Po przeczytaniu ostatneigo zdania - dochodzę do wniosku, że na pewno filmu nie zrozumiałeś.

wybacz ze to powiem, ale Ty jestes facetem - to wiele wyjasnia

prawde powiedziawszy to z ta koncowka mojego tekstu zartowalem, wcale tak nie mysle. Niestety przeslania filmu nie zrozumialem wystarczajaca dobrze poniewaz ogladalem go po angielsku, a moj anglik jest w trakcie nauki. Wiec kiedy bede juz sprawny jezykowo w obydwie strony, wtedy napewno ogladne ten film ponownie.
Pozdrowienia dla wszystkich kobiet, wybaczcie mi moja dziecinade.

Film przepiękny..... poruszył każdą częśc mojego ciała.. duszy.
Skłania do refleksji nad życiem.
Jestem pod tak wielkim wrażeniem kreacji jakie stworzyły Meryl, Julianne, Nicole oraz Ed Harris, że mogłabym ten film ogladac bez końca .........



I don't think two people could have been happier than we have been ......

.....Me too, my darling...will you merried me

podpisuję się wszystkimi kończynami - ale dla mnie to nie kwestia rozumienia, ale CZUCIA tego filmu... zwyczajnie nic nie czułem ;)

zero możliwości identyfikacji z bohaterami, nawet w najdrobniejszym szczególe ich szaleństwa!

oczywiście zgadzam się, że aktorstwo wyśmienite, ale co z tego skoro i tak zupełnie nie mogę się doszukać motywów działań - a nawet jeśli są one w miarę jasne, to jedynie w przypadku Harrisa ;) <"co może być zrozumiałe.. bo jesteś facetem">

ocena ostateczna bardzo niezadowalająca (juz nawet nie za rozwlekłość i okropną nudę przez większość filmu)...

Wiesz wydaje mi sie ze ten film jest dla ograniczonej grupy ludzi. Napewno zminiejsza sie ona jeszcze bardziej bo dotyczy w glownej mierze kobiecych uczuc ktore nie zawsze sa zrozumiale dla mezczyzn.
Ogladalem ten film ponad pol roku temu, wtedy film mi sie nie podobal aczkolwiek wiedzialem ze ma potencjal. Od tamtego czasu ogladnalem mnostwo filmow, czasem podobnych tematyke czasem rozniacych sie diametralnie.
Przypuszczam ze gdybym teraz ogladnal ten film to wywarlby on na mnie duzo lepsze wrazenie. Masz racje ze jest to kwestia czucia, utozsamienia sie z bohaterami. Ale zeby sie utozsamic z tego typu filmem trzeba zaczac tez ogladac mu podobne. Zrozumiale jest ze po niezlej dawce filmow sensacyjnych po obejrzeniu "Godzin" odczujemy pewien niedosyt spowodowany slimacza akcja. Tak bylo przynajmniej ze mna.
Sadze ze gdybym ogladnal go teraz to postawilbym mu dwa oczka wiecej. Ale na razie jeszce z tym poczekam, za duzo czeka innych filmow...

jeśli mógłbym się odnieść do innych tytułów filmu kobiecego, to czy Almodovar będzie na miejscu?

załóżmy, że tak - "Volver", "Kobiety na Skraju..", może odrobinę "Wszystko o mojej matce" - czy to jest kino powolne? powiedziałbym, że nawet jeśli tak, to zdecydowanie zręczniej nakręcone...

i może mniej przytłaczające ;)

Dla mnie ten film, to nie tylko historia trzech kobiet, które szukają sensu w każdej sekundzie, minucie
godzienie swego życia ... dla mnie to również wspaniała muzyka uwydatniająca emocje,kolorystyka
charakterystyczna dla każdej z trzech historii, pozwalająca odróżnić trzy opisywane światy,
fantastyczne ujęcia,genialna gra aktorów, ukazywanie uczuć w tak niebanalny sposób,
(mogłabym tak wymieniac bez końca :)) wszystko to pozwoliło stowrzyć reżyserce niesamowitą
aurę kobiecości bijącą z tego filmu.
Jest dla mnie zrozumiałe, że nie każdemu ten film może się podobać, bo nie każdemu (szczególnie Panom)
jest łatwo utożsamiać się z jego bohaterami .....dlatego, oglądając go jeszcze raz, zwróćcie uwagę Panowie
(Redevil i zimnyy :)) na oprawę, a gwarantuję, że dacie mu o 1 punkt więcej.

Pozdrawiam

sori - chyba się nie dam skusić na powtókę :/

szczególnie, że mam co ogladać ;P

ale wspaniale, że wspólnie uzgodniliśmy, że faceci powinni podchodzić do "Godzin" z kijem... ;]

racja ..... wiesz ja na przykład podchodzę z kijem do "gwiezdnych wojen" :) i tu by się wszystko zgadzało :))

chyba nie chodzi o kwestie "film dla chłopa/film dla babki" ?

bardziej chyba o infantylność SW ;) mogę zrozumieć, chociaż czuję pewien sentyment do tej sagi :D

http://www.filmweb.pl/FilmReview?id=32380&review.id=3967

Jako jednak chłopak bardzo ten film przeżyłem. Choć to na pewno nie jest kino dla wszystkich. A szkoda.

to ze film jest o kobiecych marzeniach i uczuciach to nie znaczy ze nie jest dla panow. Nie jeden mezczyzna potrafi bardziej podchodzic emocjonalnie do zycia niz nasze drogie panie. Dobrym przykladem moze tu byc "Brokeback Mountain"(jesli ktos nie ogladal to polecam, a zycie zmieni sie na zawsze)...chociaz film troche mnie odstrasza jak o nim pomysle i o tych scenach w namiocie, ale w koncu chodzi w nim o uczucia...
pozdrawiam wszystkich uczuciowcow...

BrokeBack Mountain nazywasz filmem o uczuciach?? i jeszcze do tego dobrym?...

moje zdanie:
-BbM bohaterów ma stereotypowych, albo modelowych jak kto woli. Gej Twardziel, milczek więcej dyma niż czuje oraz Pussy-Ass - ciota w sensie rozumienia potocznego (mało męski, bawił się w dzieciństwie lalkami), ale zagada i się uśmiechnie - TO JEST OKROPNE UPROSZCZENIE !!!

-a kwestia UCZUĆ - nie dostrzegam ich, mogę jedynie wysnuć wniosek, że "coś tam było" skoro pokazane są schadzki na przestrzeni wielu lat. Więcej, nie dostrzegam nawet emocjonalnego ładunku w obu aktorach odgrywających główne role!

*Za przykład NAPRAWDE CIEKAWEGO ZWIĄZKU GEJOWSKIEGO rzucę Paula Verlin (DiCaprio) i Arthura Rimbaud (David Thewlis)

-Wyraziste aktorstwo obu panów (choć DiCaprio to w filmie A.Holland jeszcze kmiotek (rzeczywiście 20lat, choć Verlin ma mieć jakieś 18 jeśli dobrze wnioskuje) - kurde, nawet w ich spojrzeniach widać OGIEŃ!

-Niesamowite uczucie BRUDU - zarówno samego związku, pełnego namiętności, zdrady, grania na uczuciach, posuwania się do bardzo nieczystych zagań, wzajemnego ranienia się... jak i brud epoki, otoczenia, DEKADENCJI i NON-KOMFORMISTÓW/rewolucjonistów obyczajowych nie godzących się na życie w mieszczańskim-KONWENCJONALNYM społeczeństwie.

FILM A.Holland to DZIEŁO przy tych nędznych hollywoodzkich wypocinach zwanych BrokeBack Mountain...

film jest przepiękny. refleksje. łzy się do oczu cisną.

Nie no, mow co chcesz, ale Brokeback nie byl az taki nedzny jak ci sie wydaje. Wogule pocalunek w jednej scenie z tego filmu tych dwoch panow zostal ostanio wybrany najlepszym pocalunkiem w historii kina...:) Pozatym musze ogladnac ten film o ktorym mowisz bo nawet nie mam porownania. Jak sie nie myle to tytul filmu brzmi "Piekielne Zacmienie".

sorry, chodzilo mi o "Calkowite zacmienie", moj blad.