Dlaczego premiera 13.02.2009r. nie odbywa się w żadnym warszawskim kinie? Czy nie znaleziono ani jednej wolnej sali?
Na kolana mnie nie powalił, ale poza tym - kawał solidnego kina. Niezłe kreacje (Langella wybitny), ciekawe ujęcie tematu (w gruncie rzeczy mocno kameralne), bardzo dobry scenariusz i dialogi.
Polecam. Doskonała rozrywka.
Przyznam,że początkowo trudno było mi utożsamić Franka Langellę z rolą Nixona. Z biegiem akcji przestałam jednak ich rozpoznawać i stało się to co ma miejsce w przypadku pracy wielkich aktorów-Langella stał się Nixonem, człowiekiem znużonym, ale nie chącym się poddać, interesownym, chytrym graczem z kompleksem...
dobry ale niestety tylko tyle; przypominał trochę zeszłorocznego Michaela Claytona; intrygująca, prawdziwa historia; świetna gra aktorska i dobra klimatyczna muzyka
Moja ocena: 7/10
Ocena tak mizerna ponieważ najwięcej miłośników kina to fani łubu-
dubu,niewybrednego kina akcji.Oni zawsze zaniżają notowania dobrych
filmów.
nie sądzicie podobnie? To podnoszenie brwi i złowieszczy uśmiech jest rodem z Lśnienia, czy też innych "złych" ról Nicholsona.
Co jak co, ale facet zasłużył, amerykanie mają sentyment do takich prezydenckich postaci i jak dla mnie Oscar gwarantwany, znaczy ja bym mu go dał, ale jeszcze nie widziałem Zapaśnika, a wszyscy mówią, że Rourke jest tutaj świetnym kandydatem. Póki c film jak film bez większych ekscesów, ale Richard Nixon mi się...
Patrząc na zwiastun, bardzo mi się skojarzył z relacją jaka zaszła w filmie Ostatni Król Szkocji, między młodszym, a starszym.
Ale wiadomo: inne warunki, inna rzeczywistość, inne postacie i inne relacje :)
Na pewno obejrzę.
Brak nominacji oscarowych dla Langelli(aczkolwiek z "Nixonów" preferuje Hopkinsa) i Howarda by mnie naprawdę zdziwił. Obraz warty obejrzenia!
Frost w tym filmie pod względem fryzury przypomina mi Jacka Torrance'a (granego przez Jacka Nicholsona) w "Lśnieniu" Stanleya Kubrick'a
Ech ci aktorzy w rolach znanych postaci współczesnych...
Z jednej strony chciałoby się, żeby reżyser dobierał sobie aktorów dobrych. Z drugiej zaś, żeby aktor był choć trochę fizycznie podobny do powszechnie znanej postaci, która odtwarza.
Oto Michael Sheen grał już w swym życiu premiera Tony'ego Blaira. W filmie...
No właśnie, niestety pojawia się tutaj duże ALE, które denerwowało mnie przez cały film, a mianowicie jest to gra aktorska Scheena. Jego sztuczna gestykulacja i uśmiech sprawiały, że zbierało mi się po dłuższym czasie na wymioty. Langella za to był znakomity, świetnie wpasował się w rolę. Szczerze mówiąc, czasem...