Odnoszę nieodparte wrażenie, że wszystko działo się w głowie Eileen, bo to ona miała obsesję na punkcie chłopakaod początku. To ona nadmiernie interesowała się tym co go pchnęło do zabójstwa ojca w ten, a nie inny sposób, to ona prowadziła wewnętrzne analizy. Psycholożka nigdy nie istniała, tylko Eileen potrzebowała bodźca i celu, o którym wspomniał w rozmowie jej ojciec. Dlatego ten bodziec sobie sama stworzyła, a jak wiemy miała bujną wyobraźnię. Jej ojciec stwierdził, że umiałaby użyć broni bez problemu, ale jest zbyt dobra by to zrobić. Wszystko popychało ją do działania, szukała podniet i bodźców ciągnących ją coraz dalej w głąb jej głowy. Koniec niby jest dla nas otwarty, ale dla mnie oczywistym jest, że wszystko Eileen wykonała sama, a całą resztę wykreowała w głowie.