lubię ten film ale niektórym (zwłaszcza anglikom i amerykanom) to imię może sie źle kojarzyć...l
Taaa, od razu źle się kojarzyć, wg mnie to właśnie zabawny motyw ;). I myślę że nawet poczyniony z premedytacją. Kto pamięta Dr.No ten wie, że dziewczyna z tego "Bonda" nazywała się równie zabawnie - Honey, czyli po polsku "Kochanie" itp.
Pozdro!
zdaje sobie sprawe, ze ten film był kręcony 44 lata temu. Co do Honey to w porządku, sympatyczne imię, ale ostatnio widziałem u kumpla fragment amatorskiego filmiku-parodii goldfingera. Najśmieszniejszy był moment, w którym "bond" przedstawia Pussy swoim kolegom i mówi: "This is my Pussy", sprytna gra słów:P Z góry przepraszam tych, których ten post zbulwersował:P
cytat z ciekawostek :
"Kiedy Pussy przedstawia się Bondowi, ten odpowiada "Muszę śnić". W pierwotnej wersji Bond miał odpowiedzieć "Wiem, kim jesteś, ale jak masz na imię?" jednak producentom wydało się to zbyt sugerujące."
Heh szkoda, ze zmieniono tą kwestie. To jest dopiero mistrzowska gra słów :D
"I myślę że nawet poczyniony z premedytacją." - nie tylko dobrze podejrzewasz, ale masz stuprocentową rację. Większość imion bohaterek Fleminga to imiona znaczące, skrywające za sobą coś więcej niż dosłowne znaczenie. Skojarzenie z "pussy" w sensie "pipka" jest zamierzone, zwłaszcza w połączeniu ze słowem "galore" (obfitość, pełnia).
Co do Honey zaś, jej nazwisko ("ryder") też miało się "kojarzyć" z pozycją seksualną (jeździec). Cóż, że pan Fleming lubił sobie poświńtuszyć, to ogólnie znany fakt ;) W książkach zresztą tego świńtuszenia jest o wieeeele więcej niż w filmach.
W dużej ilości 'bondów' występują gry słowne związane z imionami kobiet Jamesa. Część z nich, jak np. Pussy Galore uważam za raczej prymitywne, niektóre typu Octopussy za w miarę niezłe, część zaś trafia do mnie bardziej. Najbardziej jak na razie podoba mi się nazwisko przeciwniczki Bonda z "GoldenEye" - mjr Xenia Onatopp, u nas świetnie przetłumaczona jako Xenia Nagórna.