Nie tu nie ma obiektywności, bo obraz powalił mnie na kolana. Dawno nie widziałam czegoś równie wkręcającego i tak cudownie monotonnego. Równie leniwego i pozbawionego akcji, a za razem tak wciągającego, przykuwającego do ekranu. Spokojne przesuwanie się obrazów, te powolne najazdy kamery, wydobywające piękno z każdej sceny, ta delikatna, nastrojowa muzyka... Tylko kreska troszkę nie najlepsza, ale ma to swoje lata, po drugie wyczuwam wyraźną stylizację na obrazy z epoki...