Gwiezdne wojny: Ostatni Jedi

Star Wars: The Last Jedi
2017
6,8 153 tys. ocen
6,8 10 1 153318
6,9 66 krytyków
Gwiezdne wojny: Ostatni Jedi
powrót do forum filmu Gwiezdne wojny: Ostatni Jedi
ocenił(a) film na 1
Ryloth

I to że dowiedzieliśmy się jak słaby jest film. Czyli jednak są plusy :D

ocenił(a) film na 7
Rinzler

Koleś ogarnij się XD

ocenił(a) film na 1
WTTW_FILM

Ale wpierw może daj szanse na to innym ;)

ocenił(a) film na 7
Rinzler

Stary, jebią mnie wasze oceny (ja sam filmu nie widziałem) ale ty przesadzasz. Zakładasz kilka tych samych tematów a pod każdym innym piszesz jaki film zły nie jest. Coś jak taki typek z Goku na avatarku rok temu (Az?) w tym o dziwo wystawił chyba 5/10 i go tu nie widać.

Jakby to podsumować, widzę że go dobrze zastępujesz i robisz sobie opinię kolejnego przygłupa z forum (bez urazy),

A teraz sorry ale muszę, to 1/10 można zaorać bez oglądania filmu ;) W sensie kontrargumentować na podstawi nw. samego traileru ;)

ocenił(a) film na 1
WTTW_FILM

Na razie założyłem 2, nie wiem czy 2 wpisują się w ''kilka''. Sądzę że nie. Chyba widziałem kogoś
z Goku na avatarku ale w innym temacie, no nieważne. Jeśli go zstępuje to tylko po to aby robić z innych przygłupów na tym forum takich jak ty (bez urazy). I udaje mi się to ze 100% skutecznością

ocenił(a) film na 7
Rinzler

Jeśli go zstępuje to tylko po to aby robić z innych przygłupów na tym forum takich jak ty (bez urazy).

No nie wiem czy jest się czym chlubić że się Aza zastępuje XDDDDDDDDDDDDDDDDDDD

ocenił(a) film na 1
WTTW_FILM

Nie wiem kim, więc zaryzykuje.

ocenił(a) film na 7
Rinzler

Odsyłam na forum Przebudzenia macy i mniej hejtu na święta ;)

ocenił(a) film na 1
WTTW_FILM

Zerknę w wolnym czasie. Wesołych Świąt :)
Hejt nie równa się krytyce ;)

ocenił(a) film na 7
Rinzler

Spoko Wesołych ;)

użytkownik usunięty
WTTW_FILM

Az to nawet nie trolluje intecjonalnie, ale to podobno dzieciak w ciele faceta- znaczy sie opóżniony umysłowo- więc chyba nie ma sensu się nad nim specjalnie pastawić. Był wątek gdzie pisał o szkole dla opóznionych z adresem etc.

Chyba, że to totalny bait, ale patrzac na spójność jego wizerunku to raczej nie.

Co do ocen. Typowe, nowe odsłony kultowych cykli, obrazów budzą skrajne emocje. To samo jechanie po bandzie z jedynkami było w stosunku wobec nowego twin peaks, mad maxa czy blade runnera.



ocenił(a) film na 7

Zadziwiające jest to że większość której się jakiś twór podoba siedzi cicho (no bo przecież takie dno nienawidzone przez 80% forum nie mogło by mieć 7,5/10). Zazwyczaj niezadowoleni płaczą najgłośniej.

ocenił(a) film na 1

O nie, ja akurat nowego Blade Runnera bardzo lubię i doceniam.

użytkownik usunięty
Rinzler

Ok, nie piłem do ciebie, chodzi mi o ogólne zjawisko. 2049 akurat zantowało dobry odbiór, ba to właściwe sukces arystyczny. Tylko zwróć uwage jak nadal wielu dowala się za przeproszeniem od d strony do tego filmu. Wizualnie brzydki- bo tak naprawdę chodzi im o to, że chcieli kopii posępnego neo-noir a takie miejscówki jak pomaranczowe pustkowia czy siedziba Walleca są dużo bardziej kolorowe, czyli dla nich z automatu brzydkie.

Niby przedłużone sceny- hej czy ci udzie pamiętają chociażby sekwencję z oryginału gdzie Deck pieczołowicie ogląda fotografię na ekranie?

Niby emocjonalnie nie rusza- bo Roy miał łzawą przemowę końcową, a K nie. To, że ten drugi miał jakkolwiek ludzką podbudowę, gdzie końcowe poświęcenie jest ich logiczną wypadkową- marzenie o narodzinach z kobiety, relacja z Joi, to nie ważne.

Uważają za bardziej poruszającą śmierć postaci, która większość filmu był kreowana na przywódcę grupki pyscholi- ten leon kowalski brrr- co kontynuacja jeszcze bardziej uwypukla itd.

No i cóż z tego dla tych ludzi, oni nie analizują naprawdę filmów. Ważne, żeby się dowalić do filmu tak dla zasady "bo klasyki się nie rusza" a jak film wyszedł a może nawet przebił oryginał to tym gorzej dla niego.










ocenił(a) film na 1

Wiesz to wszystkiego za coś można się przyczepić. Pytanie czy ma się racje czy nie ma się racji. Ten film jest po to żeby włączyć w kinie mózg a nie żeby go wyłączyć. Wizualnie jest ładny. A co do tego czy przebił oryginał ? Może tak, może nie. Ciesze się że Blade Runner 2049 spełnił jedno moje oczekiwanie, że można zrobić udany sequel pierwowzoru i mu dorównywać w wielu aspektach. A czy film emocjonalnie nie rusza ? Zależy czy postawimy się w roli androida czy nie

ocenił(a) film na 2
Rinzler

Jedyny plus to taki, że obejrzałem i mogę się swobodnie wypowiadać. Nie życzyłem temu filmowi źle, wręcz szedłem z nadzieją, że już nie może być gorzej niż Przebudzenie Mocy. Myliłem się.

ocenił(a) film na 1
Ryloth

Okazuje że zawsze może być gorzej. No cóż, na pocieszenie mogę powiedzieć - Nie jesteś sam.

ocenił(a) film na 2
Rinzler

Wiem o tym ;)

Ryloth

cali fani sw, przynajmniej ich marudna frakcja. ida do kina tylko po to, by móc jak najszybciej marudzić. wydaje im sie, ze ich narzekanie coś zmieni, a nie widza, ze ostatecznie dla disneya liczy sie glosowanie obecnoscia w kinie, wiec sami dokladaja sie do sukcesu frekwencyjnego.

ocenił(a) film na 2
vvorenus

Lepiej być bezkrytycznym i nie mieć wymagań... Jakoś Rogue 1 byłem zachwycony.

A że dla Disneya liczy się tylko kasa, a jakość filmu mają gdzieś, to wiadomo od dawna.

Ryloth

jesli liczy sie tylko kasa to po co ich wspierasz, chodzac na ich filmy? bo to nielogiczne

ocenił(a) film na 2
vvorenus

Mam Unlimited, nic nie tracę idąc na Ostatniego Jedi, a poza tym to w końcu moje ukochane uniwersum :/ Choć jest niszczone, to jednak wolę być tego świadkiem.

Ryloth

nabijajac frekwencje w oczach producentow glosujesz 'na tak', ale sam decydujesz jak wolisz

ocenił(a) film na 2
vvorenus

Moja decyzja o pójściu i tak niczego nie zmieni - im zależy tylko na hajsie, a jakość filmów mają gdzieś.

Ryloth

nie sadze by decydenci rozrozniali swoich widzow na chodzacych do kina, bo lubia, od tych z masochistycznymi ciagotami i poki ludzie beda chodzili, bedzie im to na reke, wazniejsze od opinii anonimow w internecie

ocenił(a) film na 2
vvorenus

A co ja przed chwilą powiedziałem? Nie liczą się opinie czy jakość a liczba widzów w kinie. Tak długo jak to się będzie zgadzać, tak długo będzie trwać odcinanie kuponów i odgrzewanie kotletów.

Ryloth

a co ja powiedzialem wczesniej? ze sam sie do tego przyczyniasz, bo chodzisz do kina, jesli ci sie podoba to ok, jesli nie to brakuje logiki w takim postepowaniu. chyba ze mam racje, ze czesc fanow chodzi tylko po to by mogli ponarzekac, pomarudzic, pojanuszowac i sie powymadrzac

ocenił(a) film na 2
vvorenus

Skąd mam wiedzieć, czy film mi się spodoba, jeśli go nie zobaczę? Plus to, że uwielbiam Gwiezdne wojny i ciągle liczę na to, że jakiś film od Disneya poza Rogue One okaże się dobry.

Ryloth

wnioskuje po sianiu defetyzmu wszem i wobec, ze disney zniszczyl gwiezdne wojny. mozesz go wspierac dalej i chodzic na kolejne epizody, ale potem nie narzekaj na naiwniakow, ktorzy daja sie nabrac, skoro sam wybierasz sie do kina. oni przynajmniej maja z tego jakas przyjemnosc

ocenił(a) film na 2
vvorenus

Naiwniacy, którzy dają się nabrać, to ci co wystawiają wysokie noty ;) Mnie wyjście na TLJ nawet nic nie kosztowało, bo mam Unlimited ;p

Skąd mam wiedzieć, czy będę miał przyjemność, skoro nie pójdę? Do tego nie będę mógł się wypowiadać później o filmie, jeśli go wpierw nie zobaczę.

Ryloth

kto jest bardziej naiwny? ten, kto chodzi na filmy, na ktorych dobrze sie bawi, czy ten, kto meczy sie na nich tylko po to, by potem moc marudzic?

tak wynika z tekstow, ze disney zniszczyl gwiezdne wojny

ocenił(a) film na 2
vvorenus

Takie teksty można głosić DOPIERO PO obejrzeniu. Żeby o czymś się wypowiadać, trzeba to zobaczyć.

Ryloth

wiem, ale widywalem takie teksty juz od dawna, zanim film byl w kinach

ocenił(a) film na 9
Ryloth

Jeśli wyjdzie się przed rozpoczęciem filmu to jeszcze można się zgodzić ;)

ocenił(a) film na 2
WielkiMou

Jeśli nie ocenia się czegoś bezkrytycznie tylko dlatego, że to "Gwiezdne wojny" to też można się zgodzić.

ocenił(a) film na 9
Ryloth

Patrz. Preqeule to też Gwiezdne Wojny i jakoś nie podchodzę do nich bezkrytycznie xD To po pierwsze. A po drugie, ten film ma dużo wad, to prawda. Ale ma też zalety, które je przytłaczają z najlepszym w sadze wątkiem Kylo-Luke-Rey na czele.

ocenił(a) film na 2
WielkiMou

Podpisuję się pod wypowiedzią Pozawisiora.

ocenił(a) film na 9
Ryloth

Czyli podpisujesz pod wypowiedzią bez choćby jednego logicznego argumentu, z jedynie mocno zabawną tezą, na którą nie warto nawet odpowiadać ? No ok. Można i tak xD

ocenił(a) film na 2
WielkiMou

Dyskutowaliśmy już przecież. Nie chce mi się tracić czasu na długie wypowiedzi, gdy nie mają one większego sensu. Ty i tak będziesz SW Disneya traktował za cud świata, a ja już jestem załamany bezkrytycznością fanów.

ocenił(a) film na 9
Ryloth

SW Disney'a nie są cudem świata. Są po prostu świetnymi filmami, a to mnie wyjątkowo cieszy, bo dobrych filmów w SW bardzo brakowało od Oryginalnej Trylogii :)

ocenił(a) film na 2
WielkiMou

Serio, mam wrażenie, że ty rzucasz baitem i chcesz mnie sprowokować pisząc takie teksty.

ocenił(a) film na 9
Ryloth

No cóż. W pewnym sensie chciałbym sprowokować dyskusję, bo naprawdę jestem ciekaw gdzie w TLJ jest kopia ESB xD To dość śmieszne biorąc pod uwagę, że ten film jest tak zupełnie inny od reszty sagi, że aż wielu ludzi wybija z rytmu.

Pierwszy raz kwestionuje się bohaterstwo za wszelką cenę, pierwszy raz straty w Rebelii są odczuwalne i mówi nam się, że w tej wojnie naprawdę giną ludzie, pierwszy raz pojawia się motyw szarości w tym sprzedawcy broni dla obu stron. Pierwszy raz nawet krystaliczny bohater jak Luke nie jest idealny, pierwszy raz odebrano sagę Skywalkerom. Poważnie śmiesznie czyta się o kopiowaniu przy filmie, którego ideę dla SW można podsumować dwoma zdaniami:

"Let the past die. Kill it, if you have to."

ocenił(a) film na 2
WielkiMou

Akurat w tym filmie bardzo dużo jest zapożyczone z 5. i 6. Naprawdę, Gwiezdne wojny to tak bogaty świat, a Disney umie jedynie robić kopie tego, co już było... Nie chcesz tego widzieć, to trudno. Ja jednak oczekuję zarówno rozmachu jak i szacunku do poprzedników. U Disneya brakuje obu elementów. Ten film kpi z fanów i nawet tego nie ukrywa. Co gorsze, duża ich część nie widzi w tym problemu i to jest najsmutniejsze... Do tego ci bohaterowie... Kylo Ren i Rey to jakieś porażki. Jeden to chodzący nieudacznik i chyba najgorszy użytkownik Ciemnej Strony w historii, a ta druga to MaRey Sue, która strasznie wkurza swoją obecnością.

PS. Pamiętasz, jak mówiłem, że TFA było tak kretyńskie, że postanowiło zniszczyć Republikę jednym strzałem? Miałem rację. Republiki nie ma...

ocenił(a) film na 9
Ryloth

To nie kwestia tego, że ja nie chcę tego widzieć. To kwestia tego, że ty wmawiasz sobie, że tak jest. Bo owszem, ten film nie jest w pełni oderwany od reszty sagi, ale niespodzianka, żaden film nie jest w pełni oryginalny. W Ataku Klonów tak jak w V były machiny kroczące i bitwa z ich udziałem, był pościg przez pas asteroidów, a choćby takie Kamino to Bespin tyle, że zmniejszone, skopiowane i przeniesione tuż nad wodę. Avengers, których zwiastun tak uwielbiasz to powtórka za każdym razem. Jednoczący się bohaterowie, żeby pokonać większe zło. Absolutne zero oryginalności czy czegokolwiek co sprawiałoby, że warto to obejrzeć. No może poza rozmachem i faktem, że te filmy są zrobione tak żeby dobrze się je oglądało. Co nie zmienia ich odtwórczości i zerowej wartości artystycznej.

I tu wchodzi TLJ. Film, który ma wartość, bo bawi się konwencją. Odwraca schematy. Niepokorny i utalentowany pilot ma plan, który jest ryzykowny i wbrew ludziom postawionym wyżej ? Na pewno ma rację, tyle, że nie. Postać z ciemnej strony w momencie próby zabija swojego mistrza, więc na pewno się nawróci. Tyle, że nie. Ludzie są albo dobrzy, albo źli, prawda ? Tyle, że nie. Przykładów jest mnóstwo, bo cały film jest swoistą dekonstrukcją Gwiezdnych Wojen. Johnson po prostu obnażył pewne umowne, baśniowe aspekty i zastąpił je bardziej realistycznymi nie zabijając przy tym tej baśniowości, zostawił ją w sercu opowieści, bo ostatecznie to jest serce tej serii. I to dlatego ten film ma tak wysokie noty. Zwyczajnie jest niezwykle inteligentny i kreatywny w tym co robi, a po prostu zmienia Star Wars. Najbardziej widać to patrząc na Rebeliantów. Do tej pory nikt nie przejmował się drugim planem, szarymi członkami Rebelii, którzy ginęli ot tak. Ten film to zmienia, tutaj pierwszy raz czuć ciężar ofiar. I to zapowiedź nowych Gwiezdnych Wojen. Baśni, ale mniej naiwnej, w której szarość będzie coraz wyraźniej akcentowana, a podział na dobro i zło będzie odchodził. To jest prawdziwa świeżość i wartość TLJ, bo temu filmowi udało się zdekonstruować baśń, a uwierz mi nie łatwo wpleść trochę realizmu do jakiejkolwiek baśni. Tu się udało.

Kylo Ren jest najlepszym bohaterem SW w ogóle, z wielu powodów. Przede wszystkim dlatego, że jest świetnie rozpisany, bardzo złożony jak na ten gatunek i dodatkowo pogłębiony przez książki, które świetnie uzupełniają jego portret psychologiczny, a w drugiej kolejności ze względu na to, że jest rewelacyjnie zagrany. Natomiast Rey faktycznie zostaje trochę w tyle. Taka zwyczajna bohaterka, choć gorzej zarysowana niż w jej czasie Luke (wciąż wiele razy lepiej niż Anakin jeśli porównywać do reszty SW), ale nie przeszkadza mi to tak bardzo, bo centralne postacie baśni zazwyczaj interesujące nie są. Dopiero przy tych na złej drodze można pokazać coś ciekawszego.

Republiki nie widzieliśmy w tym filmie, bo od TFA raczej nie minęło wiele czasu. Ruch Oporu musiał od razu uciekać, a kimś ci sojusznicy, którzy obawiali się pomóc musieli być. Z czegoś muszą też odbudować Ruch Oporu by w IX zrobić wielką bitwę. Wszystko się składa i po nadziei, którą tchnął powrót Luke'a i Rey jako Jedi resztki Republiki stworzą armię Ruchu Oporu w ostatnim akcie sagi ;)

ocenił(a) film na 2
WielkiMou

Ehh, tak jak mówiła ci cloe - ty zbyt mocno uwielbiasz części Disneya, a my zbyt mocno ich nie cierpimy, by ta rozmowa miała sens. No ale ok, spróbujmy.

OT było bardzo oryginalne, prequele jeszcze mocniej poszerzyły uniwersum. Natomiast części Disneya to skurczyły i zacofały. Odnośnie Avengers, to każdy film Marvela wnosi coś świeżego, oryginalnego i nie chodzi o to, że dobro wygrywa, bo nie o to się czepiam, tylko o kopiowanie rzeczy 1:1.

"Co nie zmienia ich odtwórczości i zerowej wartości artystycznej. " - bardzo dobrze określa to nowe części. Zero oryginalności, zero wartości artystycznej i do tego nudne. Mówiłem ci, że to nie ma sensu, bo stoimy po przeciwnych biegunach.

Wysokie noty? Jak na razie, z czego jestem niezmiernie zadowolony, jest to najgorzej oceniana część SW na rottentomatoes, metacritic, a wkrótce i na Filmwebie (średnia na poziomie Mrocznego Widma i wkrótce spadnie).

Jaki ciężar ofiar, jaka niejednoznaczność? Śmiech na sali. Ciężar ofiar to był w Rogue One czy Zemście Sithów (zresztą i w innych częściach ginęli piloci), a prawdziwa niejednoznaczność to Wojny Klonów, co ładnie pokazano w serialu. Tutaj wszyscy z Rebelii są krystalicznie dobrzy, a z Imperium do cna źli. Phasma, Hux i Snoke to zwyczajne złole bez drugiego dna, a Kylo to tylko mniej oczywisty zły, ale ciągle zły. Nieporozumienie z Lukiem i nagle z zimną krwią zaczyna się zabijanie, w tym mord własnego ojca. No rzeczywiście, niejednoznaczne w c**j. Do tego on sam uważa się za potwora, także brawo. Magneto czy Loki to przykład niejednoznacznych villainów, a nie Kylo Ren. On jest w całości po Ciemnej Stronie.

"Kylo świetnie rozpisany" - i dlatego zabija jedyną osobę, która mogła go czegoś nauczyć. Do końca życia zostanie słabeuszem. GJ. Choć u Disneya dzieją się takie cuda, że w parę chwil stajesz się Rycerzem Jedi, także nic mnie nie zdziwi. W Epizodzie IX może być tak potężny jak Darth Sidious, kto tam wie, co ci scenarzyści palą lub biorą.



W sumie to nawet wolę Kylo od Rey, bo mam już dość tej idealnej MaRey Sue, której wszystko się udaje. Wręcz życzę jej śmierci. W tych częściach nie ma ani jednej ciekawej czy charyzmatycznej postaci. Wszystkie są albo nijakie albo karykaturalne. Może w takim otoczeniu Kylo Ren rzeczywiście wydaje się być taką dobrą filmowo postacią, ale do dawnych Sithów nie ma startu. Jakby chociaż nie był tak słaby, to bym mógł to kupić.

Nie minęło wiele czasu, a wręcz nic nie minęło, bo zaczyna się tą samą sceną, którą skończyło TFA. I film mówi, że w parę sekund Imperium 2 bez floty podbiło galaktykę. Brawo. Cały film to jakiś przeciętny odcinek Rebeliantów, bo i w tym serialu pojawiały się lepsze momenty niż cały TLJ. Naprawdę nie masz wrażenia, że jakaś mizerna potyczka na skraju galaktyki to kompletnie nie to, czego oczekiwaliśmy i że żałośnie nie wykorzystano potencjału uniwersum? Nie. Republika istnieje, a Imperium 2 i Rebelia 2 walczą o miejsce na Zewnętrznych Rubieżach.

Imperium bez floty, z takim przywódcą i Rebelia bez niczego. No zapowiada się epicko... Luke tę nadzieję odebrał, bo mógł jeszcze spokojnie pomóc Rebelii poprzez np. położenie Kylo w dwóch ruchach, no ale spoko, lepiej odejść w Moc bez powodu, tak dla kaprysu...

ocenił(a) film na 9
Ryloth

Problem w tym, że ja nie uwielbiam jakoś specjalnie tych filmów. Zwyczajnie je lubię, bo uważam, że to godna kontynuacja Gwiezdnych Wojen, a raczej Oryginalnej Trylogii, bo Prequele jak dla mnie nie istnieją.

OT nie ma za grosz oryginalności poza koncepcją świata. To znaczy wcześniej nie było mieczy świetlnych, Mocy, Jedi i tak dalej. Ale cała reszta, bohater znikąd, który odbywa podróż, która go zmienia, w trakcie której poznaje prawdę o sobie i ostatecznie zwycięża swoje słabości jest stara jak świat. Tak jak i walka złego Imperium z dobrą Rebelią i cała reszta OT. Lucas niczego nowego nie wymyślił, bo pisał baśń, więc to nie zarzut, nawet nie powinien wymyślać, przynajmniej za bardzo. Filmy Disney'a są na tym polu lepsze, bo wpuszczają trochę realizmu do tego uniwersum. Nie za dużo, ale Rebelianci nie zawsze są idealni, nie zawsze im się udaje, czasami bohaterstwo okazuje się zgubne i tak dalej. TLJ i Rogue One są pełne zaprzeczania pewnym motywom z reszty Gwiezdnych Wojen, ale robią na tyle subtelnie, że spójność w uniwersum pozostaje.

Marvel wnosi coś świeżego ? Kiedy ? Widziałem tylko kilka ich filmów, ale wszystkie były dokładnie o tym samym. Wiesz, dla mnie nie ma znaczenia jakiego bohatera postawisz w centrum filmu, ale jeśli wszystkie historie są o tych samych problemach to ciężko być zainteresowanym. Dlatego też w Marvelu bawią się formą. Na przykład idą w totalną komedię jak w Thorze. Oni dobrze wiedzą, że sprzedają cały czas jedną i tę samą historię, ale są świetni w ubieraniu jej w inne barwy i tony :)

Mówisz o odbiorze widowni. Czyli, umówmy się, mniej ważnym. Odbiór krytyki jest znacznie lepszy i jeśli czymś powinno się kierować przy myśleniu o jakimś filmie poza swoimi odczuciami (a jednak sądzę, że nie powinno) to o ich notach. Głównie dlatego, że to ludzie, którzy widzieli filmów znacznie więcej i zwyczajnie wiedzą więcej o tym jak filmy się robi i jak powinny wyglądać. Widownia, zwłaszcza w przypadku SW może narzekać bardzo nierozsądnie. Tak jest w przypadku TLJ, który to film udowodnił, że dopiero gdyby Rian zrobił Imperium Kontratakuje 2 fani byliby zadowoleni ;)

Ciężar ofiar jest w Rogue One i nie ma go w Zemście Sithów. Bo ofiary to tacy zwykli ludzie, szeregowi żołnierze i zwykli mieszkańcy galaktyki. W III części klony czy droidy ginęli i nikt nie zwracał na to uwagi i nie zawracał sobie tym głowy. Jak zawsze przy dotychczasowych SW. Rogue One było zapowiedzią zmiany, a TLJ jej rozwinięciem. Bo tutaj masz poświęcenie jakiejś członkini Ruchu Oporu na początku filmu wyraźnie zaakcentowane, co więcej jej historia toczy się dalej, bo miała siostrę, też zwykłą i przeciętną. Historia skupiła się na tym. Tak samo jak na wyzyskiwaniu dzieci na Canto Bight. Ciężko nie dostrzec jak zmienia się optyka filmu. W ogóle każdy statek jaki niszczy FO i komunikaty jakie umierający dowódcy wysyłają do Holdo są po to by uświadomić widzowi, że normalni ludzie też giną w tej wojnie. I że to jest także ich historia. Co łączy się z porzuceniem sagi Skywalkerów i Rey jako osoby znikąd, tak jak to dziecko na koniec. Zwyczajnie SW są już o wszystkich, a nie tylko o Skywalkerach.

Rebelia jest krystalicznie dobra ? Poe spowodował śmierć wielu żołnierzy Ruchu Oporu i wywołał bunt na pokładzie, a Finn chciał uciekać. No i pamiętajmy, że kupują broń od tych samych handlarzy co wyzyskują ludzi i sprzedają broń Najwyższemu Porządkowi. To nie jest bardzo szare, bo nie można zaburzyć w pełni podziału dobrzy i źli, ale rysy są. Hux i Snoke oczywiście są do bólu źli, ale kwestia tego, że nie znamy ich motywacji, ich historii, bo nie jest potrzebna filmom. Kylo też możnaby bez tego rozważać jako w pełni złego, ale tak nie jest.

Przede wszystkim fajnie, że gdyby ktoś w nocy stał nad tobą z bronią gotową do walki uznałbyś to za nieporozumienie ;) Nie chce mi się zagłębiać w psychologię, bo pisałem już o tym, ale nakreślę w skrócie. Ben nie miał innego wyjścia. Nie mógł uciec do rodziców, bo sądził, że ci go porzucili, okłamywali go całe życie na temat jego pochodzenia, wyrwali z luksusowego życia na ciężki trening Jedi, a potem mistrz do którego go wysłali chciał go zabić. Luke miał rację. To było jego wina. Tylko i wyłącznie. Bo co mógł zrobić ? Zwłaszcza, że reszta uczniów zapewne nie była zachwycona, że prawdopodobnie zabił ich mistrza. Nie sądzę by to on zaczął walkę, ale to już moja interpretacja według której był zbyt wstrząśnięty, ale inni uczniowie widząc co zrobił chcieli go pojmać lub nawet zabić, kto wie. A wtedy złość i żal wzięły górę i nie było odwrotu. Niemniej Kylo jest zły, bo dostał wybór dwa razy. Pierwszy raz z Hanem Solo, drugi z Rey. Tyle, że jego zło ma przyczyny kompletnie niezależne od niego. Uważa się za potwora ? Dość logiczne, bo w TLJ zaakceptował siebie i to co zrobił. W TFA tego nie widział, a w drugim filmie odważył się przyznać przed sobą kim jest. I wybrał łatwiejszą ścieżkę, skoro już zabijał to postanowił tak skończyć i doprowadzić zniszczeniem do narodzin jakiegoś nowego ładu o którym mówi Rey. To jest oczywiście antagonista, ale ma rozbudowaną motywację i charakter, a na dodatek nie można go winić w pełni za jego drogę. Nie wybrał jej samodzielnie.

Nie wiem czy powinieneś dyskutować o postaciach jeśli uważasz, że decyzje strategiczne to dobrze napisane, a te głupsze to źle napisane. Chodzi tu o spójność, złożoność to jak dana postać naśladuje człowieka. Zabicie Snoke'a było i tak dobrą decyzją, bo on się tylko nim bawił i używał go jako narzędzia. Głównie dlatego, że sam Snoke był okropnie słaby fizycznie. Poza tym Kylo został przez niego zdradzony, gdy kazał mu porzucić maskę. Bo to ona pozwalała mu żyć z samym sobą, bo tłumaczył sobie, że zaprowadza porządek i staje się Vaderem. Gdy usłyszał, że tak nie jest poczuł zdradę (dlatego prawie rzucił się na Snoke'a) i ogromny ból. Polecam obejrzeć scenę w windzie jeszcze raz i przyjrzeć się emocjom na twarzy. Kylo jest najlepiej napisany w Gwiezdnych Wojnach. I w mojej opinii jest to bezdyskusyjne. I owszem Kylo jest potężny i tak jak Rey będzie pewnie najpotężniejszy w sadze. Snoke nie bez powodu mówił, że widział w nim siłę, a Luke wspomina, że taką jak w Rey widział tylko w nim. Dlaczego tak jest zapewne wyjaśni finałowy epizod.

Rey jest taka jak Anakin i Luke. Nudna, ale w porządku jak na główną postać. Niczym się nie wyróżnia i niczym nie odstaje ;) Natomiast dawni Sithowie nie mający za grosz charakteru nie są godni nawet czyszczenia butów Kylo. Bo tu nie chodzi o to kto jest większym badassem, czy lepiej wygląda w walce. Kylo jest lepszą postacią, bo jest lepiej, bardziej wiarygodnie napisany, jest bardziej złożony i jest nieoczywisty. Tyle. Dawni Sithowie mogą lepiej funkcjonować jako typowe czarne charaktery, ale w ogóle porównywanie ich jako napisanych postaci do Kylo jest obrazą dla pracy ludzi z najnowszej trylogii, którzy wykreowali świetną postać.

Najwyższy Porządek ma flotę. Starkiller nie był jego centrum, a jest nim statek Snoke'a. I nie mówią, że podbili oni pół galaktyki. Zwyczajnie wiadomo, że to się stanie, bo Ruch Oporu floty nie ma, a stolica Republiki została zniszczona. Nie ma więc pewnie większości floty, a to co ocalało jest pogrążone w chaosie, bo nie ma kto rządzić i nie minęło wystarczająco dużo czasu by mogło się to organizować na nowo. Najwyższy Porządek jako jedyny ma więc sprawną i operacyjną flotę, którą wykorzystuje. Tyle. A walki w TLJ są świetne, bo są walkami o przetrwanie nadziei i mnie kupiły. Zwłaszcza, że obłędnie wyglądają. Dużą bitwę też bym chętnie obejrzał, ale poczekam do IX.

Najwyższy Porządek ma flotę, a Ruch Oporu zbierze po prostu resztki Republiki. Jadąc na nadziei z Luke'a i dwóch zwycięstwach czyli rozwaleniu Starkillera i zabiciu Snoke'a z jego statkiem. Sam Luke nie bardzo mógł mieć kontakt fizyczny, więc i tak nie mógł nic zrobić Kylo. Pomijając już to, że nie byłby w stanie mu nic zrobić. On cały czas wie, że zniszczył mu życie i pchnął go w ciemność. Kylo też wie. Dlatego ta walka ma tyle emocji i dlatego jest tak dobra.

ocenił(a) film na 3
WielkiMou

Według ciebie sw Disneya to świetne filmy i ok . Ale NIE każdy uwielbia sw Disneya np ja i Ryloth .

ocenił(a) film na 6
Ryloth

To ostatnie pół godziny pozostawia złe wrażenie, wcześniej jest całkiem nieźle. Przeglądnąłem najważniejsze sceny online i utwierdziłem się w tym przekonaniu. Film psuje się w momencie rozdzielenia Kylo i Rey.

ocenił(a) film na 2
szymon0018

Nieźle? Śmierć Snoke'a to jakaś porażka. Cała fabuła jest nie dość, że nudna to jeszcze i nielogiczna. To słabej jakości odgrzewany kotlet, tylko że odrobinę mniej powtarzalny niż Przebudzenie Mocy.

ocenił(a) film na 9
Ryloth

Śmierć Snoke'a to najpiękniejszy moment tego filmu. Cudowne pstryknięcie w nos wszystkim, którzy doszukiwali się w postaci tła jakichś ogromnych zdolności. Świetnie sprowadzono go do roli kolejnego etapu na drodze przemiany Kylo Rena, którą przeprowadzono bezbłędnie.

Mówienie o odgrzewanym kotlecie jest absurdalne, bo tu nie ma nic odtwórczego. Film tylko się świetnie bawi nabierając tych którzy tak sądzą. I tak mamy znowu ewakuację Ruchu Oporu, ale bez bitwy, atak machin kroczących, ale bez bitwy, czy śmierć mistrza zła, ale bez nawrócenia. Johnson bawił się oczekiwaniami i zabawił się też wyśmiewając oskarżenia o powtarzalność. Po prostu cudownie zrobił tu na złość takiemu podejściu.