Byłam pod olbrzymim wrażeniem. Już od samego początku, od pierwszych ujęć film mnie oczarował. Najbardziej podobały mi się zdjecia i muzyka. Pod tym względem film był niemal genialny. Każde ujęcie kamery pozostawało w pamięci.
Co do aktorstwa to nie mam nic do zarzucenia. Może tylko ator grający Pana Darcy'ego mnie nieco zawiódł. Jakoś nie wykazał się specjalnym talentem. Możliwe też że po prostu nie miał ku temu okazji.
Cała rodzina Bennetów grała pierwszorzednie. Elizabeth była taka jaka być powinna i muszę przyznać, że bardziej odwzorowywała moje wyobrażenie niż ta z serialu telewizyjnego.
Rodzice byli naprawde pięknie odegrani. Nawet czytając książkę aż tak nie zwróciłam uwagi na o zachowanie matki i ojca (dlatego byłam lekko zaskoczona kiedy Darcy zwrócił na to uwagę Lizzy).
Ujmująca była też naiwność Lidii. Te jej ruchy i mimika po ślubie były jednocześnie zabawne i denerwujące (utożsamiając się z pozostałą częścią rodziny).
Podsumowując film narawde przepiękny. Reżyser bardzo się postarał, żeby to dzieło pozostało niezapomniane.
Ta dla sprostowania. Nie uważam tego filmu za najlepszy jaki w życiu widziałam, ale na pewno jest to jedna z najlepszych adapracji książki.
Pozdrawiam i lece jeszcze raz na ten film (trzeba korzystać póki jest okazja) :)
Uważam, ze masz całkowitą rację-film był świetny.
Rola Elizabeth zagrana świetnie- szczerze mwóiąc nie lubię Keiry Knightley, ale musze przyznać, że dobrze się spisała. Moim zdaniem to była jej najlepsza rola.
Pan Darcy-dla mnie- był po prostu boski. Nie wiem, było w nim coś ujmującego, a zarazem tajemniczego. Nie oglądałam innych adaptacji tej książki, ale to wcielenie bardzo mi sie podobało.
Bardzo fajnie przedstawiono rodzinkę Elizabeth.
Podobała mi się również sceneria, muzyka i to coś, co sprawiło, ze sie nie nudziłam. Ten klimat...film nie był groteskowy.
Jestem pod dużym wrażeniem. Zabieram sie do przeczytania książki, i na pewno obejrze ten film jeszcze nie raz;)
Pozdrawiam:)