PILINHA: {__webCacheId=filmBasicInfo_pl_PL, __webCacheKey=125487}

Duma i uprzedzenie

Pride & Prejudice
2005
7,7 176 tys. ocen
7,7 10 1 175770
7,1 36 krytyków
Duma i uprzedzenie
powrót do forum filmu Duma i uprzedzenie

w walce pomiędzy Dumą z 2005 a tą z 1995 r. , chociaż obie ekranizacje bardzo mi się podobały. Porównywanie ich jest trochę bezcelowe, bo wiadomo że miniserial składający się z 6 odcinkow po bodajże 40 czy 50 min. musi wnieść wiecej treści, niż film pełnometrażowy, który musi zamknąć akcję w około 2 godzinach. Cieszę się że obejrzałam serial, bo dowiedziałam się o nowych watkach, które w filmie z 2005 zostały najzwyczajniej wycięte, nie było motywu "pięknych oczu panny Elżbiety" ani przybliżenia relacji między Lizzy, a pułkownikiem Wickhamem, ale taka jest specyfika pełnometrażówek, trzeba wybierać. I uważam że akurat dokonano bardzo dobrych wyborów. Film jest zwięzły, dynamiczny, a do tego bardzo malowniczy. To prawdziwa sztuka ruchomych obrazów. Cudne zdjęcia, widoki, niesamowicie zbudowany nastrój poprzez odpowiednie zbliżenia i grę świateł. Dużo lepiej zrobiona scena wyznania uczuć przez pana Darcy'ego, a zakończenie w iście romantycznym stylu (tuż przed wschodem słońca, mgła, przyroda). Do tego piękne aktorki cieszyły oko, bo te z mini serialu, poza uroczą Jennifer Ehle, to były totalne brzydactwa i cięzko było uwierzyć w zachwyty nad Jane Bennet, kiedy była 100 razy brzydsza od Lizzy. W obu wersjach bardzo przypadli mi do gustu aktorzy grający pana Darcy'ego. Zarówno Firth jak i Macfadyen doskonale pasowali i nie potrafię powiedzieć, który wypadł lepiej. Poza tym w filmie z 2005 r. dużo lepiej wytłumaczono decyzję Charlotte. W miniserialu wydała się ona straszną materialistką, natomiast w filmie jej wątek jest lepiej rozwinięty, a motywacje, fakt, że nie chciała być ciężarem dla rodziców i uważała że jest za stara by kto inny się nią zainteresował, czyniły ją postacią tragiczną i mimo wszystko wzbudzały do niej sympatię i współczucie. Tego mi zabrakło w drugim omawianym filmie. Fakt, ze Keira Knightley nie jest typową pięknością, nie jest to typ który podoba się wszystkim, jednak nie można o niej powiedzieć, że jest brzydka, a jej uroda jest co najmniej intrygująca, stąd wiarygodne jest, że jej postać mogła się podobać panu Darcy'emu.
Naprodukowałam się, ale póki co to wszystkie moje uwagi.

Jak dla mnie DiU 2005 r. 9/10, DiU 1995r. 8/10.

Nicolis

Tu się zgodzę. Film pełnometrażowy jest ucztą dla oka:)

ocenił(a) film na 5
Nicolis

Primo: Pierwsze i zasadnicze pytanie; Czytałaś "Dumę i Uprzedzenie" Jane Austen?
Secondo: Kilka moich uwag odnośnie Twojej wypowiedzi;
1. "Ładniejsza Jane" - Jane z serialu idealnie pasuje do wzoru pięknej kobiety z tamtych czasów;

http://upload.wikimedia.org/wikipedia/commons/thumb/4/42/Gabrielle-Josephine-du- Pont-ca1978.jpg/495px-Gabrielle-Josephine-du-Pont-ca1978.jpg

http://www.google.pl/imgres?q=jane+bennet&um=1&hl=pl&client=firefox-a&sa=N&rls=o rg.mozilla:pl:official&tbm=isch&tbnid=OvFy1bC1KZrQCM:&imgrefurl=http://www.avele yman.com/TVEpisode.aspx%3FFilmID%3D1589%26Episode%3D19950924&docid=lw4KmoB8O6onQ M&w=320&h=240&ei=FexhTvSxFumh4gSVvsiLCg&zoom=1&iact=hc&vpx=965&vpy=355&dur=1378& hovh=192&hovw=256&tx=173&ty=111&page=1&tbnh=150&tbnw=190&start=0&ndsp=26&ved=1t: 429,r:24,s:0&biw=1440&bih=779

Porównaj sobie chociażby te dwa zdjęcia.
A teraz spójrz na te:
http://www.google.pl/imgres?q=jane+bennet&hl=pl&client=firefox-a&hs=AOS&sa=X&rls =org.mozilla:pl:official&tbm=isch&prmd=ivnso&tbnid=wLaDnmVPcPtXnM:&imgrefurl=htt p://ourliteraturecorner.blogspot.com/2011/01/jane-bennet.html&docid=sRfngvJF1aNw cM&w=449&h=579&ei=e-xhTpzfGOSL4gTCr8HLCg&zoom=1&iact=rc&dur=495&page=1&tbnh=145& tbnw=120&start=0&ndsp=26&ved=1t:429,r:1,s:0&tx=70&ty=82&biw=1440&bih=779.

http://www.google.pl/imgres?q=jane+bennet&hl=pl&client=firefox-a&hs=AOS&sa=X&rls =org.mozilla:pl:official&tbm=isch&prmd=ivnso&tbnid=BeUl9MJsDOvvlM:&imgrefurl=htt p://www.fanpop.com/spots/jane-bennet/images/14871403/title&docid=u9WF43SzeP8zeM& w=582&h=400&ei=e-xhTpzfGOSL4gTCr8HLCg&zoom=1&iact=rc&dur=420&page=2&tbnh=138&tbn w=180&start=26&ndsp=28&ved=1t:429,r:0,s:26&tx=89&ty=49&biw=1440&bih=779

I powiedz: Czy to nieogarnięte dziewczę jest piękną Jane z książki?

2. "dużo lepiej wytłumaczono decyzję Charlotte. W miniserialu wydała się ona straszną materialistką, natomiast w filmie jej wątek jest lepiej rozwinięty, a motywacje, fakt, że nie chciała być ciężarem dla rodziców i uważała że jest za stara" - nie wiem czy czytałaś książkę? Uwierz mi na słowo, że Charlotte z serialu jest wierniej oddaną postacią z powieści Jane Austen, a cukrowanie jej by wzbudzić sympatię... nie podoba mi się ten zabieg.

3. "Dużo lepiej zrobiona scena wyznania uczuć przez pana Darcy'ego" - niee...! może i lepiej zrobiona pod względem "romantyczności" ALE po pierwsze - znów odwołam się do książki - w powieści scena oświadczyn wyglądała tak jak w serialu, a po drugie w tamtych czasach raczej nie ściskali się i nie wyglądali, jakby mieli zaraz się całować (i jeszcze ta mgła, słońce - niepotrzebne wyciskacze łez!)

Podsumowując: nie neguję, że film był dobry, bo był, ale serial lepszy i z pewnością zasługuje na wyższą ocenę niż film z 2005.

ocenił(a) film na 10
Scatebra123

nie czytałam książki i oceniam oba filmy w oderwaniu od pierwowzoru literackiego. Tu wygrywa film z 2005 r. Jak to zauważył kolega wyżej, jest to uczta dla oka:)

ocenił(a) film na 9
Scatebra123

To nie jest film dokumentalny/historyczny że ma wiernie odzwierciedlać epokę z tamtych lat.
gatunek: Kostiumowy, Melodramat -> ma ukazać tragiczną miłość jaka ma zmuszać do refleksji i prezentować stroję z tamtych lat, czyli nie mogło zabraknąć balów itp.

użytkownik usunięty
unpxre

W takim razie nie ma sensu ekranizowanie kultowej książki. Jest wiele innych pozycji, którym nadmierna ingerencja scenarzysty nie przyniesie szkody. Film jest kiepski a główni bohaterowie po prostu nie dobrani.

ocenił(a) film na 9

Film nie książka i może ją interpretować dowolnie.
Jest jak największy sens robić taką ekranizacje, bo historia się do tego nadaje.
A skoro historia mogła być porywająca w książce może również i w filmie.
A ocena 7.8 przy blisko 40 000 ocenach o tym właśnie świadczy.
Film jest wspaniały, a bohaterowie świetnie dobrani ;)

użytkownik usunięty
unpxre

"A ocena 7.8 przy blisko 40 000 ocenach o tym właśnie świadczy" - taaaa... Niektórym wystarczą liczby i statystyki, by łyknąć wszystko, co im zostanie podane na talerzu.
Film z tą obsadą jest nie do przyjęcia. Poza tym Keira jako Elizabeth... nie do przyjęcia. Mdła, chuda, brzydka i krzykliwa. Elizabeth Jane była jej przeciwieństwem.

ocenił(a) film na 9

"A ocena 7.8 przy blisko 40 000 ocenach o tym właśnie świadczy" - taaaa... Niektórym wystarczą liczby i statystyki, by łyknąć wszystko, co im zostanie podane na talerzu.
Napisałem, że potwierdzają sukces filmu, czyli to że sens jego stworzenia był jak najbardziej potrzebny.

"Mdła, chuda, brzydka i krzykliwa. Elizabeth Jane była jej przeciwieństwem."
Nie interpretuj książki jako film już to mówiłem. Nie porównuj, po prostu... to są osobne dzieła.
Pomijać to, że Keira świetnie pasuje do tej roli, zacytuje Ci jeden z pierwszych linków jaki znajdziesz w google po wpisaniu jej imienia i nazwiska.

Uchodzi za skończoną piękność i ikonę stylu. Słynie z porcelanowej cery, orzechowych włosów i figury modelki. Dzięki urodzie brytyjskiej arystokratki podbiła Hollywood. Najczęściej gra przedwojenne elegantki i dziewiętnastowieczne damy. W koronkowych sukienkach i kostiumach retro wygląda zjawiskowo. Olśniewa klasą, podbija rankingi dla najlepiej ubranych, a sam Karl Lagerfeld nazwał ją swoją muzą!

Może ty masz odmienne gusta, nikt Ci tego nie zabrania ale nie pisz, że mają nie realizować filmu jaki zachwyca ludzi, bo Ci nie pasuję do Twojego wyobrażenia, to już EGOIZM.

użytkownik usunięty
unpxre

"Uchodzi za skończoną piękność i ikonę stylu." - powtarzam: niektórym wystarczy coś napisać i święcie w to uwierzą :/ Ikona stylu... Dobre sobie :/ Ikoną stylu to była MM, Keira jest tylko wychudzoną szkapą z szufladą nad zapadniętym biustem.

"Może ty masz odmienne gusta, nikt Ci tego nie zabrania ale nie pisz, że mają nie realizować filmu jaki zachwyca ludzi, bo Ci nie pasuję do Twojego wyobrażenia, to już EGOIZM" - hmmm... widzisz, forum daje mi prawo pisania tego, co chcę i w taki sposób, jaki mi odpowiada :) Odbierając mi to prawo stajesz się, wedle twoich własnych słów, egoistką. Nie boli cię twoja własna hipokryzja?
Btw. przeczytaj DOKŁADNIE całą moją dyskusję :)

ocenił(a) film na 9

powtarzam: niektórym wystarczy coś napisać i święcie w to uwierzą :/ Ikona stylu... Dobre sobie :/ Ikoną stylu to była MM, Keira jest tylko wychudzoną szkapą z szufladą nad zapadniętym biustem.
............n/c Staram się popierać merytorycznie moje argumenty w przeciwieństwie do Ciebie. Dla mnie Keira jest jedną z najładniejszych aktorek i polemizowanie między nami czy tak jest, obligując się tylko do własnych odczuć niema sensu, dlatego przytaczam Ci opinie szerszych mas i przyjętych światowych autorytetów.

Forum jest bo to by wyrażać opinie o filmie i własne odczucia/refleksje. By ktoś kto będzie chciał pooglądać mógł zdecydować czy ten film jest na pewno tego wart. Czy tak samo wyjaśnienia sobie niezrozumiałych wątków, dopytania....
I szanuje Twoje zdanie co napisałem, ALE zaznaczyłem, że twierdzenie o ekranizacji jakiegoś dzieła niema sensu, bo nie będą zgodne z pierwowzorem jest głupie, bo większość osób zachwala sobie takie właśnie filmy.

A ty zaczęłaś mi zarzucać, że ślepo idę za głosem innych, a Keira jest brzydka i już, bo tak...
Nie podoba mi się np "Requiem for a Dream", wystawiłem mu dość niską ocenę, a ratowała go jedynie muzyka. Ale to nie znaczy, że uważam ten film i podobne ekranizacje za pomyłkę , skoro tak wielu ludziom się podoba.

Scatebra123

Zgadzam się ze wszystkim, jeśli się ktoś zbiera za powieść to trzeba być wiernym by oddać cześć jej twórcy, jeśli ma się go gdzieś to po co wypisywać jego nazwisko w napisach początkowych?

Nicolis

Wypowiem się w sprawie filmu ale i samej aktorki bo widzę, że tu trwała ożywiona dyskusja w jej sprawie ;)

1) Film niestety skraca historię ale to rozumiem bo to film i to kinowy a nie serial, niestety jednak choć to zrozumiałe, że trzeba było wybierać by zmieścić się w czasie to jednak brakuje takich rzeczy jak np. porządne zakończenie typu ślub czy choćby ich dwoje w pięknej scenerii zamiast ojca na fotelu.

2)Keira- ni jak nie jest Elizabeth z tej powieści!!! Samą aktorkę uważam (wbrew niektórym powyższym opiniom) za jedną z najpiękniejszych aktorek i nie zgadzam się absolutnie ze zdaniem cyt.

"Keira Knightley nie jest typową pięknością, nie jest to typ który podoba się wszystkim" czy też :
"Keira jest tylko wychudzoną szkapą z szufladą nad zapadniętym biustem."

Ustosunkuje się do pierwszego cytatu jednego z moich poprzedników: jest typową pięknością, wystarczy popatrzeć jak wyglądają obecnie modelki, 99% aktorek czy piosenkarek (regularne rysy twarzy, duże oczy i usta, mały zgrabny nos, naturalne ładnie zarysowane brwi, nie za cienkie lub na odwrót, piękna cera, szczupła ale nie chłopięca sylwetka/figura, przeważnie długie włosy-w tym filmie też, ładne zęby) - I pytam się: czego jej brakuje by nie uważać ją za typową tzn. współczesną piękność???????? tym bardziej widząc ile jest tak samo wyglądających uwielbianych kobiet w show-biznesie, jak można twierdzić że nie jest piękna? Może się nie podobać wszystkim, każdy ma swój gust ale mieści się w obecnym kanonie piękna!!!!!!!!!!!

Teraz na temat drugiego cytatu. Nie widzę by była wychudzona, przynajmniej w tym filmie (kiedyś miała problemy z utrzymaniem dobrej wagi ale nie tu!), gdyby była wychudzona nie wzięli by jej do żadnego filmu, trzeba przyznać że jest tu grubsza niż niejedna modelka na wybiegu i ma taki jak wiele z nim biust a przecież większość uważa że modelki są ideałem kobiety, no w końcu są modelkami! więc nie mogą być brzydkie - figura (choć zdarzają się rzeczywiście czasem anorektyczki ale rzadko, mówiąc o modelkach mam namyśli standardowe modelki). I jeszcze jedno a propos biustu, może i mogła by mieć ciut większy ale z pewnością nie jest płaska, lepiej się ogląda oczywiście większe biusty, wszystko lepiej leży na kobiecie (to w sumie efekt manipulowania nami przez tv) ale przecież na świecie są różne kobiety z różnymi biustami, chwała jej za to że ma naturalny bo nie wyobrażam sobie by grała tego typu role ze zrobionym biustem jak np. Gena Lee Nolin w "Sheena" gdzie gra cytuję jednego użytkownika FW "dzikuskę ze zrobionymi cyckami".

W sumie lubię Keirę, jest dobrą aktorką i piękną ale nie pasuje do tej roli, w dodatku jej postać za mało powściągliwa w zachowaniu, film jest okrojony dlatego głupio się ogląda gdy się czytało powieść, duży plus zaś za: zdjęcia, scenerię, wnętrza, kostiumy i muzykę, świetnie tu zagrali Brenda Blethyn-matka, Donald Sutherland-ojciec, Judi Dench-Lady Catherine i Matthew Macfadyen-Darcy (dokładnie w tej kolejności)

Ale jednak wersja z 1995 jest O NIEBO LEPSZA! no i Darcy-Firth lepsz, choć do Macfadyen'a nie mam zastrzeżeń ale Firth jest taki ujmujący że ahhhh :D, serial z 1995 lepszy bo dłuższy i Elizabeth taka jak być powinna no i niezmienione sceny, wszystko zgodne z powieścią a moim zdaniem jeśli już się podpisuje pod filmem nazwisko autora powieści to trzeba być jej wiernym a nie robić co się chce, jedno zostawić a inne zmienić bo np. taka moda teraz na taki to a taki wygląd postaci aby pociągały widza i na takie to a takie podniecające scenki miłosnych uniesień bohaterów bo współczesny widz tego ponoć oczekuje. Skrócenie fabuły rozumiem, rozumiem nawet troszkę potrzebę zmiany niektórych scen np. oświadczyn- bo bardziej romantycznie (i mogę przymknąć na to oko) ale wygląd Elizabeth i jej zachowanie już nie!

777temida

No i jeszcze zapomniałam dodać, że tu Elizabeth jest dużo ładniejsza od ponoć najładniejszej z sióstr (w sumie w wersji z 1995 też tak było ale tu dysproporcje są znaczne)

777temida

aaaa i jeszcze Mary Bennet- najbrzydsza z sióstr czy rzeczywiście?
http://1.fwcdn.pl/ph/54/87/125487/61858.1.jpg
http://3.bp.blogspot.com/_2RCeG260EvQ/TLBMpsPgMOI/AAAAAAAAAjc/yMaMJGtfyUg/s1600/ Keira_Knightley_in_Pride_and_Prejudice_Wallpaper_1_800.jpg
Moim zdaniem taka jak trzeba była naprawdę w wersji z 1995 a z tej "paczki' dziewczyn to Lydia!

ocenił(a) film na 3
777temida

Mi nie przypadła do gustu ani kreacja Keiry, ani Macfadyena. Jeśli chodzi o powierzchowność to uważam Knightley za piękną kobietę, ale myślę, że jej typ urody niekoniecznie może się każdemu podobać i nie nazwałabym jej raczej klasyczną pięknością. Ma układ kostny i figurę "typowej modelki". :) Ale ale uroda ma dla mnie drugorzędne znaczenie w tym filmie. Film pieści oko, ale jakże irytujący jest charakterologicznie. Elizabeth w wykonaniu Keiry to w żadnym wypadku nie jest Elizabeth Bennet. Jesli Mr Darcy gustował w takich trzpiotkach jak Elizabeth w interpretacji Keiry to dziwię sie, że nie miał dylematu pomiędzy uganianiem się za nią czy za Lydią. ;D
Z kolei jesli chodzi o Macfadyena to chyba jedyny aktor z tej produkcji, którego wygla troszeczkę mi nie podpadł. Jest taki hmmm, chłopięcy. A pan Darcy to męszczyzna z krwi i kości. Ale t byloby nieważne, gdyby ujął mnie charzymą dziekiswojej grze. Niestety Macfadyen pokazał się tu wg mnie jako aktor jednej (beznamiętnej) miny. :/

milkaway

Zgadzam się co do wielkiej pomyłki przy obsadzaniu roli Elizabeth, natomiast dziwne jest twierdzenie "Niestety Macfadyen pokazał się tu wg mnie jako aktor jednej (beznamiętnej) miny", przecież Mr. Darcy taki właśnie powinien być tzn. beznamiętny, powściągliwy, sztywny, zimny, wyrachowany itp. w końcu dlatego cały krąg bohaterów tej powieści uważało go za zarozumialca, snoba i socjopatę bo zawsze miał taką beznamiętną minę nie ważne z kim rozmawiał i w jakiej sytuacji się znalazł.

ocenił(a) film na 3
777temida

No nie do końca. :) Owszem Darcy powinien być pewnie przez wiekszość czasu surowy, niedostępny, spogladający z lekką pogardą na towarzystwo, które uważa za gorsze pod względem pozycji społecznej czy manier po prostu (nie powiedziałabym, że wyrachowany, bo to oznacza, że kierowałaby nim tylko żądza własnego bogactwa, a Darcy miał raczej szlachetne w jego mniemaniu pobudki). Nie znaczy to jednak, że aktor ma mieć ciągle ten sam wyraz twarzy. Może użyłam niewłaściwego przymiotnika w mojej krytyce. :) Wg mnie Macfadyen w ogóle nie gra mimiką (lub w znikomym stopniu - mrugał dużo oczami przyznaję), jest bez wyrazu, modulację głosu też ma dosyć ograniczoną - momentami wydawało mi się jakby recytował niektóre kwestie.
Chociaż beznamiętny też pan Darcy nie powinien być przez cały film, w końcu wewnątrz targały nim silne emocje i pasje. :) Myślę, że prawdziwą trudnością tej roli jest właśnie bardzo subtelne zagranie tych uczuć. Colin Firth właśnie wspaniale się z tego wywiązał, nie miał twarzy jakby wyciosanej z drewna, a do tego jego oczy były bardzo ekspresyjne. I od razu mówię, że nie byłam uprzedzona do Macfadyena, bo wersję z 2005 r. oglądałam przed zobaczeniem serialu. :)
Może po prostu Keira i Macfadyen mieli sie tak dopełniac w swoich kreacjach - ona aż nadto ekspresyjna z marszczeniem noska i krzywieniem się, a Macfadyen właśnie całkowicie beznamiętny...