i jeden z najlepszych. Wcześniejsze filmy, miały typowo szpiegowski, mroczny klimat. Tutaj postawiono na dużo więcej humoru. Perwszy raz słyszymy "Jestem Bond, James Bond, "Martini wstrząśnięte, nie zmieszane".
Włożono w niego więcej kasy niż wszystkie poprzednie trzy filmy razem wzięte. Świetna kreacja czarnego charakteru "Goldfingera" i obdarzonego specyficznym poczuciem humoru Oddjoba. Piosenka tytułowa wymiata. Co tu wiele mówić, trzeba zobaczyć. Pewne 10/10.
E tam co ty gadasz :D:D
Bond.... James Bond słyszymy pierwszy raz na samym początku Dr. No w kasynie :D:D
Jeśli jednak chodzi o "Wódkę z Martini wstrząśnięte, nie zmieszane" to akurat się zgadza.