Nieścisłość jawi się wokół śmierci Jill. Jak właściwie zginęła? Bond został ogłuszony na kilka godzin. Jak się obudził jego nowa dziewczyna była cała w złotej farbie. Niby że się zadusiła, nie mogła oddychać.Ale, do kroćset, przecież sama po dobroci by sobie nie dała nałożyć tej farby. Nie martwiła się o Jamesa, nie niepokoił jej lokaj-niemowa. Dla mnie ten wątek jest niezrozumiały.
Tak samo jak to, że przez małe okienko został wessany taki tłuścioch jak Goldfinger! Ciśnienie było wielkie, ale prędzej by się udusił, niż zostałby wessany i to jeszcze wyparty z samolotu!
Bonda ogłuszyli, to i ją mogli ogłuszyć. A farba? Taki dodatek - znak rozpoznawczy. Lub mogli też użyć tego gazu. W końcu usypiał na 24h.
Ale że ta blondyneczka nie zauważyła, że coś się dzieje? ;) To było dziwne, tak jak sprawa z Goldfingerem.
Bo ogłuszyli najpierw ją. Łatwo ją było potem pomalować. Swoją drogą, naciągany rodzaj śmierci.