tez sie nad tym zastanawialam... moze sam jest na siebie zly, ze dziewczyna nizszego stanu i z takiej rodziny mu sie podoba?? a ta reka pokazuje jego walke wewnetrzna??? dotykajac jej dloni na pewno poczul jeszcze bardziej ze ja kocha i rozprostowujac palce chcial jakby otrzasnac sie z tych mysli, wyrzucic uczucia, ktore do niej zywi...nie wiem jeszcze pomysle;)

właśnie właśnie, też myślałam nad tą sceną. Co ciekawsze zwróciłam na nią uwagę dopiero przy drugim oglądaniu filmu (już sama w domu a nie w kinie). Wydaje mis ie podobnie- to oznacza że kocha i cierpi i jest sam na siebie zły za to uczucie. Coś cudownego...

zgadzam sie, ze on kocha ale nie moze sie z tym pogodzic, ze zakochal sie w dziewczynie nizszego stanu. pozniej juz z nia tanczyl. a nie wiem czy zauwazyliscie, ze w Pemberley, jak Darcy wybiega za Elizabeth, pokazuja z nowu jego reke

To pierwsze ujęcie, przy wsiadaniu do powozu jeszcze mogę zrozumieć. Ale o co chodzi z tym drugim? Po co to było?

moim zdaniem chodzilo o to, zeby pokazac, ze Darcy juz sie pogodzil z ta miloscia do Lizzie poprzez pokazanie jego reki, ktora tym razem juz sie nie prostuje ze zlosci
to jest jakas tam koncepcja, ale jak ktos ma jakies inne pomysly, to chetnie sie z nimi zapoznam;)

tez tak mysle!! to drugie ujecie reki pokazuje ze Darcy juz nie walczy z uczuciem. moze stwierdzil ze nie potrafi przestac kochac elizabeth i ta milosc jest od niego silniejsza... a moze po prostu nie chcial przestac jej kochac?? no wiecie cos takiego jak milosc to dla dumnego, ponurego i nieszczesliwego darcyego niezwykle mila odmiana:):) w ogole uwielbiam ten motyw jego reki w filmie, od razu odladajac zwiastun mi sie spodobal;)

Ja tez uwielbiam ten motyw i mam podobne odczucia. W pierwszym ujeciu Darcy wciąz walczy z tym uczuciem, drugie pokazuje, że już mu sie poddał i nie widzi innego wyjścia. Bardzo ciekawa koncepcja rezysera, chciałabym poznac jego zdanie w tej kwestii...

Jest to naprawdę piękna scena. Nie chodzi tu tylko oto, że Darcy podał jej ręke... zwróćcie uwagę na to, JAK dotyka jej dłoni, zbliża swoje palce ku jej, aby lekko ich dotknąć- zdaje sobie sprawe, że nie może pozwolić sobie na nic więcej... Z jednej strony piękne dla niego- wreszcie jej dotknął, cudowne uczucie, radość.. jednak z drugiej- ból, że nie może... nie może przekroczyć granicy... bół w tym jego wcale nie tak dumnym sercu...
Cała scena jest piekna! Pokazuje ich pierwszy dotyk, nigdy wcześniej się przecież nie dotykali, na 'hello' zawsze ukłonik i tak dalej, żadnego dotyku. To był ich pierwszy kontakt... Przepiękne, kocham tą scenę! Jego spojrzenie...
Jest wiele tak cudownych scen w tym filmie.. :)

pozdro :D

nieźle to ujęłaś;)

a swoją drogą to rzeczywiście był to ich pierwszy dotyk, następnym razem trzymali się za ręce dopiero w trakcie tańca. A jak on ja poprosił do tańca "May I have the next dance, Miss Elizabeth?"...fajna była ta scena:)

To taka romantyczna scena, a wszyscy w kinie (prawie, ja też) śmieli się podczs niej. Dopiero później zaczęłam się nad nią zastanawiać i doszłam do wniosku, że chyba reżyser chciała pokazać że juz wtedy Darcy kochał Lizzy, choć nie bardzo chciał sie sam do tego przyznać.

No właśnie- w kinie nie zauważy6łam wielu ciekawych scen i dialogów!! Dopiero przy kolejnym oglądaniu to wychwytuję. Pewnie jak obejrzę jeszcze raz to dojrzę coś nowego. Ale takie "maleństwa" to perełki, na prawdę.

Tak pięknie piszecie o tej scenie z ręką, że muszę kolejny raz obejrzeć Dumę i zobaczyć tę scenę kiedy drugi raz dotyka jej dłoni (nie zwróciłam uwagi).

o rany, smiać się podczas takiej sceny?
ludzie, wstyd i hanba na Wasze rody :P
chociaż musze powiedziec, że kilka moich koleżanek tez smiało się na tym filmie w najmniej odpowiednich momentach... dziiiiwne :D

dzięki ':-)' za uznanie :)

tak, proszenie do tańca też jest urocze! rany, jak się się denerwuję, gdy zadaje jej to ważne pytanie! i ta ulga opiewająca jego ciało, gdy nie zostaje odrzucony...
no nie, ja kocham ten film :D

buśki ludki :*

Ta(e) scena jest/są do bani, bardzo mi sie nie podobały....(mam tu na myśli 2 sceny: z ręką + "lustrzana")

wszystko to, to jest kwestia gustu... jednemu sie podoba, drugie nie...