Nie wiem co sądzić o końcówce filmu. Bo z jednej strony film uczy dzieci, że nie można
oceniać ludzi po ich wyglądzie, i to jest bardzo mądre przesłanie. Ale z drugiej pokazuje
dzieciom, że trzeba mieć twarz jak Dicaprio, żeby dziewczyna się w tobie zakochała. Wiem,
że w drugiej części Quasimodo ma dziewczynę, ale mówię tutaj o części pierwszej.
A wy co sądzicie?
To prawda, to mnie zasmuciło. Wymyśliłam, że kiedy będę miała syna to będę mu tę bajkę opowiadała z zakończeniem gdzie Quasimodo jest z Esmeraldą parą na końcu. Mam nadzieję, że odkrycie prawdziwego zakończenia nie skończy się traumą.
Teraz, po zobaczeniu zakończenia drugiej części stwierdziłem, że takie w pełni szczęśliwe zakończenie, jakie widzimy w "Dwójce", jakoś mi nie pasuje do tego filmu :) Teraz zakończenie "Jedynki" mi się podoba.
Okazuje się, że jest pewna wersja adaptacji, w której Quasimodo i Esmeralda są PARĄ!
http://www.youtube.com/watch?v=YRH-ZwfXjtc
Proszę. :) Niestety, nie udało mi się znaleźć całego filmu, ale jeszcze nad tym pracuję.
Po zastanowieniu myślę, że takie w pełni szczęśliwe zakończenie byłoby "Za Dobre", jeśli wiesz co mam na myśli :)
Chyba, wiem. :) I też uważam, że zakończenie Disneya było o wiele lepsze. W końcu chodziło o to, żeby ludzie zaakceptowali Quasimodo takim, jaki był. A to właśnie się stało na końcu filmu - wszyscy Paryżanie uznali go za bohatera.
Moim zdaniem morał jest dobry, ponieważ Esmeralda wybrała osobę którą kochała tak na prawdę i która ją kochała i o nią walczyła, a z Quasimodo została w przyjaźni..
hm a mym zdaniem , jako główny morał ładnie pokazuje końcowa scena , gdy Qasimodo , Esmralda i Phoebus wygrawszy wychodża z Katedry , obywatele zaskoczeni , a tu dziewczynka jako jedyna podchodzi do Dzwonnika i dotykając jego twarzy prowadzi go przez tłum..
Pierwszy post w tym temacie, napisałem dawno temu, teraz uważam, że zakończenie jest świetne i zmieniłem o nim zdanie :)
Zresztą parę postów wyżej naapisłem, że w pełni szczęśliwe zakończenie byłoby przesłodzone.
Ja myślę, że zakończenie jest dobre, bo Quasimodo właściwie marzył o tym, aby być zaakceptowanym przez ludzi, mieć jakiś przyjaciół a nie od razu o wielkiej miłości.