PILINHA: {__webCacheId=filmBasicInfo_pl_PL, __webCacheKey=1003}

Firma

The Firm
7,1 37 909
ocen
7,1 10 1 37909
6,5 10
ocen krytyków
Firma
powrót do forum filmu Firma

Gdy Firma wchodziła na ekrany a potem na video, nie mogliśmy się z kolegami porozumieć co jest lepsze film czy książka. (Zwłaszcza jak obejrzy się i przeczyta w tym samym czasie, wtedy zazwyczaj jedno się potoba, drugie nie). Doszliśmy tylko do tego, że ten kto najpierw przeczytał książkę, uważał film za słaby, a kto obejrzał film, uważał że przewyższył on pierwowzór.
Ale już obejrzenie go z perspektywy, gdy nie pamięta się już dokładnie ksiązki nie daje takiego efektu.

ocenił(a) film na 8
Lord___Sidious

re: Film czy książka
Zgadzam sie. Mysle, ze to jest generalna zasada, w zaleznosci od tego co sie robi wczesniej - czyta powiesc czy oglada jej ekranizacje, to w wiekszosci przypadkow bardziej podoba sie to co poznalo sie jako pierwsze.
Z reguly czytam przed obejrzeniem, ale pamietam np. ze przeczytalam "Milczenie owiec" po filmie, co oczywiscie wplynelo na moja opinie o pierwowzorze, ktory uwazam za slabszy (ale moj kolega, ktory najpierw czytal uwaza, ze film zostal splycony...).
Cos w tym jest....Film czy książka...to dobry temat do dyskusji..:)

ocenił(a) film na 4
Joanna

Re: re: Film czy książka
Według mnie to jednak zależy. Przede wszystkim od sugestywności filmu i/lub książki. Jeśli sugestywność jest podobna, wtedy mamy to o czym wspomniałaś. Jeśli większa, to wtedy może być inaczej. Ja np. obejrzałem film "Jurassic Park", a dopiero potem przeczytałem książke. I mimo wszystko uważam, że książka jest lepsa. Innym razem najpierw przeczytałem "Rainmakera", a dopiero potem obejrzałem film "Zaklinacz Deszczu". I tu uznałem, że film mi bardziej przypadł do gustu.
Z drugiej strony film jak i książka to zupełnie inne media. Czytając pobudzam swoją wyobraźnię. Czasami dochodzi do tego, że nawet jak w książce jest opis, że bohater ma czarne włosy, w moim umyśle jest blondynem. Nie dociera to do mnie. Idąc na film, widzę że ma czarne włosy (może mieć nawet zmienione na zielone), co może być zgodne lub nie z książką, ale nie jest zgodne z moimi wyobrażeniami. Osobiście ostatnio preferuję czytanie ksiązki po zobaczeniu zdjęć z planu, ewentualnie trailera, ale jeszcze nie filmu. Wtedy mam obraz zewnętrzny bohaterów i w filmie mogę się czepiać ich sposobu zachowania.
Jeszcze inne sytuacje są, gdy trudno ocenić co jest lepsze film czy książka. Czasami wynika to z tego, że poza tytułem mają mało ze sobą współnego. Ale czasami nie. Tak jest (wg mnie) z "Mrocznym Widmem" i jego nowelizacją autorstwa Terry'ego Brooksa (pod kierownictwem G. Lucasa). Książka ma pewne zmienione dialogi (wydłużone, ale równie fajne), brakuje jednej ze scen którą bardzo lubię (gdy w filmie po raz pierwszy pojawia się Palpatine przez holo), ale posiada także parę rzeczy, które w filmie nie tylko się nie znalazły, ale i nie mogły się znaleźć, gdyż jest to swego rodzaju dygresja historyczna (historia Dartha Bane'a do której w filmie jest tylko aluzja widoczna dla tych, co znają książkę). Razem film i książka tworzą wspólne dzieło i wzajemnie się uzupełniają. Ale był to zabieg celowy i mocno dopracowany.

ocenił(a) film na 8
Lord___Sidious

re:re:re: Film czy książka
To niesamowite, ale mam podobnie dzialajacy mechanizm podczas czytania....jak Ty, dla mnie bohater jest blondynem nawet jezeli autor zrobil go brunetem, po prostu tak sie dzieje i niekt nie ma na to wplywu. Czasami nawet nie widze bohaterow fizycznie, funkcjonuja u mnie tylko jako osobowosci, charaktery, a jak dochodzi do konfrontacji z filmem, to albo ktos pasuje, albo nie...
Niestety malo wiem na temat sagi "Gwiezdnych wojen", wiec trudno cokolwiek o tym powiedziec, to nie moj rejon zainteresowan. Choc ostatnio przeczytalam "Hobbit" i "LOTR" Tolkiena, mimo ze nie gustuje w fantastyce, ale ze wzgledu na film moja druga polowa powiedziala, ze bez tego na film nie ide. :) Teraz tlumnie pojawia sie zdjecia z filmu i wszystko wyglada pieknie, tylko moj ulubiony Aragorn jest jakis taki mlody i niewinny...
Pewnie masz racje, ze to jednak zalezy od wielu czynnikow co jest lepsze...ale ja jednak w wiekszosci przypadkow wierze, ze ksiazka goruje.

ocenił(a) film na 4
Joanna

Re:^4 ... : Kiedy film jest lepszy
Czasami jest tak, że film (nawet gdy się go obejrzy po przeczytaniu książki) jest , albo wydaję się być lepszy, choć nie dla wszystkich.
1) Może tak być, gdy film realizuje autor książki, poprawia się, robi film zgodny nie tyle z książką co ze swoją wizją tej książki, wizją którą w powieści ujął dość sugestywnie. Tak było np. z "13 Wojownikiem" i "Zjadaczami Umarłych" (książka). Michael Crichton skończył reżyserię tego filmu (w czasie kręcenia zmieniono reżysera) i tu ciekawostka moich dwóch kolegów, którzy przeczytali tę książkę (jeden przed, drugi po filmie), obaj uznają, że film jest o wiele lepszy. A ja oceniam go bardzo dobrze, nawet w stosunku do książki. (Więcej w forum o "13 wojowniku").
2) Czasami jest tak, że autor bawi się powieściom, eksperymentuje z formą, pozostaiwjąc czasem gdzieś treść. Film wydobywa z niej treść, a przez to staje się inny, dla wielu lepszy, gdyż jest łatwiejszy do strawienia. Tu znów należy wspomnieć "13 wojownika" czy "Zaklinacza deszu" Grishama (więcej na forum o "Kliencie"). Może tak być, gdy książka ma za dużo opisów, dygresji lub kwiecisty język, co nie zawsze przypada do gustu. A jeśli treść jest wtedy mało zmieniona, to film góruje od razu.
3) Czasami może się zdarzyć tak, że film jest inny od książki, a powieść się komuś wybitnie nie podobał, i ta sama, bądź podobna (co jest raczej częstsze) historia, lepiej pasuje komuś w wersji filmowej.
4) To już się praktycznie nie zdarza, ale czasem jest tak, że książkę ekraniuzują jej fanatycy, którzy znają ją, jej klimat lepiej od samego autora. Wtedy oni wprowadzają drobne, niezauważalne poprawki (dla laików) i film jest lepszy. Niestety dziś czegoś takiego praktycznie nie ma. Wynika to z tego, że takie produkowanie filmów, mogłoby się okazać za mało zyskowne, więc producenci rugują takie próby.
I jeszcze wspomnę o "LOTRze". Moją ulubioną postać - Sarumana, gra tam Christopher Lee. Jak wiadomo jest on szczupły i wysoki. W moim obrazie Saruman był raczej niski i krępy. Jednakże tu producenci wbili mi klina, gdyż bardzo lubię Lee, a należy wspomnieć, że w "Ataku Klonów" czyli 2 części "Gwiezdnych Wojen" zagra Dartha Tyrannusa, czyli postać mi bliską z natury rzeczy (robi to mniej więcej w tym samym czasie). Zaraz po przeczytaniu tej informacji (bez zdjęć) obraz Sarumana w moim umyśle nagle się zmienił. Teraz mam tylko nadzieję, że Lee sprosta swojemu obrazowi w moim umyśle. Choć pewnie sprosta.

ocenił(a) film na 9
Joanna

jeśli chodzi
o Tolkiena, to pomimo, że film ma szanse być świetny, cudowny, wręcz boski, i tak NIGDY nie będzie lepszy niż książka. Ponieważ to jest najlepsza książka na świecie. Ponieważ jest genialna. Tolkien musiał być niesamowitym człowiekiem, a LOTR to dzieło życia. On po prostu stworzył inny świat.

Lord___Sidious

Dla mnie film jest lepszy, chociaż najpierw widziałam film, a potem czytałam książkę (są starsze niż ja, więc wiadomo- patrzyłam na to z nieco innej perspektywy). Film jest genialny, książka dobra; zaskoczyło mnie podawanie konkretnych kwot i zarobków

Pobierz aplikację Filmwebu!

Odkryj świat filmu w zasięgu Twojej ręki! Oglądaj, oceniaj i dziel się swoimi ulubionymi produkcjami z przyjaciółmi.
phones