Proponuje, aby fenani filmu i nie tylko napisali jakie są ich ulubione sceny z filmu.
Jako,ze jestem pomysłodawca postu zacznę. Zapewne czesto bedą padac wypowiedzi na temat koncowej sceny na wrzosowisku i tej z zereczyn Darcy'ego w deszczu, dlatego te pomine i dodam, że do mich ulubionych scen zaliczyłabym tę, w ktorej Darcy przedstawia Lizzy Georgiane (pierwszy raz Darcy, usmiecha sie bez szczękościsku i naprwde wygląda słodko) i pierwsza kolacja z pastorem Collinsem w domu Bennetów (ten kopniak pod stołem był zabawny, no i ten skrywany smiech Lizzy i pana Benneta)
Czekam na wasze propozycje. Pzdr.
chyba wymieniłaś najfajniejsze sceny, i rzeczywiście sceny z Georgianą są najlepsze, bo Darcy w końcu się usmiecha
chyba wymieniłaś najfajniejsze sceny, i rzeczywiście sceny z Georgianą są najlepsze, bo Darcy w końcu się usmiecha
Moje ulubione sceny:
- przedstawienie Georgianie Lizzy -) uśmiech Darcy'go
- "załamany" śmiech Lizzy gdy widzi Pemberly
- gdy Darcy odwiedza Lizzy w domu Colinsa -) to jak gniecie rękawiczki:D
- jak Darcy wychodzi od pana Benneta i tak delikatnie uśmiecha się i mruga do Lizzy... mmmmm.... bosko wtedy wygląda, pan darcy oczywiście:D
1) kolacja z panem Collinsem w domu Bennetów - ta wymiana spojrzeń między Lizzy i panem Bennetem
2) jak pan Collins zaczepia na balu pana Darcy'ego i prawie dostaje łokciem
3) scena oświadczyn w deszczu :D i Keira wyglądająca na tak wściekłą, że zaraz pogryzie Darcy'ego
4) mina Lizzy, jak widzi Pemberley
5) gdy Darcy przychodzi do Lizzy i jest taki zakłopotany, gniecie rękawiczki
6) kiedy Darcy uśmiecha sie przedstawiając Lizzy Georgianę
7) kolacja u Lady de Bourgh i jak wszyscy jedzą, a Lizzy ciągle zagadywana w pewnym momencie patrzy z wielką determinacją na łyżkę z zupą
8) pani Bennet patrzaca z uśmieszkem na jądra wieprza przebiegającego przez hol
9) Darcy wychodzący od pna Benneta i mrugający do Lizzy oraz póżniejsza rozmowa pana Benneta z córkę - jak przykłada dłoń do ust i jednocześnie zdaje sie być bardzo szczęśliwy i ogromnie zakłopotany
Pzdr.
ja od siebie moge dodac, że szalenie rozbawia mnie pan colins trzymajacy i wpatrujacy się w ten kwatuszek na balu w netherfield, a póżniej mina Lizzy kiedy chce go jej dac przed oświadczynami a ona patrzy z takim przerażeniem:) Szalenie też działa na mnie scena tańca Lizzy z Darcym- między nimi az iskrzy..brrr :) ahh i jeszcze oczywiście scena w której Lizzy ogląda figury w Pemberly i ta muzyka...cudowna scena
pozdrawiam
Wszyscy już wymienili naprawdę fajne sceny, ale ja jestem "zakochana" we fragmencie kiedy Lizzy jest rozbita po oświadczynach i po jakimś czasie stania przed lustrem (mam rację, bo to było lustro? tak?) wchodzi Darcy i zostawia list... a potem Elzabeth go czyta, a on jedzie galopem na koniu przez las i JESZCZE TA BOSKA, EMOCJONALNA, UCZUCIOWA, PEŁNA EMOCJI MUZYKA!!!
Rany, jak to oglądam to mnie normalni ciarki przechodzą! Ro był jakby moment przełomowy, jakby przenieśli się w inną rzeczywistość, a nagle z tego stano wyprowadza drastycznie Charlotta...
To było pełne uczuć! To chyba moja ulubiona scena, choć inne są też super!
P.S. Ostatno na okrągło słucham, Darcy's letter i Liz on top of the world! Te utwory - wszystkie z filmu (a może raczej kompozytor) zasługują na Oscara! Mam nadzieję, że zostaną nagrodzone!
Wiem,że odbiegne trochę od tematu ale wymieniłyście już wszystkie najlepsze scen (oprócz tej z świnia- nie powracam do niej z chęcią ;], oraz "lustrzanej"- nie podobał mi sie ten pomysł) ale jest jedna scena, której nie było w wersji '05, była natomiast w wersji '95(i jest wyłącznie dodatkiem autrów scenariusza do serialu-zresztą bardzo udanym dodatkiem) a jest poprostu boska i mogłabym ją oglądać naokrągło ;]. Jest to chwila gdy Lizzy idze do chorej siostry, wychodzi za krzewów i ... wpada prosto na pana Drciego...hmmm...miodzio ;], ach te ich miny i spojrzenia ... to jedna z najlepszych scen jakie widziałam....pzdr :]
Och, ja sama nie mogę się zdecydować! Mogłabym wymienić wszystkie sceny z filmu, bo wszystkie są moje ulubione! Ta muzyka jest taka... wspaniała! Naprawdę, tak trudno dokonać wyboru! Ale ja jeszcze podam tutaj przykład takiej wspaniałej sceny, jakiej jeszcze nie wymieniono - jest to już po oświadczynach Bingleya, jak Lizzie siedzi pod drzewem i pokazują pana Darcy' ego na wzgórzu przed domem, jak patrzy na domi odchodzi... Jest piękna...! A i moment przed oświadczynami Binglya jest zabawna scena, jak on chodzi taki zdnerwowany i robi próbę :), Jest z nim wtedy pan Darcy. :) Czy ktoś się ze mną zgadza?
I jeszcze oświadczyny Bingley'a, to szczęście w oczach Jane i słowa: "tak...po storkroć" super :)
Do całej reszty dodałabym jeszcze scenę u Lady de cośtam, kiedy Lizzy jest zmuszona grać na fortepianie i podchodzi do niej pan Darcy :)
niezla byla tez ta, w ktorej Darcy pomaga Lizzy wsiasc, kiedy wyjezdzaja z Netherfield po chorobie Jane
Zgadzam się z Tobą! Obie te sceny, o których napisałaś rzeczywiście są wspaniałe! Nikt nie wspomniał jeszcze chyba o momencie kiedy Darcy i Bingley jeszcze wcześniej przed oświadczynami przyszli na moment do domu Bennetów... ta scena też mi się podobała.
Gdyby ktoś nie wiedział to pisząc: "Zgadzam się z Tobą" miałam na myśli Elizabeth Bennet :]...
Właściwie to trudno wybrać mi kilka ulubionych scen z filmu bo cały mi się bardzo podobał... W takim razie wymienię te, które poprostu najbardziej utkwiły mi w pamięci (czyli wywarły największe wrażenie, bo jakoś szczególnie podobało mi się tych scen znacznie więcej):
1) Wejście Bingley'a, jego siostry i Darcy'iego do sali balowej (na pierwszym balu)
2)Kiedy Lizzy ucieka przed matką po oświadczynach pana Collinsa
3)Moment kiedy Darcy prosi Elizabeth do tańca
4)Kiedy pan Collins podchodzi do Darcy'iego by się mu przedstawić ( śmiesznie to wyglądało bo nie dość, że był w poruwnaniu do niego taki mały to jeszcze prawie dostał łokciem), a także to poirytowanie Lizzy kiedy z nią tańczył.
5)Elizabeth przychodzi odwiedzić chorą Jane i zostaje wprowadzona do salonu
6)NIe będę oryginalna:); scena oświadczyn w deszczu
7)kolacja u Lady de Bourgh
8)Kiedy Darcy przedstawia Elizabeth swojej siostrze
9)Scena, w której Lizzy patrzy na popiersie Darcy'iego w Pemberlay
10)"Próba" oświadczyn, kiedy Bingley stoi razem z Darcym nad wodą
11)Uśmiech Lizzy do wychodzącego od jej ojca Darcy'iego.
Moze najpierw sie zgodzę, że bardzo podobają mi się:
oświadczyny w deszczu,
Darcy pomagajacy Lizzie wsiąśc do powozu,
uśmiech Darcy'ego w Pemberley (rzeźby nie zrobiły na mnie wrażenia),
końcowa rozmowa Lizzy z ojcem,
pan Collins przeżuwający jedzenie a jednocześnie obserwujacy rodzinę- jest przesmieszny z tymi swidrującymi oczkami, mała prowokacja ze strony Elżbiety i kopniak Jane pod stołem.
+
pierwszy taniec Jane z Bingleyem. Facet jest tak zapatrzony, że przez moment plączą mu się kroki,
fragment przed oświadczynową wizytą Bingleya- wszyscy są tak rozmamłani i jak dla mnie Bennetowie w tej scenie prezentują sie wyjątkowo ciepło i rodzinnie.
Nie podoba mi się:
bosa Lizzy na zabłoconym podwórku (a dzień chyba nie jest najcieplejszy bo nosi płaszcz),
rozmowa z Fitzwilliamem w kościele- to nie do pomyślenia, że tak to rozegrali,
oświadczyny na wrzosowisku- jak dla mnie niedorzeczne, ale może nie dosć się wczułam.
Ach, z tego co widzę, wynika, że wszystkie sceny są wspaniałe, gdyż film jest nadzwyczajny i... Aby wymienić najlepsze sceny, należałoby wymienić wszystkie sceny z filmu po kolei! Takie jest moje zdanie.
Przypomniała mi się jeszcze jedna fajna scena, bardzo zabawna. Kiedy Collins prosi o rozmowe z Lizzy i wszyscy się ulatniają z pokoju a ta biedaczka niemalze ze łzami w oczach błaga Jane, żeby została, nie chce póścić jej dłoni i powtarza: "Jane, Jane...", a potem błagalnie patrzy i prosi: "Papa, stay...". Wyglada jakby miała isc na rozstrzelanie, choc nie wiem czy te oświadczyny Collinsa nie są gorsze ;)
A mnie oprócz wczystkich wymienionych scen podobała się też ta, kiedy Mary grała na pianinie i fałoszowała, w końcu ojciec kazał jej przestać. No i potem gdy płakała i mowiła, że nienawidzi bali:) Nie wiem czemu, ale te dwie sceny przypadły mi do gustu i rozbawiły mnie:)
1. Gdy Lizzy stoi na górze i partrzy we Wszechświat i Bezkres a kamera to obejmuje
2. Zaowalowana rzeźba kobiety w Pamberly
3. Pan Darcy udający panią Bennet
4. Ojciec w scenie gdy Collins zamierza się oświadczyć- to jak zwieszą tę gazetę i boi się decyzji Lizzy
5. Georgiana w każdej sekundzie
Z komicznych dla mnie symapatyczne są:
1. Ten łokieć Darcego w Colinnsa i gdy ten malec pokazuje tym palcem w ziemię gdzie Lizzy ma stanąc u Lady de Berg
Urzekła mnie też lodowata siostra Binnleya i to w jaki sposób dyga, nie uginając kolan tylko skręcając tułów. Jest boska.
hheh najfajniejsze sceny wymienione:):) ja lubie jeszcze scene gdy elizabeth dowiaduje sie o ucieczce siostry i przekazuje wiadomosc wujostwu i darcemu(ktory co chwila siada albo podnosi sie z krzesla:P) chociaz zaluje troche ze nie zrobili tej sceny podobnie jak w ksiazce (czyli tylko z elizabeth i darcym, mogla by byc fajna scenka...;))
lubie tez jak bingley i darcy skladaja niespodziewana wizyte w Pamberlay (jak wszystkie panny Bennet biegaja w poplochu po czym goscie zastaja je w idealnym porzadku:)
aaa no i oczywiscie "mrs bennet, miss bennet, miss bennet and...miss bennet:P
"mrs bennet, miss bennet, miss bennet and...miss bennet" - właśnie
o tej scenie zapomniałam. Wspominałam juz ja kiedys przy okazji innego tematu a tu mi umknęła. Ale jest swietna, zwłaszcza jak panna Bingley mówi potem cos w stylu: "Na litośc boską! Czy mamy przyjmować wszystkich Bennetów w tym kraju?"
Również Kelly Reilly jako Caroline Bingley świetnie zagrała. Czuję jakby ktos miał zamiar wprowadzic świnię czy coś takiego. To było bardzo zabawne. Albo kiedy stwierdziła, że śmiech Lizzy to cecha rodzinna. Właściwie, to wszystkie sceny zostały już wymienione. No może jeszcze jak Charles Bingley z Jane przechadzają się po sali (podczas balu), a ten idąc za nią chciał ja złapac z tyłu za wstążkę ;)
Też zauważyłam tę scenę ostatnio oglądając film poraz kolejny. Musze powiedzieć, że za każdym razem kiedy go oglądam dostrzegam coś nowego i jak do tej pory jeszcze mi się nie znudził...
Aha. Muszę przyznać, że również kiedy oglądam film po raz kolejny - no może nie zawsze, ale zauważam coś nowego.
Kiedy Elizabeth odwiedza Lady Catherine De Bourgh, uchylają się drzwi, a w nich pojawia się postać pana Darcy'ego - takiego zbiedzonego, jakby tydzień spędził w łózku z ciężką grypą. :)
Świetna minika.
Kiedy po rozmowie w sprawie zaręczyn z Dacy'm Bennet mówi aby wprowadzano następnych bo on jest gotowy :)
No i jeszcze to: "jedno z rodziców przestaje do Ciebie odzywać - matka jeżeli nie przyjmiesz oświadczyn, lub ja jeżeli je przyjmiesz" :)
W serialu domek Bennetów był znacznie ładniejszy ... :) ale po godzinie przestało mi to przeszkadzać w wersji kinowej :)
Pozdrawiam
Jarek
hmm:) ogólnie cały film to jedna wieka fantastyczna scena:) mi się strasznie podobało to, jak na tym durgim balu Elizabeth 'wpadła' na pana Darcy i on ją wtedy poprosił o taniec:) a jeszcze bardziej gdy juz tańczyli i on tak na nia patrzył.. ahh:) tymi pięknymi oczętami;) również podobało mi się to, gdy Darcy po raz pierwszy zobaczył Elizabeth:)
a to, jak oni przyjechali do jego domu.. te wszystkie rzeźby:) i oczywiście ta, w której Darcy przychodzi do domu Collinsa i jest tak słodko 'zestresowany' i gniecie te biedne rękawiczki:) również podobała mi się scena w Kościele, gdy ona na niego patrzyła i on się papatrzył i ona natychmiast odwróciła głowę(ale poplątałam;)) :) no i tak jak chyba wszystkim, scena oświadczyn, kiedy Darcy uśmiecha sie przedstawiając Lizzy Georgianę, ta na wrzosowisku i Darcy wychodzący od pna Benneta i mrugający do Lizzy:):)
I do tego wszystkiegu 'uroku' dodała wspaniała muzyka:)
pozdrawiam:)
mi jeszcze strasznie podoba się scena kiedy Darcy pomago wsiąść Elizabethy do powozu i bierze ją wtedy za rękę.. :):):) mmmmm:)
Mam prośbę, wiem , że nie pokazana W Posce ostatnia scena jest pod adresem http://www.keiraweb.com/pppromo.html [www.keiraweb.com/ppprom ...] (thx M@lva :)) ale pytanie: W co (jaki link) konkretnie tam trzeba weyśc by to zobaczyć? Bo mi się jakoś nie udaje tego znaleźć.. :( Z góry dziękuję
Wyglada na to, że nie ma tam już tego filmu :(. Jak bardzo Ci zależy mogę go przesłać na maila. Jakośc jest kiepska więc nie jest to duży plik. Podaj adres to wyślę. Pzdr
hej M@lva:) mam prośbę..:) a mianowicie, czy mi tez mogłabyś przesłać tą ostatnia scenę?? byłabym Ci dozgonnie wdzięczna:)
mój adresik to: mk@rzeszowski.net
z góry dzięki:)
Pominęliście scenę, kiedy pan Collins wprowadza towarzystwo do Lady de Bourgh i staje przed nią... kto widział, wie jak :-) Wymieniliście poza tym chyba wszystko, nie mam nic więcej do dodania :-)
A pamietacie kazanie Collinsa w kosciele i jego zone przewracającą oczami, ze znudzenia no i "Mam tu na myśli rzeczy,które można osiągnąć tylko podczas stosunku"?
hihi praktycznie wszystkie sceny wymieniliście :)
I dla mnie też to jest jeden z nielicznych filmów, w którym wszystkie sceny są moimi ulubionymi, włącznie z oświadczynami p. Collinsa :lol:
Jest taka scena kiedy Lizzy zwiedza Pemberle. Podgląda wówczas grajacąna fortepianie Georgiane, wybiega na zewnątrz zobaczywszy Darcy'ego a ten biegnie za nią. Najlepsza jest ich rozmowa potem, na dworzu. Lizzy próbuję ukryć zkłopotanie pod maską uśmiechu, a Darcy każdym swoim gestem pokazuje, że jego milość do Lizzy nie wygasła.
najlepsza scena była jednak scena z powozem gdy Darcy pomaga wsiasc jej po powozu i ujecie reki Elżbiety i potem reki Darciego :D Miodzio... I oczywiscie.. Oswiadczyny w deszczu. I scena na wrzosowiskach i to ze ona nie moze za niego wyjsc bo "on jest taki bogaty"
To, że on jest taki bogaty tyczyło tego, czy powinna odwiedzić jego dom. Tam o ślubie nie było mowy.
Zapomniałam wymienić jeszcze scenę, w której Darcy przychodzi na moment do pokoju Elizabeth ( w czasie jej wizyty u Collinsów) i nie wie co ma ze sobą zrobić, nie ma w domu nikogo innego oprucz nich, wymamrotał coś poczym wyszedł... pozornie niby nie ma w tej scenie nic nadzwyczjnego, ale mi się ona spodobała ;)
Najlepszą sceną jest... początek filmu. Początek bardzo obiecujący... i nic poza tym...
Tak, początek także bardzo mi się podobał! I ta ksiązką, którą czytała Elizabeth - "First Impressions"! To pierwszy tytuł "Dumy i Uprzedzenia", która została odrzucona przez wydawcę!
Tak, mi także bardzo spodobał się początek - ta książka, którą czytała Elizabeth - "First Impressions" - to pierwszy tytuł "Dumy i Uprzedzenia", która została odrzucona przez wydawcę. Ale chyba o tym wiecie? A tak poza tym, nie zgadzam się z tym, że poza pierwszą sceną w filmie nie ma nic godnego uwagi. Wiadomo dlaczego.