Typowy babski filmi i nie będę ukrywał, że nudziłem się na nim dość poważnie. Książki Jane Austen nie znam, więc porównań nie będzie. Nic odkrywczego tutaj nie ujrzałem, wszystko przypominało mi typową komedię romantyczną. Fabuła bardzo schematyczna, ale chyba oczekiwałem zbyt wiele. Pomimo tego, że nic wielkiego tutaj nie ujrzałem - nie będę krytykował. Pod względem wizualnym robi niezłe wrażenie. Niezłe kostiumy, świetna scenografia i miła dla ucha muzyka. Jednak najbardziej rzuca się w oczy świetna obsada. Zdecydowanie najbardziej podobała mi się tutaj Brenda Blethyn, a także Judi Dench. Keira Knightley zagrała mocno ulepszoną wersję swojej roli z "Piratów z Karaibów" i dziwi mnie trochę nominacja. Tyle w tym roku było świetnych kreacji aktorskich, a akurat ją zdecydowali się nominować. Dziwi mnie trochę ta sytuacja. Może za całokształt? Lecz szczerze mówiąc nie widzę w jej filmografii jakichś szczególnych ról. Więc za co ta nominacja? Tak wybitni aktorzy jak np. Gary Oldman nigdy nie doczekali się nominacji, a tutaj właściwie za poprawną rolę takie coś. Nieważne, w każdym razie pomimo kilku nominacji nie powinno być żadnej statuetki. Moim zdaniem ten film nie wyróżnia się specjalnie, właściwie poprawna, ale dość przeciętna produkcja. Polecam raczej paniom, bo to do nich skierowany jest ów film.