wielkiemu ich kolekcjonerowi, pomysłodawcy całego przeolbrzymiego miasteczka tortur, gdzie można ginąć na setki rożnych sposobów. Czyli super merga sadystycznemu i nienawidzącego ludzi bogu -bóstwu kościoła katolickiego (którego z uwagi na ww. przymioty, pomysły i zalecenia nie da się nazwać inaczej niż szatanem). Paradoksalnie chrześcijaństwo to ukryty satanizm, kult śmierci i cierpienia w które ocieka cała biblia (oczywiście jest też mowa o miłości, jako punkt odniesienia, maska i el. profilaktycznego wychowania gdyby sponiewierany, ciemiężony lud chciałby zbuntować się przeciw administrującemu eksperymentem klerowi). Tak więc miłość do swoich nieprzyjaciół, nadstawianie policzka, dodawanie płaszcza, są fundamentami do rozwoju całej dopasowywanej do okoliczności doktryny. Księgi będące podstawą prawa, celowo spisano tak ogólnikowo, metaforami, z zaprzeczającymi sobie stwierdzeniami, poruszając bogactwo tematów i ich interpretacji -wszystko po to aby można było w razie potrzeby powołać się na odpowiedni fragment, np. "nie daj żyć czarownicy" i eksterminować wszystkie piewczynie medycyny niekonwencjonalnej, które mogły by zagrozić triumfowaniu przyszłych chorób.
Pomysłowość boga nie zna granic. Aby ludzie cierpieli psychiczne katusze nie wiedząc komu wierzyć wymyślił równolegle wiele religii, zsyłając wzajemnie się nie uznających proroków opowiadających najdziwniejsze rzeczy, oczywiście strasząc wszystkich równo. Tak więc część ludu zbuntowało się w ogóle przeciw wszelkiej religii. Aby także z nich wycisną odpowiednie cierpienie, lęk i niepokój. Promuje się bezsens życia, od dowartościowuje się ludzi -nie masz kasy jesteś nikim -i rozstawia nowe pułapki, rozrzucone dyskretnie sekty, ideologie, systemy wierzeń typu ateizm -gdzie niby główną nagrodą, za to dla wszystkich, ma być w całkowite unicestwienie (wow -co za wyrafinowany pomysł, kosmiczny przypadek, z pierwiastków małpy, a z małp dzieci mimo że nie mające większego pojęcia o świecie latające w kosmos, nie zauważając, że odkąd oni wypełzli z jaskiń to inne zwierzęta nie wyprodukowały sobie ani jednego prostego narzędzia, nie wytworzyły zalążków kultury i o dziwo jakby zastygły w ewolucji, a przecież wszystkie organizmy są z jednego przodka więc też powinny przejawiać kreatywność, twórczość i wyższą inteligencje, pragnienia rozwoju, badania i opisywania świata). Tę upośledzająca w szerszym myśleniu ideologię cechuje wiara, że uporządkowane funkcyjne i kierunkowe struktury, super skomplikowane organizmy żywe, mogą powstać z chaosu:) Na koniec rebus, zabawa przygotowana przez bóstwo: Która religia i który jej odłam mówi prawdę, jeśli każdy woła "tylko u nas jedyna prawda". Kto odgadnie i nawet będzie odprawiał systematycznie wszystkie obrzędy i rytuały danej religii/sekty i tak może otrzymać tylko pierwszą nagrodę (wieczne męki w piekle) ponieważ organizator zastrzega sobie prawo do nie podawania wyników, ostatniego słowa wg. własnego widzimisię, wiedz nie łudź się -i tak znanie odpowiedzi i oddawanie się rytuałom, spełnianie prawa, nie zagwarantuje miejsca na wiecznym zesłaniu w raju/niebie. Ponieważ z góry założono, że ma się tam znaleźć minimalna liczba osób, tzn,. nawet gdyby wiele spełniało kryterium trzeba zapewnić warunki odpowiednio ekstremalnej nudy, bo w całej tej zabawie NIKT NIE MOŻE BYĆ szczęśliwy, prócz karmiącego się twoim bólem bożka sadysty z pogańskiego kultu ofiary, który zaadaptowało sobie chrześcijaństwo, którego największym atutem są święci samobójcy naśladujący mistrza -tj. męczennicy z własnego wyboru -kochający religię bardziej niż siebie jak przystało na sektę i każdą władzę totalitarną piorącą mózgi).
_______________________________________________________________________
To był zaledwie roboczy szkic "odezwy" do fanatyków religijnych (przy okazji się pochwaliłem:)
O czas i pewność pytałem dlatego iż chodzi mi o pewien proces oczyszczania z potrzeby wałkowania tego tematu.
Wiem że przyjdzie Ci to z wielkim bólem, ale czy mógłbyś przestać tak rozwlekać swoje wypowiedzi? Przypominają one orędzie do narodu, gdzie prezydent rzuca masą oczywistości w tłumie swoich opinii o lekko demagogicznym zabarwieniu. Chodzi o to że napisałeś stronicową opinię w tonie prawdy, uznając wszelką religię za głupotę, jednocześnie stojąc na stanowisku że Ty głosisz coś w stylu objawieni: Uznajesz ewolucję za głupotę równocześnie uznając kreacjonizm za głupotę. Nie wierzysz i wierzysz równocześnie. Świadomość istnienia Boga jest swego rodzaju naturalnym uczuciem, więc 'nihil novi'. Niczym nowym jest również porzucanie wszelkich religii zastępując ich spojrzenie 'kosmicznym bogiem', gdzie jednostka ma naturalną zdolność komunikowania się z kosmicznym bogiem, przez zwykłe jestestwo.
"Drugim zaleceniem jest zakaz naturalnego leczenie" i " wyrzekając się przyjemności z seksem na czele". Piszesz o Katolikach? Spoko, ale tutaj to raczej wpadnie w próżnie... Jednak jeśli adresujesz to do chrześcijan to się mylisz...
Mówię zupełnie serio: Nie odpisuj stronicowym komentarzem.
"Nie wierzysz i wierzysz równocześnie."
Masz rację. Wiesz jak się to nazywa? Kompletny brak argumentów i skrajna ignorancja.
Forumowicz @zjonizowany chce ukryć te braki pod masą tekstu. Najprostsza, ale chyba najmniej skuteczna taktyka.
Sprawa jest prosta i oczywista. Powszechnie spotykamy dwa skrajne poglądy na świat.
1. Materialistyczny (jest tylko materia i nic więcej -religie to stek bzdur i zero prawdy).
2. Religijny (istotny jest tylko tamten inny lepszy świat, a ten na Ziemi się nie liczy).
Jedni zamykają się na istnienie swetry duchowej, transcendencji i wszystkiego co nie namacalne.
Drudzy starają się zamykać na to co powiadają przy Ziemne dobrobyt, obfitość, przyjemność szczęście.
Każda ze skrajności w oczywisty sposób zafałszowuje dualną rzeczywistość w której jesteśmy osadzeni. Wyznawcy zarówno jednej jak i drugiej strony charakteryzują się:
ilustracją, niezadowoleniem, buntem przeciw rzeczywistości.
Ponieważ pozostają w dysharmonii będą ubodzy o odrzuconą część (wymiar życia).
Ta dysharmonia przyczynia się do powstawania napięć, niepewności, chęci przekonywania innych. Stąd od kiedy zaczęto myśleć trwa stały spór tych przeciwnych sobie frakcji. Spór tak zaciekły, generujący niesamowite ilości informacji, że wszystkim i Tobie ginie z oczu trzecia możliwość:
droga środka, równowagi wartości (ducha i materii),
postawa HARMONII, AKCEPTACJI całego świata,
bo osoby reprezentujące ten pogląd /czego zapewne sobie nie wyobrażasz/
postrzegają świat jako całość, jako DOSKONAŁY, współgrający ze sobą mechanizm.
Dlatego nie ma u nich religii, nie ma potrzeby przekonywania kogoś, ani poprawiania świata, bo jak poprawić perfekcyjnie zaprojektowany i działający mechanizm:)
Dlatego jest o nas bardzo cicho, nie zrzeszamy się, chyba że w celu pracy nad sobą, powiększania zasobu własnej wiedzy. Dlatego, że w akceptujemy świat nie forsujemy żadnych ideologii, nie mamy żadnych warunków, także jesteśmy jesteśmy tolerancyjni gdy już wewnętrznie dorośniemy do uświadomienia sobie piękna całej struktury -wtedy pojawia się wyrozumiałość dla wszelkich skrajności, które są na drodze zacierania się, doskonalenia duchowego.... (obiecałem nie rozpisywać się więc kończę mimo, że mógłbym na ten temat napisać już nie jedną książkę bo z każdym DNIEM odkrywam coraz to więcej -wczoraj np. dzięki dyskusji z "urodzeniowym mistrzem" 33 -spotkanym od tak "przypadkiem" na ulicy -uświadomiłem sobie kim był Jezus Chrystus, któremu też przypisuje się liczbę 33 -ów już dobry znajomy myślał niemal identycznie jak Jezus, co ciekawe w już w dzieciństwie pragnął być "zbawcą świata". Założył organizację internetową, wymyślił nawet własną religię! Intuicyjnie rozumie rzeczy, o których których słyszę od naukowców -ale nie akceptuje świata, jest typem rewolucjonisty, do tego biednym jak mysz, wyrzekł się wartości materialnych, jego celem jest życie wieczne o dziwo w tym samym niezmiennym ciele, bez jakiejkolwiek śmierci, która pisana jest ludziom, nie uznaje duszy, ma swoją teorię człowieka jako istoty z trzech części -jakby odpowiednik trójcy -ojciec i matka oraz dziecko -jak o dziwo uczy też Huna, o której nawet nie słyszał). Po przegadaniu zeń 2 dni upewniłem się co do znaczenia numerologii i odniosłem wrażenie tak jakbym miał odczynienia z naprawiaczem świata, utopistą typu Jezusa. Zasadnicza różnica polega na tym, że Jezus podobno potrafił czynić cuda, postanowił zostać męczennikiem co było typem samobójstwa o czym pisałem już tu:
Wiesz to, że rozmawiamy, jest wynikiem jedynie mojej zieloności. Prawdziwy doskonały mistrz, jakim z pewnością nie był Chrystus potrafi zrozumieć plan /jak go już wszyscy nazywamy "Boga"/ i zaakceptować świat, ew. poprawiając go jako doradca, a nie rozemocjonowany burzyciel, hipokryta -uczący łagodności, pokory nie oceniania, a sam wygarniał wszystkim w koło i obrzucał inwektywami nawet dostojników ówczesnego kościoła.
(Wybacz @jaca777_2 ale nie mogłem się powstrzymać -miałeś rację, trudno będzie mi pisać mało. Za to niedługo przerobię to i mam nadzieję na zawsze odpuszczę sobie temat kościoła -jestem typem myśliciela, póki co nie pracuję i stale uczę się jak funkcjonuje świat i do czego jest. Właściwie to mam już szkielet, ogólne pojecie, teraz tylko uzupełniam, utrwalam bardziej szczegółową, praktyczną wiedzę -np. wczoraj zrozumiałem, że Bóg jako całość z definicji nie istnieje -o czym z innym kumplem fizykiem i filozofem zarazem, przedyskutowałem parę godzin -okazało się, że też tak twierdził Hegel i jest na to logiczne uzasadnienie. Ale ontologia to wyższa szkoła jazdy więc nie będę zanudzał. Jedyną przeszkodą na ścieżce do wiedzy, czyli poznania prawdy jest odrzucenie wiary w religie lub materializm. Bo wiara zastępuje wiedzę i uniemożliwia jej poznanie przez sam brak potrzeby poszukiwania -bo po co komuś kto w coś wierzy weryfikować swój dogmat skoro wiara zakłada, że poza dogmatem nie ma prawdy -taki mechanizm sprawia że ludzie moja zamknięte umysły i obie skrajności mimo ścierania się nie wiele się przeniknęły.
Na szczęście ja się nie martwię bo wiem, iż zwykły postem cywilizacji zweryfikuje kiedyś każdy fałsz, wiem, że ludzie nie są swoimi ciałami, a istotami duchowymi stąd każda tu wyrządzona sobie nawzajem krzywda jest pozorna, ale ani Mojżesz ani Jezus nie mogli tego powiedzieć prymitywnym ludom, bo po pierwsze nie zrozumieli by, po drogie gdyby nawet to pozabijali by się wzajemnie. Wprowadzenie idei boga i szatana była najlepszym rozwiązaniem dla zaprowadzenia ładu (lepiej kogoś oszukać wciskając bajkę niż pozostawić go na pastwę zagubienia i instynktów czy barbarzyńskich praw jak "oko za oko ząb za ząb" (bo takie obowiązywało nim Mojżesz nie wymyślił 10-ciu przykazań twierdząc iż to od Boga).
Podsumowując. Twoje zdziwienie budzi fakt, iż tylko powszechnie nie znaną jest trzecia droga. Filozofia postrzeganie człowieka jako istotę dualną, cielesno-duchową żyjącą w również dwuwymiarowym materialno-duchowym świecie. DOSKONAŁYM świecie, gdzie nie trzeba nic robić, poprawiać go albo siebie, bo czyni to już wpisany weń NATURALNY proces ewolucji świadomości podobnej do ewolucji form widzianych (jednak one podlegają wymiarowi duchowemu, są wtórne).
Ciało jest narzędziem ducha, który jest nieśmiertelny.
Gdyby upowszechniła się taka wiedza świat nie mógł by spełniać swego zadania,
dlatego kwestia Boga jest i pozostanie na długie lata tajemnicą, być może nawet w drugim wymiarze nie wiedzą, o prawdziwej naturze Boga, bo tak słyszałem -to tylko mistrzowie i pragnący poznać prawdę filozofowie /nawet amatorzy jak ja/ zdają sobie sprawę, iż człowiek w swej istocie jest TOTALNIE wolny, a wszystkie ograniczenia narzucił sobie sam dla dobra własnego rozwoju, które póki co można by nazwać sensem życia, ale to nie jest też prawda, bo sensem jest w sobie ono samo, po prostu duch jest wieczny i nie ma nic do roboty jak tylko żyć tworząc takie śmieszne, zabawne, dziwne i bardzo tajemnicze dla zamieszkujących w nich form o ograniczonej świadomości co jest WARUNKIEM całej tej zabawy.
Mniejsza z tym, co jest jakie. Wiedz, że ludzie dyskutują, piszą, spierają się i publikują w celu odnalezienia prawdy. Jeśli już ją posiądą nie ma przeciw czemu się buntować, czego nie rozumieć bo świat jest niesamowicie doskonały. Więc w kuluarze nie ma obecnej trzeciej drogi (też nikt na tym nie zarobi bo po co tworzyć organizację typu kościół skoro nie ma żadnych warunków i zbawienie jest nieuchronne dla każdego -religie bronią się przed wiedzą tajemną, bo jej rozpowszechnienie równało by się ich upadkowi -po co lekarz skoro nie ma choroby).
Religia obok swoich wielu zalet, o których też długo by mówić jest świetnym modelem biznesu: Wmówmy ludziom, że mają poważny problem zagrażający ich przyszłemu życiu (wiecznemu -aby nie mogli tego zweryfikować:) Potem powiedzmy, że jako jedyni mamy receptę aby rozwiązać ich problem i bierzmy za to pieniądze (im więcej będziemy straszyć ich konsekwencjami nie trzymania z nami, tym więcej będzie będziemy bogaci). Materialiści też mają podobnie -uważają, że liczy się tylko te krótkie życie więc konsumują i konsumują (łatwo mini manipulować poprzez pieniądze lub zagrożenie śmiercią, czyli dla nich unicestwieniem). Obie strony są niewolnikami tychże wyznawanych przez siebie ideologii. Stąd Jezus radził:
"Poznacie Prawdę, a Prawda was wyzwoli" - Jan 8:32
(od niewolnictwa żerujących na niewiedzy systemów straszących ludzi i każących spełniać warunki)
Jeszcze raz przepraszam za dłuższą wypowiedź.
Ty chyba nie myślisz, że to ktoś przeczyta... Ludzie mają pracę, zajęcia. Kurcze, z czego ty się utrzymujesz?
Widać słowny jesteś... Obiecywałeś w poprzednim poście, że nie będzie już esejów.
Skrócisz to odpowiem (max 3x dłuższy post od moich, tylko konkrety, umiejętność streszczania swoich wypowiedzi to cenna rzecz, mnie nauczyły tego warunki życia w tym kraju (musisz pracować 5x ciężej i 2x dłużej, żeby zarabiać 5x mniej od Niemca czy Francuza)).
Dobrze się złożyło, nawet lepiej, że nie przeczytałeś tego (bo na początku jakby się odgryzłem, nie za bardzo miło -teraz żałuję i przepraszam, jeśli jednak czytałeś -jeśli nie nic nie straciłeś, bo to tylko moja dziwna filozofia życia, jak chcesz kwintesencje zajrzyj na mego film webowego bloga -specjalnie zrobię kilkudaniowe podsumowanie w komentarzu do ostatniego wpisu).
Przy nagłówku wystarczy kliknąć na komentarze.
http://www.filmweb.pl/user/zjonizowany/blog/2011/9
Wracając do dyskusji, najlepiej napisz wprost -czego oczekujesz,
lub co Tobie się nie podoba (ogólnie jaka idea się nie zgadza).
Czy chodzi o mój styl wypowiedzi jakby autorytaryzm (wiem to bywa denerwuje).
Właściwie piszę dla siebie (odbiorcy są okazują się być pretekstem dla procesu poznania, rozwoju duchowego, przemyśleń, doskonalenia).
Rozumiem, że masz inne poglądy, nie zgadzasz się z moimi (to normalne -raczej nikt się z nimi nie zgodzi -zaczynam się do tego przyzwyczajać).
Czy chciałbyś zmienić swoją wizję świata, na bardziej liberalną, przyjazną (pewnie tak by byś nie pisał z kimś tak optymistycznym i pewnym swego).
Mogę wykonać listę polecanej literatury, linki i nazwy filmów popularnonaukowych (skąd też czerpię, a właściwie tylko ugruntowują swoje poglądy).
Sam preferuję audiobooki, przerabiałem e-booki na takowe (lub odtwarzałem gotowe). Dzięki oprogramowaniu [syntezator mowy Ivona] , można sobie zaoszczędzić wiele czasu na czytanie książek i oszczędzać wzrok.
Co do pracy i czasu. Jak by tu ująć (postanowiłem pójść za wskazówką ojca i nigdy nie pracować -ale tak wszystko się ułożyło, że nie mogę liczyć tylko na pasywny dochód i lada dzień /odkładam od pół roku/ mam zamiar angażować się zarobkowo). Dzięki temu, że do tej pory nie musiałem miałem wiele czasu na prace nad własnym rozwojem (do czego można zaliczyć też próbę założenia biznesu, przez co straciłem ok. 200 tyś. w 2 lata -zgubiła mnie wygórowana ambicja, aby zacząć z rozmachem zamiast stopniowo i angażując się, a nie zostawiając wszystko wspólnikowi i pracownikom -z e złudną nadzieją, że będą uczciwi). To było ze 2 lata temu. Po tym odreagowałem porażkę uciekając do książek (wcześniej chciałem zbierać atrybuty finansowe, a obecnie wszelkiego rodzaju wiedzę). Właśnie poszukiwanie prawdy stało się moim pragnieniem (hobby to mało powiedziane -od rana do wieczora, książka za książka -ściągnąłem sobie z sieci ileś set, planowałem tysiące, kalkulując ile w ciągu roku zdołam odhaczyć jeśli wszystko przerobię na audio i w każdej możliwej chwili będę słuchał na mp3 -wtedy planowałem zajmować się jeszcze czymś innym, tak się złożyło, że teraz dużo więcej piszę i notuję audio niż czytam, przygotowałem też materiały na wideo bloga temat rozwoju i pierwszych krokach na drodze do sukcesu -bo sam takimi filmikami się interesuję -w końcu gdy zapełniłem wszystkie nietypowe karty dyktafonów cyfrowych, chwyciłem za nikona d7000 z rewelacyjną funkcją kamery i tak się zaczęło -porządki w domu, szukanie scenerii na dworze na ciekawe nagrania, które miałem wrzucić na YouTube wzbogacające tamtejszą bazę wiedzy na temat filozofii życia -bo tworząc już nie setki, a tysiące nagrań audio i parę godzin dziennie notatek, właściwie tym się od ponad roku zajmuję).
Co warunków życia w Polsce /nie ma problemu nie do pokonania/. Gdy obejrzysz film Sekret lub przeczytasz książkę o tym tytule przekonasz się o pewnym dziwnym sposobie ... no ogólnie też i na pieniądze. Z kolei Robert Kiyosaki promuje inną, bardziej rzeczywistą ideę sprzężenia zwrotnego (pieniądz robi pieniądz -bez wkładu kapitału, a z odrobiną czasu, może wypracować sobie pasywny dochód w programach partnerskich lub MLM, co jak starczy mi czasu też będę testował -póki co mam jeden projekt warty stu procent zaangażowania i chyba jak zacznę prace nad tym to zniknę z forum).
Kto szuka ten znajduje -w sieci jest zatrzęsienie informacji, na wszystkie tematy (także o tajemnicy sukcesu, to dziwne, że nawet laicy robią płatne kursy, tym czasem niemal wszystko można zdobyć darmowo). Sam polecał bym materiały nt. NLP (no właśnie i tu się zaczyna -religia zabrania, przynajmniej tak wynika z kazania ks. Natanka na YouTube). Okazuje się, że najtrudniej zacząć -było mi trudno w ogóle kiedyś pogodzić się z tym, że gromadzenie pieniędzy jest dobre (wiesz co nt. temat Biblia: rozdaj -pójdź za mną, wielbłąd -ucho igielne, spichlerze -śmierć). Bardzo zniechęca, ale to to jeszcze nic -co innego, bardziej subtelnego niż przypowieści rzuca kłody pod nogi na drodze do finansowego i osobistego rozwoju ... ale to oddzielny temat, który poruszę kiedyś na blogu).
o.k. wybacz za objętość i demagogię (miałem wenę:)
przed tym przeprowadziłem którąś z rzędu rozmowę z nawiedzoną katoliczką (więc powiedzmy, że gdzieś musiałem odreagować).
Wiem, że nie jesteś katolikiem i szanuję Cię iż wszędzie nie narzucasz się tak jak oni (którym wielkość ich kościoła zawróciła w głowach, że nie potrzebują nad niczym się zastanawiać bo "powszechny kościół" zalał świat i przeniknął całą kulturę ).
W normalnych zwykłych nie pisał bym wcale lub bardzo konkretnie. Możesz trzymać mnie za słowo. Nie będzie już przemówień:)
Religie mają wiele dobrych stron, wkurza mnie tylko ich autorytaryzm (w którego konsekwencji ludzie zrobili się zamknięci, myślą kategoriami jedynej słusznej prawdy i mało co można z kimś porozmawiać w oderwaniu od jakichkolwiek dogmatów).
Po prostu samemu, w drodze rozmowy, wymiany informacji, dociekać, poszukiwać prawdy. Bo to o nią mi chodzi. Rozmawiając upewniamy się, ścieramy, zawsze czegoś nowego uczymy (między ludźmi, ocierając i szlifując jak diamenty).
Moim zarzutem w stosunku do Twoich wypowiedzi jest ponadprzeciętne przeświadczenie głoszenia prawdy. Nie odbierz mnie źle. Jest to zespół cech które powodują że ciężko słucha się wypowiedzi dotyczących dowolnego tematu jeśli noszą one znamiona gnostycyzmu.
Religia to twór człowieka, nie niesie ona nic duchowego, a jedynie zamyka w ramy i zasady Boże poselstwo. Wielkie religie do tej pory nie przyniosły niczego dobrego,a upolitycznienie wiary zawsze w historii ziemi prowadziły do wojen a w ostatnich latach do terroryzmu. Ponieważ religia okazała się doskonałym narzędziem kontroli i świetnym pretekstem by atakować. Religia zepchnęła podmiot wiary daleko w tył zastępując go zasadami i szeroko pojętym 'człowiekiem'.
Inaczej jednak sprawa ma się się z wiarą. Wiara ma prowadzić do rozwoju. Wiara nie ma celów politycznych i gospodarczych bo wiara to sprawa bardzo osobista. Religia chce jednak powiedzieć 'każdy musi wierzyć! każdy musi wierzyć na nasz sposób!'. Ten problem pojawiał się już w pierwszym wieku po Chrystusie o czym łatwo przekonać się czytając listy św.Pawła, gdzie Paweł dużo czasu poświęca na tłumaczeniu że Bóg jest jeden, wiara jest jedna, a to czy ktoś modli się na stojąco czy leżąco nie ma znaczenia. Głowił jednocześnie otwartość w obrębie wyznania, co zdaje się zupełnie zapomniane w dzisiejszym świecie, bo każdy chce mieć monopol na prawdę.
Ja jednak najchętniej dyskutowałbym o czym bardziej konkretnym a mianowicie o manipulacji w tym filmie...
"Religia to twór człowieka, nie niesie ona nic duchowego, a jedynie zamyka w ramy i zasady Boże poselstwo. Wielkie religie do tej pory nie przyniosły niczego dobrego,a upolitycznienie wiary zawsze w historii ziemi prowadziły do wojen a w ostatnich latach do terroryzmu."
Oceniasz nie wiarę, ale ludzi. Nawet Islam do całkiem nie dawna zabraniał zabijania, teraz niby też, ale wielu ich przywódców inaczej interpretuje stare prawa... Nie jest to wada wiary, ale ludzi.
Jestem Katolikiem i dla mnie jest nie do pojęcia nie wierzyć we wszechmocnego Boga, Stwórcę, więc nie chcę o tym rozmawiać, byłaby to sterta pustych słów prowadząca donikąd.
Natomiast nie rozumiem Twojego nastawienia do wiary. Przecież Chrześcijaństwo bardzo dużo dało. Nie piszę tu o prawach wymyślanych przez Kościół, te były różne, ale o podstawy, prawo ustanowione przez samego Boga (ty pewnie w tym momencie jedynie zakładasz, że tak było). To jest niewyobrażalna łaska. Zauważ, że wielu historyków za jedną z największych zalet Rzymian, które pozwoliły im stworzyć Imperium uważa prawo. Rzym przegrał z Hannibalem wiele razy, nieraz tracąc dziesiątki tysięcy wojsk, ale przetrwał bo było jasno wytyczone co robić w takich momentach, albo były narzędzia (m.in. Senat) do stworzenia nowych, bardziej dostosowanych do rzeczywistości praw.
Kiedy też w Rzymie zaczął się despotyzm, który pomimo początkowych sukcesów powodował przez prawie całe swoje "panowanie" osłabienie Cesarstwa? Wtedy kiedy przestano przestrzegać prawa! Tak jak w Rzeczpospolitej.
Ale to prawo było temu winne? Nie, wyłącznie ludzie.
Tak samo jest z Chrześcijaństwem, jego zasady się nie zmieniły.
Kościół to wspólnota, ludzie, to nie wiara. Wspólnota może się mylić. Nie ma obowiązku jej słuchać. Kiedy działa dobrze, to owszem, ale nigdzie w Piśmie Świętym nie jest powiedziane, że wspólnota Kościoła jest ponad 10 Przykazań Bożych, albo samego Boga. Tylko ilu Chrześcijan to rozumie? Albo nie chce rozumieć bo wstydzi się/boi/jest leniwa i nie pójdzie do księdza w parafii i nie powie, że uważają, że źle czyni. Wspólnota to nie tylko przywileje to też obowiązki, ale ludzie to z natury lenie, które ich unikają. W tym jest problem, nie we wierze.
Źle mnie zrozumiałeś. Możliwe że źle zreferowałem swoje myśli. Miałem na celu jedynie oddzielenie wiary o religii i pokazanie różnic między nimi.
Albo ja używałem słowo "wiara" w innym kontekście niż ty w swoim poście.
Nie rozróżniałem wiary i religii jako 2 oddzielne byty, pisząc Katolicyzm, Chrześcijaństwo, nie miałem na myśli chyba to co ty nazywałeś religią, ale sam nie jestem pewny, bo rzeczywiście mam problem ze zrozumieniem tego co piszesz. Dla mnie podstawą mojej wiary jest Pismo Święte, jeżeli ktoś to źle interpretuje i namawia mnie do zabijania to znaczy, że wierzy w coś innego, inną religię, nie przypisuje błędu człowieka mojej Wierze/Religii.
Czy pisząc o wierze miałeś na myśli wiarę jednostki? Jego podejście?
Chociaż i tak może nigdy się nie zgodzimy, po prostu mamy inne definicje tych samych pojęć. Dla mnie moja Wiara nie jest tworem człowieka i jeżeli twierdziłbym inaczej nie byłbym Chrześcijaninem, a jakimś heretykiem. Coś jak: "Jestem Polakiem więc mam polskie obowiązki" w odniesieniu do Chrześcijaństwa.
Tylko wierząc własną wiarą i to taką sprzeczną z dogmatami swojej religii, tak narpawdę nie wyznaje się owej religii, ale jakąś własną.
To samo tyczy się przywódców Kościoła. Jeżeli popełniają straszne grzechy i namawiają do złych rzeczy to znaczy, że namawiają do innej religii niż ta, którą uważają, że wyznają. Tak jak np. w niektórych momentach Średniowiecza. Kościół to niekoniecznie Watyka, to wspólnota. Pan Jezus powiedział, że to Piotr jest opoką, a nie miejsce.
I żeby nie było, uważam, że mamy dobrego Papieża i większą część Kościoła w PL (w moim regionie kwestia o. Rydzyka jest nawet nie dyskutowana, bo po co, jak go nikt nie poprze to samo się rozwiąże, samemu staramy się być porządni).
Jestem chrześcijaninem i celem mojej wypowiedzi było właśnie pokazanie że to człowiek deprawuje wartości chrześcijańskie zamykając je w ramy religii (nazwałem to 'upolitycznianiem wiary') co prowadzi do kompletnego wypaczenia treści niesionych przez Biblię.
Nie będziesz zachwycony ale uważam że właśnie Kościół Katolicki jest odpowiedzialny za wypaczenie wartości chrześcijańskich: Począwszy od V w. KK robił co w jego mocy żeby upolitycznić wiarę, prześladując wolnych chrześcijan, wywołują wojny krzyżowe, a dzisiaj wtrącając się do polityki fiskalnej państwa... To nie jest wiara tylko mega biznes: Sprzedawanie zbawienia bliskich, kupczenie relikwiami, podatki zbierane na budowanie monumentalnych kościołów tylko po to żeby na ich placach palić 'heretyków'...
Do dzisiaj księża w pomniejszych wioskach przeklinają 'innowierców' i ' tych którzy porzucają wiarę swoich ojców'. To nie jest wiara tylko religia, religijność, czyli człowiek który chce mieć władze zamiast chcieć głosić wiarę.
Nikt nie jest idealne. Ale ja opisanych przez ciebie problemów po prostu nie widzę wokół siebie, ani moi znajomi tego mi nie zgłaszali, pomimo częstych rozmów na temat wiary.
Zło jest wszędzie, w każdym z nas, to jest pewne, ale to nie znaczy, że wszyscy, albo większość jest taka. Znam bardzo wielu księży, którzy pomagają innym, szczerze mówiąc to nie znam złego księdza. Może jedynie trochę biernych, ale i tak mających poszanowanie.
Trochę przesadzamy z osądzaniem innych. Dowodem na to jest fakt, że za rzeczy, które są nagłaśniane przez media i występują niby tak powszechnie w Kościele, ponosi się odpowiedzialność karną, wystarczy jedno zgłoszenie do prokuratury. I co? Nikt nie zgłasza. Może nie ma czego, albo jest tego na tyle mało, że media nie potrafią nic konkretnego znaleźć? Sam jeżeli widzę problem idę do proboszcza i debatuję. To jest moje prawo, ale i obowiązek żyjąc we wspólnocie.
Piszę jedynie o tym czego sam doświadczyłem lub też przeczytałem w różnorakich publikacjach historycznych (nie antykatolickich) oraz to co obserwuje w naszym kraju.
Nie mam nic do katolików. Serio. Sam wywodzę się z katolickiej rodziny. Jednak Kościół Katolicki dawno temu stał się polityczno-fiskalną organizacją ponadpaństwową, której głównym celem jest powiększanie swoich wpływów, a nie krzewienie wiary. W pierwszych latach po formalnym stworzeniu Kościoła Powszechnego wszczęto wojnę. To nie była wojna o wiarę a jedynie ambicje Teofila Patriarchy... Konsekwencje znamy wszyscy: Zburzono Bibliotekę Aleksandryjską. To nie była wina chrześcijan ale religijnych idiotów, którzy zamiast wierzyć w Boga zaczęli wierzyć człowiekowi. Potem było już tylko gorzej: Jerozolima, Skandynawia, Anglia. Te wszystkie podboje były dyktowane przez papieży. Ostatni religijny konflikt w Irlandii też nie był winą wiary, a religii. Bo religia to zespół zachowań, obrzędy, kultura, która rzekomo ma prowadzić nas bliżej Boga. Jednak niemal nic z tego co praktykują Katolicy nie ma uzasadnienia w Biblii. Jehowi podobnie: Poszli za religią, za czymś co stworzył człowiek, mówiąc że taka jest droga do Boga. Przykładów jest więcej. Jednak Bóg powiedział 'Ja jestem drogą prawdą i życiem' dlaczego więc człowiek ma to jakkolwiek 'usprawniać'? Wystarczy wziąć Biblię do ręki!
Nie osądzam nikogo. Ja rozróżniam jedynie chrześcijan i resztę. Ich religia mnie nie bardzo interesuje, jednak jeśli dogmat nie zgadza się ze Słowem to czy to nie jest twór człowieka(religia)?
To w sumie myślimy podobnie. Ja jednak widzę więcej dobrego w Kościele. Widocznie to kwestia regionu. U mnie nie był żadnych afer z księżmi w tle. Jednemu kiedyś radni SLD zarzucili wydawanie jakiś składek na własne cele, ale jak im pokazał faktury za zakup różnych pomocy chyba dla domu dziecka to lokalne media sławiły go przez kilka tygodni, także na dobre wyszło, a zło dostało za swoje.
Ale słyszałem, że gdzieniegdzie są problemy, ja tego nie doświadczyłem, ale wiem, że nic co ludzkie nie będzie idealne, więc dlatego musimy od siebie wymagać. Nie rozumiem tylko odchodzenia od Kościoła bez zabrania głosu w sprawie. A to bardzo proste, wystarczy iść do proboszcza i z nim porozmawiać, a jeżeli popełnił przestępstwo, zgłosić podejrzenie o popełnienie przestępstwa do prokuratury. Obowiązkiem prokuratury jest to sprawdzić.
Niestety w naszym kraju niewielu z nas rozumie co to znaczy "Społeczeństwo Obywatelskie", a władza nie uświadamia ludzi, bo nie wiedza ludzi jest im na rękę.
Podobnie jest w Kościele, chociaż na mniejszą skalę. To, że mamy dążyć do ideału nie znaczy, że go kiedyś osiągniemy, trzeba się nie poddawać i walczyć o prawdę, ale też mieć pokorę i czasami uznać, że się myliło. Z tym to chyba prawie każdy Polak ma spory problem (łącznie ze mną):-)
"Bóg" piszę się z DUŻEJ litery. W szkole Cię nie uczyli?
Pochwaliłeś się, pochwaliłeś. Pytanie czym. Otóż czymś innym niż sądzisz, bo: nie tolerancją, kompletną ignorancją i skrajną pychą prowadzącą do ograniczenia w postrzeganiu Świata takim jakim jest na prawdę.
Wiesz jaki jest Twój problem? Sam siebie uważasz za jakiegoś bożka, a swoje poglądy traktujesz jak religię. To jest prawdziwe wypaczenie.
Nie masz racji, bóg pisze się z jakiej litery się chce (zależenie od kontekstu).
Czemu masz w tym problem, zajmujesz się wolontariatem poprawiającym błędy na forach internetowych (czy po chamsku próbujesz zdyskwalifikować rozmówcę podkopując jego autorytet -wiedz, iż nabiorą się na to jedynie specjalnie nie refleksyjne jednostki bo: pisownia, błędy , styl, emocje, i inne jak to kto mówi, nie mają znaczenia do tego CO KTO MÓWI -innymi słowy forma ani przekazujący ją podmiot, nie rzutuje na poprawność treści, prawdziwość przekazywanej idei. Wróć do przedszkola aby się dokładniej wyedukować od nowa, skoro dla Ciebie autorytetem jest szkoła, przerób ją 5x a zobaczysz, że wcale nie będziesz mądrzejszy, tylko bardziej głupi i nie samodzielny -bo obecny system oducza krytycznego myślenia, a sztywnych zasad, schematów i formułek celem wychowania masy bezmyślnych, posłusznych, wierzących we wszystko co mówi się im arbitralnie w TV i z ambony -wybacz ale imbecyli. Cóż jestem od niedawna mało pokorny i układny samemu zamieniając się w wychowawcę aby uświadomić kąsającym przeciwników formowniczą, nie mającym żadnych merytorycznych argumentów, że internet stworzono do wymiany informacji, a nie inwektyw i wszelkiego rodzaju wycieczek osobistych. Traktuję ich ostro przytaczając przysłowie "kto mieczem wojuje od miecza ginie" by zapamiętali moje rady zaprzestając obrzucania innych tego typu głupimi zaczepkami (ponieważ tworzą wtedy falę jak w wojsku, napędzając spiralę głupoty -tak, że powstaje swego rodzaju ponadpokoleniowa moda - ofiary ofiar robią to samo, tak też kopiuje się religia -przez zindoktrynowanych rodziców indoktrynowanie bezbronnego dziecka z pustym umysłem jak głąbka, chłonącym wszelką informację jako prawdę, bez względu jak bardzo będzie racjonalna, nie logiczna i wroga naturze -oto sekret masowości i trwania religii -zaatakować tego kto nie ma szans się obronić, a potem jak wirus czy rak będzie chodził i BEZMYŚLNIE kopiował to dalej. Wiedza zweryfikowała by te bzdury gdyby nie wprowadzono kodu wieńczącego "pranie mózgu", a brzmi on tak: Świat jest zły, poza kościołem nie ma prawdy, grasuje szatan który robi sztuczki, udaje prawdę specjalnie aby podważyć wiarę i rozbić kościół -tak więc całą nauka, fakty, badanie, konkurencyjne dziedziny, wiedzy, inne religie, a nawet sama nasza rozmowa to wg. religii -szańskie sztuczki. Tak zaprogramowana jednostka jest dosłownie bezbronna, pozbawiona możliwości jakiejkolwiek weryfikacji wpojonych jej przez sektę informacji, sektę gdzie oczywiscie jedynym autorytetem mogącym zmianić kod jest góru np. papierz, który jako jedyny człowiek jest nieomylny -co stało się dogmatem wiary, dziwne że za świętej inkwizycji był omylny, a teraz nie -ale wiara jest irracjonalna, ludzie nie myślą i gdyby cały świat był przeciw im, wszystkie fakty zaprzeczały kościołowi to i tak by wierzyli -i nawet zręcznie ich na to przygotowano, na próbę zorganizowanego rozprawienia się z sekciarstwem - jak? Prosto -zwyczajnie mitem o wielkim ucisku i końcu świata, w którego obliczu trzeba przetrwać ów ucisk. Majstersztyk psychomanipulacji nieprawdaż -zrobić wszystko, poświęcić życie, nie wyrzec się przynależności, aby tylko przetrwałą organizacja, która nie liczy się z życiem swych niewolników -nawet chwali tymi, których doprowadziła do śmierci, że niby byli to święci męczennicy -to na wzór wojska, gdzie za bohaterskie wytrwanie na stanowisku przyznaje się najwyższe odznaczenia i poważanie, niesione jako wzór do naśladowania na kartach historii. Zresztą kościół to iście wojskowa organizacja, niezwykła dyscyplina, zakaz małżeństw, hierarchiczna struktura zrządzania (dzięki czemu mamy to co mamy, mimo walki z naturą i wolnością człowieka opanował świat). Nie było by to możliwe, gdyby nie pewna subtelna właściwość ludzkiego umysłu wyjawiona przez szefa propagandy nazistów, którzy odnieśli sukces przekonania swego narodu, że żydzi to nie ludzi, czy pod ludzie i nie należy im się życie.
Otóż dr.Gebels jest znany z powiedzenia: "kłam aż kłamstwo stanie się prawdą". Właśnie niemal każda głupota "stanie się prawdą" w odbiorze słuchaczy, wystarczy tylko odpowiednia ilość i częstotliwość powtórzeń. Dlatego wyznawca każdej religii jest zobowiązany do codziennego powtarzania zbioru modlitw, będących swego rodzaju auto-indoktrynacją. Takie właściwości /bezbronnego/ umysłu odkryli współcześni psychiatrzy cały szeroki system technik nazywając NLP, które oczywiście przez to od razu dostało się na indeks dziedzin zakazanych jako niebezpieczne i szatańskie, tak jak bioenergoterapia i wiele, wiele innych, z którymi już pobieżnie się zapoznanie morze rodzić wątpliwości co do mitologi kościoła opartej na cudach, wyjątkowości i wyłączności leczenia i posiadania wiedzy o świecie przez Jezusa. Tymczasem sam Jezus mówił, że to nie on ale siłą wiary, nawet obiecał, że my będziemy mogli czynić rzeczy takie jak on i większe jeszcze. Uważam, że sama lektura całej Biblii powinna nie pozostawić złudzeń co do tego, że chrześcijaństwo jest wymysłem nie trzymającym się nawet księgi, na które się powołuje. Najciekawszy jest stary testament -jak przeczytasz lub przesłuchasz /bo np. na Allegro jest wersja na CD/ to pogadamy o twoim mściwym, zazdrosnym Bogu topiącym wrogów w morzu krwi, zabijającym niewinne dzieci, każącym izraelitom wyciąć rdzennych mieszkańców podbijanej ziemi. Jeśli dziś znalazł by się prorok nacjonalista mówiący tym językiem to uznano by go raczej za wcielenie diabła a nie Boga. Dlaczego katolicy tego nie zauważają -to proste -nie umieją myśleć obiektywnie, są jak zahipnotyzowani, jak zombie wierzący i interpretujący wszystko wg. wytycznych kościoła, który co ciekawe niegdyś zakazywał samodzielnego czytania biblii bez prowadzenia przez osobę duchowną, mającą przeszkolenie z apologetyki, czyli całej nauki gdzie tęgie głowy teologów tworzą jak najbardziej przekonywujące uzasadnienia aby pokrętnie wyjaśnić to też autor bubli maił na myśli -z prostych zdań robią zagadkowe metafory. Dziwne, czemu Jezus miałby mówić zagadkami , skoro miał przed sobą proste tłumy. Współczesna nauka badająca fenomen ludzkiego umysłu potwierdza np. że "bowiem królestwo Boże jest w was". z około Łukasza 17:20-21 /być może nie dosłowny przekład z ang. bo nie znalazłem w polskiej sieci -zresztą dam kontekst:
"20 A gdy on domagał faryzeuszy, gdy do królestwa Bożego ma przyjść, On im odpowiedział i rzekł: Królestwo Boże nie przyjdzie dostrzegalnie:
21 i nie powiedzą: Oto tu! lub, lo tam! Oto bowiem królestwo Boże jest w was. "
Co ciekawe, są nauki, nie religie, które 2x starsze od biblii, uważające, iż drogą wewnętrzna można dotrzeć do poznania Boga (tyle, że nie ostatecznej postaci, bo ona nie istnieje jak już dziś wspomniałem). "Boga" więc trzeba rozumieć jako "Ducha" (inaczej się nie da, bo nie ma innej formy mającej punkt odniesienia -samodzielnie jako jeden wszechmogący bug istnieje tylko hipotetycznie, a faktycznie nie istnieje, ale wyznanie go i wyjaśnienie świata jest wygodne dla religii i rzeszy prostych ludzi nie wyobrażających sobie nie istnienia samego czasu -dlatego rozumując w kontekście czasu zadają pytanie skąd się woził świat nie rozumiejąc że zawsze był, a nasz lokalny wszechświat jest nie liczącym się pyłkiem w nieskończonej wiecznej strukturze wszystkich możliwych kombinacji). Istnieje kilka przyczyn, z których nawet mistrzowie pokroju Jezusa /częściowo znając te tajemnice/ na przestrzeni wieków wymyślają mity, przypowieści, bajeczki wychowawcze, które potem już inni profani przekształcają w religie, nie raz nie rozumiejąc nawet swego mistrza! Prawda jest nieakceptowalna, skomplikowana, a nawet niebezpieczna dla naszego świata /zniweczyła by sens jego powstania -czyli zabawę w ludzi, którymi w gruncie rzeczy nie jesteśmy co znów odkryli naukowcy paru rożnych dziedzin i o czym oczywiście się nie mówi, bo raczej nikomu to nie jest na rękę/.
O.K. -jeśli ktoś powie mi, że nie umiem formułować zwięzłych wypowiedzi niech poradzi jak w kilku zadaniach przekonać osobę mająca pogląd opierający się na kilku tysiącach lat manipulacji, urabiania całej kultury i setkach tysięcy o ile nie milinach dzieł i wypowiedzi popierających tę ideę, tak dalece, zakorzenionych w umyślę, że postrzeganych przez delikwenta jak jedyna, święta prawda?
Nie raz pytałem czy przeczytają książkę, obejrzą film popularnonaukowy gdy podrzucę linki i odmawiali. Więc jedyną formą dotarcia, uzupełnienia braków w podstawowej wiedzy na temat danego zagadnienia może być taka przydługa wypowiedź przypominająca opracowania. Czy jeśli założę bloga na temat poszukiwania prawdy i zdzierania zasłony mistycyzmu z religii, oraz naukowości z życzeniowych czysto materialistycznych teorii -tylu do niedawna "Ziemia jest płaska bo chodząc po niej stwierdzamy to jako fakt". Lata lecą, tysiącami , a ludzie nie zmieniają się -nadal uważają, że jeśli coś odkryją, zobaczą przez mikroskop cząstki to na tym się kończy.
Materia nie istnieje /świat duchowy jest prawdziwy a ten wtórny, sztuczny/ takie są wyniki najnowszych badań, ale zanim się upowszechnią wszyscy nadal będą wierzyć w poprzednie jak w ostateczne odkrycie, czyli że chodzą po płaskiej Ziemi bo obserwują i doświadczają jej płaskości.
Dopowiadając dla @arrowman
Sugerujesz, iż uważam siebie z bożka (i to w twoim mniemaniu jest złe, że jestem pewien swoich poglądów i bezpardonowo odkrywam obłudę religii, nie pozostawiając miejsca na jakiegokolwiek boga).
Dobra -odpowiedz mi proszę o ile wierzysz, że istnieje w ogóle jakaś jedyna prawda.
Jaka powinna być postawa człowieka odkrywającego taką prawdę? (tym bardziej gdy przekona się, o tym, iż daje ona wolność i wiele szczęscia, likwiduje większość złudzeń i problemów ludzi).
Powinien on nie mówić o tym głaskając miłymi słówkami ideologie tuszujące (jak kościół katolicki -dokładnie o 180 stopni wypaczających) tę prawdę?
Czy powinien mówić wiele, głośno i zdecydowanie, że życie społeczne jest tak głęboko zakłamane, iż walczące dwie skrajności wydają się być jedynymi możliwymi alternatywami, a tak naprawdę obie odrzucają tę prawdę, nawet dla postronnego obserwatora nie pozostawiając miejsca na inne rozwiązanie (dlatego wydaje się Tobie, że można albo wierzyć albo nie wierzyć w Boga).
Wyobraź sobie, że nie byłem tu szczery, nawet nie mogę powiedzieć otwarcie tego co wiem o świecie, bo takie rzeczy zwyczajnie nie mieszczą się w głowie -są więcej niż nie możliwe w świadomości powszechnej. Co zabawne, nie jest to żadna specjalna tajemnica, tyle że co innego usłyszeć gdzieś jako plotka, a co innego być świadomym.
Kto szuka ten znajduje -droga jest długa, ale się opłaca. Na drodze tej jak kłoda leży religia (obsesyjnie szafująca złem i cierpieniem) oraz materialistyczna koncepcja świata (jako delikatnego, bezsensownego, przypadkowego zagrożonego i niesprawiedliwego krótkiego żywota). Obie koncepcje są pesymistyczne, ale jako lekarstwo na beznadziejny los proponują swoją pomoc, w zamian za zależność i finansową współpracę (wieczny lub chwilowy raj). To zabawne, że piszę te słowa tak jakbym je piętnował -skoro sam znam następstwa:) Powiem mitem "Bóg z każdego pozornego zła potrafi wyprowadzić dobro". Bez problemu nie miał byś jego rozwiązania, gdyby wszystko było takie łatwe i przyjemne, wiadome od razu to nie było by po co gadać, nie było by czego poznawać, po co szukać i doskonalić się. Wszystko było by gotowe, skończone, absolutne -w takim doskonałym świecie nie było by warunków do życia, nie było by sensu. Ogólnie cała zabawa polega na stwarzaniu sobie problemów i rozwiązywaniu ich. Bóg stworzył taki świat aby ten świat się przekształcał, tętnił życiem, aby ludzie mieli cel (popychani przez brak, idąc za pragnieniami aby się rozwijali i uczyli).
Ludzie nie wiedząc kim i dlaczego tu są wymyślili sobie religie, samego Boga ... /ale nawet ja się nim posługuję, bo nie da się inaczej powiedzieć -gdybym był szczery byś nie uwierzył, a tak nawiązuję do mitologii, do kontekstu w jakim Cię wychowali/.
Świat jest tysiąc razy lepszy niż niepostrzeganiami, milion razy sprawiedliwszy niż możemy sobie to wyobrazić. Jest doskonały, tak perfekcyjny i pozornie skomplikowany, że nie dość jedno życie aby go odkryć i w ogóle dostrzec jako całość (gdy patrzysz widzisz tylko marginalną część materialną, która z tobą oddziałuje -ciało jest adapterem ducha, duch byłby jedynym przekształcającym się Bogiem, ale nie mógł by jednego zrobić, zapomnieć kim jest i umrzeć -min. do tego właśnie potrzebny mu człowiek -nawet religie uczą o obecności Boga w ludziach).
Kurcze, człowieku... Ile poświęcasz na to czasu, a pisałem ci, że nie mogę czytać tak długich wypowiedzi (co często wiąże się z długo odpowiedzią).
Na prawdę szkoda twojego poświęcenia i czasu. Albo napiszesz krócej, albo zakończmy dyskusję. To nie ma sensu.
Chyba, że pisanie esejów sprawia ci przyjemność, wtedy pisz ile chcesz, ale ja nie odpowiem.
Obiecałeś nie pisać tyle.
Aha, i jak nie zaczniesz pisać słowa Bóg (w kontekście Chrześcijaństwa) z dużej litery to też nie ma po co dyskutować. Nie odpowiem. Chrześcijaństwo to podstawa naszego istnienia i naszej kultury. Jako Polak mam prawo do egzekwowania zasad do, których nasi przodkowie stosowali się od 1000 lat. W tym kraju mam nawet szczególne prawo.
Wybacz uniosłem się przyjąwszy niewłaściwą taktykę (zło dobrem zwyciężaj to nie tylko oryginalne powiedzenie, ale wskazówka przewyższająca mądrością wyobrażenia. Przemoc rodzi przemoc, złość złość, uprzejmość uprzejmość, a miłość miłość -więc co dajemy otrzymujemy -dla własnego dobra warto od razu przekształcić dar, podnosząc jego jakość:)
Z tym pisaniem to tak, że jest to pretekst do ugruntowania, skonfrontowania, czy zmaterializowania, w ogóle wypowiedzenia moich przemyśleń (czyli w gruncie rzeczy robię to dla siebie -tu teraz to nic, gdybyś wiedział jakie pisywałem bijąc rekordy, parę tyg temu maile na kilkanaście stron, niegdyś papierowe listy -najdłuższy ok. 80 stron A4). Po prostu taki mam styl bycia, każdy coś lubi, jedni biegają rano po godzinę, a ja piszę niby dziennik, min. 2 godziny robię notatki pisząc lub na dyktafonie, aby szybciej). Znajomi z którymi korespondowałem nazywali mnie pisarzem. Zastanawiam się, czy warto myśleć teraz o wydaniu czegokolwiek -dla pieniędzy wydaje mi się nie opłacać, a dla ludzi... czy ja wiem na ile jest im i co potrzebne. Gdy zrealizuję pewien związany z finansami pomysł zajmę się raczej tworzeniem programów do zarządzania (opłacając informatyków, bo, jak już wspomniałem postanowiłem nigdy nie pracować w klasyczny sposób, czyli sprzedając swój czas, a uzyskaną w ten sposób wolność przeznaczyć na wyznaczanie samych kierunków działań i współpracę z ludźmi znającymi się na rzeczy. Specjalistami, których nie tyle co wiedza była by trudna do opanowanie i korzystanie z niej kosztowało by ogrom czasu (kiedyś pisałem hobbystycznie w Basicu i T.Pasclalu pisałem programy i nigdy nie chciał bym być informatykiem, bo to odcięcie od rzeczywistego świata).
Dziwne prawda -nie potrafię pisać treściwie, mało mówić. Ale nigdy się nie poddaje. Od tej chwili 10 wierszy /zdań/ każda wypowiedź w tej dyskusji, co nadto wrzucę na bloga (w mym profilu Film Web)
Po raz kolejny przyznaję, że to nie jest argument, no ale zawsze ciekawostka :-)
Odnośnie wybuchów: http://www.sadistic.pl/wtc-security-cam-vt108138.htm może "fejk", zresztą prawdopodobnie fekj, bo troszkę zbyt późno to wychodzi na jaw. Ale ciekawe :-)
To nie miałbyś stricte mówiąc argument. Jedynie pokazanie że równie równie logiczne (i bezpodstawne) jest wyciąganie wniosków które ja wyciągnąłem... Tylko że ja nie nakręciłem o tym filmu korzystając ze starych jak świat socjotechnik.
ogólnie film taki sobie, pierwsza część z wątkiem astrologicznym odnoszącym się do chrześcijaństwa mnie zdziwiła, teoretycznie każda religia jest dla mnie stekiem bzdur, dlatego czy będzie to kult słońca czy wszelakich bożków, jezusów, buddy, słonia, krowy jeden c.h.u.j to badziewie robił, ale z taką interpretacją spotkałem się pierwszy raz i zdaje mi się, że trochę to przekombinowali... Druga część filmu w szczególności ta odnosząca się do 119 moim zdaniem jest naciągana w c.h.u.j, stek bzdur i nic więcej. Trzecia podaje poniekąd kilka faktów tj. manipulacja wszelakimi domniemanymi kryzysami, bankami etc, ale też jest przesadzona, przykład, że niejako garstka ludzi ma zawładnąć całym światem, wszczepić nam czipy rodem z Orwellowskiego klimatu i kontrolować każdy nasz ruch ble ble ble. Fakt film może nieźle zmanipulować widza nie mającego własnego spojrzenia na świat i wiedzy, ale przecież o to chodziło autorowi, z ogniem walczy się ogniem xD...
Hmm, co do części pierwszej tego filmu to mam mieszane uczucia. Lekką ręką można wynaleźć kilka jawnych kłamstw, o których tu już mówisz. Niemniej jednak pozostając obiektywnym, to spora ilość szczegółów się zgadza. Ok, o ile porównywanie Chrystusa do innych Bóstw to stek bzdur (przynajmniej do tych które są w filmie pokazane), to już ruch precesyjny ziemi i astrologiczne odniesienia do 25.XII, syriusza, 3 króli itp są godne odnotowania.
Faktem jest, że nikt nie zna dokładnej daty narodzin Jezusa ( o ile w ogóle ktoś taki się narodził), niemniej jednak przyjęte zostało już dawno, że było to 25.XII. Biorąc te podobieństwa pod uwagę, to można zaryzykować stwierdzenie że Chrystus mógł być bóstwem solarnym. Sorki, ale nie chce mi się wierzyć, że cud narodzin, śmierć oraz zmartwychwstanie może mieć tyle wspólnego z astrologią przez przypadek. Za dużo zbieżności jak na mój ścisły umysł.
A i tak odnośnie. Szukając trafiłem na dzieło pt "Jezus, 3000 lat przed Chrystusem. Faraon zwany Jezusem", a tam przedstawione fakty podobieństw do religii Egipskiej są bardziej wiarygodne niż te Zeitgeistowe.
Co do części 2giej, studiuje sam budownictwo, więc wiem co nieco.
WTC 7 - typowe podręcznikowo wykonane kontrolowane wyburzenie, to Ci powie każdy który chociaż raz widział na żywo przygotowania i wykonanie takiego planu. I tutaj nie ma po prostu z czym dyskutować.
Pentagon - Tak jak powiedzieli w filmie - Ciała nadające się do identyfikacji, a tytanowe silniki wyparowały (podobno fizykiem jesteś, więc chyba wiesz, że to nie możliwe)
WTC 1/2 - Owszem, teoria naleśnikowa nie jest do końca głupia, gdyż zatrzymać/wyhamować taką masę jest nie sposób. Niemniej jednak zostałyby wtedy te słupy nośne. I tutaj ciekawostka z Wytrzymałości Materiałów - taki słup NIE MA PRAWA złamać się bez uprzedniego osłabienia jego struktury (podcięcia, zwykle 45 stopni). Wygiąć owszem, złamać nie. Ponad to: Nawet jeżeli te słupy nie byłyby podcinane, to jest to statystycznie NIE MOŻLIWE aby wszystkie z tych 40+ słupów zawaliły się razem z betonem. Kilka z nich musiałoby nadal stać. No chyba, że pierdzielimy statystyki i podstawy Wytrzymałosci Materiałów, ale to jest równie prawdopodobne jak atak kosmitów na WTC.
Część 3:
Co do bankierów to nic nie wiem, ale brzmi to sensownie, zwłaszcza, że od lat bacznie obserwuje ten cyrk, który wyprawia się w krajach bogatych w ropę. Na pewno jest to bardziej sensowne, niż pierdoły z telewizji i oficjalnych komunikatów o planach atomowych, uciskaniu ludności etc.
Zaś o samych wojnach to film podaje prawdę i wyłącznie prawdę. Jeżeli nie wierzycie, że to Hitler spalił Reichstag, albo że USA celowo wysłała Lusitanię na te wody, to polecam zapoznanie się z odpowiednimi publikacjami. Tak samo jak pożyczki paliwowe udzielane IG Farben (a także i zakładom Gustava Kruppa, ale o tym już film nie wspomina).
Zacznijmy więc od początku:
W 313r Konstantyn I Wielki podpisuje Edykt Mediolański który daje chrześcijanom swobodę wyznaniową. Czyli koniec z rozszarpywaniem Chrystusowców na arenach. Powoduje to dynamiczniejszy rozwój tej wiary. Spowodowało to masę konfliktów obyczajowych (chodzi o pogańskie święta), które były wynikiem nowej sytuacji w państwie: Zmiana obyczajowości dużej części społeczeństwa.
W Cesarstwie najważniejszym świętem było święto Sol Invictus (Słońce niezwyciężone) podczas których 'każdy z każdym' i to przez prawie 2 tygodnie. Prowadziło to do zamieszek. Ta sytuacja spowodowała że
25.XII został ustanowiony świętem zamiast Sol invictus świętami bożego narodzenia przez Konstantyna Wielkiego w 356r. którego celem było uspokojenie napięć społecznych gdy w Rzymie przybywało chrześcijan... Chrześcijanie nie respektowali tego święta przez prawie 100 lat. Dopiero formalnie stworzony, pożal się Boże, kościół katolicki stwierdził że to nie jest zły pomysł ( o zgrozo!).
W 380r Chrześcijaństwo staje się religią państwową a co za tym idzie przekwalifikowanie świąt pogańskich na chrześcijańskie. Powodowało to schizmy w zborach. Ci którzy nie zgadzali się z wykładnią katolicką od wczesnego średniowiecza to końca XVIII w. byli więzieni, paleni itp.
25.XII to nie jest tradycja chrześcijańska, tylko katolicka/Rzymska. Na tym argumencie Peter zaczepia całą krytykę. To jest jednak bardzo gówniany haczyk który można podważyć sięgając do pierwszej lepszej książki która w tytule ma 'Historia Kościoła'. Pytanie teraz czy to był błąd czy celowe wprowadzenie widza w błąd? Słuchanie kretynizmów odnośnie Horusa i jego podobieństwa do Jezusa nasuwają myśl że to nie przypadek. Twórcy nie chcieli niczego wyjaśnić.
Co do daty to na pewno nie była to zima o czym świadczy Biblijny opis narodzin. Co do trzech króli: Nie było żadnych trzech króli. Wiadomo że przybili mędrcy ze wschodu. Ich liczba i ranga nie są znane. Jest to kolejny przykład przejmowania przez kościół katolicki wierzeń pogańskich.
Odnośnie WTC: Na poprzedniej stronie to roztrząsałem. Znowu nie chodzi tu stricte o fakty tylko o wycinanie wypowiedzi i umieszczanie jej w innym kontekście. To jest niedopuszczalne! Żaden prawdziwy dokumentalista tak nie robi. Nikt kto chce pokazać prawdę tak nie robi! Tak robią kłamcy.
Poniżej wklejam swoją wypowiedź o WTC z poprzedniej strony
Dodam tylko że data 25.XII to jedynie początkowy zwód. Można to pomylić z niewiedzą. Jednak ichni życiorys HORUSA to robienie z ludzi idiotów. Podobnie ATTIS, KRISZNA, MITHR, DIONIZOS... Żaden z nich nie urodził się dziewicy, nie było trzech króli, nie mieli uczniów, nie zostali ukrzyżowanie, nie było syna marnotrawnego, nie było gwiazdy. No ale był 25.XII (przy czym Dionizje nie były obchodzone w 55 grudniu. To powinien wiedzieć każdy kto skończył podstawówkę. To nie było święto solarne!) który przecież jest tak silnym argumentem... Silnym jak się nie zna historii.
@jaca777 _2- jedna z wersji mitu o narodzinach Horusa mówi, że Izyda urodziła go poczęta przez "boski ogień". A więc nie poprzez stosunek z mężczyzną. Greckie słowo "christa" jest bardzo podobne do sanskryckiego "krsta". Kriszna ocalał z rzezi i dostąpił "wniebowstąpienia"- podobnie jak Chrystus.Może i autor filmu nagina rzeczywistość do swoich teorii, ale Ty robisz podobnie. Nie chcę nikomu udowadniać, że jego religijne teorie, to stek bzdur. Każdy wierzy w to co jest mu z jakichś powodów wygodne, ale na boga (obojętnie którego) dajmy spokój temu misyjnemu podejściu do wiary! Sam film do oglądnięcia. Najlepiej bez uprzedzeń, ale i z dawką krytycyzmu. Oceniam film 6/10
Trochę lipa jak porównujesz wyrazy, z języków których korzenia i czasy świetności nie mają nic wspólnego...
Kryszna to inaczej 'czarny' jeśli weźmiemy pod uwagę etymologię sanskrycką to jest złożeniem słów 'przyciągać' i 'szczęście'.
Natomiast Chrystus oznacza 'Pomazany','wybrany' i pochodzi z Języka Hebrajskiego, więc te Twoje wywody są równie trafne co wypowiedzi Palikota odnośnie stanu Polskiej gospodarki. Niby coś tam jakby prawie... Ale jednak nie.
Równie dobrze mógłbym powiedzieć że Polskie 'jest' pochodzi z angielskiego 'yes' co jest dowodem na to że Polscy przodkowie przybyli na nasze tereny z Brytanii... Głupio to brzmi, nie?
Ziomek, ja to czytałem i czytałem, aleś taki sam chudopachołek jak my wszyscy. Nigdy nie było jak to pisałeś rozszarpywania Chrystusowców na arenie. Otóż sami wierni jak podają teksty Historyczne zgłaszali się do Rzymian w celu męczeństwa, ówcześni przewodnicy wiary prosili by tego nie robili nie udało się. Na Koloseum nigdy nie było pikantnych scen takich jak w Quo Vadis gdyż Rzymianie zabijali na arenie tylko kryminalistów, także niewinni to nie byli. Następne. Rzymianie przez wiele lat nie widzieli różnicy między Chrześcijanami a przedstawicielami kultury Judaistycznej. Problem z Chrześcijanami mieli dopiero odkąt oni nie chcieli płacić podatku cesarskiego i być obecnym na świętach ku czci cesarza. W dodatku jedli "ciało" i pili "krew", ponieważ dla chrześcijan ta transmutacja wcale nie jest symboliczna a faktyczna wzieli ich za kanibali. Poza tym nie wiem jak można pisać o rzetelności historycznej jakiejkolwiek bądź o ikonach historyków każdy z nich pisał tak subiektywnie jak się da. Ten film może "otworzyć oczy" jeśli chodzi o bez sens i brak jakiejkolwiek nowatorszczyzny w chrześcijaństwie. Reszta filmu czyli WTC i Banki nie widziałem nie interesuje nie wypowiadam się.
Podaj mi źródła tych Twoich rewelacji... Ja posiadam mocno odmienne.
Rzymianie nazywali wyznawców Jezusa 'Chrześcijanami' co nie było określeniem ich wiary, ale wg ich sposobu myślenia: głupoty. Wg wczesnochrześcijańskich pism ( źródła: listy Klemensa Rzymskiego, Polikarpa biskupa Smyrny, Ignacego) chrześcijanie mieli raczej przerąbane u tzw. 'Władzy' co dodatkowo rozniecały inne grupy religijne. Poza tym listy z Nowego Testamentu to pisma potwierdzone historycznie, a tam dużo jest o tzw prześladowaniu.
Wygląda na to że korzystasz z jakiś mocno katolickiego tłumaczenia dogmatyki chrześcijańskiej. To Katolicy wymyślili transmutację wina i chleba. Ci sami którzy wyodrębnili się jako 'Jedyny Kościół Powszechny' gdzieś pod koniec IVw. Wiadomo że KK uważa się za następce Piotra ale począwszy od przejęcia kultu Sol Invictus, poprzez wspomnianą transmutację skończywszy na Wielkiej inkwizycji, pokazali jedynie przykład do nie-naśladowania. Problem z chrześcijanami mieli ze względu na święta, sprawa poddaństwa władzy była bowiem silnie kultywowana w gminach chrześcijańskich. To że istniały grupy ekstremistów o niczym nie świadczy. Ogólnie przyjęta była postawa posłuszeństwa wobec władzy, która w Europie była kultywowana baaaaaardzo długo.
Rzymianie nie mieli za zadanie badania dogmatyki. Ich zadaniem było utrzymanie Cesarza na tronie, więc każdy kto miał innego 'boga' musiał się go wyrzec. Poza tym dosyć często to sami Żydzi wzniecali zamieszki przeciwko chrześcijanom i podawali ich do prefektury ( źródło: "Pierwsi Świadkowie" Biblioteka Ojców Kościoła, Dzieje, "Wojny Żydowskie" J. Flawiusz)
Koloseum było dosyć "prestiżowym" miejscem śmierci. To fakt. Ale ja nic o Koloseum nie pisałem. Każde większe miasto miało swoją arenę, a tam wrzucano każdego 'winnego'.
Poszperałem odnośnie wypowiedzi Les Robertsona (główny konstruktor) i Franka A. Demartina (manager budownictwa WTC).
Wypowiedź Lesa była wycięta z dłuższego wywiadu którego udzielał dla National Geographic, gdzie tłumaczył dlaczego ich założenia i obliczenia były niedokładne: Brak modeli matematycznych przewidujących wpływ temperatury na konstrukcje, brak wydajnych systemów odprowadzania ciepła itp. Mówił tam również o konsekwencjach jakie nastąpiły przy wybuchu a mianowicie o zerwaniu osłony termicznej z belek odciągów i słupów nośnych, co spowodowało drastyczny spadek odporności konstrukcji. Wyjaśnia jak konstrukcja zawieszenia pięter spowodowała efekt domina i wiele innych rzeczy.
Franka A. Demartin nie był zatrudniony jako konstruktor więc jego wypowiedź jest równie wartościowa co moja dotycząca lingwistycznych zależności między językiem aramejskim a koptyjskim
Argument że stal topi się w temp. o 500 F wyższej jest również bez sensu. To mniej niż 250 stopni Celsjusza a poza tym tam paliło się jeszcze masa innych materiałów. No i oczywiście mamy jeszcze ciśnienie które na pewno nie wynosiło tam 1013hPa.
Steven E. Jones który w rozdziale o WTC wypowiada się jako autorytet został zwolniony z BYU za nieprofesjonalne głoszenie swoich poglądów dotyczątych WTC. Swoje teorie prezentował nie popierając ich niczym poza własnymi 'przekonaniami', które z resztą nie jest tak trudno podważyć. Jones twierdzi że budynek spadał za szybko, biorąc pod uwagę swoją tezę o tym że kolumny rdzenia nie zostały naruszone, a temperatura panująca w ich otoczeniu była zbyt niska żeby je złamać.
Masa hamowania ma tylko wtedy wpływ na poruszający się obiekt gdy przyspieszenie obiektu wraz z jego masą są znacznie mniejsze od niej. Np. Kiedy maluch walnie w krowę to nawet mając dodatnie przyspieszenie masa krowy będzie na tyle duża że spowoduje to silne przyhamowanie malucha. Inaczej sprawa się ma z tirem. Teraz załóżmy serię takich zderzeń. Nie wiele się zmienia z tym że wkład masy przy łańcuchowych zderzeniach tego rodzaju ma krytyczny wpływ na prędkość obiektu. Oczywiste? Tak oczywiste. Nasz wszechstronny fizyk założył że masa 30 szczytowych pięter była mniejsza niż siła która trzymała podłogi niższych pięter. Dużo by tłumaczyć ale generalnie rzecz ujmując: guzik prawda! Tak potężnej masy nie zatrzyma niemal nic. Więc jedynie co można rozpatrywać to fakt czy spadać zaczęło to wszystko samo, ale nie ma wątpliwości co do konsekwencji ruchu takiej masy.
Nie ma co kryć że z WTC związanych jest wiele tajemnic to jednak nie powód żeby wycinać wypowiedzi konstruktorów i wklejać je sprzecznie z kontekstem oryginalnej wypowiedzi. Nie jest to również powód żeby na podstawie jednego zdjęcia (bidoki więcej nie znalazły) złamanego/ściętego słupa budować tak daleko idące wnioski.
Nie czytalem zadengo z trzech Twoich postow ale widze ze potrzebujesz atencji na wirtualnym portalu dlatego podbijam.
Mowisz ze ten film manipuluje i żeruje na ludzkiej niewiedzy... Po pierwsze nie moglem wiedziec do tej pory wiecej niz zobaczylem na tym filmie (wiec co ty za glupoty gadasz), po 2 ogladajac to nie musze wierzyc w 100% we wszystko co mowia. Mowisz ze autorzy klamia, a skad ja mam wiedziec ze ty nie klamiesz i nie jestes jakims tam komunista? Poza tym, ze nie moglem znac tylu faktow oskarzajacych nasza cywilizacje o najgorsze zbrodnie przeciw ludzkosci, sam potrafilem do tej pory zauwazyc ze ludzie ogladajacy zbyt czesto telewizje maja klapki na oczach, ich rozumowanie, w tym moich rodzicow jest szokujaco odpowiadajace temu wszystkiemu co mowia w tym filmie. Oczywiscie sam czesto zastanawiam sie nad tym, ze moj 'bunt' nie ma sensu, ze to ja nie mam racji, ale mimo wszystko wiem ze na ch** mi mass media, tance z gwiazdami i to wszystko co nawet nie wiem czemu daje ludziom rozrywke. Czemu tez w kazdej z tych trzech czesci sa takie silne powiazania, jak banki - wojny - telewizja, a rodziny Rockefelerow itd..? Nie badzmy glupi, od razu nie ulegajmy, tak samo religi tak samo i antyreligijnym przesądom, ale kur*** to ma sens jak dla mnie. Boje sie ze wszczepia mi jakis czip, nie umre od tego strachu, ale wolalbym juz umrzec niz byc totalnie nikim, nie wiedzac kim sie jest, miec wszczepiony czip i ch** wie co jeszcze. "Nie wiem kim jest Bóg, ale wiem kim on nie jest", mam tez wlasne poczucie co jest dobrem a co zlem i wiem ze chce ostatecznie wybrac dobro, mimo ze zlo tez mnie czesto pociaga... Nie dam sie i juz, postaram sie tez od dzisiaj zaczac wiecej uczyc, zeby byc madrzejszym, zeby kiedy innym razem bede pisal niby to samo co teraz, to zeby zaden pseudointelektualista nie zlapal mnie na niby jakichs tam bledach logicznych czy skladniowych (to juz w ogole smiesznosc) jak to pewnie zaraz nastapi ze strony jacy czy nie wiem kogo ;) Nie jestem tego wszystkiego pewny w 100%, ale chce byc tego pewnym BARDZIEJ, aby nie muszac ogladac takich filmow jak Duch epoki, samemu wyciagac takie wnioski, lub tez przeciwne, ZACHOWUJAC JEDNAK TĄ SAMA SIŁE PRZEKONANIA WEWNATRZ SIEBIE, MAJAC PEWNOSC ZE NIE ULEGLEM MANIPULACJOM, EWENTUALNIE JESLI TAK BY SIE STALO TO BY UDALO MI SIE JE PRZEZWYCIEZYC. Je*** IDIOTOW, bo wiekszosc ludzi tego nawet nie jest w stanie zrozumiec, chyba 99% ludzi ma telewizory, chyba z 80% je oglada, wiec jak ktos moze zrozumiec tego, ktory sra na telewizje od zawsze? Czasem ja ogladalem, stad moze ta niepewnosc, napewno juz troche we mnie zaszczepili tego gowna, ale WYGRYWAJMY :) Sila milosci, nad miloscia do sily. To mnie tez ruszylo, poniewaz wiem ze to i mnie dotyczy. Czas to zmienic, nauczmy sie kochac :)
"Po pierwsze nie moglem wiedziec do tej pory wiecej niz zobaczylem na tym filmie (wiec co ty za glupoty gadasz)" WHAT? Wszystkie "informacje" zawarte w tym filmie można sprawdzić. Co więcej: znaczną część informacji, które są kontrą dla pseudo-faktów które przedstawia ten film, nabywa się w procesie kształcenia. Mitologia Egipska, dogmatyka chrześcijańska, Mitologia Rzymska itp, są ogólnie dostępne, więc wybacz jeśli Twoim źródłem informacji są takie filmy to nie dziwne że prawdziwe informacje, potwierdzone historycznie to dla Ciebie 'głupoty'.
Zachęcam do samodzielnej lektury źródeł historycznych. Moje ostatnie 4 posty to skrót szeregu książek historyczny i prawdziwych wypowiedzi w konfrontacji z tym co jest zawarte w filmie.
pierdle to czlowieku, idz zyj i ciesz sie tym ze myslisz, jesli to robisz, ewentualnie edukuj sie zeby byc silniejszym i sprobuj skontrowac sie z codziennoscia, czyli tym na co ten film najezdza :) ja bym chetnie sobie uwierzyl ze wszyscy starozytni bogowie byli zrodzeni z dziewicy, co w tym zlego, gorsze jest to/ten co w dniu dzisiejszym cie oklamuje, w wiekszosci klamstw nie mozesz sie zorientowac o ich istnieniu na czas, a wylapac czyjes bledy w filmie napewno nie jest trudne
Z calym szacunkiem dla Panów inteligencji, skoro żaden z Was w tej całej wymianie argumentów, nie potrafi przytoczyć konkretnych dowodów na istnienie Boga, to muszę stwierdzić, ze nie dokopaliście się jeszcze wystarczająco głęboko :] Ja mimo wszystko stoję murem za Panem jaca. Powodzenia w poszukiwaniach.
Szukajcie a znajdziecie. Prawda Was wyzwoli. Bog jest jeden. Amen :]
Na forum nie udowodnię istnienia Boga (mijałoby się to z celem). Z racji (prawie :)) skończonych studiów mogę swobodnie z rękawa sypnąć nie jeden dowód (prawdziwie niepodważalny argument) że ewolucja to bzdura, a istnienie Boga jest jedynym logicznym wytłumaczeniem istnienia tak skomplikowanego układu. Fizyka i Statystyka są bezlitosne dla teorii samorzutnego powstania wszechświata i życia... To jednak nie ma nic wspólnego z celem tego tematu. Celem moich wypowiedzi jest jedynie wykazanie że twórca filmu kłamał a nie 'mylił się'.
Witam. Jestem tuż po obejrzeniu Zeitgeista. Film pozostawię bez oceny ponieważ rzeczywiście kilka faktów mi nie pasuje jednakże żeby to zweryfikować musiałbym poświęcić zbyt dużo czasu na wyszukiwanie i zapoznawanie się z informacjami. Jednakże nie mogę wprost się powstrzymać żeby nie wdać się w polemikę na temat konieczności istnienia Boga. Otóż nie wątpię, iż można znaleźć/opracować wiele dowodów na to, że "istnienie Boga jest jedynym logicznym wytłumaczeniem istnienia tak skomplikowanego układu" jednakże te "dowody" nie będą miały takiej wartości jak np. dowód w matematyce, a więc mimo, iż będą logicznie poprawne to z łatwością będzie można opracować równie logiczny kontrargument i raczej nie odnajdzie pan jakiegoś obiektywnego miernika wedle którego, mógłby pan stwierdzić, który z a argumentów zgadza się z rzeczywistością. Z resztą dlatego właśnie dysputa na ten temat toczy się co najmniej od czasów starożytności i nie szykuje się żeby skończyła się w najbliższym czasie. Jeśli chce się pan bliżej z nią zapoznać to polecam książkę Leszka Kołakowskiego: "Jeśli Boga nie ma". Zaś jeśli chodzi o konkretne kontrargumenty to proszę bardzo: dowód opracowany przez Dawkinsa (z moją wolna interpretacją): żeby Bóg mógł stworzyć coś tak skomplikowanego jak wszechświat sam musiałby być o wiele bardziej skomplikowany, a wedle Dawkinsa żaden tak skomplikowany układ nie może wyłonić się z niczego - nie może dokonać skoku rozwojowego, a więc sam musiałby stopniowo rozwinąć się z prostszej formy. A więc tutaj dochodzimy do dwóch możliwości: albo bardzo skomplikowany wszechświat rozwinął się z prostej formy albo nieskończenie skomplikowany stwórca rozwinął się z dużo prostszej formy - tutaj logiczne wydaje się wybranie prostszego procesu czyli rozwoju wszechświata. 2 dowód: Skondensuję tutaj poglądy Hawkinga i innych współczesnych fizyków i matematyków, a także innych naukowców. W tej chwili w fizyce popularna jest teoria wieloświata - multiuniwersum - wedle tej teorii istnieje tak wiele róznych uniwersów, iż wedle statystyki matematycznej istnienie takiego wszechświata jak nasz musi być wręcz koniecznością. Warto tutaj też zagłębić się w teorie antropologiczne. Zaś co do ewolucji to właśnie statystyka nie wyklucza takiego zjawiska - wystarczy mieć wystarczająco dużo środowisk i czasu,a możliwe jest powstanie życia... Z resztą polecam zapoznanie się z twórczością Dawkinsa np. Najwspanialsze widowisko świata. Na koniec chciałbym dodać, że teoria ewolucji jest teorią, która w tej chwili najlepiej zgadza się z posiadaną przez nas wiedzą, a także generuje najtrafniejsze przewidywania co do rzeczywistości i środowisko naukowe jako takie, z tego co wiem teorię tę uznaje już właściwie jako fakt.
Niestety ale tzw ' twórczość' Dawkinsa znam dosyć dobrze. Hawking przynajmniej przyznał się do zmiany poglądów, D. Sciama (Hawking robił u niego doktorat) również miał wystarczająco godności by stwierdzić że istnienie Boga jest absolutnie logiczne, ale on odrzuca tą możliwość. Nawet Monod (Nobel z Biologi) pomimo szumnego życiorysu nie był na tyle bezczelny żeby twierdzić że 'nauka potwierdza nie-istnienie Boga'. Masz rację że dowodów nie przytoczę. Był to raczej skrót myślowy. Istnienia świata duchowego nie d się udowodnić szkiełkiem i okiem, jednak nauka jednoznacznie kieruje się w stronę tzw. 'grand design'. Ale po kolei:
Dawkins jest nieco stonowaną wersją Hitchensa, ale oboje mają dosyć mdłe pojęcie o tym co to jest biologia molekularna, termodynamika i podstawowe ich pojęcia. Zderzenia poglądów to coś za czym ja nie przepadam. Wolę raczej żeby pan Dawkins ( bo Hitchens jest stanowczo za głupi na to) poszedł na studia z Fizyki współczesnej i wyjaśnił dlaczego w układach biologicznych kierunek entropii jest definiowany przez rozwój a w układach fizycznych przez rozpad... Dlaczego matematycy musieli robić specjalne zmiany warunków początkowych żeby teoria wielkiego wybuchu miała sens na tle fizyki jaką znamy (mówię jedynie o fizyce doświadczalnej). Równie prozaicznym pytaniem są same warunki początkowe. Sam Hawking mówił że nie wystarczyłoby atomów we wszechświecie żeby z ich spontanicznego ruchy (w ceteris paribus) doprowadził do powstania życia, potem kiedyś wpadł na pomysł że mogło to być możliwe ale tzw. 'czas' musiał upływać w inny sposób.. Dalej DNA: Informacje, jej struktura i pochodzenie. Nie wspomnę o stałych warunkach temperaturowych(najlepszy inkubator nie utrzymałby takiej energii kinetycznej). A już w ogóle to nie wspomnę że zamiana (tylko kolejności) jednego aminokwasu w w DNA powoduje drobne choroby, przy zmianie 2 mamy poważne schorzenia genetyczne, a przy 3 (albo 4) cały układ biologiczny oparty na tak pomieszanym kodzie szlag trafia. Mało zbiegów okoliczności? To jeszcze na to wrzucę całą masę stałych które zagwarantowały utrzymanie takiego systemu: Rodzaje wiązań, stałe wzbudzenia, energie wiązań itp...
Potem to się dopiero robi ciekawie jak poznajemy metabolizm komórki i znowu nasuwa się pytanie 'czy to możliwe'. Historia powstania prokariota i eukariota do dzisiaj mnie bawią. Ewolucja traktowana jest jak fakt, ale dalej jest to teoria. Ba! Teoria której nie raz udowodniono że się myli. Żadna teoria fizyczna której nie da się udowodnić (zaobserwować) jest odrzucana. Z ewolucja z jakiegoś powodu tak nie jest. Dobór naturalny i umiejętności przystosowawcze nigdy nie stworzyły nowej jakości w biologii.
Ewolucja ma sens tylko dla tych którzy na prawdę jej nie znają (tak mawiał mój wykładowca-ateista)
Ewolucja na tle zależności które zachodzą na poziomie atomowym to taka religia jak chrześcijaństwo, w której Boga zamieniono na 'dawno, dawno temu'
W pewnym sensie masz rację, iż chodziło mi o to, że nie da się dowieść istnienia czegokolwiek poza światem fizycznym za pomocą metod empirycznych i racjonalistycznych jednakże miałem na myśli trochę szerszy opis tego zjawiska co wykazał Kołakowski. Mianowicie cały problem nie obraca się tylko wokół metod, którymi się posługujemy przy badaniu świata ale też samego języka, którym się posługujemy. Po prostu pewne zjawiska, nie zależnie od tego czy hipotetycznie/realnie istnieją czy nie,
nie mieszczą się w metodologii naukowej tak samo jak stricte naukowe rozumienie świata jest niedopuszczalne dla religii/wiary. Język sacrum jest czymś nielogicznym i nieważnym dla nauki. Osobiście jestem daleki od tego żeby przyjmować, którykolwiek z tych punktów widzenia - jeśli można to tak ująć to chyba prezentuję pewną formę agnostycyzmu ale nvm. Zaś co do twojego stanowiska względem wspomnianych przeze naukowców: Mam wrażenie, że Dawkinsowi nie chodziło o kierunek entropii w żadnym razie. Być może wyprowadzisz mnie z błędu, ale nie wydaje mi się, aby kierunek wzrostu entropii był inaczej rozumiany w fizyce niż w biologii molekularnej. Przecież wzrost entropii to po prostu wzrost nieuporządkowania,a w fizyce,która obejmuje chyba wszystkie współczesne nauki empiryczne rozumiany jest po prostu jako wzrost chaosu. Czyli nie możesz zwiększyć porządku w świecie w żaden sposób nie "produkując" jednocześnie więcej chaosu. Jako, że zasady termodynamiki nie zostały obalone to nie sądzę żeby biologią molekularną a fizyką zachodziły jakieś sprzeczności. Zaś co do Hawkinga - to nie sądzę żeby był on ekspertem w biologii, w każdym razie nie znam kontekstu jego wypowiedzi więc nie będę kontynuował wątku. Chcę tylko zaznaczyć, że z tego co się orientuję to w samej teorii ewolucji istnieje kilka nurtów i ewolucjonizm oparty na chaotycznych zmianach w DNA odchodzi do lamusa na rzecz innych nowszych prądów. Nie jestem ekspertem w tej sprawie ale na podstawie posiadanych informacji moim zdaniem wygląda to tak: W populacji istnieje wiele osobników, które posiadają pewną różnorodność genetyczną (czy jakąkolwiek inną) pozwalającą poszczególnym osobnikom reagować odmiennie na pewne bodźce i te reakcje modelują kształt popoluacji powodując, że z czasem wyodrębniają się nowe gatunki. Z resztą jak już mówiłem ekspertem nei jestem, tych teorii jak ewolucja działa-musi być całe mnóstwo, a przecież nie jest tak, że nauka jest jakimś stałym gmachem - cały czas powstają nowe teorie, myśli, prądy które mogą wszystko zmieniać. Ogólnie rzecz ujmując ja "WIERZĘ'' w ewolucję ponieważ nie spotkałem się z niczym co lepiej współgrało by z wszelkimi zgromadzonymi dowodami i obserwacjami, także lepiej współgrało z resztą nauki. Zaś co do początków życia - jest wiele teorii naukowych, które wydają mi się rozsądniejsze od teorii teistycznej aczkolwiek nie będę twierdził, iż niemożliwa jest konstrukcja logicznej teorii uwzględniającej Boga. Podkreślam, że nie uważam poglądów teistycznych/transcendentalnych w tej dziedzinie za coś nielogicznego. Po prostu tak jak ciebie bardziej przekonuje idea Boga, tak mnie bardziej przekonują teorie naukowców. Chociaż, tutaj taka mała dygresja: sądzę oczywiście, iż moje poglądy są lepsze (tak jak większość sądzi o swoich poglądach) ale mam nadzieję, że jesteś w stanie mi wybaczyć ten drobny fakcik ;). Ps jak sądzę ewolucja może być obserwowana choćby na bazie hodowli psów przez człowieka. Wystarczy spojrzeć jak wielka mnogość gatunków pochodzi od zwykłego wilka. Zapewne będziesz argumentował że wszystkie psy to w zasadzie ten sam gatunek i mogą się rozmnażać międzyrasowo jednakże nie jestem pewny czy jest to możliwe pomiędzy najmniejszymi rasami, a największymi.
To będzie lekki sarkazm, więc się nie obraź: Obecnie nauka twierdzi:
Buło nic... I to tak było nie wiadomo jak długo. Potem to nic wybuchło. Opisanie tego wybuchu to matematyczne masło maślane. Potem znikąd pojawiła się materia, co dziwnego ta materia miała dziwną i niespotykaną dzisiaj dążność to tworzenia większych aglomeracji molekularnych. Potem całość zaczęła się organizować (WHAT!!!) w bardzo skomplikowany układ znany dzisiaj jako Wszechświat. Pomijając że nie ma empirycznych dowodów (jedynie wspomniane wcześniej 'delikatne' zmiany warunków początkowych) na to że swobodnie zawieszone tzw. gazy ciężkie w końcu stworzą planetę. Wszystkie wymienione problemy zostały rozwiązane taką matmą że mucha nie siada. Mało kto ją rozumie. Ale niestety jest to tylko teoria stworzona żeby poprzeć inną teorię.
Potem jak już przyjmiemy że to wszystko mogło się 'stać' to trzeba jeszcze mocno uwierzyć w następujące: Była sobie planeta; pusta, sucha planeta która z jakiegoś powodu zaczęła tworzyć atmosferę. Potem na to pustkowie biologiczne zaczął padać deszcz. Dużo deszczu. I nagle z materii nieożywionej powstaje pierwsza komórka, która zżera sinice (albo coś innego co ma jądro komórkowe) i BACH! kilka miliardów lat i mamy człowieka.
Koniec sarkazmu.
To co Ty opisujesz to nie jest ewolucja. Ewolucja mówi o nowej jakości w obrębie nie tylko gatunku ale i rodzaju. Tego nigdy nie zaobserwowano. Zaobserwowano mieszanie genów i dobór naturalny który powoduje że tylko najsilniejszy z gatunku przeżywa, ale nigdy nie zaobserwowano żeby w obrębie gatunku powstała nowa jakość genetyczna. Bo gen to informacja biologiczna. Informacja ta musi mieć źródło. Nie ma czegoś takiego jak 'nowa informacja'.
Zapytaj gdziekolwiek. Ewolucja jest nieobserwowalna. Można obserwować jedynie dobór naturalny i przystosowanie gatunku. Ale nie Ewolucję