Uwielbiam ten film. Jest tak powściągliwy i zimny że aż przyciąga. Aktorzy sa sztywni co kontrastuje z ich gra emocjami. Wszystkie uczucia mają wypisane na twarzach. Główna rola męska- genialna. Pan Darcy to mój ulubiony bohater. Można płakać i się śmiać. Kocham!!!
Ja także b.lubię 'Dumę...', a powieść J. Austen, jest jedną z moich ulubionych.
Najbardziej uwielbiam fragment rozmowy Elizabeth z Darcym, podczas tańca:
- Czy zawsze pani rozmawia w tańcu?
- Czasami. Trzeba przecież coś mówić. Wyglądałoby dziwnie, gdybyśmy milczeli przez bite pół godziny. Mimo to, aby zadowolić niektóre osoby, konwersacja powinna być tak prowadzona, by nie wymagała wysiłku i ograniczała się do najmniejszej liczby słów.
- Czy postępujesz pani w tej chwili wg własnych upodobań, czy tez wyobrażasz sobie, iż zadowalasz moje?
też kocham ten film, ale chyba mogę powiedzieć, że książka jest jeszcze lepsza:)
Książka jest świetna, ale film też bardzo mi się podobał. Podobno w tym filmie p. Darcy'ego miał grać J. Depp. Początkowo żałowałam, że tak się nie stało, bo chyba pasowałby do tej roli idealnie, ale uważam, że Macfayden i Knihtley dobrze się spisali.
Film rewelacyjny!!! Zresztą wszystkie filmy na podstawie książek Jane Austen są świetne, ale ten zajmuje u mnie 1 miejsce:)
Gdybym miała wybierać obsadę i tak wolałabym zobaczyć w tej roli Deppa i inną aktorkę w roli Elizabeth, ale w sumie spisali się dobrze i film mnie nie zwiódł.
gdybym nie czytała książki i nie oglądała serialu z 1995 pewnie byłabym zachwycona tym filmem. A jednak nie jestem... Po pierwsze, gra aktorów w "Dumie" z 2005 roku jest po prostu drewniana i nijaka... Postaci Elisabeth, Marca Darcy'ego, Pani Bennet i Pana Bingleya zostały skutecznie "spłaszczone", pozbawione emocji, wyrazu... Są po prostu miałkie! (gdzie im do świetnie grających Jennifer Ehle, Colina Firtha czy Alison Steadman!). Tym bardziej dziwi nominacja Keiry do Oscara... Poza tym, jestem rozczarowana tandetnym zakończeniem, rodem z amerykańskich komedii romantycznych... Daję 7/10. Liczyłam na więcej.
A ja czytałam i książkę milion razy, i oglądałam serial 1995, który też uwielbiam, ale tak samo kocham ten film. Fakt,kiedy zobaczyłam serial uznałam,że ten film to nieporozumienie,ale teraz stwierdziłam,że nie da się właściwie do końca tego porównać. Kocham wszystko : film, serial i książkę ;)
* *
A ja czytałam i książkę milion razy, i oglądałam serial 1995, który też uwielbiam, ale tak samo kocham ten film. Fakt,kiedy zobaczyłam serial uznałam,że ten film to nieporozumienie,ale teraz stwierdziłam,że nie da się właściwie do końca tego porównać. Na pewno jako fance książki bardzo mi sie nie spodobało to,że historia jest przeraźliwie okrojona, i dlatego serial zdobywa duży plus.
Mimo to kocham wszystko :
film za świetne wykonanie-widać kolory, piękne stroje (wiem,nie to jest najważniejsze,ale przecież tez się liczy) i za pana Darcy'iego(Colina też b lubię,żeby nie było,ale filmowy pan Darcy,to ,,mój" pan Darcy)
serial za cudowną gre aktorską
i książkę chyba wiadomo za co ;)